Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 24-letnią studentką. Moja przygoda z odchudzaniem była długą i wyboistą droga. Jako nastolatka cierpiałam na zaburzenia żywienia, byłam pełna kompleksów. Dziś jestem pewną siebie dziewczyną, która choć umie odżywiać się jak należy, to rzadko znajduje czas / chęci na sport.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 123135
Komentarzy: 2223
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violent

kobieta, 30 lat,

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 grudnia 2009 , Komentarze (3)

Rewela mowie wam...idzie mi perfekt! Wcale nie mam ochoty podjadac. Moze wkoncu mi sie uda przez to przejsc;)

Ale jastem zaspana...wstalam o 4(!) rano zeby pouczyc sie chemii.... zeby chociaz czwora byla.....juz mam na szczescie luz w tym tygodniu ... odpoczne troche

Mam straszne problemy z cera...ehh tradzik mi nie daje zyc dobija mnie to! chodze do lekarza od dawna i dupa...moze znacie jakies dobre sposoby...??

A. Lima

menu

sniadanie owsianka

II sniadanie jogurt 250 g, pomarancza

obiad ryz z warzywami i krewetkami

kolacja serek wiejski i warzywo

15 grudnia 2009 , Komentarze (2)

Musze przyznac ze idzie mi bardzo dobrze;) A pierwsze dni sa najtrudniejsze!

No i dlatego sie bardzo ciesze.Od razu sie czuje jakas chudsza, lzejsza...Fajne uczucie.

Musze zmienic swoje beznadziejne nawyki. Bo zawsze jadlam co popadnie i kiedy popadnie, nie przejmowalam sie kaloriami...tylko gdy bylam na diecie to cos mnie one obchodzily.

i musze cos zrobic zeby przestac sie spozniac do szkoly...:/ normalnie to juz mnie dobija;(

menu na dzis

sniadanie owsianka

II sniadanie grahamka z lososiem i salata

obiad rosol, ryba, salata, ziemniaki

kolacja serek wiejski i jakies warzywo

14 grudnia 2009 , Komentarze (3)

Koniec z tym czekaniem na nic im szybciej zaczne tym szybciej skoncze i bedzie git.

Musze zprzykroscia powiedziec ze waze az 67...oj mam za swoje, zrzuce z 10 kilo

I nie bede wymiotowac...nie nie nigdy wiecej, chce schudnac powoli bardzo powoli bez zadnego jojo itp itd

tylko jak to zrobic...jakos dam rade.

moje wymiary(waga 67kg/ wzrost 1,69)

biust 96cm

talia 74,5cm

biodra 105 cm

udo 61 cm

lydka 37 cm

biceps 26,5 cm

no nie wyglada to zbyt ciekawie ale przezyje sie jakos....motywacje mam gorzej z czasem. na cwiczenia. ale to tylko narazie;) damy rade. dam jeszcze swoja fotke

Menu na dzis

sniadanie owsianka

II sniadanie jogurt 250 gr

obiad roslol ziemniaki mieso surowka]

kolacja serek wiejski

9 grudnia 2009 , Komentarze (4)

Przejrzalam wlasnie dodawane ostatnio przez Vitalijki zdjecia i jestem pod ogromnym wrazeniem...takie piękne jestescie...nawet Famme wygląda extra choc urodzila coreczke. Chcialabym byc taka jak Wy...oj chcialabym tylko nie jestem az tak sumienna i zawzieta...i nie mam warunkow...talia jak u slonia a nogi jak serdelki...nigdy nie bede miala takich ladnych szczuplych;(

oj wielka szkoda musze zmienic podejscie.. 

 

Musze sie wkoncu zaczac odchudzac...nie wygladam za dobrze, ale to nie takie latwe, moje diety...no nie ma sie co oszukiwac, kazda podkreslam KAZDA skonczyla sie porazką....Dziewne ze sie jeszcze nie poddalam naprawde ale bardzo mi zalezy zeby dobrze wygladac....nie jestem jakas ladna, jestem normalna, jednym sie podobam innym nie , ale zalezy mi bardzo na wygladzie...chyba troche za bardzo, ale moze dzieki temu osiagne motywacje...jezeli tym razem mi sie nie uda schudnac i tego utrzymac to chyba sprobuje z dietetykiem, bo innego wyjscia nie widze....nie poddam sie....mama mi to proponowala ale odmowilam, jestem hmm cos w rodzaju samouka...wiem ze aby osiagnac nalezy samemu sie poswiecic i dac z siebie wszystko,nie poklaac nadziei w innych... rzadko przyjmuje pomoc od ludzi. co nie znaczy ze im nie pomagam.

