Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Rano szaro...ponuro...mokro...zimno... a ja w autobusie odciełam się od świata Marleyem. I świat stał się lepszy

http://www.youtube.com/watch?v=6aGlcUK_GkM

Kocham ten kawałek !!!

Kocham też najnowszą płytkę Ewy !! Mam mega zapał, mega chęci, już nie kwękam, nie szukam pretekstu...Przychodzę do domu...puszczam płytke i uczciwie ćwiczę. Przykładam się szczególnie do balance, wczoraj zrobiłam właśnie balance i superset. Niestety na szok nie mam już sił ale moze jak odwrócę kolejność ? Kto wie...dojdę do tych wymarzonych 45 minut. Jestem naprawdę optymistycznie nastawiona ! A balance jest ulubionym moim, czuć każdy mięsień...szczególnie ten, gdzie plecy tracą swą szlachetna nazwę...

Właśnie słucham najnowszego kawałka Myslovitz i ....myślę, że powinni zmienic nazwę na Mysłowice...bez Rojka to już nie ten zespół....moze gdyby to on zaśpiewał...moze...a tak kolejny kawałek w masie takich samych kawałków. Ale ale...wczoraj odkryłam (hahaha....) Kamp!. Nawet nie wiedziałam, że to polskie...ale fajne jest, ma klimat.

Gmail działa więc do jadłospisu :

I - bez fotki : 2 sokoliki zawinięte w cienkie plastry sera, pomidor, jajko po wiedeńsku,kawa

II - kasza manna na bogato

     

lunch - łosoś z dressingiem z jogurtu greckiego, kaparów i groszku - z cyklu mam pustą lodówkę a jeść trzeba...

  

obiad - wymarzyłam sobie risotto...wyszło coś, co koło risotto nawet nie leżało ale trudno będzie trzeba to zjeść. A co w środku oprócz arborio ? pieczarki, groszek, piersi z kurczaka, marchewka...Fotki brak.

kolacja - wreszcie zrobię tatara z łososia. Muszę koniecznie tego spróbować!

Żużlowe transfery : Gollob po pięciu latach u nas wybywa do torunia (), Nicki - w Rzeszowie, Matej w Gnieźnie.... a u nas ściagają znów Gapińskiego.... Widzę, że robimy skład na I ligę i ostro w nadchodzącym sezonie będziemy się bić o pierwsze miejsce w strefie spadkowej . To jakaś masakra....I ciekawe kto będzie chodził na jancarza ? Oprócz mnie..ofkors????

I odmieniło mi się w kwestii tatuażu....ja wiedziałam, że tak będzie...zapragnęłam skrzydeł valkirii. A wszystko dlatego, że moje ręce są za grube na tatuowanie po ich wewnętrznej stronie ( to moja opinia)...więc zrobię tatuaż w miejscu gdzie jest kość promieniowa (?). Niestety, widzę efekty mojej miłości (już tylko w fazie teorii) do bulderingu w klubie, do którego swego czasu śmigałam codziennie....miałam takie szczupłe ręce....teraz mam takie buły i strasznie mnie to wq..wia. Jak odchudzić przedramiona??? Wie ktoś????

 

4 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj zafundowalam sobie trening z Chodakowską z najnowszej płyty . I powiem wam, jest moc !!!. Trening podzielony jest na trzy 15 minutowe części :

1. balance - ćwiczenia na równowagę i nogi

2. szok- taa...to prawdziwy szok - wymiękłam po 5 minutach...jest tak energetyczny, szybki, no masakra ale czuje się, że każdy mięsień pracuje, że organizm się meczy - tak pozytywnie

3. superset - ćwiczenia na kręgosłup i brzuch.

Robi się albo cały zestaw albo wybiera się jeden set i powtarza 3 razy.

Bardzo mi ta płytka przypadła do gustu i będę ja katować póki co codziennie, ze wskazaniem na balance ale i druga część - póki co 15 minut. Polecam z całym sercem, wg mnie to najlepsza płyta, trochę nie za bardzo z dźwiękiem ale zobaczyć Chodakowską zasapaną - bezcenne!!!

