Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 441389
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2014 , Komentarze (30)

Hello

Ja dziś szybciutko, wpadłam poczęstować ciastem gruszkowym, szybkie, słodkie, kaloryczne i smaczne, kto ma dziś dyspensę na słodkości to proszę się częstować, ja niestety muszę obejść się smakiem.



A na obiad pieczone udko z czerwoną fasolką+surówka z kiszonej kapusty/bez ryżu






EDIT:
wpis naszej vitaliowej koleżanki asiak301 


ciasto Grubaski.Anety-palce lizac!

9 lutego 2014

Ciasto Grubaski.Anety zrobilam w 10 min a rozeszlo sie w 5 jeszcze ciepłe.  Dzięki Kochana za przepis! Faktycznie mega łatwe i proste, u mnie wersja z jablkami posypane cynamonem z cukrem pudrem. Akurta przyszli znajomi do tego kawa latte machiato wg mojego przepisu-wiec moze nie machiato a asiato :) i wymiotlo wszystko w  5 min. Zdjecie tego co zostało ponizej.koncze juz wpis bo pisze dziś z tel i sie nie da. Co chwila cos sie tnie, znika...wywala mnie, no ale musialam pochwalić prxepis koleżanki...


Ale milusi wpis na zakończenie dnia:)



8 lutego 2014 , Komentarze (25)



Dziś pobudka skoro świt i ruszam z porządkami domu, bo kto rano wstaje temu Pan Bóg daje;) uwinę się z rana ze sprzątaniem to później będę odpoczywać, mam w planach trochę o siebie zadbać, takie domowe spa, wypierze się jak kura na grzędzie :) Okna aż straszą kiedy słońce próbuje przez nie zaglądać do środka, poczekam jak zrobi się ciut cieplej, tak na czas Świat Wielkanocnych wszystkie wypucuje. Na obiadek przygotuję wątróbkę drobiową z dodatkiem cebulki, jabłka i czosnku plus suróweczka z kiszonej kapusty iście nisko-węglowodanowo, nie inaczej :) Pogoda zaczyna rozpieszczać, więc ostatni dzwonek by kg topniały jak śnieg za oknem, a latem będziemy szczupłe jak szparagi.
A na wadze dziś kolejne 300g mniej!!!




A tu śniadanko
chlebek dla diabetyków o niskim IG+serek kanapkowy+tuńczyk w sosie własnym



I takie cosik na obiad tylko bez ryżu
gotowana wątróbka drob. z kawałkami jabłka i cebulki, przyprawione czosnkiem i sosem sojowym+ surówka z kiszonej kapusty


Spokojnego weekendu Laseczki  

7 lutego 2014 , Komentarze (36)




Z racji tego że nie długo Walentynki, a u mnie dziś śniadanie idealnie pasujące na to święto, pomyślałam że podzielę się z Wami pomysłem (pomysł zaczerpnięty z blogu Broni, a wykonanie moje osobiste). Nie którzy pewnie znają taki sposób, inni nie i może wykorzystają.



No u mnie parówkowo-jajecznie od wczoraj z racji tego że w lodówce nic więcej nie ma, skoczę dziś na zakupy to uzupełnię zapasy w zdrową nisko-węglowodanową żywność.
Poza tym...na wadze dziś ni w lewo, ni w prawo, w miejscu.

I domowy jogurt naturalny niczym się nie różniący od kupnego

Składniki na 1l  jogurtu:
  • 1l mleka 2%
  • 1 łyżka cukru
  • 200g jogurtu naturalnego z żywymi
    kulturami bakterii
Mleko wraz z cukrem zagotować, wystudzić, wlać kubeczek kupnego jogurtu naturalnego, wymieszaj i odstaw w ciepłe miejsce na 2 dni, po tym czasie jogurt jest już gotowy do picia. Można go spokojnie kilka dni przechowywać w lodówce




A tu obiad: gotowana pierś z kurczaka z surówką z marchewki i jabłka



cały się nie zmieścił do brzuszka, zostanie na kolację:)

Za oknem słonecznie ze śpiewem ptaków i ciepło, jakbym czuła pierwsze oznaki wiosny...
Ze spraw zdrowotnych...znalazłam już endokrynologa-ginekologa u którego umówię wizytę, wstępnie wypisałam sobie i wyceniłam koszt badań tych które na pewno będę musiała powtórzyć, bagatela jedyne 600zł (prywatnie) z resztą państwowo szkoda tracić czasu, bo po pierwsze jest długi czas oczekiwania na wizytę, a po drugie i tak większość badań hormonalnych nie jest refundowane przez Państwo, więc tak czy siak poniosę koszty.
A co tam u Was moje Piękne? Zaraz poodwiedzam pamiętniki i poczytam jak Wam idzie:)


