Nie sądziłam ze może nastrój sie poprawić przekraczając próg drzwi.... Już miałam dziś zrezygnować z zajęć, przecież ciagle ktos opuszcza zajęcia...ale poszłam... Wchodzilam na to drugie pietro z tak ciezkimi nogami że masakra... W gdy tylko weszlam do sali mój humor zmienił się o 180 stopni. To było niesamowite doświadczenie. W jednej sekundzie chciało mi się śmiać, czułam niesamowicie pozytywną energię i czuję ją do tej pory... niesamowite doświadczenie:)
Ćwiczeń dziś wyjątkowo nie było, oprócz 10 minut Tai Chi w szkole.
Muszę przenieś rowerek stacjonarny do mojego pokoju , bo odkąd jest u syna to wogóle z niego nie korzystam...fakt że teraz w terenie się jeździ ale przy brzydkiej pogodzie można by było w domku troche pokręcić:)
Śniadanko- pyyyyyszne kanapki ; grahamka+szyneczka+sałata+pomidorek+szczypior....pycha
Obiadek; zupka pomidorowa z lanym ciastem 200ml
Drugie; łyżka ziemniaczków+ mielony /mięso+cebulka+przyprawy+jajka+mąka pełnoziarnista/ pieczony w kombiwarze. A do tego sałatka z zielonej sałaty+ogórek+szczypior+sos jogurtowy z przyprawami.
Podwieczorek ; kilka małych ciasteczek...serduszek :)
Kolacja; jeden mielony z obiadu sam.
I na tym już dziś zostanę:)
Spokojnej nocy Wam życzę:)