Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 24-letnią studentką. Moja przygoda z odchudzaniem była długą i wyboistą droga. Jako nastolatka cierpiałam na zaburzenia żywienia, byłam pełna kompleksów. Dziś jestem pewną siebie dziewczyną, która choć umie odżywiać się jak należy, to rzadko znajduje czas / chęci na sport.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 122509
Komentarzy: 2223
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violent

kobieta, 30 lat,

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2018 , Komentarze (4)

Cześć,

dawno tutaj nie pisałam. Często jednak wchodziłam w celu przejrzenia forum, czasem czytałam Wasze pamiętniki, choć nie zostawiałam po sobie śladu. Do powrotu zmusił mnie fakt, że znacznie się zaniedbalam. Od pazdziernika do kwietnia nie ćwiczyłam praktycznie wcale, jadłam nie najgorzej ale więcej niż zwykle. Skutek to przytycie 5 kilo w tym okresie i najwyższa waga od paru lat. Od początku maja coś ruszyło. Zaczęłam bardziej uwazac na to co jem i chodzić na siłownię. Schudłam juz 2 kilo, a siłownia bardzo mi się spodobała i nie mogę sobie darować ze tak późno się na nią zdecydowałam. Chciałabym, żeby została stałym elementem mojego życia. Nie chce zawdzięczac juz niskiej wagi samej diecie. Tak wyglądam na dzień dzisiejszy. Nie jest najgorzej, ale do czasów świetności sporo brakuje. A chce, żeby było jeszcze lepiej niż kiedyś!

A jak jest w życiu prywatnym? Lepiej. Zdecydowanie lepiej. Choć proznowalam w kwestii wysiłku fizycznego to zrobiłam w ostatnim czasie sporo dobrej roboty. Byłam proaktywna. Cieszyłam się z tego co mam. I oby tak zostało. Jedynie z facetami nie idzie po mojej myśli, ale nauczyłam juz się od tego dystansowac. Na niektóre rzeczy zwyczajnie nie mamy wpływu

23 lipca 2016 , Komentarze (11)

Hej,

wczoraj podjęłam kolejne wyzwanie z 6 Weidera. Ostatnio próbowałam jakieś 2 lata temu. Nigdy nie udało mi się jej skończyć, ale teraz jestem porządnie zmotywowana:) Dieta idzie nienajgorzej, trochę podjadam słodkiego, bo mam okres, ale jedynie w ramach mojej diety tj. czekolada z ksylitolitem, ciastka amarantusowe na melasie itp. Niestety zepsuła mi się waga:( Dziś w planach przebiezka, a6w 2 dzień, ćwiczenia z agrafka na nogi i ramiona i przysiady. Zrobiłam zdjęcie brzucha, żeby porównać je z efektem końcowym. Z powodu okresu jest trochę spuchniety.

4 lipca 2016 , Komentarze (5)

Witajcie,

moja dieta, którą pieszczotliwie nazywam "bez niczego" idzie całkiem nieźle. Zdarzały się malutkie odstępstwa podczas imprez, ale to nic wielkiego. Stosując tak surową dietę obawiałam się kompulsow, z którymi za młodu się borykalam. A tu nic. Co więcej zanotowałam spadek o kilogram i ważę juz 56 kilo ( wczoraj rano było nawet 54,9). Widzę różnicę. Czuję się nieco lepiej. Moja cera na początku bardzo się poprawiła, ale teraz znowu jest źle:( 

Jutro wyjeżdżam do Rumunii, będę w górach, wiec ruchu nie zabraknie. Moim celem jest wzmocnić ciało. A że mam wakacje to będę cwiczyla jak szalona! 

9 czerwca 2016 , Komentarze (9)

