Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2021 , Komentarze (12)

Witajcie, chodzi mi o taką, która zagości na dłużej, taka która da mi energię, radość i chęci!!!! Dzisiaj znowu jest zimno, siąpi deszcz, jest buro, szaro i nijako. Nawet jak w tle gra mi jakąś muzyka to jest przygnebiajaca i nawet jak zmienie ją na bardziej energetyczną to i tak jest za chwilę jest tos smutnego. Jeden dzień słońca sprawia, że już chce mi się chcieć. Wczoraj mąż obudzi mnie kilka minut po 7 i mówi, że jest słońce. Jaka radość na mojej twarzy się pojawiła, wyskoczyłam z łóżka i za kwadrans szliśmy z kijami. Cisza, spokój, wiatr we włosach... Jak to człowiekowi nie potrzeba wiele do szczęścia. Po południu pojechaliśmy na rowery. W międzyczasie zrobiłam jeszcze trening z evafitnes i nie czułam zmęczenia! Chciałam więcej! A dzisiaj uszło ze mnie powietrze jak z balonika Kubusia Puchatka. Dajcie kopniaka na rozkręcenie tygodnia. Miska ogarnięta, słodycze zdecydowanie pod kontrolą, a jednak waga nie spada, mimo, że wizualnie jest coraz lepiej. Teraz zmykam do pracy. Życzę Wam dobrego tygodnia. Ewa




6 kwietnia 2021 , Komentarze (9)

Witajcie

troszkę mnie nie bylo - niestety brak czasu na wpisy i czytanie Waszej walki. Ale wierzę, że dawalyscie/dawaliście sobie radę i efekty są, może tylko malutkie, a może i spektakularne. U mnie tak wszystko w biegu; w biegu jedzenie, picie, realizacja planów i zamierzeń także. Nie opychałam się jakoś zbytnio przed święta, jadłam ciasta bo dlaczego mam ich sobie odmawiać? To też nie jest tak, że siadam w przytulam pół blachy sernika czy karpatki. Kawałek ,dwa, czasem trzy😝 ale widzę, że nie ciągnie mnie już tak bardzo do słodkiego. Zmieniły mi się smaki i czasem mam wrażenie, że jem bo jem, a nie żebym była zachwycona smakiem. Jem więcej warzyw, choć czekam na swoje pomidory takie pachnące słońcem, czy ogórki oachnace... ogorkiem. Przed świętami rozpoczęłam sezon rowerowy, a wczoraj i dzisiaj pada śnieg. Codziennie ćwiczę z EvaFitness, czasem 90 minut, czasem dłużej, wybieram treningi po około 30 minut. Jakoś wolę zrobić dwa czy trzy po 30 minut, niż jeden np. 60 minutowy. Ćwiczyłam z Moniką Kołakowską i też wybierałam wyzwania max 30 dniowe. Niestety waga robi swoje (przecież nie będę wspomniała o wieku) i kolanka zaczęły boleć. Kiedy zanudzam mojego męża, że nie mogę schudnąć, że waga nic się nie zmienia i co ja mam robić ( on jest szalenie cierpliwy) on ze spokojem w głosie mówi ,,zrób tabelkę może ci pomoże" więc ja wzorem koleżanek vitalijek zrobiłam tabelkę od dnia dzisiejszego do końca miesiąca i będę sobie ją uzupełniała. Zobaczę co mi z tego wyjdzie i może wtedy zorientuje się gdzie ten diabeł tkwi, że waga się nie zmienia? Pozdrawiam Was poświąteczne i działamy💪💪💪 Ewa

13 marca 2021 , Komentarze (12)

Witajcie, kolejny tydzień minął, a ja nie wiem nawet kiedy. Dni tak szybko uciekają, dzisiaj poniedziałek, a już środa, cieszysz się że już piątek i nagle okazuje się, że już w czwartek. Pamiętam, jak mama mi kiedyś powiedziała: zobaczysz jak dzieci pójdą do szkoły to czas będzie uciekał nie wiadomo kiedy i tak faktycznie jest. Skończyłam wyzwanie Moniki Kolakowskiej 30 dniowe i jestem z siebie mega duma, że dałam radę i nawet jak mi się nie chciało, zbierałam się z kanapy i robiłam kolejne powtórzenia. Słowa najbliższych też dają kopa, bo chwalą przemianę.  Ten weekend z założenia miał być aktywny i jak na razie się udaje. Wczoraj po pracy kije (ponad 5 km), potem trening Moniki prawie godzina. Dzisiaj kije ponad 5 km, potem trening z Moniką prawie godzina, ćwiczenia z piłką (też ponad 35 minut). Jeszcze na dzisiaj została joga. Zdrowiej jem, cera jakby troszkę była ładniejsza... To takie moje małe radości! Teraz pije kawkę i zmykam Was poczytać. Jak działacie, co robicie, zwłaszcza, że wiosna tuż tuż i zimowe kurtki schowamy głęboko w szafach. Życzę Wam weekendu, takiego jaki zaplanowaliście. Pozdrawiam Ewa

