Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Jestem ciągle w lekkim szoku po tragedii, która wydarzyła się  w moim rodzinnym mieście...Tyle razy szłam tą ulicą nawet nie dopuszczając myśl, że komuś może wpaść do głowy, żeby zjechać z drogi na chodnik i rozwalić grupę przechodniów....I gdy pomyślę, że  moja mama 2 minuty wcześniej przeszła tą ulicą....bo ten szaleniec minął ją minutę wcześniej....zanim dojechał do tego pechowego miejsca....Jak można po pijaku wsiąść za kierownicę? Zabić 2 rodziny, dzieci?! Nie wiem.....

W pracy też kanał...odcięli nam program.I procedury przyznawania uprawnień trzeba rozpoczynać od nowa....A do 10-go stycznia mamy skończyć cały rok....Kiedy? Też nie wiem....to już w burdelu jest większy porządek...

Sylwester udany, na domówce u znajomych, w starym składzie. Było fajnie!

Powinnam też teraz złożyć noworoczne postanowienia....ale postanowiłam, że w tym roku pozwolę płynąć życiu swoją drogą....Postanawiam, że będę się starać....i niech wszystko układa się tak jak chce...No bo znów obiecam,że schudnę...a przez presję chudnięcia nie będę mogła schudnąć....

Dojadam świąteczno-sylwestrowe specjały i przygotowuję się do powrotu na dietkę od pani Iwonki. Będzie dobrze !

Póki co :

I - owsianka z jabłkiem, kawa

II - owsianka z jabłkiem - resztka ze śniadania, pomarańcza

lunch - 2 kabanosy drobiowe, gorący kubek - rosół z makaronem

obiadokolacja - curry z piersi kurczaka, ryż - minimalna ilość

przekąska - 2 plastry twarogu, pomidor



Ćwiczenia....cisza....ale będę próbować..powoli....A mój małżonek okulał poważnie na kolano po nartach i już wróży, że sobie będę sama jeździć w lutym....I nawet na balety w marcu, co dostaliśmy zaproszenie, nie chce iść

Uciekam teraz do domu. Wynudziłam się w pracy jak mops....przez 8 godzin wypełniłam 4 wnioski i wydrukowałam 20 stron wyciągów. To tyle mojej tytanicznej pracy na dziś Jutro nie zapowiada się inaczej...

23 grudnia 2013 , Komentarze (4)

  Na początek...


               

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku !!

No bo wrócę tu dopiero w styczniu....

Przez te wszystkie zawirowania moja waga rośnie, niestety...Miesiąc styczeń będzie miesiącem intensywnego zwalczania nadprogramowych kilogramów i porządkowania życia...

Wypróbowałam już multicookera. Jest cudowny !! To najfajniejszy prezent, jaki sobie zrobiłam ostatnio. Dziś na przykład, zjadłam pyszną owsiankę przygotowaną właśnie w multicookerze. To coś ułatwiło mi życie

Kupiłam sobie też karnet na żużel A co tam...cieszę się.

Na budowę przywieźli Rockwoolla. Mamy zapierniczone belami po sufit : łazienkę, spiżarnię, pokój i kuchnię . Zrezygnowaliśmy z zakupu okien teraz...przecież okno z montażem wychodzi po 8 % vat ...nie ma co się szarpać.

W pracy doły masakryczne....właśnie muszę iść do szefowej z wieścią, że chcę urlop do końca roku....już się boję, co usłyszę...

Lece poczytać szybko, co u Was i do pracy....

Do zobaczenia w Nowym Roku

19 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Jest wstrętnie. Za mało czasu, za dużo obowiązków.
Po służbowym wyjeździe do Katowic zapewne ze 3 kg na plusie....efekt diety "kanapkowo-ciasteczkowej". Po prostu nie mam zielonego pojęcia co jeść, kiedy jedzie się 10 godzin pociągiem, a później siedzi się na szkoleniu od 8 rano do 20stej wieczorem ?! A po przyjściu do hotelu  ma się ochotę jedynie na chipsy i zimny browar Ma ktoś na to receptę?! Bo ja wiem tylko, że na smutki najlepsze są lody od Grycanek...szczególnie polecam : białą czekoladę, chałwę i piernikowe

Wizyty u dietetyczki nie było bo..wyjazd do Katowic. Mam już dość...Ćwiczeń nie ma z tego samego powodu...A jeszcze jest tyle rzeczy do ogarnięcia przed świętami!!!

Okna do domu ogarnięte. Jednak zdecydowaliśmy się na białe okna na profilach Rehau i okucia winkhaus. Trzeba tylko zapłacić i czekać. Okna i tak będziemy montować na wiosnę.