Jadłospis na dziś (bez foto, gmail nie działa...) :

I - 2 parówki sokoliki z serem, pomidor, jajko, kawa z mlekiem

II - kasza manna z kakao i śliwkami ze słoika, jabłko

lunch - 2 małe gołąbki bez sosu, banan, sok z czerwonych grapefruitów - szklanka

kolacja - kromka chleba graham z serkiem topionym, surówka z pomidorów

Nastrój dziś megapozytywny, nie wiem czy to wpływ ćwiczeń czy tego, że za oknem leży śnieg.

Wczoraj wieczór z górami. Obejrzałam film o Irvine i Mallory'm, którzy juz w 1924 roku próbowali zdobyć Everest. Czy zdobyli? Ciała Irvine'a, który miał kamere do tej pory nie odnalexiono. I znów popatrzyłam na te piękne góry, na ten monumentalny szczyt i ....znów zapragnęłam niemozliwego !! Piękna śmierć na dachu świata...

3 grudnia 2012 , Komentarze (3)

to na rozgrzewkę , a raczej na obudzenie taki strzał, bo cięzka noc za mną :

http://www.youtube.com/watch?v=I7rCNiiNPxA

Czasem chciałabym, żeby w środku nocy dali taki koncert u mnie w domu, albo taka Metallica ....żeby każdy, kto mieszka w tym j..nym domu wiedział jak to jest, jak JA się bawię

Albo chciałabym mieć broń....taki na przyklad karabin....coś jak Sylwek Stallone w Rambo...o ile mniej debili mieszkałoby na moim osiedlu ! Ja prdlę nawet nie wiecie JAK BARDZO chcę się wyprowadzić z tego mojego wymarzonego gniazdka ! Wolę mieszkać w niewykończonym domu, w betonowych ścianach, spać na materacu, dojeżdżać godzinę do pracy...ale nie mieć nad sobą, pod sobą, z boku sąsiadów tak poj..nych jak ci....Już wkrótce, jeszcze rok - góra 2 lata ! Boszz daj mi moc!!

Dobra, koniec biadolenia.

Jadłospis :

I - 3 plastry twarogu z solą, cienki plaster pasztetu drobiowego, pomidor

II - twaróg, kiwi, banan

lunch - gotowane warzywa : pietruszka, marchew, brukselka, 1/2 ryby z pieca

obiad - talerz zupy gulaszowej

kolacja - jajko, surówka z pomidorow i cebuli, kromka chleba z serkiem topionym.

Ruch - nowa płyta Chodakowskiej (o ile się otworzy, bo czytam na fejsie, że jakieś problemy z tym są) albo bieganie na działkę z PiW

Poza tym, szefowa przyniosła wieści, że konsolidację za rok ubiegły i 2012 mamy zrobić do końca grudnia ( ) z tym, że ona 14stego wylatuje do Angli - wraca w sylwestra....ona na to zlewa, bo ona ma bilet i musi....poza tym koniec miesiąca, inwentaryzacja - na wycenę kilkudziesięciu arkuszy mam 2 dni - słownie DWA dni........20-21 grudnia...no i 24 - bo przecież będę musiała przyjść - co z tego,że czeka mnie wigilia u teściowej i 200 km drogi....no przecież ktoś do pracy musi przyjść !! Wkurza mnie to !!! I już widzę jak pojadę 14stego stycznia do Karpacza....palcem po mapie, bo przecież tylko szefowa ma prawo....reszta tylko obowiazki. Podziękuję pani przewodniczącej komisji inwent. za takie dogodne i długie terminy, nie ma co....

30 listopada 2012 , Komentarze (3)

Jestem zdołowana...do doopy...niby wiedziałam od dawna, że Gollob odchodzi ze Stali ale jak usłyszałam wczoraj w wiadomościach, że to pewnik to..... Szkoda, trochę tu jeździł, raz dobrze, raz źle.  No i jeszcze Hampel w falubazie - . Falubaz się wzmacnia, a my powieźliśmy już Zagara, Golloba, nie wiadomo co z Kasperem i Jensenem...same jakieś odrzuty nermarki, cyrany, hliby....co to ma być?! Czarno to widzę, niestety. Nie ma już tej Stali

 

Mówiłam wczoraj, że zapragnęłam koloru w życiu? No i poszłam na zakupy...zaszalałam i zakupiłam 3 cudne sweterki (rozmiar M - do tej pory zawsze brałam XL, więc progress jest, coś mi się zaczyna w głowie zmieniać i już nie kupuje ciuchów 3 rozmiary za dużych) w kolorach : pięknej ciemnej zieleni, antracytu i odcienia niebieskiego pod nazwą petrole (taki przybrudzony niebieski)...mam jeszcze ochotę na malinowy i pewnie w weekend stanę się jego dumną posiadaczką!! Ale żeby nie było tak różowo zakupilam również nową torebisię w kolorze ...czarnym a jakże !

