Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawieszona między pomaturalną pustką, a wyrzucaniem sobie codziennej tłustości. Nałogów to mam cały bagaż. Hobbystycznie marnuję swój czas na epizodycznym odchudzaniu. edit: moja pomaturalna pustka powoli dobiega końca! nałogi nie. Chudnięcie coraz bardziej przypomina rzeczywistość ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38550
Komentarzy: 306
Założony: 31 maja 2011
Ostatni wpis: 8 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mloszka

kobieta, 32 lat, Milton Keynes

166 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2011 , Komentarze (2)



odpukać, odpukać... pochwalę się po cichu... Ale chyba muzy mnie natchnęły :) zamieniam się w fitness mloszkę. 
Kurde, jutro znowu egzamin prawa jazdy. Tym razem zdam. Tak, wewnętrznie czuję, że zdałam. Mam zdane. Ten różowy plastik już jest mój. 
p.s. pozdrawiam Cię Marto :D 

12 listopada 2011 , Skomentuj

Homer - Iliada

Teraz powiedzcie mi, Muzy, mieszkanki pałaców Olimpu, 

jako boginie obecne wszędzie i wszystkowiedzące, 
kiedy my tylko słów pustych słuchamy, nie wiedząc niczego, 
jacy wodzowie tam byli Danajów i jacy książęta?" 
Nazwać nie zdołam ich wszystkich, nie zdołam ich czynów wysłowić, 
choćbym miał dziesięć języków, a także posiadał ust tyle, 
głos niespożyty i piersi o jakiejś mocy spiżowej, 
jeśli mi nie przypomnicie, Olimpu Muzy i córy 
Dzeusa, co dzierży egidę, tych, co pod Ilion przybyli. 
Ja ze swej strony okręty i ich dowódców wymienię 

Zatem, drogie muzy, natchnijcie i mnie! Może nie  do opisywania dziejów, ale do pożytecznego, pracowitego życia.

Pozdrawiam, Leń trawiący właśnie 2 czikenburgery i 2 tosty. 

P.S. Tak z innej beczki, zrobiło się cholernie listopadowo zimno. To sadło, jak co roku jest przereklamowane: kompletnie nie grzeje. 
P.S.2 Naszym władzom nawet i 11 listopada wymknie się spod kontroli... 

9 listopada 2011 , Komentarze (1)

 Zjadłam megaostrego tureckiego kebaba z tureckim sosem od polskiego turka. 
Za to w pracy ostro mi nie idzie.... 
Oddam jutro krew, przynajmniej będzie takie pożytek z mojej "krzepy".
Tylko że potem dadzą mi osiem tabliczek czkolady... To już będzie mój szósty raz kiedy oddaję krew. Każdorazowo obiecuję sobie, że te osiem czekolad to tak w geście... pożegnania ze słodyczami. Eh. Najbardziej do osiągnięcia sukcesu demotywują mnie moje porażki, ciężko o nich zapomnieć, a jeszcze trudniej osiągnąć z nimi jakiś sukces. 


9 listopada 2011 , Skomentuj

Witam, to ja mistrz bezsensownego dnia. Dokładnie wiem, jak zmarnotrawić swój wolny czas. Choć raz daruję przenoszenia  tego do makroświatowej skali. Potraktujmy ostatnie dni zwieńczone porażkami jako wyjątkowy przypadek, który nigdy w mojej  karierze dietetycznej nie miał miejsca. 
Grunt, to dobra potęga podświadomości. 
80 

31 października 2011 , Skomentuj

Dobry plan to podstawa. trzeba się jakoś zorganizować, by nie musieć już więcej unosić ciężaru własnych kilogramów. 
To  będzie nudne więc nei zachęcam nikogo od lektury. 
Bezwzględnie czas nauczyć się wstawać o 6.00, a kłaść spać o 22.00. wyeliminowawszy do zera siedzenie przed kompem (takie jak to)., 
Poniedziałki, Środy 
- bieg do 7.15 
- pies do 8.00
- prysznic, śniadanie do 8.30
- angielski 10.00
- II śniadanie, ubranie się, wyjście - 10.30 
- pure fitness do 12.30 
- praca do 20.30 (21.15 w domu) skromny obiad i kolacja. 
- pies
- szybki komp
- prysznic 
- 22 sen. / awaryjnie 23 
 
Dobra, wcielę to  w życie już niebawem. grunt to wiedzieć jak :D 

30 października 2011 , Komentarze (1)

To może tak schudniemy, na zmianę czasu? 