W pracy jak zwykle siwy dym....po szkoleniu okazało się, że właściwie zrobiona jest 1/3 pracy a to co najważniejsze - w ogóle nie ruszone. A zrobić to trzeba do 15 stycznia. I nie wiem...nie widzę tego, jak my to zrobimy....Chciałabym poruszac się po SAPie tak, jak kobiety, które nas szkoliły...póki co to program dla mnie nadal jest czarną magią....

Kupiłam multicookera. Ale, że to prezent pod choinkę nie pozwolono mi jeszcze w nim gotować. Dla mnie najważniejsza funkcja to gotowanie na parze- wszystkiego równocześnie, no i w ogóle - przygotowujesz, wrzucasz, wybierasz program i...robi się samo....nawet mieszać nie trzeba Zobaczymy w praktyce ale ci co testowali - są zadowoleni.

Jadłospis jest tak tragiczny, że nawet nie opłaca siego wstawiać....

I - 2 berlinki z serem, pomidor

II - duża butelka jogurtu waniliowego

lunch - albo : mała paczka kabanosów, albo owianka neswita, albo salatka z pstrągiem, albo zamówię obiad w pracy....porażka

obiadokolacja - kotlet z cycka kurzego, ziemniaki, kiszona kapusta

przekąska - co lodówka wyda....

Jak widać porażka....

W wolnej chwili poczytam, co u Was...a na razie spadam do obowiazków...
I wcale nie mam ochoty na święta....

11 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Na początek jadłospisy.

wtorek (pod każdym względem tragiczny):

I - 2 berlinki z papryką zawinięte w żółty ser, 3 pomidorki koktajlowe, latte

II - owsianka Nesvita, jabłko

lunch - mala porcja pieczonego łososia, surówka z kapusty włoskiej

obiadokolacja : talerz barszczu ukraińskiego z kawałkami piersi kurczaka i jajkiem, 3 kromki chleba z Lidla (jakiegoś drwalskiego - pycha), 2 małe oscypki, 5 plastrów schabu wędzonego...to chyba wszystko...miałam zaćmienie umysłu?!
przekąska - pieczone jabłko z odrobiną miodu, activia naturalna - kubek

Środa :

I - płatki ryżowe z gorzką czekoladą, latte

II - owsianka Nesvita, jabłko

lunch - zupa z przepisu od Reiven czyli : cebula, marchewka, cukinia, papryka - podsmażone a później ugotowane + gotowana pierś kurczaka + pepperoncino i papryka słodka w proszku, wszystko zmiksowane, zagęszczone łyżką mąki+ jogurt naturalny. Dla mnie super

obiadokolacja - wczorajszy barszcz ukraiński + jajko

przekąska - płat śledzia, surówka

Ze spraw innych...dostałam taką wypłatę, że ...no...takiej nie miałam jeszcze przez 12 lat mojej pracy!! I zrobiłam przelew z jednego konta (żubra) na inne (wbk) i do dziś nie ma na nim kasy Zaczynam się wkqrwiać. Sprawdziłam, że konto jest prawidłowe....no to o co kaman? Przelew zszedł wczoraj przed 15stą a dziś go jeszcze nie ma na wbk!!!!
No i chodzi za mną zakup tego :
 
Może niekoniecznie philips...mam dość stania przy garach....a tu..wrzucam, klikam i za 40 minut mam obiad. I nawet mogę sobie wcześniej nastawić podgrzanie !  I jak zwykle nie wiem...co robić...

A tu kilka fotek z wypadu....tym razem zamiast pozować do zdjęć wolałam zjeżdżać
Pec pod Snieżką :

Przeważnie sypał śnieg. Gogle to najwspanialszy wynalazek...zaraz po bieliźnie termicznej.

Wygląda łagodnie..ale tak nie jest nachylenie stoku jak dla mnie masakra. Stromo jak diabli.

Tu też wygląda fajnie ale w rzeczywistości to długi i stromy stok. Orczykiem wjeżdża się na samą górę chyba z 10 minut, no może krócej. Ale jest fajnie.

I stary dobry Biały Jar...otwarta tylko długa trasa niebieska, nudna już dla mnie bo bez pochyłości. Ot jedziesz i jedziesz....Tylko te kanapy podgrzewane... Ale żeby nie było !! I tak lubię Biały Jar!!

