Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2018 , Komentarze (17)

Witajcie w nowym tygodniu 

W piątek postanowiłam, że od poniedziałku zabieram się za siebie bo sprawy domowe w miarę ogarnięte, a i ze zdrowiem męża lepiej. I jak postanowiłam tak...zjadłam kawałek sernika. I gdzie ta moja silna wola? Chciałabym tak do  świąt chociaż 3x w tygodniu jakiś ruch (czy to bieżnia czy kije), bez słodyczy, ale czy się uda? Nie zamierzam planować np. -5 kg do świąt, czy -3 kg tygodniowo, ale miło byłoby gdyby coś się ruszyło. A czy Wy coś planujecie do świąt czy sylwestra? Pozdrawiam  

19 listopada 2018 , Komentarze (4)

I wszystkich serdecznie witam, trochę mnie nie było, ale czasem Was poczytywałam. Cieszę się, że się nie poddajecie i walczycie ze swoimi słabościami, choć wiadomo, że nie jest łatwo. Ja przez ten miesiąc coś tam próbowałam, ale raczej to marne były działania, a co za tym idzie i marne były skutki. Sama się wczoraj uśmiechnęłam jak przeczytałam swój ostatni czy przedostatni wpis, że do końca roku chce zgubić 5 kg. Nic nie zgubiłam, ale też nie przybralam na wadze - wprawdzie to marne pocieszenie, no ale zawsze. Ostatni miesiąc u mnie do ,,walka'' z dziećmi :):):) typu: ucz się, przygotuj się do kartkówki, naucz się do sprawdzianu, odrób lekcje itp. Ponieważ mój mąż jest chory, a w czwartek mam zebranie w szkole u obu chłopców zaczęłam się śmiać, że mąż specjalnie zachrował, aby nie iść na wywiadówkę. A młodszy to słysząc mówi: ,,tata idź do mnie do szły, przynajmniej nie będziesz miał stresa". Od dwóch tygodni walczę z przeziębieniem męża, tygodniową gorączką, której nie mogliśmy zbić (a momentami było powyżej 40 stopni) dramat!!! Teraz jest lepiej ale jest tak słaby, że szok. Jesteśmy razem 28 lat i nigdy go takim nie widziałam. Ostatnio mówił, że w jego 30 letniej karierze zawodowej to drugie zwolnienie lekarskie. A co u Was? Jakie plany do końca roku? Pozdrawiam 

16 października 2018 , Komentarze (16)

Witajcie tego pięknego, słonecznego, jesiennego poranka

W zeszłym tygodniu jak sobie obiecałam podjęłam kolejną walkę i przez większość tygodnia ją wygrywałam. Było pięć posilkow: śniadanie zazwyczaj coś białkowego z owocami, potem 3-4 posiłki węglowodany+warzywa czesem jakieś mięsko, gorzej z płynami. Nie podjadam, nie przytulałam słodyczy i tak do soboty. W sobotę mąż zabrał mnie na cały dzień  na event w miejsce polożne w lesie, pomiędzy stawami, było ognisko i ....się zaczęło. Najpierw pieczona na ognisku kiełbaska z bułeczką jaka była PYSZNA!!! Cieplutka, podpieczona... mistrzostwo świata!!!! Żona znajomego zrobiła ciasto: leciutki jak puch biszkopt (może zabrzmi to nieskromnie ale piekę zajefajne ciasta, ale ten biszkopt marzenie!!!) przelozony lekkim kremem posypany podprazonymi wiórkami kokosowymi. Rewelacja więc dwa kawałki przytulone, potem jeszcze kawałeczek jabłecznika (malutki) bo był dla mnie bardzo słodki. Kiedy przyjechaliśmy do domu był jeszcze kawałek pizzy. W niedzielę mieliśmy rocznicę ślubu więc też wpadł kawałek ciasta (wczoraj też), ale dzisiaj juz wracam na właściwe tory. Do konca roku chciałabym jeszcze zrzucić kilka kg może 5, moj kręgosłup też się przyzwyczaił do mniejszej wagi i jak poszaleje to od razu grozi mi palcem... trzymajcue za mnie kciuki. Pozdrawiam Was mocno!!!

7 października 2018 , Komentarze (7)

I tydzień zmarnowany... Tylko raz zaliczyłam bieżnie, powoli przepraszam się z płynami, ale niestety zaprzyjaźniłam się ze słodyczami. Wiem, że muszę działać i schudnąć bo kręgosłup daje w kość i grozi mi palcem. Trzeba spiąć pośladki i do dzieła!!

