Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 433829
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2016 , Komentarze (48)

U mnie remonty dobiegają końca, już ostatnia prosta i póki znów się nie odłoży trochę grosza to na razie temat remontów zamykam, a jest co odnawiać i zmieniać, w końcu dom ma tyle lat co ja (tajemnica). A i ogrodzenie nowe by się też przydało i kostka brukowa wokół domu i nowa brama wjazdowa. Ech jak to moja ciocia mawia " Kupił by Grześ wieś tylko pieniądze gdzieś". Dzisiaj jestem totalnie bez sił dzięki wyplewieniu 20 arów pola z ziemniakami a do tego ten obrzydliwy skwar z nieba (uff)(slonce)(spi)

Od jutra zaczynam nową pracę, o której ostatnio wspominałam w pamiętniku (opieka nad rodzicami i córką lekko upośledzoną pewnej pani+ obiady i jakieś porządki / 6h dziennie od 8.00 do 14.00 od pon. do piątku. )

Tak swoją drogą nie miała baba problemu nakupiła sobie kur...:D Co mam na myśli? a no to, że mam przy tym kupę roboty, trzeba codziennie obierać z kieł ziemniaki, gotować 50 litrowy gar ziemniaków, jak mi to przychodzi odcedzić taki ciężar to aż w kręgosłupie łamie, namoczyć chleba wiadro i tak codziennie, plus codziennie po 3 litry przegotowanej ostudzonej wody do przepicia i co drugi dzień zmiana pościeli znaczy słomy, żeby nie było syfu w kurniku. Ale plusów tej hodowli jest więcej, codziennie sporo jaj, a brojlery na mięsko, mięsko nie karmione paszami i innym gówienkiem gdzie obecnie filet drobiowy z mięsnego to istna galareta pełna hormonów i nie idzie z tego uklepać kotleta bo się ciaparucha robi. A tych sinych jaj kupnych nie przełknę, nie mówiąc już jaka różnica jest piekąc biszkopt z wiejskich jajek.   

Ostatnio często mi się śni tata, sny same typu ostatnie dni w szpitalu, kiedy to tak strasznie cierpiał a ja siedziałam przy nim zalana we łzach, potem cały dzień po takiej nocy chodzę i popłakuje ;(, tak bardzo bym chciała żeby patrzył razem z mamą z nieba i byli ze mnie dumni choć troszkę (szloch) ech ciężko mi o tym pisać bo zaraz pocą mi się oczy. 

Planujemy z Lubym w końcu zebrać się na jakiś ślub, tak już konkretnie bo ileż można siedzieć na kocią łapę? 10 lat po zaręczynach i nic się nie dzieje w tym temacie. Także konkretnie już ustalamy, że w sierpniu chodzimy na nauki, w przyszłym roku w porze wiosennej lub jesiennej skromniutki ślub, naprawdę skromniutki, nie chcę by nawet wieś wiedziała. W  powszedni dzień (czwartek) jak się uda tak ustalić z proboszczem, koło godziny 16.00, potem w pobliskiej restauracji obiad z tortem, kawą i szampanem i to wsio. Na 22 osoby. Sukienka bardzo skromna biała za kolano, długi koronkowy rękaw, na włosach opaska z drobniutkimi białymi kwiatuszkami lub biała duża spinka koło ucha, makijaż delikatny w moim wykonaniu, bukiet z polnych kwiatów malutki, obrączki przetopione z obrączek rodziców, zaproszenia gotowe z jakiegoś kiosku, garnitur z centrum handlowego, łączny koszt szacujemy na 5 tyś zł. Szkoda, że ani moi rodzice , ani tato W. ani nasi dziadkowie i Chrześni nie dożyli tego dnia :(

Dobra już zmiana tematu na przyjemniejszy, tradycyjnie na koniec wpisu obecnie kwitnące na moich rabatach... różanecznik który zmienia barwy (pąki bordowe, potem rózowe kwiaty, przechodzące w łososiowe i na końcu w kremowych odcieniach), drugi malinowy od początku do końca, pojawiły się też łubiny, irysy, chabry, żurawki, goździki, krzewuszki, cynie, begonie, milion bells, lobelie, szałwia omszona, piwonie pachnące w wazonie, kilka skalniakowych. Zamęczę Was tymi fotkami, a jeszcze tyle będzie do pokazania, bo etapowo wszystko zakwita.