Moja jest czarniutka i na żywo wygląda o wiele ładniej niz na foci. Uwielbiam duże, proste, czarne torebki, a że moja ukochana jest już praawie na wykończeniu - to zakupiłam teraz, żeby później nie szukać. Taka zapobiegliwa jestem !

Wczorajsza pogoda, a raczej jej brak, totalne przemoknięcie i szyby spływające deszczem sprawiły, że trochę pojechałam z jedzeniem wczoraj... na kolację zrobiłam muszle makaronowe faszerowane pieczarkami i zapiekane z zółtym serem - zjadłam 3, poza tym dowaliłam sobie wędliną i resztkami sera - odkurzacz mi się włączył !

A dzisiaj :

I - miseczka musli i płatków kukurydzianych w towarzystwie suszonej żurawiny, moreli i śliwek, kawa

II - twarozek na słono (bardzo słono - przesoliłam), jabłko

lunch - 4 muszle z kolacji, serek danio

obiad - wczorajsza szczawiowa z jajkiem

kolacja - ryba/ warzywa - chyba wypróbuję tatara z łososia

Lecę dziś uzupełnić rybne zapasy, zamiast filetów wezmę tuszki - lepiej je wtedy piec lub gotować niż filety.

Jutro weekend, nie wyśpię się bo czeka mnie wizyta u dentystki z rana. Ale później zamierzam się obijać po kątach lub leżeć na futonie z ksiażką.

Poza tym usłyszałam dziś to :

http://www.youtube.com/watch?v=1SbG-4Eq5UU 

i zwariowałam, panowie może niewyjściowi ale głos, gitary...no fajne !

I niezmiennie to :

http://www.youtube.com/watch?v=SBjQ9tuuTJQ

mój zespół ever!

A dla odmiany to :

http://www.youtube.com/watch?v=1MwjX4dG72s

kocham, kocham w tym wszystko, moja najpiękniejsza piosenka o miłości ever ever!!!

 

I z tym zostawiam was na weekend. Spadam leniuchować.

 

29 listopada 2012 , Komentarze (2)

Byłam, widziałam i ...jestem pod wrazeniem ! 3 godziny zleciały - nawet nie wiem kiedy. Film z rozmachem, trochę widać, że to wachowscy robili, jest dużo takich matrixowych wstawek. Muzyka - przepiękna ! Poza tym można się pogubić bo aktorzy grają kilka ról, historie się przeplatają ze sobą, jest trochę zamieszania dla kogoś, kto nie czytal książki. No i jest słynna scena ze statkiem-rzeźnią ! I jest tak jak to sobie wyobrażałam, dokładnie tak. I jest to tak przejmujące, przerażajace...i jeszcze jeden moment - też chwyta pazurami za duszę ! Panowie nam towarzyszący oczywiście komentowali sceny gejowskie.... Ale polecam, warto zobaczyć, przeczytać.

Zżarłam wczoraj popkorn - było mi niedobrze - lekcja odrobiona.

Skomplementowano moje włosy .... i już sama się zakręciłam, co ja mam zrobić?!

Jadłospis dalej ze zdjęciami z neta. Wczoraj gmail się zaciął (chyba wyczerpałam limit transferu) i rozładował mi telefon.

No to lecimy :

I śniadanie - kanapka z wędliną,serem, sałatą i jajkiem, kawa

         

II - śniadanie - serek danio, 2 ciastka belvita, jabłko-duze czerwone

        

lunch - zestaw ze śniadania - jako pieczywo - grahamka

obiad - szczawiowa

        

kolacja - nie wiem, coś wymyślę.

Zrobiłam sobie prezent na mikołajki....uwielbiam bransoletki, więc cóż innego mogłam sobie kupić ? Moja pandorka już nie przyjmuje więcej koralików ...

A oto mój prezent :

 Cute, prawda ? Cód, miód orzeszki ...

Tak wogóle to zapragnęłam kooru w swoim życiu ....