I tyle...spadam do pracy, bo nowa szefowa może już nie być tak łaskawa jak ostatnio

A...i zapomniałabym, w sobotę jadę do swojego domku. Mam nadzieję,  że po Ksawerym dach jeszcze jest A dziś muszę ogarnąć okna - chciałabym złoty dąb.

Uciekam!

9 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Wróciłam do pracy w sam wir zamieszania. Już nawet szkoda słów....Tym razem dyrektor ma zwolnienie na cały miesiąc...od psychiatry...
Boszz...gdzie się podziali prawdziwi faceci, tacy z jajami, co to ogarniają, klną, trzymają wszystko krótko i nie załamują się pod byle jaka presją...

Podobno będziemy mieli nowego dyrektora, ten obecny jakoś nie udżwignął ciężaru...

Wróciłam gorzej zmęczona niż wyjechałam Najeździłam się w sobotę ponad 4 godziny na Białym Jarze (już mnie ta trasa nudzi....) a w niedzielę ponad 3 godziny w Pecu - tam trasy bardziej urozmaicone. Ale sypał śnieg, leżało pełno mokrego puchu i trochę miejscami ciężko było. Wole jednak bardziej ubity śnieg. Zaliczyłam ofkors glebę - w starciu ja vs ratrak wygrał ratrak. Wstyd, na prostej się wyglebić, na płaskim Ale do sukcesów zaliczam to, że nie glebnęłam schodząc z orczyka...a orczyków zawsze się boje i zawsze mam schizę, że ta kotwica mnie zahaczy i pojadę w dół. Z innych rzeczy to waga na plus Ale warto było ! Zapas oscypków też przywieziony.

Dietetyczka znów zagrożona - akurat jak na złość 16tego wysyłają nas do Katowic. Muszę dziś do niej zadzwonić, może znajdzie czas w tym tygodniu...Załamka.


Jadłospis :
 I - płatki ryzowe, latte

 II - serek wiejski 3 %, jabłko

lunch - kisiel z paczki - kubek + kaszka manna z paczki ( nie miałam jak ogarnąć bo w chacie pustki a zakupów nie było jak zrobić)

obiad - łosoś pieczony z piekarnika, gotowa surówka

przekąska - jajko, pomidory z cebulką

Ćwiczeń nie będzie - uda mnie palą od nart, łydki od przemieszczania się łyżwą, pięta obtarta od skorupy buta narciarskiego - muszę przed feriami iść na wygrzewanie butów, koniecznie!!! Ale kolana dały radę!!!!

To tyle, w pracy bez zmian - nawał zadań do zrobienia.

Uciekam...

4 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Nerwowo jest. W pracy. Mam dość. Korygowanie dokumentów z szefową, jak mówiłam, nie należy do przyjemnosci. Dobrze, że znikam stad na jakiś czas....

Wełna mineralna ogarnięta. Po powrocie z Karpacza ogarniamy okna, żeby jeszcze do końca roku zdążyć z odliczeniem vat. Znów ja.

Zmęczona jestem trochę, nic mi się nie chce. Rozmyślam...Nadchodzi deprecha czy co?!

Jadłospis :

I - płatki ryżowe ze skórką pomarańczową, latte

II - 3 ciacha owsiane z bakaliami, kawa inka karmelowa

lunch - serek wiejski 3 %, kiwi

obiadokolacja - zupa gulaszowa na chudym mięsie

przekąska - pasta z makreli i jajek, surówka

Ćwiczeń nie ma, oprócz tych zaleconych przez rehabilitanta na kolanko. Już nie ogarnę w tym tygodniu, niestety...
I wpierdalacz mi się załączył....tylko bym jadła i jadła, mało piję (hmmm...to sobie w Karpaczu odbiję) wody.

Poszłam wczoraj do H&M i kupiłam sobie czapkę na narty...na dziecięcym...bo wszystkie czapki spadają mi z łba. A ta jest dobra, nic się nie zsuwa, nie spada. No i ma uroczy pomponik

         Taka jak chciałam. Jedyna rzecz, która mnie ucieszyła w tym tygodniu...no i jeszcze mnie dziś ucieszyła koleżanka, jak pomogła mi w nowym programie rozliczyć zusy .

Chciałabym już pójść na żużel, zamieszkać w nowy domku, spotkać się z K....chciałabym wiele rzeczy....Póki co doopa....Ale żyję nadzieją na wyjazd !!
Mam też ochotę wejść do najbliższego fryzjera i ściąć włosy na zero. Dzisiejszy poranek przed lustrem był dla mnie straszny...powinnam sobie torbę na łeb założyć a nie ludzi straszyć

Kończę to marudzenie....

