Cześć kochane dziewczyny!!!Mam nadzieję, że podjadłyście w te święta bez wyrzutów sumienia, ale też, że nie pękały Wam brzuszki z przejedzenia. Mam rację? hehe oj to by było najgorsze...taki ból, ociężałość. Dziś już kartka z kalendarza dyktuje nam nową poświąteczną, po śmingusową i po prima aprilisową datę. Czas więc spiąć pośladki i ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. :-) oczywiście na świeżym powietrzu. Ja z racji tego, że ćwiczyć nie mogę za bardzo bo ciąża, to wybieram się na popołudniowy spacerek. Nie będzie to w celu zrzucania tego 1 kg, który przybył mi w te święta, ale w celu dotlenienia się. W pierwszy dzień świąt przyjechali do nas goście to wiadomo, że się przygotowało jedzonko na stół wcześniej i cały czas tylko z małymi przerwami na robienie kawki czy herbatki wstawałam od stołu. Tak, że nie było za dużo ruchu. A w drugi dzień byliśmy u moich rodziców więc powtórka z rozrywki. Pójdę na spacer a przy okazji do sklepu i pouzupełniam pustki na półkach i w lodówce w domu;-) wyżarliśmy wszystko co było ;-) hehe
W lany poniedziałek stłukłam buteleczkę z perfumami...
W prima aprilis zapodziały mi się gdzieś spodnie i do tej pory ich szukam...
Ja to mam szczęście ;-D
Hmm ciekawe kiedy w końcu wyślą nam wózek dla maleństwa. Zamówienie złożyliśmy w środę. Firma ma 5 dni roboczych na wysłanie wózka. Ciekawe czy w Wielkim Tygodniu też pracowali. No nic, liczę na to, że pod koniec tygodnia już będzie wózio i będę mogła go na sucho przetestować hi hi
Ciąża przebiega pomyślnie, mam nadzieję, że i poród będzie szybki i łatwy bez komplikacji.
W tę sobotę idziemy na wesele do kuzynki. Na szczęście jeszcze się mieszczę w sukienkę, którą kupiłam miesiąc temu na tą okazję ;-) choć przytyłam 2 kg od tego czasu.
Ja tu pisu pisu a czekają na mnie obowiązki ;-)
m.in. pranie i to dość duże się zapowiada ;-)
pieczenie babki-niby po świętach ale trzeba spróbować na innych opcjach piekarnika piec, bo póki co piecze mi same zakalce ze spaloną górą-niejadalne...dlatego na te święta nie podałam gościom swoich wypieków tylko teściowej.
Zacznę pakować torbę do szpitala-za 13 dni mam wizytę u gin i wyniki do odebrania. To będzie wizyta dokładnie na miesiąc przed porodem.
Zadzieram kiecę i lecę do sklepu po chleb, kiełbasę, szynkę.
Zrobię mężusiowi żurek :-) bo lubi a ja też mam smak na coś kwaśniejszego.
Aaa no i spróbuję zrobić kartkę na ślub-zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;-)
Dziś na pewno nie będę się nudzić. A wieczorkiem energetyczny prysznic! Prysznic a nie kąpiel w wannie, bo ostatnio zrobiło mi się w niej tak dziwnie słabo a woda nie była zbyt gorąca ale ta para i w ogóle za długie moczenie się nie są najlepszym rozwiązaniem jak dla mnie w tej chwili.
Buziaki pa pa