Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2022 , Komentarze (8)

Wczorajszy dzień był taki przygnębiający, jak ma być taki cały dzień to ja dziękuję. Nie lubię tego okresu przed Wszystkimi Świętymi, nawet jako dziecko go nie lubiłam, choć go nie rozumiałam. Podobało mi się tylko to, że przy grobie spotykała się prawie cała rodzina... A teraz.... Wiadomo, że ich już w większości nie ma. W pracy młyn, jadąc na zumbę trochę się mężowi pożalilam, aż mi łzy płynęły i wtedy mąż się zatrzymał i powiedział, że jak che popłakać to wracamy do domu tam będę miała lepsze warunki. Jakoś się ogrnęłam, ale zanim zaczęliśmy zajęcia, koleżanka na mnie popatrzyła i powiedziała ,,aż tak źle''?. Wczoraj z rzeczy nieprzewidzianych wpadł pasek czekolady, ale bez wyrzutów sumienia. było za mało wody, ale jakoś świat się nie zawalił. Dzisiaj idę do fryzjera, troszkę podetne włosy i może się poczuje lepiej, w czwartek na paznokcie... Trzeba gdzieś dzisiaj pomiędzy zakupami, fryzjerem i odwiezieniem dziecka na angielski zrobić trening. No dobra Ewa koniec tego narzekania bierz się do działania😁😁😁 

24 października 2022 , Komentarze (7)

Co mnie cieszy, choć czas na odpoczynek też był. Kiedy jest piątek po pracy,  cieszę się jak dziecko, że jest weekend. Mam wolne popołudnie, następny dzień wolny od pracy i mogę robić co chcę. Prawie🤭🤭🤭. W piątek po południu zrobiłam sobie trening prawie dwie godziny, znalazłam sobie na YT filmiki z zumbą,a później trening ogólny.w sobotę padało, ale w południe nawet się wypogodziło więc poszliśmy razem z młodym na spacer. Niestety kiedy wracaliśmy tak się rozpadało, że wróciliśmy przemoknięci na maksa.  Południe już pod kocykiem z gorącą herbatą. Wczorajszy dzień taki bardziej gospodarczy (wiem niedziela, w moim rodzinnym domu niedziela to taki dzień całkowitego odpoczynku i nie do pomyślenia było np wstawienie prania) więc poprasowalam, wstawiłam pranie, upiekłam ciasto. A po południu zrobiłam godzinny trening i pół godziny jogi. Rano oczywiście poszliśmy na kije. Wieczór zakończyłam lampką urodzinowego czerwonego wina. Tydzień zapowiada się napięty, ale w czwartek przyjedzie starszy bo już go nie widziałam miesiąc i jak to wczoraj powiedział mogę wymyślić co bym zjadł??? Dobrego tygodnia Wam życzę 

22 października 2022 , Komentarze (2)

Jak to jest, przez cały tydzień w miarę ciepło, słonecznie a kiedy nadejdzie weekend deszcz 🙁🙁🙁. Tydzień miałam ciężki tak zawodowo i trochę z tatą. Zauważyłam, że szybciej się denerwujemy, krzyczę na niego a potem mi wstyd przed sobą, bo On za chwilę już nie pamiętam i po 150 pyta o to samo. We wtorek byłam u mojej pani psychodietetyczki, trochę ustawia mi głowę, próbuje skierować moje myśli i czyny na właściwe tory. Wagowo ciut spadło, spadła także masa tłuszczową o pół kilo i poprawiło się nawodnienie. Niestety wyniki nie poprawiły się zbytnio i trzeba wspomagać się lekami. W poniedziałek powinnam dostać nowy jadłospis troszkę bardziej jesienny - o taki też poprosiłam. Chciałam, aby by tam buraki, dynie, cukinie.. mam jeszcze swoje pomidory🤗🤗🤗 staram się codziennie przez godzinę ćwiczyć (czy to kije, zumba czy trening z YT), ograniczyłam znacznie słodycze choć mąż namawia mnie na jutro na jakieś słodkie (mam jutro urodziny i kusi tortem albo jakimś ciachem z kremem).  Dzień zapowiada się spokojnie i domowo, pewnie jak przestanie padać to gdzieś pójdziemy. Na razie idę zrobić kawkę i pomyśle, co by tu zrobić, aby nic nie robić, a wszystko bylo zrobione. Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.






