a tak sie prezentują zimowo moje Skarby Majusia i Juleczka:
a Julka nawet przesyła buziolki......
Ostatnio dodane zdjęcia
Grupy
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1146607 |
Komentarzy: | 16834 |
Założony: | 4 sierpnia 2008 |
Ostatni wpis: | 13 maja 2022 |
kobieta, 55 lat, Gliwice
166 cm, 109.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
a tak sie prezentują zimowo moje Skarby Majusia i Juleczka:
a Julka nawet przesyła buziolki......
po 6 miesiacach nieobecności....
No cóż...
Dobrze nie jest!!!
Ważę 95 kg
Wyglądam STRASZNIE!!!!!!
Nie radzę sobie, niestety....
źle z tym wszystkim się czuję.
nie lubię siebie w tej wersji
W lipcu byłam nad naszą piękna Soliną, później przyjechały moje Wnuczki najukochańsze, a od sierpnia do teraz to nie wiem kiedy przeleciało...
jem pewnie za dużo "śmieciowego jedzenia" ale nie potrafię przerwać ciągu! Dużo za dużo słodyczy i wieczornych owoców w ilościach hurtowych.
W teorii jestem przeszkolona i doinformowana, gorzej z wcieleniem teorii w życie.
Dolegliwości z kręgami szyjnymi ustąpiły. Czasem wraca jakiś lekki ból, ale radze sobie.
Ćwiczenia rozciągające w moim przypadku się sprawdzają.
Wartość na wadze "95 kg" to dla mnie masakra, ale nie potrafię się zebrać i szykować sobie jedzenia do pracy takiego jak kiedyś...
Łapie cokolwiek, a na pewno nie jest jedzenie właściwe (bułka, ser pleśniowy, wędlina, słodki jogurt...). Wieczorem pomarańcze, mandarynki, banan, czekolada, rafaello...itp.).
...a po co to piszę??? Sama nie wiem... Weszłam tutaj, bo na pocznie odczytałam wiadomość od jednej z Was na temat mojego kręgosłupa szyjnego (dziękuję).
Kliknęłam "dodaj wpis" - i tak jakoś wyszło...
Buziolki.....
Zmęczenie MEGA!
wczoraj w pracy w sumie 14 godzin - od 6.00 do 14.00 przy biurku, a od 14.30 do prawie 21.00 w salonie. Mam nadzieję, że dzisiaj skończę o 18.00.
W sumie fajnie, że klientki są, ale jak się ma miękkie serce to muszę mieć twarde co innego!
Pozapisywałam tak dużo klientek, bo: "a ja wyjeżdżam w sobotę, no musi mnie pani przyjąć..."; "mogę tylko w tym tygodniu!!!"; "później idzie pani na na urlop...." itp.....
a ja mięciutkie mam serducho i wiadomo, żal klientek.....
Dzisiaj już lepiej się czuję, ale za to waga (jak to u mnie przy zmęczeniu) - w górę:
Waga na dziś 87,0 kg.
Wczoraj za późno kolacja, a w salonie kilka łyków wygazowanej coca-coli, bo stała od tygodnia zakupiona dla klientek, a wczoraj chyba była mi potrzebna, żeby przeżyć do ostatniej klientki
...zobaczę co na wadze będzie jutro....., bo mam zamiar wypocząć!
do przyjazdu Majusi i Julki 25 dni.....
Buziolki......
Waga 86,9 kg.
34 dni = -5,1 kg.
Do przylotu Majki, Julki i synowej z synem jeszcze 29 dni.
Co niedziela (już 3 razy!!! ) robię sobie na podwieczorek sorbety albo smoothie jak kto woli.
Wczoraj było jabłko, gruszka, zielona pietruszka, woda i lód - wszystko zmielone razem.
Mmmmmniam! Polecam!!!!
Wcześniej truskawka, marchewka, woda, mięta i lód, a jeszcze wcześniej kiwi, melon, mięta, woda i lód.
W związku z tym, że ja w tygodniu wszystkie posiłki muszę robić wieczorem na dzień następny, a takie mixy są dobre TYLKO świeżo przygotowane, to robię je tylko w niedzielę....
Wczoraj byliśmy w planetarium w Chorzowie. Chwila zatrzymania pędzącego świata i zadumy nad istnieniem NAS - maluczkich tego Świata.....
Buziolki.....
Waga na dziś = 87,6 kg
Ostatnio waga ciągle -0,2 a za chwilkę +0,2
......i znowu spadek i znowu w górę.
Jakoś nie może ruszyć porządnie ze spadkiem.....
Jem raczej grzecznie, czasem tylko ostatni posiłek zbyt późno, albo zbyt krótko przed spaniem - taka praca.
Ale bez szaleństw, dużo warzyw gotowanych i surowych, indyk, ryba, kasza, jajka, jogurt naturalny, czasem jakiś owoc do II śniadania....
Raczej szybciej będzie napisać czego nie jem: słodyczy, pszenicy, alkoholu, cukru, żadnych kostek rosołowych czy "Kucharka", ograniczam owoce do trzech dni w tygodniu.
...i to chyba wszystko. Najważniejsze, że czuję sie już dobrze bez tych 4,4 kg!!!
We wtorek byłam na wizycie u pani doktor ortopedy (po 6 tygodniach oczekiwania - neurolog na wrzesień )
Bolało mnie od marca prawe ramię, nie poszłam do lekarza, bo nie był to ból nie do wytrzymania. Ale 3 maja byliśmy na basenie i polazłam na jakieś masaże wodne!!!! Było suuuper!!! Po około dwóch godzinach od powrotu z pływalni, kciuk w prawej dłoni mi "ścierpnął" i do teraz nie puścił !!!! Trzepałam, masowałam, rozciągałam, ćwiczyłam i NIC.
