Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 434441
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2014 , Komentarze (94)

Święta, święta i w zasadzie wcale jeszcze nie po świętach, bo przed nami na karku już weekend, zaraz Sylwester, Nowy Rok, Trzech Króli, imieniny siostry, urodziny siostrzeńca, kolejny wolny weekend, ech jest tego świętowania jeszcze.

Śniegu nasypało masakra, śnieżyca jak pieron jasny, drogi sparaliżowane żadne pługi wczoraj nie jeździły, autostradą do i od rodziny jechałam 40km/h i miałam gacie pełne strachu. Ja to nie cierpię tego śniegu i tych dróg niebezpiecznych, no i odśnieżania co godzinę ogromnego placu wokół domu. 

Nażarta jestem jak prosiak, już nie mogę patrzeć na te ciasta, sałatki, szynki, ryby, kapuśniaki, blee nie dobrze mi już. Co zostało popakowałam i pomroziłam. Na wagę strach wejść. 

Od dziś już trza spinać dupsko i zbijać te kilogramy, bo jasna ciasna.

O 7.00 rano trasa do terapeutki na rehabilitacyjne ćwiczenia, masaże i prądy. Ból już w zasadzie taki minimalny, bardzo minimalny jak boli to w sumie już w samej stopie nie po całej nodze. Fizjoterapeutka zadowolona że taka poprawa u mnie, no ja też się cieszę, że w końcu ból popuścił bo myślałam że obedrę się ze skóry przez te kilka tygodni męczarni. 

Mamy sobotę...trochę ogarnęłam dom przed niedzielą, odkurzyłam, pomyłam podłogi,  podlałam kwiaty, wyprałam kosz brudów, teraz jakiś rosół nastawię i wsio na dziś. 

Mój dzisiaj w pracy, potem ma ze szwagrem montować dach na szklarni z szyb, bo przy ostatnich wiatrach halnych potargało folię. 

Tu takie fotki Wam pykłam jak mam balkon oświetlony i te grube płatki śniegu, które tak leciały wczoraj z nieba. 

25 grudnia 2014 , Komentarze (85)

Dobra nie piszemy o tym ile kto co zjadł, bo bym tu chyba pobiła rekord i wagowy i jedzeniowy, cichoooosza. 

Machnęłam Wam focie mojej tłuściutkiej mordki. Nie ma fotki w sukience, bo nawet jej nie założyłam. No dobra przymierzyłam ale to wszystko, jakoś się nie mogłam do niej przemóc kiedy od lat królują w szafach spodnie. Wigilia bardzo rodzinna i w miłej atmosferze. Na Pasterkę noż nie poszłam, bo na noc tak mnie bólem łupnęło, dopiero żel ibuprom przyniósł ulgę. Wizytę u teściowej odłożyliśmy na jutro rano, dziś jeszcze odwiedziny brata z rodziną i wujka z rodziną, a na jutro jesteśmy zaproszeni w gości do sis. 

Do Was też tak tłumnie wbijają pod drzwi non stop kolędnicy z szopkami turoniem i Gwiazdą Betlejemską? Przebrani za diabły, Anioły, Józefa i Maryję? 

A tu żywa szopka budowania przez mieszkańców mojej parafii 

Chyba wtopiłam się w tłum zwierzyny :)

23 grudnia 2014 , Komentarze (104)

Wypieki ciast już zakończone. W sumie z dzisiejszym 3 bitem i Prince Polo wyszło ich 5sztuk. Zdjęcia takie nie w przekroju, bo za w czasu by je kroić. 

Kapuśniaczki drożdżowe siedzą w piekarniku, nabierają objętości przed pieczeniem

A tu już pięknie rumiane pachnące i smaczne

Zaraz po nich do piekarnika wskoczyła szynka, która od paru dni kąpała się w winie i czosnku

Na swoją kolej czekają też karpie, które póki co w wannie uprawiają aqua aerobic

A tu już gotowe dzwoneczki

Jakieś takie h...owe te zdjęcia powychodziły. No cóż jak się człowiek spieszy to wiecie...A dzisiaj pewnie każda z Was zabiegana. Mi już nogi do dupencji wchodzą z podwójnym bólem, ale cóż trza to wszystko ogarnąć by w święta poleniuchować. Póki co pędzę dalej ogarniać kuchenne rewolucje. Tak by na jutro zostawić tylko zrobienie sałatki i ogarnięcie domu, jakieś mycie, odkurzanie i pastowanie. Między 16-17tą muszę być gotowa, trochę się odgwiazdożyć strzelić hybrydy, fryz, make up itp. A po wigilii gnamy w wieczorną trasę do teściowej, by połamać się opłatkiem i złożyć życzenia. No i oczywiście jak co roku obowiązkowo Pasterka. Nawet jakbym miała umierać z bólu nogi to nałykam się prochów, ale pójdę.

