Jak w tytule... skoro dzisiaj Nasz dzień czyli Dzień wszystkich kobietek i tych chudych i tych deczko grubszych (dziś to bez znaczenia, która ile waży), dla każdej po tulipanku.
A tak ze spraw codziennych...
Czy to sobota zwykła czy świąteczna porządki mnie nie ominą. Ale jestem do przodu bo wczoraj już uwinęłam się z praniem, zakupami, zamarynowałam udka na dzisiejszy i jutrzejszy obiadek w marynacie miodowo-musztardowej i zrobiłam pycha andruta kakaowego dla mojego łasucha (z przepisu jednej vitalijki, już nie pamiętam dokładnie od której). O tak wygląda
Prawda że wygląda smakowicie?:)
Ja obejdę się smakiem, zbyt mocno jestem zmotywowana i naszpikowana dyscypliną by sobie pobłażać i wcinać takie słodkie rarytaski.
Zakupiłam już ziemię i nasiona pomidorów, bo to już czas najwyższy by zrobić wysiew, później przepikować , a majem fru do szklarni porozsadzać. Oprócz tego wezmę się za rozsadę zeszłorocznych pelargonii, po zimowej wegetacji pora na rozsady.
A i jeszcze jedno jedna z vitalijek się chwaliła to i ja się pochwalę jestem dumna z mojego taty że jako 65 latek tak systematycznie od pół roku dwa razy dziennie, bez dnia przerwy śmiga z kijkami, oprócz tego ćwiczy na orbitreku+ godzinne ćwiczenia dywanowe.
I na koniec Drogie Panie w tym dniu wspaniałym życzę Wam super pięknych spadków, jak najmniej zastojów i zero skoków wzwyż . Niech każda z Nas przywita lato z talią osy
A teraz dzisiejsze jedzonko...
Śniadanie
II śniadanie
banan+2szt mandarynki
Obiad
Pieczone udko w marynacie miodowo-musztardowej+surówka coleslaw
Podwieczorek
mozzarella z bazylią i rzodkiewką
Kolacja
kromka żytnia+filety w śmietanie
+ 3,0 Litry wody