28 listopada 2012 , Komentarze (1)

Gmail dalej nie działa. Udało mi się przesłać fotkę I śniadania. Tak więc posiłkuję sie fociami z netu. I tak :

I śniadanie to :

            

II śniadanie :

          - twarożek domowy z łososiem i szczypiorkiem

lunch :

          - filet z łososia na szpinaku....pyyyyyycha !

obiad w domu :

         - kończymy gołąbki od teściowej

Kolacja - nie wiem, coś szybkiego

Idę do kina. Zadzwoniłam do znajomej i umówiłyśmy się na dzisiaj na "Atlas Chmur"...jestem ogromnie ciekawa, czy spełni moje oczekiwania. Co prawda ksiażki nie nazwałabym arcydziełem, trochę nie rozumiem tej medialnej akcji...przeczytałam, były fragmenty, które mnie głęboko poruszyły, które sprawiły, że zaczęłam "się zastanawiać"...Ale żeby od razu arcydzieło ? WTF?!! No, zobaczymy.

Eposu o włosach ciąg dalszy....jednak nie odpowiada mi ten kolor....Wydaje mi się, że ów kolor wydobył na wierzch wszystkie czerwonawe i różowawe tony mojej skóry. Nie widziałam tego przy ciemnych włosach. Zmiana koloru zbiegła się z tym, że zaczęłam intensywnie używać retinoidów i złuszczać się (na polecenie pani dermatolog) i już nie wiem, czy to od maści czy od kooru...obstawiam raczej to drugie. I pewnie jutro pójdę do drogerii i kupię sobie casting w jakimś ciemnym, chłodnym kolorze....niech sobie leży i dojrzewa do użycia . Jednak w ciemnym kolorze wygląda sie szlachetniej, nawet z przetłuszczonymi włosami. No i ciemny, chłodny kolor pięknie podbijał moje niebiesko-szaro- rdzawe oczy. Tak więc brunetki górą !!!!

dobra, spadam bo zaraz wchodzi ekipa i będą wymieniac okna w biurze!!!

A, mam pytanko do obeznanych w temacie : ILE WYWTOTEK PIACHU POTRZEBA, ŻEBY PODNIEŚĆ O PÓŁ METRA 10 -AROWĄ DZIAŁKĘ ????

No ? kto mnie oświeci?

27 listopada 2012 , Komentarze (5)

Znów mglisto, mleko za oknem niczym z horroru "Mgła" !. A ja tak tęsknię za słońcem, morzem, ciepełkiem....

Zrobiłam wczoraj ową maseczkę z gencjaną w celu wychłodzenia czerwono-żółtych refleksów na włosach. Oczywiscie nie robiłam tego w rękawiczkach...ręce miałam momentalnie całe fioletowe . Takkkk, byłam tym zaskoczona ! Oczywiscie wiedziałam, że gencjana barwi skórę, nie wiem dlaczego pomyślałam, że u mnie to nie nastapi !!!?? Ale od wczoraj też wiem, że domestos pięknie usuwa tą gencjanę ze skóry.

Zrobiłam nawet fotę kłaczków ale niestety gmail w komórce coś mi nie chce dziś  śmigać...moze jutro wstawię. W każdym razie kolor bardziej przypomina orzech laskowy niż brąz a już napewno nie kasztan...Wczoraj mój PiW stwierdził, że podoba mu się nowy kolor włosów...spytała ok, ale jaki to wg ciebie kolor....odpowiedział ..kasztanowy Moja reakcja ? Pozstalo mi tylko zrobić tak :

 

No właśnie...gmail nie śmiga ale poszperałam w kompie i mam namiastkę fotożarcia. I tak :

I śniadanie

II śniadanie :

  czyli twarożek z papryką, szczypiorkiem i rzodkiewką

lunch :

 grahamka z szynką, sałatą, żółtym serem i papryką, rzodkiewką, jabłko

obiad w domu :

kolacja - nie mam pomysłu ....buuuuu co mam zjeść na kolację?!

Z innych spraw : szefowa wyjechala na szkolenie, wraca w poniedziałek!!