2 października 2018 , Komentarze (17)

Że jak coś zaplanujcie to zawsze coś? Postanowiłam, że ostatnie trzy miesiące to czas, w którym wezmę się za siebie no ale znowu jakieś przeszkody! Od poniedziałku miała być dieta i co? Jak mi się wczoraj chciało kiełbasy, no dramat!!! Ja nie przepadam za wędlinami i mięsem owszem zjem je, ale raz na kiedyś. Za to wczoraj - jaka była pyszna, kruchutka, pachnąca... Więc dzisiaj rano mówię, ok wczoraj była skucha, ale dzisiaj to już napewno. I poszłam do firmy, a tam firma zamówiła kilkanaście pizz pachnących, gorących i oczywiście poległam. Potem się zastanawiałam jak to jest:mogę przejść obok niej, nie patrzyc na nią a tylko jak postanowiłam, że będę diwtowac to od razu na wstępie zonk. No nic, zobaczymy co będzie jutro. Dzisiaj wskoczyłam na bieżnie!!! I nawet nie spodziewałam ile dało mi to radosci, nie byłam długo tylko pół godziny, ale wrażenie niesamowite. Jakbym zdobyła nie wiadomo jakie góry. Brawo ja!! Pozdrawiam

30 września 2018 , Komentarze (2)

Do realizacji planów, które założyłam na ten rok: miało być super, miała być pomoc najbliższych, a było jak zwykle czyli mamo pomożesz? Mamo, a wiesz gdzie jest...? Mamo a jak to zrobić? Mamo, mamo, mamo... Nie ukrywamy, że to piękne słowo, ale kurcze ilez można? Oj można, można :) obiecałam sobie, że poczytam trochę książek, nawet zaprzyjaźniłam się z czytnikiem, ale nie tak jak mój mąż więc od jutra zaczynam. Dlaczego nie od dzisiaj? Bo wieczorem jest mecz siatkówki, a ja jestem wielką kibicką. Moje postanowienia na październik to:

1. Nie jem słodyczy

2. Płyny (specjalnie nie napisałam woda bo raczej przy takiej pogodzie 2 litry to raczej nie przejdzie

3. Powrót do kijkowania to nie muszą być maratony wystarczy 3 razy w tygodniu po pół godziny

Postanowiłam jeszcze spróbować... zupomanii czyli będę jadła tylko zupy:):) wprawdzie nie wierzę sobie, że będę jadła tylko zupy bo jest wiele super produktów, potraw, ale chcę spróbować, tym bardziej, że pora temu sprzyja. Nie zamierzam jeść 7 porcji po pół szklanki, ani gotować po 6 zup. Nie dam się zwariować. Podchodzę to zupomanii z dystansem, ale nie nonszalancją. Więc trzymajcie za mnie kciuki. A Wy czy robicie małe podsumowania rocznych planów? Czy planujecie miesiąc, kwartał?

25 września 2018 , Komentarze (7)

Witajcie serdecznie

Minął prawie miesiąc od mojego ostatniego wpisu, miesiąc bardzo intensywny prywatnie i zawodowo. Zresztą w firmie lepiej już nie będzie, a reszta to równia pochyła:). W domu zaczal się nowy rok szkolny imoje dzieciny skały, że będzie jak w zeszłym roku - poprzednich szkołach, z poprzednimi nauczycielami. A tu zonk! Małemu zmieniło się kilku nauczycieli i już mam nerwa na niektórych z nich bo jak mam wytlumaczyc, że nie wszystkie dzieci mogą być uzdolnione np. z wf? Więc jak to moje dziecko przyniosło 2 z biegu na 60 m bo nie zmieścił się w tabeli czasów to co mamy powiedzieć? Że ważne jest to, że próbuje, że jest zaangażowany, że ciężko pracuje? Skoro ocena 2 to 2. Starszy myśli, że jak poszedł do liceum to jest bardzo dorosły... No i jest efekt tej dorosłości 1, 2 ...takie super oceny!!! A ja miotam się pomiędzy praca (bo przecież wyniki trzeba zrobić), domem bo trzeba posprzątać, poprasować ugotować..., działką bo przecież plony trzeba zebrać i niektóre z nich obrobić... A ja ? Gdzie w tym wszystkim jestem JA? Z moim zdrowym podejściem do życia, odchudzaniem, z moimi noworocznymi planami... Miałam o siebie zadbać, czytać ksiazki, powrócić do fizycznej aktywności... Nawet mój mąż kupując coś internetowo zapytał mnie czy będę jeszcze chodzić na kije bo starły mi się gumki i mógłby mi zamówić tylko nie wie czy będą mi potrzebne... Tak zamówić!!!! Bedą potrzebne, napewno!!!! Tylko nie wiem kiedy. Dieta? Hm moze jest tylko chyba nie u mnie, waga w ciągu miesiąca spadła o 1 kg więc doopy nie urwało. Ale będzie lepiej! Prawda?