Miłego słonecznego dnia życzę

6 lutego 2014 , Komentarze (21)

Dzień dobry Drogie Vitalijki
Ogromnie chcę z tego miejsca podziękować za wiele słów otuchy, wsparcia, rad i wymiany doświadczeń co do wczorajszego tematu wpisu, podniosło mnie to na duchu by nie tracić wiary że jeszcze wszystko może się dobrze poukładać. Dietę będę trzymać jak najbardziej się da ściśle z tą niskowęglowodanową. Już od wczoraj wdrożyłam ją w życie. Dość drastyczna dieta, ale co nie robi się dla swojego zdrowia. Wizyty u gina, engo i dietetyczki oraz badania będą zrealizowane pod koniec miesiąca. Musze się też przygotować finansowo, bo niestety tylko prywatnie mogę skorzystać z usług służby zdrowia (brak ubezpieczenia).

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 2 kromki razowe z jajkiem i 2 parówki berlinki
II śniadanie szkl. maślanki +banan
Obiad: ryba grillowana z dodatkiem tymianku i rozmarynu+ szpinak z dodatkiem sera feta
Podwieczorek: szkl. maslanki+garść orzechów włoskich
Kolacja: kromka razowa+2 parówki berlinki+2 ogórki konserwowe
2 litry płynów

Mniej więcej zapoznałam się już z tą dietą o niskim IG. Wydrukowałam tabele co wolno, czego nie wolno i mam tez przykładowe jadłospisy. Pewnie z czasem nie będą mi potrzebne te ściągi, bo już z nawyku będę wiedzieć co jeść a czego unikać.
I najważniejsze dzisiaj na wadze spadeczek -400g






Mocno Was ściskam dziewczynki

5 lutego 2014 , Komentarze (84)

Wrrryy od rana mi dziś nawala coś połączenie z netem?uroki radiówki.

Ostrzegam będzie to długi wpis...ale w szczególności osoby powiązane z tym tematem bardzo proszę o swoja wypowiedź, tu lub na priv wiadomości...

 

Samo "CHCEMY" mieć dziecko nie wystarczy...

 

Wahałam się czy w ogóle poruszać ten temat na forum pamiętnika, ale stwierdziłam że pewnie nie ja jedna mam ten problem, a warto czasem poznać opinie i rady innych, którzy również mają podobne powikłania zdrowotne jak i ja. Zaczęło się od leczenia szpitalnego jeszcze jak byłam nieświadoma nastolatką, która nie w głowie miała sprawy ciążowe i w sumie sama nie wiedziałam w jakim celu się tam znalazłam, tylko ze względu na mamę, która prosiła żebym zgodziła się na szpitalną diagnostykę. Dzisiaj kiedy mam już prawie 30lat, stałego partnera od 8lat oraz coraz silniejsze pragnienia by mieć dziecko (bo skoro nie teraz to kiedy?) zapaliła się lampka że próbujemy od lat z nikłym skutkiem, w końcu przypomniało mi się że są gdzieś w papierach na dnie szafy zagrzebane te moje wypisy szpitalne, wzięłam je do ręki i zaczęłam czytać...

A tu rozpoznanie Zespołu Policystycznych jajników (PCOS) wysokie próby wątrobowe, stwierdzona powiększona przysadka mózgowa, znaczna hiperinsulinemia (rozpoczęcie leczenia metforminą 500), oba jajniki z drobnymi licznymi pęcherzykami Graafa, zaburzenia miesiączkowania, podwyższone wartości testosteronu, podwyższone wyrzuty LH w stosunku do FSH, hirsutyzm i nadwaga w 99%.....Ło matko! Złapałam się za głowę, siadłam wieczorem przed kompem i zaczęłam czytać w necie na temat wszystkich tych powikłań, pół nocy nie spałam....to już mam odpowiedź co jest grane że nie mogę zajść w ciąże.

Doszłam do siebie i zaczęłam wszystko analizować w głowie i postanowiłam pierwsze co nie siedzieć z założonymi rękoma i gadać tylko że chcemy mieć dziecko a nie wychodzi nam, no nie wyjdzie skoro takie jaja się dzieją w moim organizmie.