Hampel w rzeszowie (uff całe szczęście, że nie w falubazie), Gollob chyba do torunia (buuu) a u nas ... podobno masakra, cały skład się sypie, powieźli Zagara, Gollob odchodzi, Kasper też podobno się zawinie....Zostaje Iversen, Zmarzlik, podobno Cyfer ma przyjść, Hlib, Nermark....co to ma być?! Zagar to już jak gorzowiak ! Karnet nie biorę z racji tego, że jednak kilka razy nie byliśmy...poza tym pewnie nie ma co liczyć na playoffy (nie no , mam nadzieję, że nie dadzą się chłopaki powieźć...). Wkurza mnie ta cała otoczka wokół żużla, ta niezdrowa atmosfera...te głupie kalkulacje...i z kim się tu utożsamiać? W każdym razie ja chodzić będę, niezależnie czy będzie Stal w extralidze czy w I czy w jakiejkolwiek innej. Kocham żużel i już.

Odkryłam poza tym Kim Nowak i Biffy Clyro. Wbiło mi się to w łeb i nie chce wyjść.

No i ćwiczyłam wczoraj z Chodakowską, II-gi tydzień uważam za rozpoczęty !

A teraz do pracy...

26 listopada 2012 , Skomentuj

Zrobiłam kudły...odbarwiłam je na rudo, nałożylam opalizujący blond - zrobily się miedziano-złote, nalożylam jasny brąz - mam złoto-brązowe z czerwonym połyskiem....fotek nie wstawię narazie, bo komórka przekłamuje kolory, nie mogę uchwycić barwy. Farbowałam Syosem i do takiego koloru będę dążyć, musze tylko wychłodzić te złoto-miedziane refleksy. A w tym celu zrobię sobie maseczkę na włosy z kropelką gencjany.

     - taki chcę, to właśnie syos light brown.

O dziwo, włosy dobrze zniosły rozjaśnianie, lekko się tylko przesuszyły ale dla moich tłustych kudłów to nawet dobrze. Nie wyłażą specjalnie, a naczytalam się, że po syossie to można włosy rwać garsciami...nic takie go nie nastapiło ! Zresztą mam neril w odwodzie, jakby co to będę się ratować !

Jadłospis dziś szalony, bez zdjęć :

I - kanapka : 2 kromki grahama, żółty ser, wędlina drobiowa, 1/2 pomidora, kawa

II - twaróg z jogurtem greckim, 1/2 pomidora

lunch - 4 kawałki sushi : algi, ryż, awokado, wędzony łosoś - 4 ocalałe kawałki z wczorajszej kolacji, jabłko

obiad - 1/2 piersi z podchmielonego kurczaka, ogórki kiszone

kolacja - 1/2 wedzonego dorsza, sałatka z pomidorów, kapusty pekińskiej, papryki i rzodkiewek.

Ruch - kolej na Chodakowską. Jestem z siebie dumna, bo w zeszłym tygodniu udało mi się nie marudzić tylko odćwiczyć to, co sobie założylam.

Niestety przez weekend grzeczna nie byłam, zjadłam za dużo, słodycze tez wpadły - z tego nie jestem dumna. Ale odbyłam dość długi spacer do sklepu ogrodniczego i przydźwigałam sobie 10 litrów ziemi. Można uznać,że siłkę w sobotę zaliczyłam.

W pracy totalne dno....szefowa od kiedy została dyrektorem (wciąż nie na piśmie) i odkąd powieźli nam prezesa - ciągle odpycha od siebie wszelkie decyzje i odpowiedzialność. Każdy tu z wysoko postawionych kierowników ma wszystko w doopie i zrzuca odpowiedzialność na nizszych szczeblem...w dodatku wdrażamy nowy program płacowy, przy którym okazuje się , że prawie wszystkie elementy trzeba liczyć ręcznie (ot, udogodnienie).... a jedyny odzew na nasze skargi, że ten program jest do deee to wzruszenie ramion. Oj popieprzyło się ostatnio u nas, popieprzyło i to ostro. I dalej nie wiemy, czy przetrwamy jako samodzielna jednostka, czy połaczą nas z kimś, czy będą zwalniać. Coż, przyjdziemy do pracy 2 stycznia to się dowiemy.

Ale żeby nie było, że narzekam...nie narzekam !

 

23 listopada 2012 , Komentarze (5)

Jadłospis dzisiejszy by Instagram :

I - musli, kawa

          

II śniadanie - kasza manna z malinami, bananem i kostką gorzkiej czekolady

          

lunch - makaronowe muszle faszerowane pastą z serka i sardynek i koperku

      

obiad - ryba (niestety smażona, ale nie w głębokim tłuszczu tylko na łyżeczce oliwy ), surówka z kiszonej kapusty

  

kolacja - 2 małe kromki grahama (kocham graham) z serem i szynkami, pomidor, 5 małych rzodkiewek

   

Wszystko.

