Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Przeziębiona więc siłownia odpada :(Cały cykl będę musiała zaczynać od nowa.

Plusem to, że od jutra idę na wolne, posiedzę w domu, wyleżę się, wypocę. Młodą odprawię na egzaminy. Noo... mam stresa, nie powiem.

Wykipiała mi dziś owsianka z rana. Wkurza mnie to gotowanie, chyba wrócę do musli lub chleba na śniadanie. Mogłabym wieczorem jaglankę gotować ale nie za bardzo mi ona smakuje, ile bym ją nie gotowała - zawsze wychodzi twarda i gorzka (mimo płukania wrzątkiem). Już sama nie wiem co robić. Nie mam czasu rano żeby przy garach stać, potrzebuję coś na szybko.

Byłam w niedzielę na Stali. Boski meczyk, stadion pełen kibiców. Po pierwszym biegu jakiś stary dziad, co siedział koło mnie zaczął mnie szarpać - kurde, no rozumiem, że można się cieszyć ale żeby aż tak się zapomnieć?! Przeprosił co prawda no ale heloł...czy ja z łapami wyskakuję do pierwszej lepszej osoby jak widzę, że jadą na 5:1 !? Drę się, skaczę, macham szalikiem ale nie wyskakuję do obcych z łapami. Miał pecha bo trafił na mnie...a ja nienawidzę wszelkiego rodzaju dotykania, poklepywania, ocieractwa czy trącania koszykiem w sklepie i zaraz mam wqrw. Była jeszcze jedna zadyma, jakiś debil ze Stali, matoł do kwadratu - bo z identyfikatorem na szyi, poleciał do sektora Leszna, zerwał im szalik i spieprzył na sektor rodzinny. W odwecie tamci spalili szalik Stali. 2 gości od nas złapano, mają już wyroki ale afera na całe lubuskie. I po co to? Robi się atmosfera jak na piłce kopanej....beznadzieja! Szykujemy się z PiW i młodą na meczyk wyjazdowy. Może nawet do falubazów :D

Najlepsze jednak było to, że w sporcie po wiadomościach jarali się Nice pierwsza liga żużlową a ani słowa nie powiedzieli o Ekstralidze....Tak jakby nie było Gollobów, Hampeli i innych....a za tuzów sportu żużlowego robili Jamróg i Nermark, który nie potrafił bez upadku dojechać do pierwszego łuku....No tak....meczem sezonu było spotkanie Orła Łódź z Grudziądzem....Oglądałam, owszem ale żeby aż tak się jarać.....No tak, bo ekstraliga to nSport więc publiczna telewizja z misją po prostu takie rzeczy olewa :)

Jadłospis na dziś jest taki :

I - jęczmienianka z rodzynkami, kawa

II - sok marchewkowy, jogurt naturalny

lunch - sałatka poświąteczna

obiadokolacja - kotlet drobiowy, surówka

przekąska - kefir z owocami, kromka pumpernikla z pomidorem

A teraz wracam do obowiązków.

Chciałam powiedzieć, że wkurzają mnie te debilne reklamy na V.

17 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Dla wszystkich. Wesołych. Nieprzejedzonych. Rodzinnych. :D

Młoda już po wizycie u ortopedy. Zabawne, w lutym, kiedy była u niego ostatni raz usłyszałyśmy : no..Kinga możesz pożegnać ortopedów na zawsze. Taa....jest kwiecień a my znowu. Nie ma co....sport to zdrowie, 7 lat tańca towarzyskiego, 7 lat wyrzeczeń, wożenia na turnieje, ćwiczeń, szycia kiecek, nerwów, stresów i co w zamian? Zjechane do granic stawy kolanowe. Tym razem nie przemieszczenie rzepki a boczne przyparcie...w nodze zdrowej, nieoperowanej. Dlaczego? Przed nami znowu leki, rehabilitacja, kontrola za 6 m-cy...Zmiana treningu w Nautilusie, no bo już biegać nie wolno...Wiem, mam to samo. też przyparcie rzepki. Można się wściec! Z drugiej strony dobrze, że to tylko przyparcie. Z tym da się żyć, można nawet jeździć na nartach - jak ja :D. Tylko...tak bardzo chcieliśmy, żeby była zdrowa !! To już tak będzie się srało z tymi kolanami w naszej rodzinie?!