Kurde, przydałoby się.
 Ostatnimi czasy zachowuję się jak niedźwiedź. Tylko wpierdalam i śpię. 

Do następnej zmiany czasu pozostało około 145 dni. Daje to ok. 20 tygodni. Około 20 kg mniej... hm... Żeby tak ważyć 58 kg na wiosnę... Idę marzyć dalej, dobranoc. 

P.S. Mam już wielki, gigantyczny drugi podbródek. 

23 października 2011 , Komentarze (2)


Ło fuj. Umieram!! Jako ofiara konfliktu interesów żołądek-mózg czuję, że już ledwo zipię. 
Cały piękny dietetyczny ponad tydzień poszedł na marne. 
Mój lekko podkurczony żołądek zamienił się w wielki rozszerzający się wór, który rozciąga się pewnie już niczym żyły i tętnice, od stóp do głów bo w brzuchu nie ma już na niego miejsca. 
Dzień zaczęłam od 3 kiełbasek, bułki białej, wielkiej z szynką i majonezem, kawą i tofelkiem. Potem był obiad, czyli rosół z makaronem, kluski (siedem dużych klusek!!!), sos, kapusta i kurczak. Następnie czekolada, mnóstwo pszennych rogalików. Potem 2 duże bułki na kolację też z jakimś tłustym mięsnym nadzieniem. I koncze to kawą i znów pszennymi rogalikami i dużym kawałkiem jabłecznika. 
Może kiedyś policzę te kalorie ale wolę nie wywoływać odruchów wymiotnych. A fuj. 

Wszyscy mają mnie dosyć, matka, siostra i przyjaciółka (no wszytkie 3 naraz to się nie mogą mylić). Jestem niechluj, leń, potrafię tylko zacząć i nie skończyć. Wszystko robię byle jak. Spóźniam się, nie dotrzymuję słowa. czuję się jak jakieś... hm... gówno do potęgi n! 

22 października 2011 , Komentarze (3)


 Czuję to. Raz na jakiś czas, dopada mnie to wstrętne przeświadczenie, że każda komórka mojego ciała, a szczególnie te układu pokarmowego umierają z wycieńczenia. 
Jakby nie miały ani grama substancji zapasowych (ho ho ho) Jedyne białka,  z jakimi miały do czynienia to ich własne budulcowe. A węglowodany były dla nich dawno nie słyszaną legendą. 

Chodzę poddenerwowana, nie potrafię się na niczym skoncentrować, a w moim mózgu żongulują na przemian tylko 3 myśli: "czekolada  jest w domu" - "zostały jeszcze frytki  z majonezem z tej wielkiej i pysznej sterty które zrobiła siostra" - "jest dużo dobrych rzeczy z których można stworzyć dużo dobrych kanapek". 

Mloszko, do cholery, co ty masz 5 lat i nie potrafisz się powstrzymać??? 

P.S. Nie palę ponad tydzień! :D 

18 października 2011 , Komentarze (5)


 Tytuł trochę dramatyczny, ale spójrzcie poniżej - uzasadniony! (Stan na wczoraj, nie zbaurząjąc jeszcze bardziej Waszego poczucia estetyki, poubierałam się w czarny golf i leginsy oszczędzając Wam te gołe zwały fałdek i celulitu, fuj). 


Gdzieś tam, na dole po lewej stronie w zdjęciach pamiętnika  macie ładne ujęcie mojego cielska, w sukience o kroju wyszczuplającym. Nie jest to najnowszy krzyk mody, ale ukazuje jak ważne są ubrania dla osób przy tuszy.
Może zamiast tych zdjęć jadłospisów, wprowadzić modę na zdjęcia a'la: "A tak się dzisiaj >>odchudziłam<< świetnym sweterkiem?"

18 października 2011 , Komentarze (2)

Drogie koleżanki, dziś mam do przekazania 2 informacje: 

- po raz piaty oblałam prawo jazdy. Pan egzaminator był super, a ja to spieprzyłam. Po prostu jestem nie do nauczenia. Szkoda tej forsy zainwestowanej w prawko. Każdy jakoś potrafi zdać to do piątego razu! :(

- muszę przyznać się rodzicom do rzucenia studiów. Choć... Nie potrafię... Boję się tego, ich reakcji. Jestem już "duża" mam 19 lat, podjęłam tą decyzję samodzielnie, ale mam coraz bardziej rosnące wyrzuty sumienia. Tzn., z biologią dobrze zrobiłam, mówiąc jej ariwederczi, ale wiem, że zawiodę rodziców.

Ciężko.... kiedy się zacznie robić z górki?  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.