- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Grupy
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1146645 |
Komentarzy: | 16834 |
Założony: | 4 sierpnia 2008 |
Ostatni wpis: | 13 maja 2022 |
kobieta, 55 lat, Gliwice
166 cm, 109.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
DZIĘKUJĘ OBSŁUDZE ZA NAPRAWIENIE, A WAM ZA
MOBILIZACJĘ
no i środa, jeszcze tylko czwartek i wolne
od piątku 3 dni wolnego
czy Wy też macie problem z widokiem Pamietnika"??? bo ja nie mam takich funkcji jak "dodaj wpis", muszę kombinować. Jak wejdę w komentarze to napis u góry się pojawia i wtedy moge dodawać wpis. Jak czytam u kogoś wpis to nie widzę kogo czytam...
macie też tak, czy to tylko u mnie taki problem???
menu na dziś:
1) herbata rumiankowa;
2) 3 kromki chleba z ziarnami (takie malutkie z brzegu chleba) suche!!!
3) 2 plastry szynki drobiowej
4) 2 pomidorki żółte, śliczne, malutkie :))
5) herbata ziołowa;
6) herbata pokrzywowa;
7) jogurt 0%
8) herbata z guaraną;
9) zupa z dyni i pieczarek;
10) herbata miętowa;
11) jeszcze nie wiem co, ale mam ochotę na tartą marchew lub sok z buraków i marchewki :))
Waga na dziś 82,6 kg >> czyli co??? czyli wczoraj wagę podniosło zmęczenie, obuchnięcie i nabranie wody !!!
sikałam wczoraj co 10 minut, nooo...., może co 30......
Wieczorkiem już normalnie funkcjonowałam, przemaszerowałam kilka kilosów i ugotowałam obiad na dzisiaj dla siebie i reszty domowników...
Mama od mojego męża (czyli tzw. teściowa) jest u nas od niedzieli, ale ona zawsze jedzie sobie do swoich koleżanek na pogaduszki, niewiele mówi, coś tak pokupi, jakieś piwo postawi i jest git.
Wczoraj moje piwo "sprzedałam" synowi, a w poniedziałek mój D. "odkupił" ode mnie
Dzisiaj mnie czeka wpisywanie do druków podatkowych materiałów remontowych żeby dostać zwrot podatku VAT za zakupione materiały remontowe. Pisania ze trzy dni żeby odzyskać kilka złotych. Tak przypuszczam, że może w porywach będzie tego z 300,-zł!!!
Ale nie dam im za darmoche 300,-zł więc pomęczę się trochę z tymi papierami
Buziolki....
Dzisiaj spałam 9 godzin, od 20.00 do 5.00.
Mam nadzieję, że mój wewnętrzny śpioch został odespany :))
Zmęczenie straszne wczoraj nastąpiło!!! i zasnęłam o 20.00 !!!
Wczoraj same warzywka i duuuży owoc:
rano pomidory 2 szt. z konserwowym ogórkiem
potem duży owoc: POMELO
na obiad: kalafior + mieszanka warzyw (graszek, kukurydza, marchewka - takie pudełaczko mrożonek z Lidla)
na kolację zjadłam pół opakowania warzyw chińskich.
Menu na dziś:
1) herbata rumiankowa;
2) herbata z guaraną;
3) serek wiejski lekki + 1 plasterek szynki drobiowej;
4) pomidor;
5) jabłko;
6) warzywa z patelni z grilowanym bakłażanem;
7) herbata (chyba mięta);
8) gotowane buraki.
Wkurzyła mnie moja waga z rana, która nagle poszybowała do 83,6 kg !!!!
Ale czuję się spuchnięta....
Już połknęłam mój preparat na odsikanie zalegających wód z organizmu :))
Dziękuję za komantarze pod poprzednim wpisem.... jesteście kochane :))
W salonie strasznie dużo pracy (to dobrze )!! ale zmęczenie odczuwalne :))
mam nadzieję, że ta waga to moje zmęczenie wyłazi...., bo nic nie wpadło do paszczy takiego po czym mogłaby wzrosnąć waga !!