Pozdrawiam Was cieplutko z miejsca gdzie wczoraj padał śnieg...

31 sierpnia 2018 , Komentarze (12)

Przynajmniej dla mnie za kilka godzin rozpocznie się weekend nawet troszkę przedłużony bo w poniedzialek mam wolny dzień (idę do szkoły) . U mnie czuć już jesień, dzień coraz krótszy, chłodne noce... Ale czas szybko biegnie i za niedługo znowu będzie wiosna. Trzymam się moich regularnych posiłków, gotowanych potraw, śniadań, niestety nie po drodze mi z wodą, choć staram nadrabiać herbatkami. Nie jem słodyczy, nie ćwiczę i jakoś za nimi specjalnie nie tęsknię :). Chciałam bardzo zobaczyć 1 września 7 z przodu, ale nie uda się, ale też nie rozpaczam z tego powodu, choć nie powiem, że nie byłoby miło. Stwierdziłam, że nie będę przechodzić na dietę typu jem tylko jabłka albo biały ser lub jem 500 kcal bo bym zwariowała. Daje sobie po prostu czas. Zobaczę ją napewno!!! Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki aby Wam się udało. 

23 sierpnia 2018 , Komentarze (37)

Powolutku zbliża się koniec wakacji co mnie jakość specjalnie nie cieszy ponieważ zanim ogarnę szkoły synów to minie wrzesień. Starszy idzie do liceum no i zaczną się dojazdy około 40 minut autobusem, ale taką sobie wybrał. Trzeba zorganizować dla obu angielski i jeszcze coś dodatkowego, może niemiecki.... Jednak teraz chłopcy cieszą się ostatnimi chwilami wolności :) Ją przerabiam moje działkowe plony: czeka mnie jeszcze ostatnia skrzynka fasolki szparagowej, wczoraj z dwóch skrzynek pomidorów zrobiłam przecież (pychota) i przerobiłam trochę buraków ponieważ już sąsiad mówił, że inni oglądają i komentują, że takie duże wiec po co kusić los. Średnio jeden burak ważył 1,5 kg - są oczywiście też małe, ale tych jeszcze nie wyrywałam.  Poniewaz mam jeszcze do jutra szwy pod okiem odpuściłam aktywność fizyczną za wyjątkiem jazdy na rowerze. Ale i tak jestem z siebie dumna ponieważ:

1. Jem śniadanie

2. Jem regularnie i piec posiłków

3. Nie jem smażonych potraw

4. Przeprosiłam się z wodą.

Efektem jest spadek o 2 kg. Brawo ja!!!

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam dobrego dnia.

19 sierpnia 2018 , Komentarze (31)

A ja trwam w swoim postanowieniu, że będę lepiej jeść, ruszać się i zmieniać na lepsze. W końcu mam być lepszą wersją obecnej siebie. W mojej diecie zmiany czyli pięć posiłków, śniadanie, wodą i trochę ruchu (środa i czwartek był rower), gości więcej warzyw i owoców. Staram się wykorzystywać dary mojej działki. Fasolę, która obrodzila na maxa, trochę jej pomroziłam, zrobiłam słoiki fasolki w sosie pomidorowym. Zebrałam czosnek i cebulkę, ale tu szału nie było- cebula bardzo ładnie się zapowiadała, ale główki są raczej średnie. Ogórki się kończą, za to mam mnóstwo pomidorów!!!! Sąsiedzi i znajomi też się cieszą naszymi plonami bo przecież nie jesteśmy w stanie go przejeść czy przerobić. Ładnie zakwitły mi cynie i astry i to bardzo mnie cieszy. W przyszłym tygodniu muszę wyrwać duże buraki, ale na razie nie mogę nic zrobić bo mam założone szwy pod okiem. Jeszcze zapomniałam o jabłkach: soczystych, chrupiących i słodkich, które zbieram i przerabiam. Mam wrażenie, że jesień szybko przyjdzie na działkę:) Jestem z siebie zadowolona, bo udaje mi się nie podjadać, nie sięgać po slodycze i jeść regularnie. Oby tego zapału mi starczyło wszak do końca miesiąca chciałabym zobaczyć 7 z przodu... Pozdrawiam i życzę dobrej niedzieli. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.