A teraz nadszedł ten moment by złożyć Wam wszystkim cudownym dziewczynom jakie tu ze mną są wspaniałych, pięknych, zdrowych i rodzinnych Świąt. Niech Cud Narodzin Bożego Dzieciątka ześle na Was wiele łask.

22 grudnia 2014 , Komentarze (50)

Co udało mi się dziś zrobić dopóki noga i ból z nią związany oderwały mnie od przedświątecznej zawieruchy. 

Wykąpałam Puszka, bo wczoraj uciekł na wieś i wrócił cały w błocie.

Upiekłam sernik orzechowy i dwa keksy

No i ubrałam tą wielką choinkę. Ogólnie nie jestem zachwycona jej dekoracją. Chyba przesadziłam z tą ilością ozdób. 

A zapomnialabym. ..machnelam sobie test bo znów się okres opóźnia a do tego ostatnie dni strasznie mnie mdli i mam jakieś odruchy wymiotne. Ale to jednak fałszywy alarm :/

A teraz padam na pyszczek, choć nawet nie jestem w połowie tego co zaplanowałam zrobić. Jutro ciąg dalszy krzątaniny.

21 grudnia 2014 , Komentarze (74)

Tak więc rano poodwiedzaliśmy cmentarze rozwożąc na groby bliskich stroiki, potem do teściowej odebrać zamówione kilogramy wiejskiej, boczków,  lisieckiej, pieczeni i innych swojskich frykasów, szynka winno-czosnkowa też się już marynuje. No i fruu na Rynek Krakowski pooglądać Sukiennice, stragany świąteczne których o tej porze bez liku. Akurat trafiliśmy na porę kiedy bezdomnym wydawano wigilię. Dobrze że pogoda dopisała, bo momentami zaczynało kropić. Na obiad wpadliśmy do chińczyka, mieliśmy jeszcze zahaczyć o kino na seans Igrzyska Śmierci, ale było już za późno bo na mszę wieczorną musieliśmy zdążyć. To lecimy z tymi fotkami, a napstrykałam ich mnóstwo :-) Na jednym z nich jest Mój W. Ciekawe która zgadnie na którym :-)

No a więc dziś akumulatorki podładowałam a jutro od rana do wieczora akcja wypieki, wtorek dniem równie pracowitym, lepiej się czuję więc muszę co nie co nadgonic te zaległości :)

20 grudnia 2014 , Komentarze (91)

Zakupy świąteczne zrobione (zaliczyłam wczoraj centrum handlowe gdzie zostawiłam 700 zł ale am juz wszystkie produkty do ciast i sałatek oraz miesiwa na pieczone szynki i alkohol z napojami). We wtorek tylko sześć karpi się kupi.

Pod centrum handlowym stał konwój Coca Coli mikołaj rozdawał prezenty i napoje.

Choinka stoi w salonie, piękna, wysoka na prawie 3 metry. Mój chlasnął czubek z choiny w ogrodzie wysokiej na 10 metrów. Z resztą same takie wiekowe 30 letnie choiny rosną kolo domu. W poniedziałek ją ubiorę. Kupiłam 4kg cukierków w czekoladzie to też zawieszę. 

Rano objechałam na rehabilitację, kolejna wizyta za tydzień w sobotę. 

Noga coraz sprawniejsza, z każdym dniem coraz mniej boli. 

Ale za to dieta naganna. Była pizza i cukierki czekoladowe :?

Jutro z rana do kościoła, potem na groby pozawozić stroiki, do teściowej po wyroby wiejskie (zamówiła od sąsiada który bił prosiaka). A potem na ryneczek krakowski, pooglądać jak to ładnie i świątecznie tam mają :D

18 grudnia 2014 , Komentarze (94)

Dzisiejszy dzień upłynął głownie pod znakiem tworzenia stroików, część na groby część na stoły. Wykorzystałam stare drewniane parapety, które tata pociął na kawałki, zbierane latem ususzone szyszki sosny, suszona wczoraj cytryna w plasterkach, wstążki i bańki kupiłam w markecie chińskim, klej na gorąco i pistolet do mocowania miałam, a gałązki choiny narwałam koło domu i tak tanim kosztem powstało aż tyle stroików. 

O to mój warsztat pracy ;)

A to stroiki po kolei jak leci. W zasadzie robione wszystko na jedno kopyto.

Tutaj jako podstawę wykorzystałam pudełko z kosmetyków shiny box :)

A takiego ślicznego aniołka wypiekanego z gliny dostałam od kuzynki 

Na obiad był strogonow drobiowy. Z rana kurs z cioteczką na zakupy, potem zakładałam kilka kompletów światełek na balkon. Samopoczucie coraz lepsze choć wciąż ból nie daje o sobie zapomnieć, ale idzie ku dobremu, na sobotę jestem znów umówiona do fizjoterapeutki. Ćwiczę rano i wieczorem zestaw ćwiczeń rozpisanych od rehabilitantki. Z dietą bardzo dobrze. Na wagę na razie nie staję. Ciekawe czy ta ostatnia zwyżka po dniu obżarstwa poszła w niepamięć :?