Będę działać! Pierwsze co to już od dziś rzucam dietę MŻ, która jest nie właściwa dla mnie skoro mam znaczną hiperinsulinemię (czyli trzustka wydziela nadmiar insuliny, które powoduje tycie i równorzędnie powstaje problem ze zbiciem wagi) właściwą tu dietą na której byłam podczas leczenia szpitalnego i pod okiem endokrynologa była dieta niskowęglowowanowa, produkty o niskim IG. Dla mnie to dieta hardkorowa, praktycznie wszystkiego trzeba unikać, ale już od dziś wdrożyłam ją w życie, muszę się jeszcze zapoznać z tymi produktami, które mogę jeść.


Dieta o niskim indeksie glikemicznym (IG) opiera się na odpowiednim doborze produktów tak, by zmiany poziomu glukozy we krwi były jak najmniejsze.

Równomierny i niewielki wzrost poziomu glukozy we krwi po spożyciu produktów o niskim IG powoduje małe wydzielanie insuliny, dłuższe odczuwanie sytości i większe zużycie rezerw tłuszczu. Natomiast wysoki poziom glukozy we krwi wywołany spożyciem produktów o wysokim IG wpływa na odkładanie tłuszczu w tkance tłuszczowej i jest uznanym czynnikiem ryzyka chorób cywilizacyjnych.

Po drugie pójdę do Diagnostyki i powtórzę wszystkie te badania które ja miałam wykonywane kilkanaście lat temu, czyli badanie prolaktyny (badanie wykonywane tylko w 7dniu cyklu więc muszę zaczekać do końca lutego), badanie krzywej insulinowej, badanie krzywej cukrowej, próby wątrobowe, badanie tarczycy (bo tez się pojawia w temacie niedoczynność) , badanie testosteronu, i z tymi wynikami zarejestruję sie prywatnie na wizytę do endokrynologa, ginekologa i dietetyczki.

Zdaję sobie sprawę że będzie to długotrwałe leczenie nawet roczne pod kontrolą lekarzy i koniecznej diecie glikemicznej. Słyszałam jeszcze coś na forum że dziewczyny stosują też dietę mayo nie wiem co to takiego ale też się z nią zapoznam. Główną rolę w leczeniu odgrywa właśnie dieta glikemiczna/niskowęglowowanowa, sport, leczenie Metforminą lub Siofor850, po których zazwyczaj ładnie się chudnie bo zmniejszają wydzielanie insuliny, z która ja zapewne mam problem. I mam nadzieję że potem uda się zajść w tą upragnioną ciążę, bo na razie brak u mnie owulacji i rozchwiane miesiączki.

Jeśli któraś z Was ma coś do powiedzenia od siebie na ten temat jakieś dobre pomocne wskazówki to chętnie wysłucham, bo juz na forach sporo się oczytałam. Powiedzcie mi czy któraś z Was w ten sposób się leczyła, jak długo i czy udało się zajść w ciąże??

Odstając od głównego tematu wpisu....

Dzisiaj byłam na cmentarzu porobić porządki na grobach bliskich, zrobiłam sobie jogurt naturalny taki domowy, skoro muszę unikać tych kupnych nafaszerowanych węglowodanami, na obiad dla mnie gotowana pierś z kurczaka z marchewką gotowaną, na wadze tyle samo co wczoraj, w końcu ileż może spadać.


A tu takie małe pierwsze porównanie mnie z wagą 142,7kg i tej dzisiejszej o kilkanaście kilo chudszej, zaznaczam jest bez rewelacji bo cóż jeszcze nawet nie wyszłam z otyłości klinicznej jak wskazuje BMI






4 lutego 2014 , Komentarze (48)




Dzisiaj już samopoczucie dużo lepsze, skończyły się wymioty, wypróżnianie powoli wraca do normy, a na wadze jak to piszą dziewczyny "mały spadek, ale tendencja spadkowa zachowana"  jest - 300g

Tu obrazkowo :)


Oprócz tego dzisiejsze menu:
2 bułki ciemne z wędlina i dodatkami (na śniadanie)


Koktajl bananowo-pomarańczowo-jabłkowy z otrębami żytnimi (na II śniadanie i podwieczorek)


Dorsz duszony z porem, marchewką, selerem i pietruszką+ryż

Kolacja pewnie taka sama jak śniadanie :)

+tradycyjnie do całości 2litry wody z cytryną

Co do ćwiczeń...dziś już czuję się na siłach i było:
30min stepper
30min orbitrek
30min rowerek
(dystanse nie znane, bo liczniki popsute)

U Was też tak mroźno jak u mnie? -12st na dworze.