Jedzonko :

I - owsianka z żurawiną (4 łyżki), kawa

II - activia, kiwi + mandarynka

lunch - 2 wafle ryżowe, 2 kanapki (małe) z almette pieprzowym i szynką szwarcwaldzką i sałatą, sok jabłkowy - 2 szklanki

obiadokolacja - babka ziemniaczana z chudą kiełbaską

przekąska - jajko, kefir, pomidor

Jutro jedziemy do moich rodziców. Wieczorem, późno bo PiW ma 2gą zmianę i pewnie będzie gdzieś naprawiał jakieś klimatyzacje albo światłowody, bo wyskoczy nagła awaria...Jak pech to pech...Ja jutro wolne od pracy :DPoleniuchuję trochę, pójdę opłacić Nautilusa, upiekę babkę, poczytam...Jak dobrze poleniuchować.

W niedzielę po południu powrót i żużel!!!

Czuję, że coś mnie łapie...jakieś przeziębienie....kaszel dziwny, drapanie w gardle. Chyba wychodzi mycie okien w krótkim rękawku. Będę się leczyć, mam Choligrip - paskudny jest ale skuteczny.

No to lecę !

Jeszcze raz - miłych świąt!! Nie objadajcie się !

16 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

:D

Mam 2 kg mniej na liczniku !!! Waga z wczoraj wieczór !! Happy!!!!

Jedzenie na dziś :

I - 2 parówki zawinięte w ser, pomidor, kawa

II - activia do picia ze zbożami, kiwi, mandarynka

lunch - 2 kromki chleba bananowego z serkiem Danio, herbata, szklanka soku z pedów sosny i czarnego bzu

obiadokolacja - wczorajsza fasolówka 

przekąska - koktajl z kefiru i brzoskwiń, jajko, pomidory

Poza tym luuzzz...W piątek wolne od pracy !

teraz uciekam, bo musze młodej testy wydrukować. W końcu w przyszłym tygodniu egzaminy :)

15 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

News dnia : wstawili nam okna w domku !!:D Niestety nie widziałam jeszcze jak to wygląda, tyle tylko jak wybierałam w salonie. Pracę nadzorował PiW, mam nadzieję, że porobił fotki. Już nie mogę się doczekać !!

Z innych rzeczy : naciągnęłam mięsień w pachwinie na maszynach, za duży ciężar sobie zrobiłam i mam...łażę jak pokraka! Dobrze, że wogóle nauczyłam się obsługiwać tą maszynę, bo jak pierwszy raz sama poszłam to masakra...nie wiedziałam co i jak. Dopiero jak młodą spotkałam to mi pokazała,że coś się tam przesuwa, ustawia. A podobno to najprostsza maszyna na siłce, o takie coś :

No nic to....na drugi raz będę mądrzejsza i se ciężarów nie nakładę:)

Mieliśmy też dziś w GW pierwszą wiosenną burzę i grad. Atrakcji nie brakuje.

A teraz żarcie :

I - owsianka z bananem, kawa

II - activia do picia, kiwi, mandarynka

lunch - 1/2 brokuła gotowanego + 3 paski fety.

obiadokolacja - zupa fasolowa

przekąska - kefir, kromka chlebka bananowego - niezbyt to może dietetyczne...

Modlę się już, żeby wyjść z pracy....kompletnie nie mam zacięcia ani do prac porządkowych ani do innych...Dobrze, że nie muszę się jakoś specjalnie wysilać, w piątek wsiadam w autko i jadę do rodziców na święta, ominie mnie pieczenie, gotowanie i inne takie rzeczy, w których się nie sprawdzam :DZa to już w niedzielę....ŻuŻel!!! Unia Leszno przyjeżdża, mam nadzieję, że skopiemy bycze tyłki :)

Właśnie sypie gradem....a moje biedne pelargonie,bratki i rojniki na balkonie....