7 marca 2021 , Komentarze (13)

Witajcie w już w marcu, na koniec weekendu, który zleciał nie wiadomo kiedy. W pracy dzieje się i to sporo, także w 8 nie jestem czasem w stanie się wyrobić... A może ja jestem niezorganizowana? Codziennie ćwiczę i to jest powód do dumy... Jestem na 27 wyzwania Moniki Kolakowskiej, poza tym ćwiczenia na piłce i podoba mi się to, że się zmobilizowałam. Ograniczyłam słodycze i to bardzo - nie to żebym ich całkowicie nie jadła, może raz w tygodniu, ale nie ciągnie mnie do nich jak kiedyś.  Na wadze ani kilograma mniej, ale w wizualnie widać, że jest mnie mniej i to mnie cieszy. Liczę, że wkrótce zobaczę chociaż kilogram mniej. Czekam na wiosnę, słońce i dłuższe dni, choć przybędzie obowiązków bo dookoła domu trzeba będzie popracować nad roślinami, dojdzie działka warzywna, a przyjemności np. rower gdzie? Pomyślę o tym kiedy indziej😁😁😁 zmykam Was poczytać i życzę Wam dobrego tygodnia. Ewa

20 lutego 2021 , Komentarze (19)

U mnie pogoda cudo: świeci słońce, jest ciepło - ponad 10 stopni - jak nie w lutym, a pomyśleć, że w ostatnią niedzielę biegałam boso po śniegu... Cały tydzień ciężko pracowałam: w pracy, choć za biurkiem to, to zmęczenie w piątek dało znać o sobie. Codziennie był trening z Moniką Kołakowska - jestem w 13 dniu jej 30- dniowego wyzwania, codziennie trening z piłką i dalej joga, choć tutaj są treningi, ups praktyki różnej długości; czasem pół godziny czasem 15 minut a innym razem prawie godzina. Generalnie nie idę na czas tylko na efektywność i samopoczucie. Dalej nie jem słodyczy, ale z wodą też nie jest najlepiej, ale spokojnie jakoś to ogarnę. Nie wszystko jednocześnie, tylko małymi kroczkami. Dzisiaj jest tak wiosennie, że aż chce się góry przenosić. Umyłam okno w sypialni i u młodszego dziecka, pranie na dworze się suszyło.. zupełnie inne powietrze. Mam dzisiaj takiego powera, że zaraz zabieram się za kolejną robotę. Do wieczora jeszcze dużo czasu, żeby zrobić to ci zaplanowałam. A wy jak spędzacie weekend? Też wiosennie czy jeszcze zimowo? Pozdrawiam Ewa

15 lutego 2021 , Komentarze (12)

Witajcie po prawie miesięcznej nieobecności; wpadałam, żeby Was poczytać, czasem coś wpisałam, pojawiły się nowe osoby. Super, choć smutno, że niektórzy, będący kiedyś bardzo aktywni już nic nie piszą. Od połowy stycznia zaczęłam regularnie ćwiczyć - nie były to jakieś spektakularne treningi, ale regularne; była joga na kręgosłup, ćwiczenia z piłką, a także brzuszki. Piłam ładnie wodę, jadłam warzywa i owoce (bo to moja lista achillesowa). W lutym zaczęłam już 35 minutowe treningi z piłką i rozpoczęłam 30-dniowe wyzwanie Moniki Kolakowskiej i dzisiaj jestem na 8 dniu. Jest także joga, czasem wpadają kije. Dzisiaj myślałam, że ducha wyzionę, ale jak porównałam zdjęcia, które zrobiłam pierwszego dnia i dzisiaj to widać różnicę, choć na wadze tego nie widać. Ale pocieszam się, że tłuszcz zamienia się w mięśnie 👍. Ograniczyłam słodycze i to nie tak, że ich wogole od 15 stycznia nie jadłam. Bo je jem! Nie opycham się nimi, nie jem ich codziennie, nie jem  nudów, myślę, że jakieś 4-5 razy od 15 stycznia i dobrze mi z tym. Nie mogę wyrobić sobie nawyku balsamowania ciała, choć wiem, że powinnam, bo skóra wysuszona.... I mój wczorajszy mały sukces: biegałam po śniegu boso. Ale był ubaw! I wiem, że jeszcze to powtórzę. A teraz zmykam Was poczytać. Pozdrawiam serdecznie i do...poczytania. Ewa