3 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Dostałam akcje ! Aż 31 sztuk!!
Po akcje, a właściwie po konto, muszę udać się  jutro do Szczecina, do Domu Maklerskiego....niech spr..ają...Mam to gdzieś. I tak przez 2 lata nie mogę nic z nimi zrobić...a kto wie, co będzie za 2 lata...

Biały Jar czynny w czwartek do 16stej!!! Nosz qwa...Szklarska zamknięta, Świeradów zamknięty, pozostanie tylko pić w ten czwartkowy wieczór A tak się cieszyłam !! I doopa!!

Staję się ekspertem w kwestii wełny mineralnej. Tak jak myślałam, PiW pozostawił mi wolną rękę w tym temacie. No to dokształcam się. Wełna skalna czy szklana, rockwool czy ursa, 0.039 czy 0.035 .....Tak to już wiem. Dostałam ofertę  z zaprzyjaźnionej hurtowni, dostałam ofertę z innej hurtowni....tu cały czas wciskają mi wełnę szklaną .Poprosiłam o wycenę skalnej - jak na razie cisza. Ale spoko..ogarnę. Już nawet jestem zdecydowana. I jeszcze wczoraj tel. od pana Artura....jak miło usłyszeć

Jadłospis :
I - płatki ryżowe, latte
II - 2 ciastka owsiane (samorobne) z bakaliami, activia śliwkowa do picia
lunch - surówka z sałat rzymskich, owsianka z jabłkami i cynamonem
obiadokolacja - wczorajsze spaghetti
przekąska - jajko, pomidorki

Ćwiczenia - zestaw na łydki, zestaw narciarski

Uciekam, bo kierownica sterczy u nas...
Wczoraj prawie wpadłam na paleniu...małżonek coś zwąchał ale wymigałam się zgrabnie. A palę teraz takie waniliowo-karmelowe cuda . Boszzz..czemu ja sobie takiego faceta na męża wzięłam....

2 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Ciężki poniedziałek...spóźniłam się na autobus...musiałam przejść się ładny kawałek...Nie ma to jak jogging z rana

W pracy mam dziś nieprzyjemność korygowania dokumentów z szefową...będzie strasznie

Odebrałam wiadomość od majstra z wykazem materiałów do ocieplenia....Teraz bardziej zajmuje mnie kwestia wełny mineralnej i jej współczynnika izolacji, marki, ceny niż program SAP...Znów jestem w swoim żywiole - zamówienia !! Pan mąż zapewne zrobi takie oczy i podjęcie decyzji, rozmowa o szczegółach technicznych z majstrem, zamówienie i ogarnięcie materiałów będzie na moim łbie.

Przyniosłam już z piwnicy moje narty i buty...No w końcu w czwartek wieczorem powinnam już szusować po stoku ...pewnie na początek na Białym Jarze. Później chcemy jechać do Szklarskiej !! Cieszę się ! Muszę tylko uderzyć w środę do Konrada na tejping - chyba znajdzie 5 minut czasu, żeby okleić moje biedne kolano....Które boli nadal.....

Dobra wiadomosć jest też  taka, że spodnie narciarskie, które zakładałam i zapinałam na wdechu, teraz są za luźne !!!! A spodnie mojej młodej, kupione 3 lata temu, które byłam w stanie wciągnąć jedynie do połowy uda, obecnie zakładam na siebie i zapinam ale na wdechu....jeszcze ze 3 kg i będzie gites!!!!

Teraz o pomidorach :
             

To pomidory czekoladowe, inaczej zwane Kumato. Wyhodowane kilka lat temu w Hiszpanii. Są ciemnozielone, ciemnobrązowe - takie właśnie czekoladowe. Mają grubszą skórkę, są słodsze i bardziej wyraziste w smaku. Z moich doświadczeń...mmmm...doswiadczenie polegające na zakupie 2 tacek takich pomidorków, mogę powiedzieć, że ja :
1. - wybieram te o ciemnobrązowej skórce - są bardziej dojrzałe. Te ciemno-zielono-brązowe muszą trochę poleżeć

2. wybieram te, które pochodzą z Maroka. Są bardziej aromatyczne.

Być może to kwestia dojrzałości pomidora - pierwsze kupiłam  w Netto, były właśnie ciemno- brązowe, w smaku słodkie, aromatyczne, skórka gruba ale miękka. Wczoraj kupiłam w Tesco kumato z Hiszpanii, bardziej zielone i już mi nie smakowały tak, jak te z Netto. Ale niewątpliwie dla mnie są alternatywą dla innych pomidorów. Ponieważ ja pomidorożerna jestem, zimą zawsze kupuje tylko cherry, teraz będę kupować też i kumato. To tyle w kwestii pomidorów.