16 października 2022 , Komentarze (10)

Dzisiaj będzie dzień na świeżym powietrzu...obudził mnie deszcz 😭😭😭, potem pojechaliśmy na zakupy. Jeden sklep, drugi, kolejny już pomiędzy kroplami deszczu. Około południa kiedy już padało szybka decyzja idziemy na spacery, wracając do domu towarzyszyła już siemka. Niecałe 9 km, byłam siebie zadowolona. Na obiad zrobiłam rybkę, a po południu wzięło mnie na ciasto z jabłkami i za chwilę zapach pieczonego ciasta rozchodził się po domu - do kawki jak znalazł. Potem mówi, że buraki więdną .. no to dawaj zaraz jr ugotuję, zetrzemy i do słoików.  Na cztery ręce poszło szybko! Także popołudnie było wolne, mogliśmy pocelebrować nasz kolejną rocznicę ślubu - 22, a raczej jesteśmy 32 lata. Kiedy to zleciało??? Dziękuję Ci mężu ❤️






14 października 2022 , Komentarze (7)

Albo robię z igły widły...ale nadal trzyma mnie kwestia z moją instruktorką. Ona próbowała się trochę tłumaczyć, trochę usprawiedliwiać, ja dzisiaj też wyłożyłam co mnie boli, albo zabolało. Ale myślę, że potrzeba czasu to nam obu. Wczoraj po pracy poszłam z mężem na spacer, jak mi było dobrze🌞🌞🌞🌞jeszcze świeciło słońce, liście w różnych kolorach, aż nie mogłam się na nie napatrzeć. 6,5 km poszło do statystyki, dziś nie będzie spaceru bo mam firmową kolację, mam nadzieję, że będzie miło. Od rana w firmie tylko o tym a ja się ubrać, a co po kolacji dokąd idziemy itp. normalnie jakby ze smyczy ich ktoś spuścił😁😁😁 Dosyć szybko poszłam spać - trochę zmęczenie po spacerze, a trochę po chorobie. Mam nadzieję na lekki i przyjemny weekend.. czego i Wam życzę.

13 października 2022 , Komentarze (12)

Już nie pamiętam kiedy mnie tak rozłożyło😭😭😭 jestem bardzo słaba, ciężko złapać mi oddech. Niby chodzę, niby się ruszam, a po przejściu 100 czy 150 metrów już patrzę żeby usiąść czy chociaż się oprzeć. Nie ma możliwości na jakąś większą aktywność, ale wczoraj pojechałam na zumbę i wyszłam z niej taka smutna i przygnębiona... W drodze powrotnej mąż próbował pytać jak było, ale nic nie mówiłam, ale po chwili chyba mi się ulało i wtedy usłyszałam: nie pisz do niej, nie dzwoń, nie musisz tam chodzić, daj sobie spokój... A poszło o pierdołę, podczas jednego tańca (bardzo skocznego) stałam momentami z boku, moja instruktorka i jednocześnie koleżanka jest bardzo wesoła i po takim tańcu powiedziała, no co to było??? Każdy tańczył co chciał.. jakiś hardcore.. no dobra, jestem po chorobie nie muszę być idealną.. na koniec puściła piosenkę, którą mamy tańczyć więc mówię, że chyba trzeba poszukać innych zajęć albo instruktora bo 6 minut nie dam rady skakać non stop i wiecie co usłyszałam? No to krzyżyk na drogę... Może jestem przewrażliwiona... Choroba mnie wykończyła fizycznie i psychicznie. Jak to wczoraj  powiedział mąż od jutra powolutku wchodzimy na te twoje właściwe tory😁😁😁. Dobrego dnia