Taa, ryba smażona ale jak już mówiłam na łyżeczce oliwy. Dopuszcza się smażenie na teflonie z użyciem niewielkiej ilości tłuszczu. Pomyślę o tym, żeby zastapić smażenie piekarnikiem lub gotowaniem. Gotowana ryba - no nie wiem, nie przepadam...

A wczoraj wieczorkiem relax...błogie nicnierobienie od 20stej w pościeli ...no i zasnęło mi się dość wcześnie...

Od dziś w kinach "Atlas Chmur"...małzonek nie chce iść, bo on tylko na horrory chadza...a ja nie mam z kim ! Chyba sama się wybiorę jak przewalą się pierwsze tłumy.

Dziś w panach Chodakowska i jej skalpel. Jak zrobię cały cykl 6 tygodniowy to zacznę z drugą płytą.

Zastanawiam się nad Watralem. Tam chodzi mój PiW - trenera bym miała, a nawet 2 osobistych trenerów, bo mąż jest ogarnięty w temacie (od wielu lat ćwiczy, żyjemy w cyklu masa/siła, biceps/triceps i takie tam....jego bibila to "Kulturystyka i fitness"), no i basen tam jest...Ale to dopiero po nowym roku, jak Chodakowska nie pomoże. Bo właściwie to ... z wagą mi dobrze, z resztą ciala też...problemem jest to, że wolałabym mieć szczuplejsze, bardziej proporcjonalne dolne partie ciała. Problem jest w mojej głowie - to mój umysł pokazuje mi wieloryba w lustrze.

Achh...dojrzałam ... w weekend zmieniam kolor włosów...juz nie będę "czarną wdową"

Bye. M.

         

22 listopada 2012 , Komentarze (6)

Nareszcie dziś rano zobaczyłam wagę paskową . Nareszcie !!!

Zastanawiam się nad pójściem do dietetyka. Z drugiej strony to mam podstawy teoretyczne, literaturę - mogłabym sama pokusić się o stworzenie planu diety. Sama nie wiem, wywalać kasę czy nie....tym bardziej, że z diety vitalii nie byłam zadowolona....To już lepiej wywalić kasę na jakiegoś osobistego trenera...

Dzisiejsze menu by instagram

:

I - twarożek, jajko, kawa z mlekiem, pomidorki cherry

              

II - kaszka manna (niesłodzona) z kakao i 1/2 banana, sok pomarańczowy

lunch - filet z łososia na szpinaku, jabłko - duże czerwone jabłko z żółtym miąższem, nie wiem jaka jego nazwa

 

obiad - krupnik, później kawka z mlekiem

kolacja - 2 jajka wiejskie na miękko, twarożek wiejski, pomidorki cherry, herbata z miodem i imbirem

 

Menu niezbyt urozmaione, aktualnie oszalałam na punkcie twarogu wiejskieg krojonego "z metra" i kupowanego w sklepiku na rynku. Najlepszy twaróg jaki jadłam ever, przypomina mi smaki dzieciństwa i poranne śniadanka u dziadków : twaróg krojony w plastry, posmarowany masłem i posolony ...miałam wtedy jakieś 4-5 lat i świat był bajecznie piękny, szczególnie zimą - te wzory jakie mróz malował na szybach, ciepełko z pieca....babcia, to już nie wróci.

Poza tym zakończył się zapas warzyw, dziś warzywne zakupy. Wczoraj uzupełniłam zapas rybny i jabłkowy. W moim domu więcej dziennie schodzi jabłek niż tygodniowo (ba, miesięcznie) ziemniaków...

Zaliczony także trenning z Chodakowską. Zakwasów nie ma, ale pot się leje po tych ćwiczeniach. I like! Dziś stepper.

Analizując moje jedzeniowe zwyczaje dochodze do wniosku, że gubią mnie podjadanie i kaloryczność porcji. Jem często, małe porcje ale widocznie mało objętościowe ale za to bardzo kaloryczne. No i podjadanie wieczorkiem...juz nawet słodycze opanowałam, mam nadzieję, że podjadanie też uda mi się pokonać.

Tyle.

Bye ! M.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.