Jadłospis :

I - nieśmiertelne płatki ryżowe z gorzką czekoladą, latte

II - serek wiejski 3 %, jabłko

lunch - zupa -krem z kurczaka

obiadokolacja - spaghetti z makaronem pełnoziarnistym

przekąska - pasta z makreli i jajka, surówka

Ćwiczenia - skalpel, łydki, rehabilitacyjne na kolana.

To tyle, a teraz brykam do pracy ...niestety...

P. S. Słyszeliście, że we Francji zakazali kolorowych tatuaży ??!!! Muszę się spieszyć ze swoimi..bo jeszcze mi  w Polsce zakaz wprowadzą!!



29 listopada 2013 , Komentarze (6)

Jestem na chwilę

Jadłospis na dziś :

I - płatki ryżowe z kostką gorzkiej czekolady i 2 łyżkami startego jabłka, latte

II - serek wiejski 3 %, 2 małe kiwi

lunch - pomidorowa z makaronem - kubek, 2 kabanoski drobiowe

obiadokolacja - porcja zapiekanki z brokułami, pieczarkami, kurczakiem

przekąska - szklanka kefiru, jajko gotowane, pomidor czekoladowy ( - tak, są takie pomidory)



Poza tym ćwiczenia : total fitness, po którym ostatnio miałam zaj..iste zakwasy, zestaw specjalny Chodakowskiej na łydki.


Z innych rzeczy : teraz dokształcam się w  temacie ocieplenia, czyli wełna mineralna na tapecie. Wczoraj stwierdziłam, że smutno mi, że to już koniec budowy...Fakt, dalej trzeba ogarniać różne rzeczy ale okres, kiedy laliśmy fundamenty, później rosły ściany...to było fajne, ekscytujące!!
Teraz będziemy rozrysowywać wszelkie instalacje : elektro, kanalizy, ogrzewanie podłogowe. Ale to już nie jest takie fajne. Następny fajny etap to urządzanie a do tego jeszcze daleka droga. No i czekam z utęsknieniem na wiosnę !!

Do wyjazdu do Karpacza niecały tydzień. Ekipa zebrana, śnieg jest tylko...nogi coś słabe. Widzę podczas ćwiczeń, że prawa noga jest dużo słabsza niż lewa. Chyba trzeba się pogodzić z tym, że wymagające, trudne i strome stoki nie są dla mnie...przynajmniej w tym roku. Ale na Białym Jarze nigdy się nie nudziłam więc będzie ok. Byle tylko już założyć te buty i narty

jestem po farbowaniu włosów...kolor mroźna czekolada...kompletnie nietrafiony dla mnie. Nie wiem, co mnie pokusiło, żeby wybrać ten kolor Rozjaśniacz zakupiony, wracam do...jasnych brązów/ciemnych blondów Zaskoczenie, no nie?!

W pracy bardzo powoli wychodzimy na prostą. W każdym razie poksięgowałyśmy  już wszystkie banki dla wszystkich jednostek grupy za październik. Teraz należy je rozliczyć - a tu będzie niezła zabawa. Ja w każdym razie nie chcę tego robić. Wolę wprowadzać dokumenty za listopad. Ale nie ja tu rządzę !!

Teraz spadam...miłego weekendu...
W wolnej chwili poczytam co u Was


28 listopada 2013 , Komentarze (4)

Nie mam czasu...
Praca ...praca..praca..

 

Dietkuję, niezbyt zdrowo bo czasem nie dojadam. Brak czasu !  Ale wkrótce poprawię się Jak tylko ogarnę pracę Bo powoli wychodzimy na prostą...
Mamy dostać nowe umowy...zobaczymy..jaka stawka...

Domek skończony, prawie....Zostały do wymurowania ścianki kolankowe, wiosną ścianki działowe na górze. Teraz przez zimę pan Artur będzie nam robił poddasze i strop -ocieplenie. Z doskoku, w weekendy. No cóż...sam chciał

A tak domek się prezentował w zeszłą środę. Dach już zrobiony całkowicie

 




No to oby do wiosny. Wszelkie prace na zewnątrz póki co wstrzymane.

Co poza tym...ćwiczę, przynajmniej staram się.
No i czekam na wyjazd do Karpacza !!

Nie mam czasu nawet żeby poczytać co u Was...ale spoko..nadrobię zaległości...

Na Białym Jarze jest śnieg!!!

Lecę do pracy...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.