Buziolki......
PS (edit):
dla wyjaśnienia:
sobota:
1) kawa z kroplą mleka
2) 1 kromka chleba ciemnego z wędliną drobiową
3) woda
4) kotlet drobiowy (panierka ściągnięta) + surówka z marchewki i surówka z kapusty kiszonej;
5) drink bezalkoholowy (lód, syrop klonowy, woda mineralna, mięta, limonka)
6) uroczysta kolacja: surówka z pekińskiej + pół pieczeni z indyka bez panierki.
7) 25 ml wina typu Kadarka (w kieliszku do wódki)
herbata x 3
tańce (dzikie!!! wszystkie przetańczone!!!!) do godz. 1:00
niedziela:
1) herbata
2) pomidory, pół jajka, 2 plastry wędliny (bez chleba)
3) jabłko
4) kotlet bez panierki + buraczki
5) herbata pokrzywowa
6) herbata miętowa
7) herbata Relaks
Wyjechaliśmy o 8.00 w sobotę, do Czech do Jablonkowa.
Raniutko wypiłam kawę tak jak zaplanowałam, a na drogę zrobiłam sobie kanapke z chleba Fitnes:
zjadłam ją w Jablonkowie
a to zakup już na święta:
o godzinie 15.30 zakwaterowanie w Brennej i obiad: filet z kurczaka i 2 surówki, frytki zjadł mój D.
a to już w hotelu:
Potem byliśmy BARDZO zajęci!!! Zaproszono nas na basen - do sauny (ja byłam nastawiona negatywnie bo nie przepadam za sauną).
Ale to co nam zaproponowali to była RE-WE-LA-CJA!!!!!!!!!!!
Trzy seanse z "rytuałem saunowym". Prowadzący, młody mężczyzna, wszystko nam tłumaczył, Piękna oprawa muzyczna i niesamowita atmosfera!!!
Pierwszy rytuał był z aromatycznym eukaliptusem, do tego w połowie seansu rozdano nam lodowe cukierki i pan wachlarzami rozganiał to ciepłe powietrze.
po pierwszym seansie mocne schłodzenie i 15 minut w basenie.
Drugie wejście do sauny było najbardziej gorące, olejki lawendowy i śliwowica. Pan kazał zasłonić oczy i rozkoszować się zapachem i muzyką. Potem rozdano nam zamrożone kawałki pomarańczy i najpierw mieliśmy tylko wąchać je umieszczone bardzo blisko ust, a dopiero za moment można było je zjeść.... owoce byłu ciepłe!!!
po mocnym nagrzaniu pan prowadzący obsypał nas lodem :))
i kolejny raz podkręcił nagrzanie lejąc wodę na rozgrzane kamienie i rozdmuchując powietrze mokrym ręcznikiem.
Potem schłodzenie i 10 minut basenu.
Kolejne, trzecie wejście do sauny i mocne nagrzanie, po czym rozdano nam sól z olejkiem arganowym do szybkiego natarcie całego ciała. następnie znowu bardzo wysoka temperatura i mieliśmy masować swoje ciała tą solą.
znowu lód i znowu temperatura. Na koniec mieliśmy się bardzo dokładnie spłukać. Oczywiście w lodowatej wodzie, która juz teraz nie była dla nikogo zimna :))
jestem do teraz w szoku, było cudownie!!!!
Po tych zabiegach mieliśmy się już nie myć żadnymi mydłami.
Oczywiście wieczorem impreza z DJem
a to już niedziela i nasz hotel
piękne nasze Beskidy
Przed obiadem czekamy na zabiegi w SPA
dużo chodziliśmy i przed zabiegami i po zabiegach i po obiedzie...
było wSPAniale...