A  w domu szpital. Dość że sama ze mnie kaleka to jeszcze W. złapał katar , gorączkę i kaszel. Robię mu gorące herbatki z sokiem malinowym i miodem , nacieram amolem i karmie pyralgina.  Sama tez juz pokaszluje i kicham.  Jeszcze tego mi na święta trzeba :/

17 grudnia 2014 , Komentarze (112)


Nawet się dziś na rehabilitacji nie przyznawałam, że ja tak się forsuje a mam nakaz leżenia i ćwiczenia a od czasu do czasu spacer i chwile siedzenie na twardym krześle. Chwilę, a nie 4h i lepienie  400 uszek (tajemnica) Moje uszy są zazwyczaj wielkości prawie pierogów, nie mam na tyle zwinnych palców by lepić takie pyci pyci :D

Próbny obiad uszkowy tez był.  Mmmm wspaniałe danie. Mój W. dal słodkiego buziaka w zamian, bo to jego ulubione danie ;):*

Ale mnie dziś wymasowała.  Az wyłam z bólu(szloch) Dostałam rozpiskę kolejnych ćwiczeń. 

Dieta w rydzach.

Jutro pasuje robić kapuśniaczki.  Przepis już gdzieś kiedyś kiedyś w pamiętniku się pojawił na pewno. Ale jak coś to łapcie tu linka do strony z której małpuję najlepsze przepisy http://www.mojewypieki.com/post/wigilijne-kapusnia...

Ze słodkiego na święta będzie tylko sernik z kulkami orzechowymi Siostry Anastazji , 3 bit i keks bakaliowy niestety nie mam sił na nic więcej.  No i te te szynki marynowane w winie , jedna jakaś sałatka i dużo karpia. I to wsio.  Pasuje jeszcze balkon ubrać w światełka i te stroiki porobić.  Myślę nad dużą żywą choinką w salonie.  Taaaak ta co się zarzekała że jest wierna tym sztucznym:D

Mamuś ale mam wpisów do nadrobienia chyba z 200. Dwa dni Was nie czytałam a teraz nie wiem czy nadrobię zaległości (tajemnica)

16 grudnia 2014 , Komentarze (137)

Uwinelam się z dwoma koszami prania.

Ugotowalam obiad.

Zapakowałam 200 pierników i od razu połową podzielilam się z siostrą.

Narobilam 3 kg farszu pod uszka. Jutro lepienie bo dziś już umieram.

I nastawilam kolejną porcję barszczu.

Jedzeniowo ogarnieta.

Koncepcja na stroiki świąteczne już jest. Teraz zebrać potrzebne materiały i działać. Jutro załatwię sobie deski jako podstawa pod stroiki 8)

Tej nocy padlam zasypiajac na dywanie , przebudzialam się o 3 ej i poszłam do łóżka dospać. 

Jutro z rana w końcu wezmę się za te uszy a po południu w trasę do fizjoterapeutki na masaż. 

Fotki pierników na choinkę.  Niestety wyglądają byle jak :( Wszystko wygląda byle jak co wychodzi spod mojej ręki w tych bólach. 

15 grudnia 2014 , Komentarze (90)

Odwiedziłam rano fryzjera. Odswiezylam kolor. Mocno podcielam tył i bok a drugi bok zostawiłam długi. Ewentualne zdjęcia wrzucę w święta.  U fryzjera zeszło mnie 3 h. Potem wpadł kurier z hybrydami.  Podskoczylam do carfura, ugotowalam obiad , podjechalam z W. na myjnie. On myl , odkurzal środek a ja dyrygowalam ( ale sobie faceta ustawiłam ;) nie wierze). Potem wzięłam się za lukrowanie pierników nie wyszło mi to zbyt twórczo tak jakbym chciała ale niestety z wieczora już totalnie nie funkcjonuje i ból się nasila. Także pakowanie ich przełożyłam na jutro. Nie ta werwa już co kiedyś(szloch). Namoczylam ogromny gar grzybów i jutro ruszam z produkcją uszkowa za dnia kiedy ból jest minimalny. I tak wszystkie jesteście daleko w przodzie z porzadkami i pracami świątecznymi.  Ja w te święta passuje z myciem okien , praniem firan , trzepaniem i praniem dywanów no to jest teraz ponad moje siły. Przygotuje się do świąt na tyle na ile dam rady. Na pewno pojawia się pieczone szynki na winie , kapuśniaczki drożdżowe, jakaś sałatka , karp w ilości pięciu półmiskow , uszka , barszczyk kiszony,  kompot z suszu i ciasta jesli zdrowie pozwoli. Mimo że w ten rok wigilia wypada u sis to i tak chcę jej  pomóc w przygotowaniach:)

Dieta 4 na 5. Łapie się na dodatkowym szóstym posiłku :? nogi opuchnięte jak konewy , gardło piecze i zaczynam kichac (kreci)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.