23 maja 2016 , Komentarze (42)

Miniony tydzień odhaczam jako bardzo pracowity, sprzątanie na glanc zagruzowanego strychu w tonie pyłu, oplewienie jarzyn, obsadzenie szklarni, pomycie ubłoconych okien w całym domu, łącznie z praniem i prasowaniem firan, koszenie trawy, sprzątanie kurnika, w tygodniu kupujemy na spółkę z sis kury brojlery, jutro ocieplanie ostatniej północnej ściany styropianem i zatarcie klejem plus zmiana okna na klatce schodowej. Dziś upalny dzień, a ja z tych co nie cierpią takich skwarów. Pasuje jeszcze poplewić w malinach i kwiatkach oraz podciąć tuje. Szykuje się masa roboty, znaczy zamówień na ślub, chrzciny, osobno zamówienia dla restauracji szefostwa brata którzy mieli by brać ode mnie drożdżowe paszteciki z różnymi farszami, do tego prawdopodobnie od następnego tygodnia zaczynam pracę. Praca nie tak daleko jak ta ostatnio do dziecka (jednak był to kawał drogi +korki) ta będę znacznie bliżej, do starszego małżeństwa i wnuczki lekko upośledzonej. Moje obowiązki to zrobić śniadanie, obiad, podać leki, ogarnąć trochę dom plus pranie prasowanie i wyprawienie dziecka do szkoły, codziennie od poniedziałku do piątku od 8.00 do 14.00, zaproponowałam 12zł/h, spasowała im ta stawka. Praca bez umowy, wiadomo, nadal na bezrobociu będę i czytając dokładnie cały ten regulamin dotacji na własną działalność podcięło mi już skrzydła kiedy doczytałam się takiego podpunktu " Dofinansowania nie można przeznaczyć na zakup mebli oraz sprzętu AGD i RTV, które mogą budzić wątpliwości co do ich przeznaczenia na cele prowadzenia działalności gospodarczej, w szczególności kiedy działalność gospodarcza prowadzona będzie w lokalu pod adresem zamieszkania wnioskodawcy" NO I LIPA W TYM TEMACIE :( A mi chodziło właśnie by wygospodarować sobie w domu pomieszczenie z całym sprzętem mi potrzebnym. 

A na koniec kilka fotek pięknie kwitnących obecnie różaneczników, azalii, milion bells, złocienia urodzinowego, kaliny, bratków, dzikiej róży


I bardzo smaczne lekkie, orzeźwiające, lekko kwaskowe ciasto malinowo-miętowe wczoraj zmontowane. :)

Nie wiem  ale zupełnie zmieniły mi się smaki, odrzuca mnie ostatnio od wszelkich mięs, kiełbas, wędlin, na obiad najczęściej młode ziemniaki z koperkiem i butelka zimnego kefiru (niebo w gębie), podwieczorki to zmiksowane koktajle różnego typu a śniadania i kolacje to bułki pełne sałaty, pomidora, ogórka i rzodkiewki;)

18 maja 2016 , Komentarze (31)

Hej Kochane.

Nie było mnie trochę a to przez awarię netu. Pracownicy musieli zdemontować antenę internetową na czas wymiany dachu. A jeśli już mowa o dachu tak więc było sporo nerwówki (głupia sytuacja, połamali trochę kwiatów na rabatach a mnie w momencie zagotowało), ogrom wydatków (zapożyczeń u sis mam trochę) ciągłe koszta i dokupywanie materiału, do tego non stop deszczowa pogoda utrudniała prace. Na szczęście najgorsze już mamy z głowy, jeszcze montaż rynien, włazu, część podbitki dokończyć  i domurować komin. Z dociepleniem północnej ściany chyba poczekamy co by najpierw wypłacić robotników i pooddawać pożyczki. Luby haruje w pracy od świtu do nocy, zarabia dobre pieniądze ale to i mało. Ja coś tam tymi wypiekami dorzucam grosza ale to kropla w morzu, dziś nie czekając jak rozwinie się sytuacja z dofinansowaniem na własną działalność (bo może to jeszcze potrwać) biorę się za rozsyłanie CV. Wyszła jeszcze sytuacja że ZUS upomniał się o zwrot taty ostatniej emerytury (3000zł), którą wybrałam i spłaciłam jego kredyt samochodu, a ZUS dał czas do końca tygodnia na zwrot tej kwoty, lipa jak ..uj :(. Jeszcze do nagrobka rodziców ja sis i brat się składamy, bo firma kamieniarska już postawiła nagrobek, no mówię wam kosztów co nie miara, nie wiem jak damy radę w tej sytuacji. Poza tym wykosztowała mnie w niedzielę komunia, jako Chrzestna dałam w kopercie 1000zł, ubrań nie kupowaliśmy, Luby poszedł w garniturze który kupił na pogrzeb taty i ja też w ciuchach które kupiłam na pogrzeb, było na czarno, jedynie narzutę założyłam w kolorze popielatym, z resztą w końcu mam żałobę jakby nie było. 