11 stycznia 2021 , Komentarze (11)

Cześć, na początku życzę Wam dobrego tygodnia, u mnie mimo mrozu (-8) pojawiło się słońce, a niebo ma kolor niebieski. Ośnieżone drzewa wyglądają nieziemsko... Słuchajcie mam do Was pytanie odnośnie wyzwań i czytania pamiętników. Ale od początku: czasem z mężem rozmawiam o wyzwaniach i o wpisach, mam kilka ulubionych pamiętników i te wpisy czytam jako pierwsze, pozostałe troszkę później. Dodaje wpisy bo one niejako automatycznie mi przychodzą na myśl, ale też po to, żeby ktoś wiedział, że jest ktoś kto je czyta... Wyzwania, do  których się zapisuje wcześniej analizuję czy są możliwe do osiągnięcia, np. nie zapiszę się np. do wyzwania przebiegne w ciągu roku caly maraton albo codziennie będę aktywna fizycznie 120 minut bo dla mnie to nierealne. Lubię wyzwania, które będą wymagały jakiegoś poświęcenia, dodatkowej pracy. I tu mam pytanie, jakimi kryteriami się kierujecie w wyborze czy zakładaniu wyzwań? Czy zapisujcie się na wyzwanie np. 500 minut aktywności, 700 minut aktywności i 2000 minut aktywności w jednym miesiącu? Czy tylko do jednego? Jeżeli je zakładacie to bierzecie pod uwagę sprzęt, czas, którym Wy dysponujecie czy zastanawiacie się czy inni też mają taki dostęp? Dlaczego o to pytam? Jak wspomniałam czasem rozmawiam z mężem o Waszych wpisać,  poradach i wyzwaniach i w wczoraj mówię mężowi o jednym wyzwaniu i komentarzu do jednego pamiętnika i wtedy powiedział mi, że po co czytam ten pamiętnik, przeglądam te wyzwania i się wkurzam, że autor pamiętnika jest ,,najmądrzejszy z całej wsi" i nawet jak wchodzę w dyskusję to jeszcze bardziej się nakręcam bo ten ktoś nie daje sobie nic wytłumaczyć? Będę bardzo zobowiązana za komentarze. Pozdrawiam Ewa

10 stycznia 2021 , Komentarze (14)

Najpierw był smutek, że urlop się kończy, potem stres w pracy po takiej nieobecności i w końcu praca w kratkę... Ale od początku. W niedzielę chodziłam nabuzowana i szukałam tylko okazji do ścięcia słownego z moją rodziną. A ona... Schodziła mi z drogi 😬😬😬😬 i z awantury nici. W poniedziałek lekki rozruch, jakieś szkolenie o zmianach w przepisach i procedurach i jakoś zleciało. We wtorek prawie trzygodzinna telekonferencja, a potem się zaczelo.. ten chce to, drugi tamto, trzeci jeszcze coś innego, do tego ponad 100 maili. Komputer wyłączyłam po 21. Rozsadzało mi głowę z bólu, chciało mi się wymiotować, tabletki nie pomagały, ale zaraz była środa i dzień wolny. Czwartek i piątek szybko zleciał i znowu był weekend.  Codziennie od 25 grudnia chodzę na kije i to mnie cieszy. Nie robię nie wiadomo ilu kilometrów średnio 7-8, czasem 10 km, dzisiaj 5 km, ale chodzę regularnie. Czasem zrobię praktykę jogi czy brzuszki, ale to już nie regularnie, choć zdaję sobie sprawę, że muszę powrócić do ćwiczeń na kręgosłup. Dzisiaj ,,pożegnam okres ciastowego obżarstwa'' kawałkiem sernika z masą krówkową i prażonymi orzechami 😄 bez żalu. A czy Wy realizujecie swoje noworoczne postanowienia czy już odpuściliście? Psycholodzy mówią, że zaczynamy odpuszczać po dwóch tygodniach i dlatego najlepiej planować to co chcemy osiągnąć pod koniec stycznia... 