7 grudnia 2009 , Komentarze (6)

Dzis malo zjadlam chociaz sie jeszcze oficjanie nie odchudzam...Nie wiem tak wyszlo, mam zamiar zaczac za pare dni....nie po to wrocilam na Vitalie, zeby sobie pisac w pamietniku jak mi jest zle, jaka to jestem biedna i pokrzywdzona przez los...wkoncu wiele osob cierpi duzo bardziej niz ja....wczoraj moj kumpel opowiedzial mi co przytrafilo sie jego siostrze. Gdy miala 10 lat zostala zgwalcona, miala proby samobojcze i duzo przykrych doswiadczen przez to. To dopiero jest tragedia. Ja mam szczescie ze no moze nie jest super ale najgorsze mam chyba juz za soba.... Bo co jeszcze zlego moze sie zdarzyc??/?

A na koniec, zeby wpis nie byl taki pozytywny...dodam swoja fotke...aktualna...masakra

 

2 grudnia 2009 , Komentarze (6)

Choc moze mi sie wydaje inaczej...wracalam sobie dzisiaj do domu moze mi nie poszlo w szkole...ale mi juz wszystko jedno...nic juz dla mnie nie jest wazne....moze tylko On

Choc jest daleko wiem ze wciaz o mnie mysli...i ja nie moge o Nim zapomniec...

Kocham Cie

Nie wiem czy dam rade sie odchudzac. Jak mi tak w budzie nie poszlo musialam sobie ulzyc jedzeniem...czemu ja to robie...czuje ze cos we mnie peklo...cos co dawalo mi sile, ambicje, cos sprawialo ze niektore sprawy byly dla mnie wazne...jeszce nigdy nie bylam tak obojetna...ciosy przestaly bolec...moze czlowiek sie przyzwyczaja do bolu...psychicznego

I jak to zmienic...zeby mnie cos obchodzilo?? Moze pracowac nad sobą.. dieta? Tak, to zawsze pomaga

1 grudnia 2009 , Komentarze (2)

Ostatnie 2 miesiace to byla dla mnie masakra...cos strasznego nawet nie chce o tym pisac. Widze ze juz wogle nie mam przy sobie kogos komu moge ufac, kto by mnie wsparl...mialm ale los nas rozdzielil..takie jest zycie...wiecie to byl najgorszy rok w moim zyciu. Ciagle jakies problemy i ze wszystkim jestem sama...matka chce mi pomoc...zalosne ... nie chce jej pomocy ona juz wystarczajace duzo zrobila zeby mnie pograzyc...nic mi sie nie chce moge calymi dniami siedziec w domu..przestalam sie uczyc spadam na troje choc wczesniej byly piatki...mialam konkursy przygotowywalam sie do nich tyle a teraz sobie poprostu zlalam. Nic mnie nie obchodzi mam juz dosc zycia....

Mam nadzieje ze chociaz Jemu na mnie zalezy chcociaz los nas rozdzielil

 

Nie wiem co mam ze soba zrobic. Znowu bede sie odchudzac po raz tysieczny, nie poddam sie...Ogarne sie i juz nie bede wiecznie smutna

27 września 2009 , Komentarze (6)

Taka jestem....ostatni miesiąc to masakra....wszystko sie walilo...czemu ja jestem taka glupia...wiem co powinnam zrobic w danej sytuacji a robie zupelnie na odwrot...gdybym mogla cofnąc czas...zrobilabym to

Jeyne co mi pozostaje to naprawic to co zrobilam...nie zmienie przeszlosci ale przyszlosc moge

i wroce do odchudzania....nie bede wiecej zalowala! nigdy!

4 września 2009 , Komentarze (3)

Dzien...ktorys tam nie wiem ktory nie licze juz tych dni ani kalorii ani dodatkowych kilogramow....dlaczego??? nie wiem.....jestem gruba to pewne eehhh

Nie zaglądalam tu...po co pisac ze sie obzeram i nie moge przestac...ile to juz trwa...pare tygodni.....

Ale ogolnie z zyciu wszystko jesk okej....z Konradem juz jestesmy prawie miesiac i jest nam razem dobrze...kocha mnie widze to w jego oczach...Nie wiem za co nie wiem czemu ale kocha...mowi ze jestem wporządku wobec innych i jesem sliczna i wogle...jest kochany juz mi sie nawet oswiadczyl heh

Musze znow wrocic do diety ale nie moge...brzuch mi niezle urosl...ehh;/ jak mina zakwasy to zaczynam od nowa nie wiem czy sie uda...moze

18 sierpnia 2009 , Komentarze (3)

dzien 21, 22

oj narozrabialam...ehhh obzarlam sie troche...troche duzo

Niedobrze ale mialam troche nerwow i to dlatego...juz nie bede

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.