W poniedziałek pogoda i czas pozwoliły mi wyplewić jarzyny w polu, zasadzic hodowane na parapecie pomidory i ogórki, od razu wyscielajac podłoże słomą co by lepiej trzymała ziemia wilgoć i nie rosły chwasty. Wczoraj wykosilam trawnik wokół domu i w sadzie plus pozamiatac wokół domu wszędzie fruwający styropian i kawałki gruzu. Dziś porządki na strychu i dźwiganie worków z kutą cegłą po burzeniu kominów.  Kręgosłup zaczyna szczykac przy schylaniu :-/

A teraz pokażę Wam moje ostatnie wypieki z zeszłotygodniowych zamówień (szczerze, wizualnie jestem średnio zadowolona :?)

Tort śmietankowo-orzechowy na 18-tkę dla dziewczyny która kocha grać na gitarze-gitara którą zmalowałam przełamała się psując mi efekt :PP)

Kolejny to urodzinowy tort tiramisu (ujęcia takie na szybkiego)

Maślane babeczki na komunię

Kruche lukrowane mini ciasteczka (na komunii ulubiona słodycz dzieciaków)

Kremowe jeżyki (deserki zmontowane z resztek składników :p)

Ciasto salceson (mój debiut)

Ciasto Poezja też debiut)

Ciasto jabłkowo-kokosowe

9 maja 2016 , Komentarze (32)

Hello

Wpadam tu z doskoku bo zupełnie brak czasu na neta. Prace na dachu wciąż trwają, idą w ślimaczym tempie bo Luby jak i kuzyn i szwagier mają na to czas jedynie po pracy i jeszcze jak pogoda pozwala bo często pada. Pomagam im na ile jestem w stanie, zładowanie kilka przyczep skutego gruzu, zamiatanie fruwających styropianów z ocieplenia, wyciąganie na kołowrotku listew itp. Planują do soboty skończyć. A ja ten tydzień poświęcam na 3 spore zamówienia, komunijne (charytatywnie jako Chrzestna dla Chrześnika), bo w niedzielę idziemy na Komunię, drugie zamówienie urodzinowe też nie odpłatne bo dla żony kuzyna, który pomaga nam przy remoncie i trzecie na 18tkę to już odpłatne. Szykuje się kilka tortów, kilka ciast, kilkadziesiąt kruchych babeczek z kremem i karton kruchych ciasteczek z lukrem. Dziś już spędziłam pół dnia na łuskanie orzechów włoskich, jutro bratowa dowiezie składniki na wypieki i od środy rana działam intensywnie co by się na piątek wieczór ze wszystkim wyrobić. Bratowa bardzo chciała mnie tez w sobotę do pomocy przy sałatkach ale no nie rozdwoję się kiedy będę mieć pracowników na dachu i myśleć że trzeba im naszykować śniadanie, obiad, kolację, zrobić kawę, no wiecie, muszę być pod ręką. Między czasie pasuje wyplewić jarzyny, ładnie rosną, ale trawisko też. Ostatnio dosadziłam kilka roślinek do ogródka, część kupiłam część dostałam. Wczoraj spędziliśmy dzień w marketach budowlanych, wiecznie wyskakuje nowy wydatek, tak to jest jak się rozgrzebie jakiś remont to jak studnia bez dna, niby było wszystko a co dzień kolejną rzecz trzeba dokupić. Dziś jeszcze z nóg powalił mnie rachunek za wodę, spodziewałam się połowę niższego, no cóż życie. Jestem właściwie sama cały dzień, obiady rzadko gotuję i garów nie ma do mycia a tu rachunek większy niż zawsze, może przez podlewanie kwiatów kiedy były suche dni tak nabiło. Wczoraj wpadliśmy na kawkę i sernik z okazji 40stki szwagra, kupiłam w prezencie pięknego białego storczyka. Z rana obudziła mnie awaria, patrzę pod schody na parterze a tam śmierdząca niby smoła z komina leci, miałam co sprzątać i wietrzyć, a mówiłam Lubemu idź wyczyść w końcu ten komin bo dawno nie czyścił i proszę, było to do przewidzenia. W sobotę zmieniłam w Pandzie koła z zimówek na letnie, jakoś tak nowa sytuacja dla mnie bo zawsze się tym tato zajmował :(. Tato też siadywał w piwnicy i obierał skrzynki z ziemniakami z kieł, teraz ja cały piątek przesiedziałam w zimnej piwnicy i obierałam, bo kurom nie wolno gotować ziemniaków z kłami żeby ich nie potruć. To będzie tyle na dziś. Pokażę Wam na koniec kilka zdjęć jakie dziś cykałam kwiatkom. :)

