... i co? i jajco.... :(
dieta utrzymana wzorowo a na wadze 56,2 ...
no ciekawe co bedzie jutro rano...
pomierze się i zważe... a ok 10-tej wyjazd do Kołobrzegu :D
Znajomi (30)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 40158 |
Komentarzy: | 347 |
Założony: | 8 stycznia 2012 |
Ostatni wpis: | 30 grudnia 2019 |
kobieta, 49 lat, Czarnków
153 cm, 71.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
... i co? i jajco.... :(
dieta utrzymana wzorowo a na wadze 56,2 ...
no ciekawe co bedzie jutro rano...
pomierze się i zważe... a ok 10-tej wyjazd do Kołobrzegu :D
...a waga dziś pokazała 56,1 :) jejku może jutro będzie 55 z przodu...
ale jest ciężko, powiedziałabym nawet bardzo ciężko... aż się boje co bedzie się ze mną działo za 2 tyg.na "chwilę" przed okresem:(
jeszcze tylko jutro do pracy i w piątek jade z moimi Laluchami (córuchy lat 15 i 14) do Kołogrzegu :) pewnie dietkowo już nie będzie tak grzecznie... ale będzie na pewno dużo więcej ruchu ... więc może w poniedziałek nie pokaże dużo więcej na wadze...
jejku to normalnie jakaś obsesja... już "prawie" 55 a za chwile znów 57 ... męczące to jest... i tak już do końca życia? brrrr przegwizdane ...
narazie wciągnęłam "kartonik", jogurcik naturalny, popijam kawusie z mleczkiem i czekam na obiadek o 12tej... to samo co wczoraj.... hmmm takie dobre chrupanko ;)
ale mam lenia giganta.... no jest ogromniasty
... miało być od Pani dietetyk (dietka 1300-1600) a jest wychodzenie z Cambridge...
2 kartoniki, jogurcik i obiadek... (serek wiejski 150g , 1 jajo, 5 rzodkiewek, 2/3 zielonej papryki, 200 g surowego ogórka, 1/2 pęczka szczypiorku)... własnie go pochłonełam... jestem zatankowana po kokardki :)
dziś rano waga 56,7... czuję się jakas taka wzdęta... jajeczkowanie mam ;)
i wbiłam się dziś w spódniczusie sprzed 2 lat ;) jestem super :D i pachnie wiosną :D przynajmniej w Poznaniu ;)
aż chce się żyć:-*
w poniedziałek byłam u pani dietetyk... od jutra zaczynam życie bez Cambridge... mam rozpisaną listę zakupów na cały tydzień, 6 posiłków... zostałam pomierzona, powazona...
moje ciałko ma 30 lat :D :D :D (w rzeczywistości 39) a tłuszczyku w sobie mam 28% co podobno też nie jest tragedią... ;)
kolejna wizyta za miesiac...
...zaczęło się w zeszłą sobotę baletami, piciem, jedzeniem... w niedziele rano 1,2 do przodu... całą niedziele obżarstawa i "pijaństwa" (2 browary) ciąg dalszy... w poniedziałek nocowałam u koleżanki skończyło się wielgaśnym obżarstwem w knajpie, popiciem 2 piwami i 3 drinkami... we wtorej 58,5... koryto wyżej i do soboty udało mi się zgubić to co przybyło przez 3 dni... dlaczego człowiek jest taki głupi? tak się męczy... i później w "moment" wszystko idzie w diabły :(
cm poleciały tylko po jednym z tali, brzucha i bioder, więc tak całkiem klapy nie ma.
pomiary były z wczoraj rana... w południe pojechaliśmy nad morze...
był obiadek, kabanosiki, chlep biały, 1 eklerek z budyniem i 4 drinaski, ale był też 3 godzinny spacer plażą i 4 godziny na basenie... więc jutro rano się zważe i zobacze ile tam jest na plusie...
Kurde no żałuje tych zaszłotygodniowych trzech dni:( gdyby nie chwila słabości byłoby już 55 z przodu... a tak dupa... no nic trzeba być twardym nie miętkim...
cel: 15.02.2014 -54,9 ;) uda się ? hmmm zobaczymy.
na wadze 57,3... @ rozgościła się na dobre...
wczoraj odebrałam wyniki krwi. Wszystko jest super, jestem zdrowa jak byczek... ;)
czuję się taaaaaka fajna.... taka zgrabna.... niesamowite uczucie. Wczoraj nabyłam sobie czarną kieckę do kolanka, taką do pracy... miodzio-lodzio :)
życie jest piękne no i co, że zimno? i co że mróz?... w moim sercu wiosna :)
w poniedziałek ide z wynikami do pani dietetyk, powie mi ile lat ma moje ciało... ile tłuszczu ile wody i dobierze mi dietke tak bym do maja osiągneła 52 kg :) myśle, że jest to do zrobienia :D i koniec z "proszkami" :D yuuuuupi :)
jutro rano się pomierze, na 10 tą fryzjer na 19tą imprezka... :) z takim pysznym jedzonkiem. Imprezka jest przygotowywana przez myśliwych więc hmmmmmm :)
będę grzeszyć i zrobię to z premedytacją ;)
... ścisła + kawałek fileta i trochę buraczków...
i dupa .... kawałek babki...
mam nadzieje ze na tym koniec.... cholera już mi niewiele brakuje ze i tak się poddałam wiec może popłynąć.... jejku Bozinku daj silną tą moją "słabą" wole...
i jutro pewnie pokaże 58 zamiast 56 :(