Trzymajcie się cieplutko, lecę poczytać co tam u Was
 


3 lutego 2014 , Komentarze (27)

HELLO
Wczoraj i przez noc przechodziłam katorgę tak mnie wymiotowało i czyściło coś strasznego, teraz jest ciut lepiej (domyślam się że to grypa żołądkowa, bo w rodzinie już po kolei każdego dopada). Praktycznie wczoraj co zjadłam to zwymiotowałam, także miałam przymusowe czyszczenie jelit i żołądka,
 na wadze dzisiaj spadło 1,2kg.
W tym tygodniu zleciało z wagi sporo, niczym jak w pierwszych tygodniach kiedy przeszłam na dietę, pewnie w dużym stopniu to zasługa diety na 100%, @ która przestała mi psocić, ćwiczeń ponad moje siły no i teraz ta grypa, która wypłukuje wszystko z mojego żołądka i jelit. Zdaję sobie sprawę że pewnie ten tydzień już nie będzie taki bogaty w aż takie spadki. Obrazuję również wynik na foto, bo dziś mamy poniedziałkowe ważenie w grupie serduszek


***

Z racji tego, że niedawno zakupiłam sobie blender wpadłam na pomysł by go wykorzystywać również do przygotowania pysznych sycących koktajli np. dzisiaj zaserwuje sobie w ramach II śniadania koktajl bananowo-brzoskwiniowy na jogurcie naturalnym i mleku  z dodatkiem siemienia lnianego oraz otrąb, mniaaam (mając nadzieję że mnie już nie zwymiotuje, bo coś jeść muszę)


2 lutego 2014 , Komentarze (31)

Hello Hello
Mordka się cieszy na widok spadających kilogramów. Jednak solidna dyscyplina i odporność na pokusy robią swoje.
 Dzisiaj na szklanym liczydle -700g yeeesssss
 
Niedziela będzie dniem bez ćwiczeń, czas na odpoczynek też musi być, ale nadal będę twardo dietkować, bo obrosłam w skrzydła motywacji, które nie pozwalają mi folgować, zbyt pięknie waga leci by to zaprzepaścić.





EDIT:
Chyba i mnie połapała chrypa żołądkowa (u sis cała rodzina już to przechodzi), po śniadaniu wymioty i klika wizyt w wc, wypróżniając się już samą wodą, na obiad zjadłam po łyzce ryżu, marchwi gotowanej i piersi drobiowej pod szpinakowo- mozzarellową kołderką i co? Od  razu go zwróciłam , szkoda było jeść, zapijam się wodą, by czasem nie dopuścić do odwodnienia organizmu.




1 lutego 2014 , Komentarze (30)

HELLO

No to widzę waga się rozpędziła, pewnie i te ćwiczenia swoje robią, bo wczoraj 2h kijkowałam, 30min z Mel B i 30min steperra i praktycznie na kolację nic nie wszamałam oprócz deserka Bakomy i oblizywaniu paluchów z masy pod andruta.
 A dziś na wadze tadaaaam -800g cudnie.
Sobota będzie równie aktywna, rozciąganie się przy mopie, odkurzaczu, skłony i wyprosty przy wieszaniu prania, rozciąganie mięśni ramion i biustu przy prasowaniu i gotowaniu, plus intensywne bieganie od sklepu do sklepu






31 stycznia 2014 , Komentarze (47)



Praktycznie dwa tygodnie męczyłam się z przestojami i wagą na plusie, ale motywacja czerpana z grupy serduszkowej nie pozwoliła mi się poddawać, rozpoczęłam ćwiczenia z Mel B oraz godzinne marsze z kijkami, udoskonaliłam też menu wzbogacając go o większą ilość warzyw i nabiału, a kolację zamieniłam na bardzo lekką, no i te litry wody wlewane w siebie co dzień też przyniosły ładny rezultat, tak więc do rzeczy Kochane...
Pożegnałam się z 13-tką na liczniku

 na wadze mniej o 1,5kg co nam daje 128,6kg wow!!!! Jestem happy!!!
Dzisiaj też dam z siebie wszystko podczas ćwiczeń niech waga się tylko nie cofa.




EDIT:
30min ćwiczeń Mel B zaliczone
30min stepper-zaliczone
wieczorem jeszcze godzinny marsz z kijkami :)

Rozmiar: 13713 bajtów



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.