Buziolki......
a dzisiaj zaspałam do pracy ;((
co jest???
5:39 !!!! Obudziłam się o godz. 5:39, a musze być w pracy na 6:00....
Buziki nie dzwoniły!!! albo nie słyszłam!!! albo nie wiem co!!!!
Mam ustawione dwa budziki o 4:30 i o 5:00, nie usłyszałam ani jednego!!! Mój D. też nie !!!!
Więc dobrze że biologiczny budzik zadziałał!!! :))
Do parcy wpadłam 6:00 !!!!
Dojazd mi zajął 6 minut :))
Waga na dziś 82,9 kg
Menu na dziś:
1) herbata z guaraną;
2) 200 gram twarogu 0% z małą łyżeczką miodu;
3) jabłko;
4) grejfrut;
5) mieszanka warzyw chińskich z patelni (na łyżeczce oliwy);
6) herbata mietowa;
7) jeszcze nie wiem: może ugotuję sobie brokułów, a może zrobię soku z buraków, a może zjem 20 dag kapusty kiszonej....
8) herbata "Relaks"
Jutro jedziemy na wycieczkę
i do SPA (pierwszy raz będę).....
Jutro mam w planie malutką filiżaneczkę kawy CARTE NOIRE.
..może wieczorem lampka wina....., nie wiem, jakoś mnie nie ciągnie do alkoholu....
Następny wpis po weekendzie :))
aaaa, zapomniałam: w niedzielę przyjeżdża do nas mama od D. (czyli chyba moja teściowa hłe hłe hłe), będzie aż do soboty czyli tydzień :)) nie wiem czy się cieszyć czy martwić??
przyjeżdża na Wszystkich Świętych.....
Buziolki....
yes yes yes!!!!! model 3D mi sie skurczył!!!
Znaczy się że i ja już nie mam otyłości "tylko" nadwagę"!!!
ale niestety jest to nadwaga z "górnej półki", więc należy szybciutko pracować nad osiągnięciem WAGI NORMALNEJ!!!
W MOIM PRZYPADKU TO od 68,6 kg do 53,7 kg.
tak sobie wymyśliłam, że te 68,0 będzie git ....
Tylko żebym nie wpadła w samozachwyt nad utraconymi kilogramami i nie zaprzestała >pełnej mobilizacji<...
Waga na dziś 82,8 kg
Już nie mogę doczekać się obiadu hihihihihi...., bo na obiad będę miała: UWAGA! UWAGA!
Z I E M N I A K I !!!!
suche, ugotowane ziemniaki, posypane koperkiem. Do tego 8 sztuk plasterków cukinii grilowanej....
wczoraj chodziły za mną ziemniaki, ale było już dość późno, a w planach na kolację miałam tylko cukinię grilowaną, więc ugotowałam ziemniaka i będzie na dzisiejszy obiadek
Menu na dziś:
1) herbatka rumiankowa;
2) herbata z guaraną;
3) 2 pomidory z przypawą do pomidorów + 3 przeźroczyste plastry polędwicy surowej;
4) herbata malinowa z miodem na czubku łyżeczki;
5) obiad j/w;
6) jabłko;
7) sok z buraków, marchewki i pietruszki ( 500 ml).
No i co jest z tą pogodą??? hę??
pada deszcz!!! jakby to jesień była!!! Wczoraj lato, dzisiaj jesień, a właściwie..., jest tak cieplutko, że to letni deszczyk jest
Buziolki.....
Środa, cieplutko i bezdeszczowo :))
W sobotę mam w planie napić się kawy !!!!!
mam taką malutką filiżaneczkę i raniutko przed wyjazdem mam zamiar delektować się poranną kawusią z moim Mężusiem :))
a narazie piję sobie herbatkę z guaraną :))
Menu na dziś:
1) herbatka rumiankowa
2) herbata z guaraną
2) sałatka: pomidory 2 szt. + 100 gram twarogu 0% + 1 ogórek konserwowy + sałata masłowa kilka listków
3) 2 plasterki polędwicy drobiowej
4) herbata z ziół zbieranych w naszych Beskidach;
5) fasolka szparagowa ze szczyptą sezamu;
6) herbata miętowa;
7) jabłko;
8) cukinia w plasterach grilowana z przyprawami;
9) herbata "Relaks" z listkiem świeżej mięty.