Witajcie,

zaczynam nowy rozdział w swoim odżywianiu.  Kilka dni temu odwiedziłam znaną Panią alergolog i dermatolog, która zaleciła mi specjalną dietę argumentując, że moje "złe" odżywianie jest powodem moich problemów z jelitami, które zaczęły się jakieś 2 lata temu a także z cerą. Mam 22 lata, a mojej twarzy nie widać spod warstwy pryszczy. Sama swoją dotychczasową dietę oceniam jako przyzwoitą... teraz muszę wykluczyć prawie wszystko: pszenicę, mleko krowie, cukier, wieprzowine, wszystkie wędliny, ziemniaki oraz pomarańcze. Nie wiem jak ja to zniose... po okresie kompulsow i bulimii nauczyłam się nie przywiązywać tak dużej wagi do tego co jem i nawet pozwalałam sobie na coś słodkiego od czasu do czasu. Na luzie i bez wyrzutów. Całkowity rygor wychodził mi bardzo słabo i powodował skutki odwrotne do zamierzonego celu. Obawiam się ze podobnie będzie tym razem. Ponadto na takiej diecie raczej nie da się nie schudnąć, co wcale mnie nie cieszy. Uważam, że moja obecna waga jest jak najbardziej okej o jedyne co mogę zrobić to wzmocnić mięśnie i popracować nad pewnymi partiami ciała (wewnętrzna strona ud, ramiona i lopatki). Od roku cwicze bardzo malo... mam zamiar to nadrobic w wakacje. Nie chcę być chudsza i stracić resztki kobiecych kształtów :) Ale jeśli ma mi to pomoc na cerę to muszę spróbować. Obecnie wyglądam tak:

22 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Hej moje drogie,

nie było mnie tu parę ładnych miesięcy. Kiedyś nie mogłam żyć bez vitalii. Dziś już nie potrzebuję jej, ani też motywacji którą mi dawała do tego aby odżywiać się jak należy. Choć nigdy nie wierzyłam, że może tak być, nauczyłam się sama kontrolować. Oczywiście zdarzają się mniejsze lub większe wpadki. Ostatnio mam dużo na głowie. Teraz siedzę w domu chora na angine. Za trzy tygodnie mija termin oddania mojej pracy licencjackiej, z którą kompletnie leżę. W dodatku ważny uczelniane projekt w którym biorę udział jest w końcówek fazie przygotowania. Wiem, że teraz muszę działać. Ale to wszystko wprawia mnie jedynie w mizerny nastrój i chęć myślenia o rzeczach, które akurat teraz nie mają większego znaczenia. A jednak myślę. Myślę, że potrzebna mi przerwa. Myślę,  że chciałabym w rok zwiedzić jakiś kawałek świata i korzystać z każdego dnia. 

Kiedy to wszystko się skończy mam nadzieję, że zacznę ćwiczyć.  Od początku jesieni nie ćwiczyłam prawie wcale. Bo a to brak czasu, a to nie ma chęci. Na szczęście nie wyglądam źle. Brzuch mam trochę opuchnięty, bo okres się zbliża. Trzymajcie za mnie kciuki. Adios!

12 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Witajcie,

u mnie wszystko w porządku. Dalej jestem na diecie, ale niestety waga wcale nie spada i waha się w okolicach 57-58 kg. Moze dlatego ze troche podjadalam przed okresem, ktory wlasnie nadszedl. Jednak moje ciało wygląda nieco lepiej, jest bardziej umięśnione, gdyż dużo ćwiczę. Nie ma dnia bez przejażdżki rowerowej, jednak ćwiczenia na nogi i brzuch (motylek, a6w itp) zdarza mi się opuścić... ciężko jest się zmotywować w takich upałach. Moim największym problemem jest wewnętrzna i tylna strona ud i mało wyraźnie zaznaczona talia. I nie pozostaje nic innego jak ćwiczyć te konkretne części ciała. Może znacie jakieś na prawdę dobre ćwiczenia na te części ciała? 

Moim nowym odkryciem jest sok z aloesu. Miałam często problemy ze wzdymanym brzuchem i on mnie wybawil;) w dodatku jest rewelacyjny na trądzik; )

8 lipca 2015 , Komentarze (2)

Hej,

Tydzień temu zaczęły się moje wakacje. Ich początek był dość tragiczny, gdyż dostałam udaru słonecznego, który wyjął mi 3 dni z życia. Odkąd mi przeszło jestem pełna energii i pomysłów. Chciałabym, żeby to były pożyteczne wakacje. Moim celem jest doszlifowanie znajomości języków obcych i rozpoczęcie nauki nowego- hiszpańskiego.  Poza tym mam nadzieje, ze poprawię tez swoją kondycję i wygląd.  Mam też zamiar odwiedzić parę miejsc w Polsce, jak dobrze pójdzie może uda się też pojechać na zagraniczna  wycieczkę.  

Dieta idzie mi jak na razie dość dobrze, choć z powody zbliżającego się okresu mam większy apetyt. Ćwiczenia tez są, codziennie 16-18 km rowerem i jakieś rozciąganie. Dziś na wadze 57,3 kg.

Pozdrawiam gorąco.

