Wpis II dzisiejszego dnia ku uciesze gawiedzi.
otóż miłościwie nam panujaca od jakiegoś czasu spółka - matka rozesłała do swych dzieci ( w tym i do tych wyrodnych - czyli mojej firmy) maile tej oto treści ( w skrócie) :
w związku z 10 rocznicą instnienia na rynkach miedzynarodzowych Spółki, w celu uczczenia tejże, spółka wystąpiła z inicjatywą (uwaga) : wyprawy na najwyzszy szczyt Europy - Mont Blanc!!!
W tym celu przyjmowane są zgłoszenia osób o bardzo dobrym stanie zdrowia i doświadczeniu w wspinaczce.
I moje pytanie : co ma istnienie molocha, betonu i monopolisty (to już wiadomo, o kim mowa) na rynkach do góry? Czemu Mont Blanc? Toż Everest byłby odpowiedniejszy. A może lepiej Szczyt Głupoty zdobyć?! Brawo dla tego, kto to wymyślił!! szacun!! Tak sie bawi elyta na szczytach (także głupoty) i tak trwoni zyski (a co to jest) wypracowane przez "doły"
Jak myslicie - skusić się? Wolałabym ten everest, lub choćby makalu, lhotse, kanczendzongę ale w koncu Mont Blanc też sroce spod ogona nie wypadł, no nie? ( a tak na serio to mam pierdolca na punkcie gór )