Końcówka świąt, a jutro do pracy...nie mogę powiedzieć, że odpoczęłam bo wszystko przygotowywałam sama. W pierwszy dzień świąt po śniadaniu, poszliśmy na spacer. Lekki mróz, padający śnieg, momentami słońce i my, krok za krokiem tuptaliśmy po świeżym powietrzu. Dzisiaj na obiad przyjechał brat z tatą, za oknem piękne sloncey i mróz (-10), ale i tak po obiedzie poszliśmy z mężem i tatą na spacer. Niby 2,5 km, ale i tak szliśmy długo, bo było ślisko. Potem kawka i kawałek ciasta... Zrobiłam 32 minutowy trening, trochę się porozciagałam, ponieważ boli mnie kręgosłup. Bynajmniej nie od leżenia, stanie przy garach, gotowanie, pieczenie, waga robią swoje. Ale będzie lepiej 😁😁😁. Niestety nie odnalazłam szczególnej magii świąt, choć były chwile wzruszeń i było miło. Od dziecka dostałam w prezencie tabliczke, na której było napisane:
byc może dla świata jesteś zwykłym człowiekiem
ale dla niektórych ludzi jestem całym światem
i tym cytatem kończę wpis, życzę Wam abyście właśnie tak się czuły.
pozdrawiam Ewa