Hejka
Nie wiem co w tym jest, ale zawsze dieta idzie mi lepiej zimą niż latem. Wy też tak macie?
Lecz nie ma co szukać przyczyny w porach roku, zebrałam się już w kupę i walczę dalej. Na razie sukcesywnie redukuję nadprogramowe kg. Jeszcze ciut ciut i będzie waga z paska. A potem byle coraz mniej.
Z racji tego że mamy jutro świąteczny dzień upiekłam ciasto z owocami (truskawkowo-rabarbarowe, nie inaczej ). Ale obiecuję nie wpadnie do ust ani kęs !!!
*Tu moja fotka
* A tu z przekroju zapożyczona z bloga, z którego piekłam. Niestety mój jest jeszcze za ciepły by go rozkroić
Zachciało mi się też robić galaretki drobiowe, bo lubię a dawno ich nie jadłam.
Zmieniłam też kolor na włosach, rudy wyblakł więc machnęłam czerń.
I jeszcze foto dzisiejszego jedzonka.
Śniadanie:
tosty żytnie z twarogiem, dżemem truskawkowym i miętą
II śniadanie:
robiąc galaretki kawałek mięsa drobiowego gotowanego+jajko
Obiad:
Zupa-krem szpinakowa z grzankami
Podwieczorek:
domowy jogurt naturalny z kiwi
Kolacja:
2 galaretki drobiowe+kromka żytnia
+2,0 litry wody z miętą i cytryną.