Miłego wieczoru

Ewa


3 stycznia 2021 , Komentarze (21)

Mój humorku, moje dobre nastawienie, a uciekaj smutku i zdołowanie... wstałam z malutką radością bo ...padał śnieg. Ale to było tylko chwilę, ponieważ zaraz zaczął padać deszcz i tak ciapie do tej pory. Śniegu już nie ma,jest szaro, buro, ponuro o mgliście i może to ta pogoda tak na mnie działa. Wszystko na mnie źle działa: a to nie tak ułożone włosy, a to krem za szybko się wchłonął i twarz znowu sucha, a to herbata za chłodna... No dobra myślę nie poddam się i wyciągnęłam matę do jogi. Poćwiczę i się zaczęło: za szybko trenerka ćwiczyła więc nie nadążam. Jak już zaczęłam nadążać to co to były za ćwiczenia, że nie dawałam rady ich wykonać! Przecież to nie wina mojej wagi czy zbyt dużego brzucha, tylko trenerki... bo ona jakby z kosmosu!!! Wszystko pod górę!!! Dzieci potulnie uciekły do swoich pokoi, mąż mówi ty sobie odpocznij , a ja obiadu przypilnuje, a mnie nosi... Nie wiem złość, smutek czy jeszcze co innego. Mąż mówi, że to świadomość, że wracam po 2 tygodniach do pracy, ale czy ja wiem???idę się czymś zająć bo takie zrzędzenie do niczego dobrego nie prowadzi. A jak tam u Was pierwsza niedziela w nowym roku? Pozdrawiam Ewa

1 stycznia 2021 , Komentarze (12)

Dobry wieczór, mam nadzieję, że doszliście już do formy po sylwestrowych domówkach👍 Ja jak wszyscy spędziłam go w domu z rodzinką życząc sobie zdrowia i powrotu do normalności. Poprzedni rok był męczący i ten też nie zapowiada się na lżejszy, ale mam nadzieję, że jednak będzie łaskawszy. Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, a moj mąż skomentował to tak, że jak byliśmy w sklepie kupować jakieś kosmetyki to widział na półkach 2kc czy jakiś inny alka prim i mógł mi kupić😬😬😬. Dzisiejszy dzień rozpoczęłam 6 km spacerem z kijami i byłam zdziwiona, że aż tak wielu ludzi biegało i spacerowało... Czyżby postanowili zmienić coś w swoim życiu??? Od kilku dni myślę, jakie założyć plany na ten rok i nie za bardzo wiem, bo chcę żeby były to plany realne, a nie jakieś z kosmosu. Ale cos tam zaplanuję, żeby mieć do czego dążyć:

1. Takie realne i dla mnie bardzo ważne to kontrolne wizyty lekarskie: ginekolog, neurolog, stomatolog, urolog i okulista.

2. Wrócić do regularnej aktywności fizycznej nie ważne czy to będą kije, bieżnia, joga, rower czy inne ćwiczenia. Nie będę zakładała, że codziennie pójdę na kije na 15 km i zrobię 60 minutowy trening bo dla mnie to nierealne czasowo, ale jestem w stanie miesięcznie wygospodarować 1500 minut na aktywność.

3. Wrócić do czytania książek - nie przeczytam miesięcznie 4 książek, ale 2 byłoby super.

4. Być łaskawszą dla siebie, czasem siebie pochwalić i docenić, a nie tylko wymagać. Cieszyć się z małych rzeczy, bo to małe sprawy tworzą wielkie dzieła.

5. Pozbyć się zbędnego balastu czy koła ratunkowego.. jak zwał tak zwał wiadomo, że chodzi o mniejszą wagę. Wiem, że nie będzie łatwo, bo na tę wagę pracowałam n- lat i mam już swoje lata więc waga nie spada tak szybko jakby się chciało.

Co jeszcze? Nie wiem, pewnie wyjdzie w trakcie. Chciałabym, aby chęć realizacji snów nie zakończyła się z końcem stycznia, a trwała dłużej. Bo na mojej zmianie zyskam nie tylko ja, ale także moja rodzina.

Zyczę Wam, abyście za rok mogły/mogli napisać, że Wasze aby zostały zrealizowane w 100%. 

pozdrawiam Ewa

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.