14 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

(szloch) jak ja nie cierpię deszczu !! Uhh mam dość takiej wietrzno-deszczowej pogody!! Ja chcę słońce!!

Wczorajsze popołudnie i wieczór przed lapkiem no bo przecież liga się zaczęła. Na "dzieńdobry" piękne zwycięstwo Staleczki :Dnad Spartą. Przewaga 10 punktów, mocny zespół bez dziur. Każdy dał 100 % siebie. Nie ma co, pięknie było ! Zaskoczyła natomiast przegrana Apatora, Gollob 4 punkty - dziadostwo....Już widzę jak go linczują w Toruniu! Co do transmisji to nsport może tvp sport najwyżej buty czyścić. Beznadziejna relacja, beznadziejni prowadzący (co prawda C. i D. na tvp sporcie też byli do doopy) i jeszcze ta grafika...jakaś masakra - zamiast normalnych zdjęć żużlowców jakieś popiersia z granitu w 3D, na których wszyscy wyglądali tak samo, jakby z kopalni po szychcie wyszli...Co to ma być?!!

Nautilus...pozytywnie nakręcona. Podoba mi się. Muszę jednak poczekać z zapisem do czwartku. Młoda narzeka na drugie kolano, w czwartek rano znów idziemy do ortopedy :<, nie wiem czy nie zabroni jej ćwiczeń na siłowni. Poczekam, co on powie, jeśli nie będzie mogła chodzić do Nautilusa to ja zrobię sobie cesję na jej miejsce. Mam nadzieję, że jednak tak nie będzie i że to tylko zwykłe bóle mięśniowe, nic poważnego. Boję się trochę, bo młoda mówi, że coś się jej blokuje w kolanie....

Żarełko na dziś :

I - owsianka (4 łyżki) z kostką gorzkiej czekolady i rodzynkami, kawa

II - activia do picia, jabłko

lunch - sałatka grecka + smoothie mango

obiadokolacja - kurczak po meksykańsku z ryżem

przekąska - szklanka kefiru, kromka chleba z almette z pieprzem i pomidorem

Zaczęłam znów zwracać uwagę na to, co jem, na porcje. No i przede wszystkim nie wcinam już słodyczy bez opamiętania. Nie chcę znów głupio się czuć stając na wadze przy trenerze ;). I trochę mi szkoda, że nie pójdę dziś ćwiczyć...ale nic to...na dziś mam zaplanowany dalszy ciąg porządków przedświątecznych. Całkiem zaniedbałam moje mieszkanie i koty wyłażą mi ze wszystkich kątów. Nie cierpię sprzątania !!

A teraz uciekam do pracy....Nadzór czuwa i zaraz mogę zostać ukarana :(

12 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Jestem dziś padnięta. Od rana na nogach, w biegu.  Najpierw wybieralismy meble do kuchni sypialni i salonu, kafelki i kabiny prysznicowe do łazienki.  Latalismy po sklepach i oczywiscie to, co mi sie podobało nie podobało sie mojemu PiW...myślałam,  że leb mu rozwale w castoramie granitowym zlewem:|. Koniec koncow wybralismy lozko do sypialni, stół z krzesłami i prysznic z hydromasażem. Ale oczywiscie znow sie poklocilismy gdzie co ustawic...Boże daj mi cierpliwość bo dziada udusze. Na zgodę zjedlismy pizze i kupil mi bluzę na lans w nautillusie :DDzis mialam ostatni dzien free pasu ale jak pprzyjechałam do klubu to sie okazało, ze dzis do 16:30...żal.  trener mi kazał isc na spacer:). Poza tym jem ok ( tylo 3 kawałki pizzy), umylam okna i posprzatalam wiec kalorie spalilam. Tylko kolano boli...uciekam spac...(ziew)