Waga na dziś 83,1 kg
Wczoraj pomaszerowałam do TESCO i spowrotem, wyszło w sumie 3 km.
Zauważyłam taką moją przypadłość, że jak się odgrubiam to kupuję słodycze....
To znaczy kupuję do domu, do pracy i do salonu.
Zawsze mam w biurze talerzyk ze słodyczami.
W domu pełno czekolad i i cukierków.
W salonie zrobiłam miseczkę dla klientek/tów ze słodyczami :))
Teraz na stoliku w pracy ładnie sobie leżą michałki białe i orzechowe, trufle, malutkie czakoladki milka pakowane w różnych smakach......, kto przyjdzie może się poczęstować....
i lubię patrzeć na słodycze..., czasem je wącham :))
czy to już jakaś fobia??? hłe hłe hłe....
Właśnie niebo robi się różowe od słoneczka, a krajobraz wschodzącego słońca mam cudny, taki typowo przemysłowo-kopalniany....
ale i tak, taka pogada nastraja mnie pozytywnie
Buziolki.....
coś strasznie mi się ciągnie ten tydzień!!!!
dopiero wtorek!!!!
gdzie tam do piątku!!!!
dzisiaj na wadze wzrost o 0,2 kg !!!!!!
noż!!!!
i wracam na jedzenie bez mięsne!!!
Tylko do śniadania będę dodawać odrobinę twarogu odtłuszczonego (ok. 125 gr)
Wczoraj na kolację zamiast zupy dyniowej zjadłam około 100 gram ryżu z dwoma gryzami białego mięsa z piersi kurzej.
tak więc, dzisiejsze moje menu wygląda następująco:
1) herbatka rumiankowa;
2) herbata z ALDIka Fit-Slim;
3) 2 pomidory + 1 ogórek konserwowy + malutka cubulka + mozzarella 0% + przyprawy;
4) pomelo
5) zupa dyniowa na wodzie
6) herbata miętowa;
7) kalarepka
8) herbata "Relaks".
Kawy nadal nie piję, pieczywo wącham, słodycze podziwiam i pożeram oczami :)), napoje wyłącznie niesłodzone (woda, herbata). Próbuję dodawać produkty mięsne (pierś z kurczaka), produkty białkowe (twaróg), jakieś węglowodany (ryż, kasza). Niestety, nie mogę, bo waga od razu zaczyna się wachać....
więc dalej pociągnę na warzywach (brokuły, dynia, marchew, pietruszka, buraki, kapusta, cukinia, czasem fasolka szparagowa, kalafior, pomidory, ogórki, papryka, czosnek, cebula itp) i owocach (jabłko i grejfrut, czasem pomelo).
Na wycieczce do Brennej (w sobotę) mam w planie jeść, z przygotowanych dań, tylko warzywa. Mimo, że będą przygotowywane pewnie na tłuszczu.... przecież nie zabiorę z sobą pudełeczek ze swoimi daniami!!!!!!
będę dużo pływać, maszerować i ogólnie ruszać się :))
alkoholu nie piję!!!! Chociaż korci mnie na tej wycieczce napić się czerwonego wina.....mmmmm.... moja Kadarka.....
Ostatni raz z alkoholowych napojów piłam coś (chyba właśnie lampkę czerwonego wina) 21 września...., dobrze mi bez alkoholu, zresztą ja nigdy nie piłam jakoś szczególnie dużo czy często, ale czasem wieczorem z moim D. wypiłam lampkę wina albo pół piwa... Może całkowicie zostanę apstynentem??
