Link do bloga.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (83)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 123407 |
Komentarzy: | 4907 |
Założony: | 26 marca 2022 |
Ostatni wpis: | 17 stycznia 2025 |
kobieta, 39 lat, Piernikowo
172 cm, 77.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Straż pożarna jak co roku zrobiła inscenizację gaszenia pożaru, a na innej platformie dzielnie walczono z powodzią wypompowując wodę z zalanego domu.
Była też szafa grająca i tancerze tańczący twista.
Więcej zdjęć z tego wieczoru znajdziecie po linkiem do galerii google.
Zaś później w nocy pojechałam z koleżanką na plażę, bo miała być zorza polarna. Niestety było zbyt pochmurnie, a sam księżyc bardzo mocno świecił i nie zobaczyłyśmy nic. Posiedziałyśmy jednak z grubych kurtkach i jadłyśmy ciastka, rozmawiając. Było fajnie.
Dzień ten trwał więc bardzo konkretnych 20 godzin i miałam problem potem aby dojść do siebie. Ale było warto.
Robienie wpisów idzie mi opornie....
A oporne pisanie sprawia, że przytłacza mnie to wszystko jeszcze bardziej i nie potrafię się zebrać.
W takim bardzo skrócie to kiedyś kolega z pracy się ze mnie śmiał, że nawet z szydełkowania wychodzę z kontuzją.
Więc moja ręka wygląda tak:
a noga tak:
Z biegania na razie nici. Nie wiem nawet jak skręciłam kostkę. Po prostu ubierałam się na bieganie i zobaczyłam, że jestem niebieska i opuchnięta.
Przymusowo więc mam przerwę. Za to w tym czasie byłam na meczu. Kilka miesięcy temu kupiłam bilety na mecz reprezentacji. Holendrzy grali z Niemcami. Mój pierwszy mecz na stadionie. Bardzo mi się podobało i chętnie będę jeszcze kiedyś kibicować na żywo.
Bardzo długa sobota – część 1.
Do poczytania wpis na blogu: https://kolekcjonermarzen.word...
Mam dziś niewiele czasu i ciężko mi wypocić jakiś wpis dla was. Zaraz zmykam do warsztatu ceramiki odebrać mój kubełek na mini-kawę. Później mąż zabiera mnie i kolegę na dzień pełen wrażeń z okazji jego urodzin [które były tydzień temu].
Dziś tylko podrzucę zdjęcia i zmykam. Na dniach postaram się ogarnąć kolejne wpisy, bo mam masę zdjęć i bardzo dużo się działo.
Za namową mojej pani od pedicure, biegam obecnie z wełną między palcami. Gdy biegam, moje palce o siebie pocierają i mam często pęcherze, szczególnie na paluchach, ale także pod palcami. odkąd stosuję wełnę owczą, nie mam z tym problemu. Minusem jest, że po pierwszym użyciu wełna się mocno sfilcowała i teraz przy każdym jej myciu, muszę ją rozrywać i formować płaty, które potem owijam wokół palców. Szkoda, ze nie jest nadal taka puchata jak na początku, ale spełnia swoją funkcję. Kupiłam 3 woreczki i używam obecnie tylko dwóch. Może dołożę trzeci dla lepszego efektu. Podczas biegu nie czuje się tej wełny wcale. Wchłania pot, lanolina dobrze wpływa na skórę a sama wełna nie ma swojego zapachu oraz nie przechodzi zapachem potu. Polecam.
Podrzucę dziś też link do albumu ze zwierzakami w Zoo w Warmenhuizen. Mi się szczególnie spodobała sójka oraz onyx. Piękne zwierzęta. Znajdziecie tam też największego zimorodka na świecie! Krewniaka naszego polskiego zimorodka.
https://photos.app.goo.gl/SXxu...
Mam nadzieję, ze spotkamy się tu wkrótce.
Mąż mówi, że jego przygotowywanie mi niskokalorycznych posiłków nie zda się na nic, bo ja się nie chcę tak naprawdę odchudzać.
Ja chcę schudnąć. Wyhodowałam brzuch z tych, których nikt nie chce oglądać. Mój biust jest często za ciężki - zwłaszcza przy miesiączce. Krótkich spodenek nie mogę nosić, bo mi się uda obcierają. Pod pachami podobnie. Wstydzę się siebie jak chyba jeszcze nigdy. Mam taki właśnie brzuch jak postać po lewej.
Mój wygląd i waga sprawiają, że mi smutno. Jak mi smutno to chce mi się jeść niemal wszystko, pić gorącą czekoladę, pić alkohol. Napędzam się w tej spirali użalania się nad sobą. Kompozycja mojego ciała się zmieniła. Ważę 77 kg, ale nie wyglądam jak rok temu mając 77 kg. Jakoś tak się rozlałam. Na plecach mam już po 2 fałdy. Pod paskiem brzuch leży mi na udach.
Bardzo siebie ostatnio nie lubię.
Nowy wpis na blogu. Trochę się pokrywa a tym co było tutaj w ostatnich dniach. https://kolekcjonermarzen.word...
Mamy fajną kombinacje czynników pogodowych w tym tygodniu. Mamy spadające gwiazdy. Zorze polarna. A nawet bioluminescencję alg morskich. Wszystko to widziałam zeszłej nocy. Było bajecznie.
A u was było widać?
Realizuje dalej plan treningowy. Niestety w niedziel nie będę mogła pobiec zakładane go treningu, bo najpierw będę w pracy, a potem mąż umówił nas z kolegą do zoo. Wieczorem zaś jadę z koleżanką na plażę, aby patrzeć w niebo i może będzie widać zorze polarna.
Bieg więc spróbuję wykonać w poniedziałek. Gdzieś pomiędzy spaniem a szydełkowaniem w ogrodzie. Może też będę smażyć frytki, bo mąż ma ochotę zjeść...
Byłam u lekarza. Atrofia mięśni jest efektem ubocznym zastrzyku, który dostałam w nadgarstek. Minie samo.
Ból okazał się bólem pleców a nie nerki. Rano robiłam test moczu taki z drogerii (apteki sprzedają tu tylko leki na cm receptę a nie mydło i powiodło jak w polsce) I wyszedl negatywny wynik na obecność krwi. Więc to nie kolka nerkowa. Ani nic innego. Wtedy pojawiłaby się krew.
Więc lecę dalej leki przeciwzapalne, pije więcej, ręką nie muszę się przejmować bardziej niż do tej pory. Luz.