Azalia w pełni kwitnienia

Dzwoneczki niebieskie, skalniakowe bylinki

Smagliczka skalna

Taka moja własna kompozycja dla gęsiówki

Bergenia

Kokoszki

Kalina

Trawa ozdobna

Funkie

Brzoza Pendula (nowy nabytek)

Azalia japońska

Młode mieczyki

Piwonia różowa jeszcze w pąkach

Rabata od południa. Pierwsze z brzegu drzewko to prezent urodzinowy, Złotokap

Wierzba japońska, która ma akurat swoje 5 min.

Bukiet z lilaka

I urodzinowy storczyk od bratowej (mam już pokaźną kolekcję tego kwiecia):D

Pa  Kochani 8)

1 maja 2016 , Komentarze (60)

Hej dziewczyny.

Wiele z Was pewnie na wyjazdach majowkowo-weekendowych. Ja tym czasem od wczoraj goszcze rodzinę tak na trzy tury. Wczoraj część gości,  dziś druga część rodziny i we wtorek trzecia część gości.  Tak jakoś wyszło że urodziny te 32 gie świętuje cały długi weekend (prezent)(impreza)(tort)

Przyjęcie skromne upiekłam torta smietankowo-orzechowego,  Ciasto tiramisu,  jedną sałatkę i do tego półmiski wędlin. Od siostry dostałam piękne drzewko szczepione na kiju o nazwie złotokap waterera.  Tak się prezentuje podczas kwitnienia dorosły okaz.

Luby jeszcze śpi.  Biedny zmęczony cały tydzień ciężkiej pracy od świtu do wieczora. Wczoraj jak miał wolne od rana przy pile rzną drzewo i zwozil do szopy a późnym popołudniem jeszcze rusztowanie rozkladal ze szwagier wokół domu bo jutro zaczynają prace przy zmianie dachu i ocieplanie ścian zewnętrznych.  

Jeszcze słówko na temat U.P. zarejestrowałam się. W piątek mam termin do U.P. swojego rejonowego tam założą mi profil osoby ubiegającej się o dofinansowanie.  Prawdopodobnie pod koniec maja ma się pojawić kolejna już trzecia tura dofinansowania w tym roku. O wszystkie szczegóły będę wypytywac w piątek. A teraz miłego dnia życzę i dużo odpoczynku w ten majowkowy weekend :-). 