11 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

No to tak...jak było? zaj..iście!!!:DNie myślałam, że tak mi się spodoba to miejsce. Na razie jestem pozytywnie nastawiona i zmotywowana do pracy. Noo...nie powiem..trener ma w tym spory udział :p

Zostałam zważona...masakra (w butach i ciuchach ważę 70 kg :<). poziom tkanki tłuszczowej 32 % - powinno być do 29 %. 1 % to około 1.5 kg. Ale chudnąć tyle nie muszę, bo procent zmieni się w trakcie ćwiczeń jak będą się robić mięśnie:| hahaha...

wypytano mnie o choroby, urazy, tryb życia. Polecono na jakie zajęcia mogę chodzić, jakich mi nie wolno - np. nie mogę biegać, skakać - no bo to obciąża za bardzo kolano.

Poszliśmy potem na cardio - ustaliliśmy tętno, jakiego mam się trzymać i z czego korzystać. Na pierwsze 12 treningów mam rower i bieżnię. Zrobiliśmy sobie cykl na cardio i poszliśmy na maszyny. Tam trener wybrał mi maszyny, pokazał co i jak, przetrenowaliśmy cykl. Później ćwiczyłam już sama - cardio i maszyny. Cykl mam rozpisany na treningi - co 12 treningów konsultacja z trenerem, mam kartę z treningiem, która znajduje się na sali z maszynami. Najpierw pierwsze 3 treningi mam tak : 40 minut cardio a potem 6 maszyn po 1 serii - 30 powtórzeń. Od 4 do 7 treningu mam już 10 minut roweru i 30 minut bieżni oraz 2x 30 powtórzeń na maszynach. od 8 do 12: 3 razy 30 powtórzeń i cardio. I jak powiedział trener rzeźbimy....no chyba wykuwamy w skale...ciekawe czy mój tłuszcz się podda. W razie gdyby nie to mam opcję 10 personalnych treningów za 800 zł ( w pure za 1500 :?)

Poza tym mam zamiar chodzić na streching + zdrowy kręgosłup i pilates. Będzie ok...mam nadzieję:D

A teraz żarcie :

I - 4 łyżki owsianki z chałwą i bananem (robię dla 3 osób i dzielę)

II - jogurt naturalny + banan

lunch /obiad - 2 garści makaronu pełnoziarnistego z warzywnym sosem i 2 pulpeciki z indyka

przekąska - smoothie z mango

kolacja - szklanka kefiru, kromka chleba z almette pieprzowym i pomidorem

Nie będę się bawić w żadne odżywki białkowe i inne cudawianki. Raz, że nie mam wiedzy a dwa jak ma się coś zrobić to niech się zrobi naturalnie. I wiecie co....jest fajnie!

Lecę poczytać, co słychać u innych :)

9 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

sooo...hołdując tej zasadzie ( mój małżonek - stały bywalec siłowni tak mi to wdrukował w mózg), że najpierw masa, później rzeźba - od półtora tygodnia robię tę pieprzoną masę :DNie, nie jest to absolutnie powód do dumy. Jakoś tak wyszło, póki ćwiczyłam z Chodakiem - trzymałam jakąś tam dietę. Kiedy 30 marca podjęłam tę "męską" decyzję : "zapisuję się na siłkę" to dieta poszła się walić....No bo chleb taki dobry, a biszkopty jeszcze lepsze, a w sumie 4 plaster wędzonej goudy też mi nie zaszkodzi....Dramat jednym słowem. Można powiedzieć, że zachorowałam na bulimia sklerosis....jem ale zapominam rzygać :?Słabe to i żałosne. I kończę z tym. Pozytywne jest w tym wszystkim to, że codziennie rano gotuję owsiankę na płatkach owsianych (nie błyskawicznych), jem w pracy surówki i sałatki, jem dużo naturalnego jogurtu i wieczorem piję kefir....Reszta dnia to żywioł. Czas znów na ogarnięcie!