8 października 2022 , Komentarze (2)

Witajcie w sobotnie, jesienne popołudnie.. nie wiem jak pachnie ta jesień, nie czuje ciepłego podmuchu wiatru, nie słyszę szeleszczących pod stopami liści, nie podziwiam jej pięknych kolorów... Od tygodnia jestem chora😭😭😭. Tydzień temu bylo w miarę ciepło więc pojechaliśmy na działkę, mąż skopał resztę, brat zrywał jabłka, a ja trochę się kręciłam. Nie robiłam niczego wysiłkowego, ponieważ po południu jechałam ma maraton zumby. Trzy godziny skakania, tańczenia, kręcenia biodrami i śpiewania 😁 była moc, energia, radość i zadowolenie z samej siebie. Niestety w drodze powrotnej zmarzłyśmy i w poniedziałek mnie rozłożyło; najpierw było mi zimno, potem doszła gorączka, ból głowy, gardła, kaszel.. po dwóch dniach gardło miałam zdarte od kaszlu, doszedł katar😭😭😭😭. Kompletnie nie mam siły, nie robię zupełnie nic, a od leżenia bolą mnie plecy. Ale oczywiście przywożę rano tatę, którym jak mogę się zajmuje... W tym tygodniu jakby rozumiał, że źle się czuję i jakoś sam się ogarnia... Dzisiaj dołączył do mnie młodszy, który też jest przeziębiony... Szczerze to nie pamiętam kiedy byłam tak chora i tak długo... A przecież jesień jest tak piękna, aż chce się iść do lasu, aby ją podziwiać... Może następnym razem...także moje ustalone punkty na razie są w odstawce...czekają na lepsze czasy. Życzę Wam zdrówka 


28 września 2022 , Komentarze (6)

Bardzo Wam dziękuję za wpisy, wniosek? głównie chcemy zarzucić nadprogramowy bagaż ze względu na zdrowie... No właśnie, ale kiedy chodziłam po sklepach i chciałam kupić coś na wesele chrześnicy, to co mnie się podobało bylo na mnie za male, a to co pasowało to totalna porażka. I wtedy zastanowiłam się czy chce coś zmienić naprawdę ze względu na zdrowie i to jest priorytetem czy wygląd??? Zostałam zapytana o stopień mojej motywacji i determinacji... Niby mam ją wysoką, a jednak gdzieś ją gubie... Ustaliliśmy kilka punktów, których będę pilnować i przestrzegać:

1. Szklanka ciepłej wody rano

2. Jedzenie z rozpiską

3. 2 litry wody (niesłodzonych herbat, ziół)

4. Bez słodyczy (za wyjątkiem tych z rozpiski

5. godzina dziennie aktywności fizycznej

6. Sen minimum 8 godzin

Jak to jest, że jesteśmy zmotywowane, zdeterminowane, mamy wsparcie bliskich, a często, może nawet zbyt często błądzimy? Bo budzić jest rzeczą naturalną, ale dlaczego zbyt często dajemy sobie świadomie lub nie prawo błądzić? Dlaczego nie jesteśmy konsekwentne? Pierwsze trzy tygodnie szłam jak burza, krok po kroczku, konsekwentnie odchaczalam poszczególne pozycje więc co się stało, że potem dawałam sobie przyzwolenie na odpuszczanie? Myślę, że Wy bardziej lub mniej też tak macie... Dlaczego? Co musiałoby się stać, żebyście tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu nadal realizowały swoje plany????