27 kwietnia 2016 , Komentarze (53)

Witam

Dzisiaj nic nie podziałam na zewnątrz, bo zimno i deszczowo, rozpaliłam w piecu w domu cieplusio. Z rana załatwiłam sprawy w urzędach odbierając stały dowód rejestracyjny Pandy i rejestrując się w U.P.  od razu dopytując jak wygląda sprawa z ubieganiem się o dofinansowanie na rozpoczęcie własnej działalności. Termin do swojego rejonowego urzędu mam na następny piątek i tam się wszystkiego dokładnie dowiem łącznie z założeniem profilu osoby ubiegającej się o dofinansowanie, możliwe że takowe będzie już pod koniec maja, bo poprzednie były w kwietniu i styczniu. Wczoraj wykorzystując piękna pogodę pojechałam na cmentarz umyłam i wypastowałam groby dziadków i pradziadków, u rodziców na razie musi być grób ziemny z krzyżem dopóki ziemia się nie uleży nie ma możliwości położenia kamiennego nagrobka. 

A tu kilka fotek które moment temu napstrykałam w ogródku :) Zapraszam do oglądania. 

Funkie w towarzystwie skalniakowych floksów i trzmieliny, w tle liliowce ceglaste, za nimi nie uchwycone róże pnące, lilie i dwa krzewy dzikiej róży z której robię konfitury różane do pączków :)

Hortencja ogrodowa a za nią kwitnąca bergenia

Młoda kalina

Miesięcznica od sąsiadki

Jesienią wysiane orliki, za nimi w tle irysy syberyjskie jeszcze nie kwitnące 

Leśne paprocie, między nimi funkie

Pełnik europejski, od sąsiadki;)

Narcyze pełne odmiana Cheerfulness

Pigwa o czerwonych i różowych kwiatach

piwonie białe i różowe

Rabata od strony północnej, powstała jesienią zeszłego roku

Dość długa (na 15metrów) uchwycony w kadrze łubin, berberys, wierzba IWA i różanecznik

Stokrotki

Wierzba japońska "Hakuro Nishiki", w tle róża pnąca, a pod nią wybijające się z ziemi mieczyki, dalie i siany nagietek karłowy

Kącik ziołowy ( lubczyk, tymianek, oregano, melisa, mięta, szczypior) w tle tawuła i astry

I goździki wczoraj sadzone na tle trawy kostrzewy sinej

25 kwietnia 2016 , Komentarze (52)

Witam.

Wiele się działo ostatnim tygodniem, sporo emocji i spraw do załatwienia. Początek zeszłego tygodnia to załatwianie spraw pogrzebowych, latanie po galeriach za stosownym ubraniem dla mnie i lubego, przygotowanie stypy, sprawy u księdza, w zakładzie pogrzebowym, przewiezienie ciała no nie będę tu już wnikać w szczegóły, było sporo na głowie. Poza tym na gwałt załatwienie przerejestrowania samochodów taty na mnie by nie było potem problemów. Sam dzień pogrzebu tato na nasze życzenie był podwieziony pod dom i uchylenie trumny. Ludzi podobno było mnóstwo, tyle wiem z relacji ciekawskiej ciotki sąsiadki ja tam nie byłam w stanie na nikogo się rozglądać. Z płaczu aż mną siepało. Teraz już jest lepiej, mam ogromne oparcie w Lubym, bardzo się też zaangażował w sprawy domowe, bardzo mi we wszystkim pomaga. Pokój taty już uprzątnięty w dokumentach znalazłam testament gdzie tato napisał że dom i działka przy nim chce by była dla mnie, reszta działek dla rodzeństwa, ale to już mało istotne, tak mi taty brakuje mówię Wam jaka pustka teraz w domu, ogrom wspomnień i w ogóle (szloch).

By nie myśleć za wiele czas zabijam obowiązkami, obsadziłam pole ziemniakami, posadziłam jarzyny, okryłam je włókniną, posiałam kwiaty jednoroczne, dokupiłam i zasadziłam lilie, róże w różnych odmianach, posadziłam kwiaty które dostałam w ogromnej ilości od sąsiadki (pełnik wschodni, tawułki w różnych kolorach, lubczyk, melisę, miętę, barwinki, canny), w ogródku wyplewiłam maliny, zrobiłam porządek w szklarni pod ogórki i pomidory, wykosiłam trawnik wokół domu i w polu z owocami, uporządkowałam strych, a tam aż 10 zniesionych worów ze słoikami, butelkami, różnymi szpargałami (porządki przed zmianą dachu), pomyłam i rozmroziłam lodówki, było tej roboty sporo, nawet nie pamiętam już o wszystkim tyle tego się orobiłam. Rzecz oczywista jeżdżę zapalać znicze na grobie rodziców i dziadków, a jak się wypogodzi to podjadę pomyć groby bo są strasznie zafajdane koszoną trawą. 