Nie mogę się już doczekać treningu. Trochę dobija mnie dojazd (jak się ma w doopie jeżdżenie autem to trzeba popylać MZK) i nie wiem, czy jeździć prosto z pracy (zabierać obiad ze sobą) czy wracać do domu, zjeść obiad i jechać na siłkę. Jutro wezmę żarło ze sobą i zobaczę jak dam radę.

Z rzeczy innych, nie dotyczących diety to :

- byłam na wszystkich sparingach Stali na Jancarzu :D

- wykorzystałam nareszcie voucher do spa - bajka!!!:D

- w przyszłym tygodniu wstawiają nam okna w domku :) Wybraliśmy pierwotnie białe, bo PiW nie chciał kolorowych. Poszliśmy podpisać umowę, kobieta ją wydrukowała a w tym momencie mój cudny mąż patrząc tępo przed siebie stwierdził : a może weźmy te ciemne okna ! No i wybraliśmy....kiedyś  chciałam złoty dąb, potem spodobał mi się dąb bagienny...ostatecznie będzie orzech - ma fajny kolor nie za ciemny i piękną fakturę słojów. Cieszę się i nie mogę doczekać, kiedy je zobaczę!!

- mam termin do Wolfa na 6 czerwca :) Niby super, niby wiem co i gdzie a jednak ciągle się jeszcze zastanawiam, czy nie odwołać (mysli) Ot, dylematy....

- w pracy dalej nie wesoło...a będzie jeszcze gorzej. Pracy dużo, trochę już wiem, trochę sie domyslam. Nadal na starej umowie, nadal ze starym wynagrodzeniem....ogólnie doopa. I ciągle słyszę, że właściwie to ja tu nikomu nie podlegam, że pracuję w centrali...taa...a umowa gdzie?

To tyle. Jadła nie wstawiam, bo i tak nie wiem jak się dzień skończy...w końcu w piekarni obok przystanku mają taki pyszny chleb...:(

8 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Ale się tu trochę pozmieniało...

Ale chciałam powiedzieć, że żyję...jestem...walczę...

Trochę mi się przybrało ostatnimi czasy :DNiestety....

Już wkrótce zacznę bywać regularniej. Od czwartku zaczynam treningi w Nautilusie ;)

Pierwszy trening mam z trenerem mojej młodej, już mi powiedziała, że wyjdę nieżywa :)Ale cieszę się !!! 

Byłam na pierwszym treningu w Pure Jatomi i...niby fajnie, niby ok ale : trenerka od razu mi zaproponowała trening personalny, kategorycznie stwierdziła, że mam schudnąć 10 kg :?(ale jak...dietetyczka stwierdziła, ze więcej niż 5 bez szkody dla organizmu nie schudnę), 2krotnie wspomniałam, że młoda jest po operacji kolana a ja mam problemy a ona wysłała nas na orbi, na którym młoda nie może ćwiczyć...No i później pokazała ćwiczenia i podczas całego naszego treningu nie raczyła nas już zaszczycić swą obecnością....a był to trening personalny z pomiarem.:<

Wybrałam Nautilusa bo :

-młoda tam chodzi od 5 miesięcy 

- w cenie są konsultacje z trenerem - co miesiąc nowy zestaw, omawianie wyników

- bardziej profesjonalne podejście.

Jak będzie - zobaczymy w czwartek :D

Tymczasem trzymajcie kciuki !!

27 lutego 2014 , Komentarze (9)

Jak w tytule Póki co ani jednego pączka na moim koncie. Oby tak dalej....Ja pączków za bardzo nie lubię ale wiadomo - w tłusty czwartek wszystko smakuje inaczej.

Dieta :

 I - musli + kawa

 II - jogurt naturalny Tola (250) + jabłko

 lunch - kanapka z 2 kromek chleba razowego z szynką,serem,sałatą i kiełkami, mała butelka soku pomidorowego

obiadokolacja - wczorajsza zupa gulaszowa

przekąska - sałatka z tuńczykiem

Ruch - długi spacer, rozciąganie

A to na dobry humor....rozbawiło mnie do łez :

 

Lecę do domu, unikać pokus...Tylko tam mi nikt pączków nie zaproponuje :)

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.