Poszłam do lekarza: badanie, prześwietlenie, leki przeciwbólowe i rozluźniające mięśnie wokół kręgosłupa, skierowanie do neurologa, ortopedy, kardiologa....
ortopeda: 14 czerwiec 2016 - byłam
neurolog: 2 wrzesień 2016
kardiolog: luty 2017.
Zmiany zwyrodnieniowe w odcinku kręgosłupa szyjnym.
Po badaniu u ortopedy mam nosić dwie godziny dziennie kołnierz ortopedyczny miękki, robić ćwiczenia tzw.: "żółwiki" - ruch głową w przód w linii prostej...., dalej leki, i skierowanie na 4 różne zabiegi (masaż klasyczny,x 10 ;prądy TENS x10; Naświetlania promieniami IR x 10; ćwiczenia specjalne x 10). Poleciałam do rejestracji iiiiii..... dowiedziałam się, że terminy są na 14 lutego 2017 r.
Oczywiście podzwoniłam po innych przychodniach - terminy podobne, a odległość większa od miejsca pracy czy zamieszania.
Zapisałam się na luty w mojej przychodni.
Zakładam kołnierz miękki na dwie godziny,
ćwiczę żółwiki,
a w przyszłym tygodniu pierwszy masaż prywatnie.......
OTO POLSKA WŁAŚNIE......
Kciuk dalej jakby odmrożony, ramię już nie boli (przestało boleć jeszcze przed wizytą u ortopedy), leki biorę tylko jak boli.....
Buziolki......
Szału nie ma, ale waga ciągle w dół...
Dziś 87,7 kg
(22 dni = -4,3 kg)
Synowa w Anglii tez zrzuca kilogramy po drugiej ciąży.
zrzuciła już 7,7 kg przez 3 i pół miesiąca.
Chodzi na "siłownię".
Waży teraz 67,7 kg przy wzroście 162 cm. Mówi, że chce do końca roku zejść do 60 kg. Ona ma dość duży biust i woli więcej nie schodzić, bo BMI przy 60 kg będzie już w normie, a przesadzać nie chce . Podoba mi się podejście!!!!
a ja...., no cóż....
też pędzę po niższą wagę...., ale na razie chcę zejść poniżej 80 kg, potem się zobaczy....
Buziolki...
Dzisiaj waga wskazała 87,8 kg.
Czyli od 20 dni -4,2 kg.
43 dni do przylotu Majusi i Julki.
a ja dalej praca, praca, praca....
sorrryy, taki mam tu klimat....
Buziolki......
....a mogłam wolne mieć dzisiaj!!!
tylko że szkoda mi urlopu....
a szefowa Działu Przetargów i Umów udowadnia mi "wyższość świąt wielkiej nocy nad świętami bożego narodzenia" - masakra!
Mój szef niestety się jej boi, a ja jeszcze radziłam sobie z jej wydziwianiem i chyba to jej bardzo nie pasuje, dlatego śmieszna kobietka próbuje mnie zdeptać.
W żaden sposób nie jestem od niej zależna, a kultura osobista nie pozwala mi zniżyć się do jej poziomu. Dlatego przemilczę głupie zachowanie pani Gizeli..... - chociaż korci, żeby szalonej kobiecie powiedzieć kilka słów prawdy.....
Waga 88,7 kg (10 dni = -3,3 kg)
53 dni do przylotu mojej Majusi i mojej Julci ......
a wcześniej:
11 czerwca spływ kajakowy w miejscowości Kokotek;
17 czerwca wycieczka do Wrocławia na 3 dni;
9-16 lipca tygodniowe wczasy na Solinie,
i 17 lipca uroczystości jubileuszowe moich Rodziców - 55 lat po ślubie i 80-te urodziny Mamy i Taty.
Więc biegnę po rozmiar w którym będę na zdjęciach wyglądała przynajmniej pozytywnie
Buziolki......
Od 17 maja jestem "ogarnięta" jedzeniowo.
Jem 4 posiłki dziennie, nie podjadam, nie jem słodyczy.
Na śniadanie zjadam chleb z pełnego ziarna albo bułkę żytnią z jakimś białkiem (wędlina serek wiejski, serek biały kanapkowy itp)+ warzywa (pomidor albo papryka albo ogórek, rzodkiewki)
Na II śniadanie jem jogurt naturalny albo kefir 0% z owocami lub płatkami przygotowanymi samodzielnie (płatki żytnie błyskawiczne, płatki orkiszowe, pestki dyni, słonecznik, płatki migdałowe,sezam, łyżeczka cynamonu, olej kokosowy lub oliwa z oliwek rozmieszana z miodem albo syropem klonowym. To wszystko wymieszać i na 15 minut do piekarnika na 160 stopni - wystarcza na tydzień dla nas wszystkich).
Obiad to przeważnie góra warzyw z mięsem drobiowym albo rybą + kasze różnego rodzaju.
Kolacja - różnie: czasem kanapki z chleba pełnoziarnistego z czymś ; czasem warzywa z rybą albo potarta marchew.
Wczoraj chyba zjadłam za mało węgli, bo jak tak policzyłam to wszystko, to:
1) na obiad nie było kaszy tylko szpinak z jajkami i marchewką.....
2) na kolację same warzywa.....
i przed zaśnięciem bolały mnie mięśnie jakbym pracowała fizycznie przy kopaniu rowów!
Na wadze dzisiaj pokazało 89,1 kg
Na obiad mam dzisiaj kawałek mięsa drobiowego z gotowaną brukselką i kaszę bulgur.
Na kolację dwie kromki chleba pełnoziarnistego z wędliną i ogórkiem.
Powoli zaczynam odliczanie do przylotu moich wnuczek.....
Tej młodszej jeszcze nie widziałam.........
Buziolki......