14 czerwca 2015 , Komentarze (5)

Dziś na wadze zanotowała spadek o kolejny kilogram pomimo okresu. Wymiary tez poszły w dół po około cm w talii, biodrach, w udzie pół cm. Ostatni raz ważyłam 57 kilo około 3 lata temu;) mam zamiar zrzucić jeszcze kilogram lub dwa i będzie idealnie. Trzymajcie kciuki i walczcie,  dla takich chwil warto;) pozdrawiam Was goraco;*

8 czerwca 2015 , Komentarze (9)

Hej,

moja dieta idzie całkiem ładnie, co ostatnio zaowocowało małym spadkiem:) Miałam przez dłuższy czas zastój, który utrudniał mi zrzucenie 2 dodatkowych kilogramów których nabawiłam się zimą. Jakiś czas temu postanowiłam nie jeść pszenicy, ale nie było to takie proste, były okresy, w których ją zarzucałam z bezsilności- czasem ciężko było znaleźć w sklepie cokolwiek do jedzenia! Od około 3 tygodni znów ją trzymam i dobrze idzie, więcej się ruszałam, starałam się biegać tak często jak mogę i czuję, że z każdym dniem moje ciało wygląda lepiej.

Niestety widać na nim oznaki wcześniejszych porażek związanych z odchudzaniem i ED w postaci bardzo licznych rozstępów, obwisłych piersi, mało jędrnej skóry... Nie wiem czy kiedykolwiek doprowadzę to do jakiegoś znośnego stanu, co bardzo mnie demotywuje... Odkąd mieszkam z dala od rodziny nie mam już problemów z jedzeniem i potrafię nad tym wszystkim panować... nikt mnie nie obserwuje, nie wtrąca się, nie stresuje... jestem tylko ja, odpowiedzialna za samą siebie... żałuję, że nie potrafiłam tego zrobić wcześniej i uniknąć owych śladów... bardzo zazdroszczę dziewczynom, które nie muszą przejmować się tym co jedzą, nie muszą się starać, mają gładką cerę, jędrne ciało i wyglądają po prostu estetycznie niezależnie od tego czy są ładne czy nie. Ja musiałam się tyle namęczyć, a i tak nigdy nie doścignę swojego ideału.... Patrzenie na siebie nie sprawia mi przyjemności, moja twarz jest cała w pryszczach i bliznach po nich, ciało takie niesforne. I choć staram się jak mogę nie da rady się tego pozbyć. Z daleka tego nie widać, ale z bliska każdy może dostrzec jak okaleczona jestem. Nie ma takiej siły, aby to wszystko magicznie zniknęło. Pozostaje mi tylko starać się być najlepszą wersją niedoskonałej siebie.

Wybaczcie, nastrój mam dość depresyjny. Choć nie dodaję wpisów czytam wasze pamiętniki.

Wczoraj 58 kg

23 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Hej,

nawet nie zauważyłam kiedy zleciały prawie 4 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tego czasu dużo się zmieniło w moim życiu, w diecie- bywało różnie ale koniec końców utrzymuję wagę 58-59 kilo od wakacji. Mam wrażenie, że nieco przybyło mi tylko w udach, ale to szybko spadnie, kiedy znowu zacznę biegać na wiosnę. Głupio się przyznać, ale odkąd porzuciłam bieganie jesienią nie uprawiałam sportu ani razu (!)... Po prostu nie mam na to czasu i ciągle to odkładam, ale zaczyna mi tego brakować... wiatru we włosach i potu na ciele, poczucia, że robię coś dla swojego ciała. Od początku stycznia jestem na diecie bezpszenicznej i bardzo ją sobie chwalę. Na święta i Sylwestra poszalałam trochę z jedzeniem, a taka dieta pozwoliła mi doprowadzić brzuch do dobrego stanu. Co więcej cera znacznie mi się poprawiła:) 

Co do życia... było ciężko. Ten rok zaczął się fatalnie. Niedawno zmarła moja babcia i było to dla mnie smutnym zaskoczeniem. Potem przyszła sesja i rekordowe 8 egzaminów, tydzień przed nią złapała mnie choroba. Ale bywały i pozytywne wątki. Poznałam kogoś wyjątkowego, z kim niestety być nie mogę ze względu na kilometry które nas dzielą ale... cieszę się z każdej chwili z nim spędzonej. A po sesji znów mnie odwiedzi, co dale mi niezwykłą motywację to walki:) Poza tym praca przysporzyła mi wielu wspaniałych znajomości i sprawiła, że moje życie nabrało barw:)

Oby do przodu!

Jeszcze kilka aktualnych zdjątek:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.