W pracy kobitka zachorowała na szkarlatynę!!!! a podobno to choroba dziecięca, no nie?!
więc nie ruszam się z mojego biura, żeby nie przynieść jakieś "zarazy"!
a duga koleżanka (ta którą czasem zastępuję) przyszła wczoraj do pracy spuchnięta, podobno od zęba, i już bierze antybiotyk.....
siedzę w mojej izolatce i piszę z Wami :))
może coś poćwiczę w biurze , może dzisiaj nikt się nie będzie mną interesował i nie zawali mnie pracą.....
Buziolki....
Wczorajszy dzionek pięknisty i nie przesiedziany w domu!!!!
Pojechaliśmy na moje Campo di Plavo... (kamping na Pławniowicach)
Pozabezpieczaliśmy wszystko przed zimą i poszliśmy pomaszerować w okół jeziorka. Wyszło 13,12 km!!!!
Pogoda była cudna!!!!
Nie przepadam za jesienią - wolę WIOSNĘ, ale wczorajsze widoki były zaczepiste...
Niestety jak sie przyglądnęłam niektórym zdjęciom widok naciągniętej(rozciągniętej znaczy się...) skóry po straceniu tych kilku kilogramów niestety nie uradował mnie jakoś szczególnie:
no, nic!!! w sobotę jedziemy do SPA (na wycieczkę do Brennej z zabiegami spa), może mnie coś ponaciągają ten pyszczek co by wyglądał z dyche młodziej, no nie????
aaa, waga na dziś: 83,2 kg
Buziolki........
P.S.:
zjedzone wczoraj:
1) herbatka rumiankowa;
2) sałatka z pomidorków i twarogu chudego z przyprawami;
3) jabłko;
4) kapusta czerwona gotowana, pieczarki, 1 szt. polędwiczki drobiowej
5) woda
6) jabłko;
7) pomelo;
8) wąchana pizza, którą zamówili sobie mój syn z moim D.
9) herbatka "Relaks".
Plan jedzeniowy na dziś:
1) herbatka rumiankowa;
2) herbatka "Oczyszczanie"
3) sałatka z pomidorów, cebuli, papryki, twarogu chudego;
4) grejfrut;
5) kapusta czerwona gotowana + pieczarki przysmażone na oliwie;
6) kalarepka;
7) zupa z dyni lub cukinia grilowana;
8) herbatka "Relaks".
piatek...., a mnie jakiś dołek złapał!
Nie wiem czemu i po co są dołki!!!! Wczoraj na tańcach wszyscy mnie pytali czy coś się stało....
Nie potrafiłam sie uśmiechać...., oj!!! jak ja strasznie nie lubię siebie takiej!!!!!!
W nocy coś mnie męczyło, źle spałam....
no, i wie ktoś może o co chodzi????
Dzisiaj mój D. mi powiedział "nie miej dołka, proszę. Od czasu jak Ciebie poznałem nie mam już dołków...."
Głupio mi się zrobiło.....
może jakiś @@ mi się zbliża, albo tęsknię za Majką, albo ta pogoda mnie przygnębia...
ALBO WSZYSTKO NARAZ!
NIE WIEM!!!!
Menu na dziś:
1) herbata rumiankowa;
2) buraczki z cebulką i jabłkiem
3) herbata ziołowa
4) jabłko;
5) grejfrut;
6) fasolka szparagowa zielona bez dodatków;
7) herbata miętowa;
8) placki z cukini w cuury i pieprzu ziołowym;
9) herbata "Relaks".
Czekam na powrót dobrego samopoczucia....
aaaa, wczoraj kupiłam sobie kalosze!!!! Nigdy nie miałam kaloszy! grafitowe, z miękką górną częścią. Jutro zrobie zdjęcie :))
o uśmiech mi się napisał.... może już mi przejdzie "maruda".
Buziolki.....