Wczoraj bylo ciężko że względu na ból głowy i kręgosłupa. Niestety jesień i górskie wiatry nie sprzyjają migrenowym bólom głowy. Jest mi non stop zimno, mimo, że grzejemy kominkiem. Jedzenie bez słodyczy,👍 woda niestety tylko litr🙁, sen 😁i aktywność były 🤔 ale szału nie bylo.

milej środy.. u mnie pada

27 września 2022 , Komentarze (33)

Nie pamiętam czy pisałam Wam, że postanowiłam skorzystać z pomocy psychodietetyka. Chciałam, żeby ktoś nie związany ze mną, spojrzał ma moje dni, jedzenie, schowanie i działanie i poukładał mi glowe. Pierwsze spotkanie (jak to powiedziało moje dziecię mama mów tylko prawdę i nic nie omijaj) było bardzo szczere z mojej strony. Wcześniej miałam się do niego przygotować wypełniając specjalnie przygotowaną tabelę. Miałam napisać szczegółowo co jadłam, o której godzinie, gdzie jadłam, z kim, co w tym czasie robiłam, czy np pracowałam, słuchałam radia itp i z tym do kobiety... Bardzo sympatycznej, słuchającej, nie oceniającej tylko stwierdzającej fakty .. podczas spotkania by naprawdę proste pytania, na które nie znałam odpowiedzi lub ich nie chciałam znać czy powiedzieć głośno.. Opowiadałam o sobie, swoim życiu, przemyśleniach ... Był śmiech, łzy, smutek, złośc, ale też wiara, że będzie lepiej. Było pytanie skoro mam tyle na głowie (choć ja uważam, że nie tak dużo) i cos mi się stanie😭😭😭😭 to kto pomoże wtedy mnie????? Nie wiem😭😭😭. Padło pytanie dlaczego chcę schudnąć... Jakie to proste pytanie!!!! i mówiłam, że chce być zdrowsze, że boli mnie kręgosłup i stawy od dźwigania tego balastu, bo chce ładniej wyglądać i chce kupić sobie modne, ładne ubrania, a nie worki pokutne, bo chce się lepiej czuć, bo moje kole,Anki są szczupłe czasem wręcz chude, bo chce się podobać innym itp.A Ty? Dlaczego chcesz schudnąć lub schudłaś? Podaj tylko jeden dla Ciebie najważniejszy powód... I bądź szczera... Wczoraj trzymałam się dzielnie rozpiski, która otrzymałam, ale jak zwykle poległam wieczorem. Niestety mam bardzo dużo stresu i moje dziecię dba bardzo o to, aby mi go nie zabrakło. 😭😭😭 Miłego wtorku Wam życzę...



26 września 2022 , Komentarze (4)

W sobotę rano ogarneliśmy zakupy,potem po tatę, śniadanie i na działkę. Mąż był jakiś markotny, nie bardzo spieszyło się do kopania. Jak pytał czy jest ok, oczywiście potwierdzał ale kiedy powiedziałam, że sama wykopię pietruszkę i on powiedział ok, wiedziałam, że nie jest dobrze, choć nie wiedziałam o co mu chodzi... Marudziłam, marudziłam, aż w końcu powiedział, że nie po to brał w piątek urlop, żeby dwa dni siedzieć na działce bo przecież mieliśmy gdzieś pójść tzn w góry. Kurde, faktycznie rozmawialiśmy o wypadzie, ale mnie to gdzieś umknęło, a on się nie odezwał. Wykręciłam się w te polowe prace, bo chce zakończyć już sezon działkowy na ten rok. Nie udało się i trzeba będzie pojechać jeszcze raz lub dwa razy, ale widać już koniec. Jak przyjechaliśmy do domu, trochę się ogarneliśmy i mówię to idziemy.. i tak krok za krokiem strzeliło 10 km. Niby nie dużo, ale po takiej dwudniowej pracy czuć było kręgosłup i nogi😁. Trzeba było wieczorem przeprosić mate do jogi i trochę rozciągnąć co nie co😁. Niedziela już w domu z nerwami i bólem głowy. Wczorajsze wydarzenia spowodowały, że zapomniałam o super piątku czy udanej sobocie. Dzisiaj nie jest lepiej, ale wierzę, że trochę się polepszy, choć pogoda za oknem nie nastraja optymistycznie... Pada😭😭😭😭 Dobrego tygodnia Wam życzę 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.