Jak na złość teraz kiedy przyjdzie nam robić opłaty gazu, wody, prądu, śmieci dojdzie wydatek zakupu nowego odkurzacza i kosiarki bo się popaliło :<

Myślimy z Lubym by znów wrócić na drogę diety, w zasadzie to nawet ostatnio nic nie gotuję ciepłego. W. je u ludzi częstują obiadami na montażach, a ja w zasadzie mało co jem za cały dzień, ogólnie jak stanęłam na wadze po rocznej przerwie w ważeniu to nawet nie doznałam szoku skoku, ale nie ma co ukrywać jestem gruba foka, a tu w połowie maja komunia Chrześnika i ciocia wyglądem nie zabłyśnie :( także czas nowalijek sprzyja by zmienić jadłospis. 

Poza tym muszę zarejestrować się na bezrobociu z zamiarem starania się o dofinansowanie na własną działalność pod kątem słodkich wypieków może akurat coś z tego będzie.

Wczoraj zostaliśmy zaproszeni na imieninowy obiad do szwagra, kupiłam w prezencie Blender kielichowy firmy Russell Hobbs, prezent trafiony bo byli na kupnie takowego.

Na koniec kilka fotek moich kwiatów tych które obecnie mają swoje 5min. 


17 kwietnia 2016 , Komentarze (99)

 "W daleką podróż zabrał Cię Bóg.

Jedną nadzieję Nam dając,

Że kiedyś przekroczą, też Niebios próg,

Ci, którzy tutaj w bólu zostali..."(szloch)

 

 

6 kwietnia 2016 , Komentarze (43)

Hej Drogie Panie.

wpadłam pokazać Wam troszkę zdjęć, dzisiaj napstrykałam między sadzeniem lilii, dalii, mieczyków, róż, sianiem kwiatów, przesadzaniem, dosadzaniem, plewieniem, grabieniem i pierwszym koszeniem trawy :)

Tulipany, hiacynty

Forsycja stary okaz

Prymulki

Narcyze, szafirki

Miniaturowe tulipany

Barwinek

Berberys jesienna sadzonka

Chabry niebieskie

Forsycja jesienna sadzonka

Funkie

Cebulowe

jedna z licznych hortensji

Lubczyk tzw Maggi

Młode łubiny siane z nasion jesienią

Miniaturowa Magnolia

Młode orliki siane jesienią

Piwonie sadzone zeszłorocznego lata

Rozchodniki (mam ich pełno na rabatach tu w dwóch ujęciach)

Skalniak

Szafirki

Szczypior

Trawy ozdobne

Tymianki

Wierzby w trzech odmianach zeszłej wiosny sadzone

Bratki pięknie pachnące w betonowych donicach

Pachnące fiołki których mam pełne łany na rabatach

Pokojowy storczyk

Moje rabaty są kwiatowo-ziołowe :) jak zakwitnie reszta wszystkiego będę na bieżąco pokazywać.

4 kwietnia 2016 , Komentarze (47)

Cześć kobietki.

Nawet nie mam czasu na internet i vitalie.  Jestem dzień i noc na zmianę z siostrą do dyspozycji strasznie cierpiącego z bólu taty. Jest bardzo źle,  nie wiem jak to dalej będzie. Dla odstresowania w doskoku pracuje w ogrodzie plewie, grabie,sadze i porządkuje. Pogoda cudna. Mam dla was mnóstwo fotek z ogródka ale wolnej chwili by je wrzucić na kompa brak. Postaram się to nadrobić teraz najważniejszy tata. Chodzę co dzień niedospana w nocy co 2h jestem przy tacie smaruje bolące miejsca daje leki i próbuje na sile wcisnąć mu coś do jedzenia. Bardzo ciężki czas (szloch);( Stan taty w oczach się pogarsza. W czwartek jedzie na oddział onkologii sprawdzą czy kwalifikuje się jeszcze na chemię zależy wszystko od anemii bo niestety przerzut na sledzione niszczy krew. Plastry z morfiną nie przynoszą ulgi taki ból.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.