Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 433842
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2014 , Komentarze (48)

Hello laseczki.

U mnie dziś na wiosce szał koszenia trawników, w co drugim ogrodzie brzęczy kosiarka, z resztą sama nie byłam gorsza, bo też kosiłam, byłam na zakupach w ogrodniczym ( o dziwo otwarty) kupiłam grys biały i korę na skalniak. Mimo że dziś święto pracy ( flaga wywieszona :)) to ja od samego rana pracowicie, głównie w ogrodzie, trochę przy praniu, trochę w kuchni przy obiedzie. Mój W. u mamusi też kosi trawę, pewnie wieczorem będę musiała po niego jechać. Ech kawał drogi w te i we w te. 

Jutro porządki przed weekendem, a w sobotę imprezka u rodzinki, mimo że 3go wypadają moje 30te urodziny, stara dupa już ze mnie :D

A tu udoskonalony skalniak :D

Śniadanie:

1 kromka żytnia z sałatą i wędliną+nitki sera wędzonego

II śniadanie:

3 ciasteczka żytnie

Obiad:

zupa owocowa na domowym jogurcie naturalnym

Podwieczorek:

talerzyk bakalii 

Kolacja:

wędlina+marynowane pieczarki

+2.0 L wody

                            

       

30 kwietnia 2014 , Komentarze (45)

No Kochane długi weekend czas zacząć! :D A z weekendem majówkowe grillowanie. Do szaszłyka, karkóweczki czy białej kiełbaski coś na słodko też się przyda. Jedni mogą sobie pozwolić na słodkie inni nie bardzo. Ale żeby ani jedna, ani druga strona nie była poszkodowana mam dla Was fajne i smaczne propozycje.

Zacznę od wersji dla będących na diecie

Kruche żytnie ciasteczka, szybkie w wykonaniu i bardzoooo smaczne :PPO takie:

A teraz przepis

Składniki na 12 ciastek:

  • 160 g mąki żytniej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g masła, zimnego
  • 70 g ksylitolu lub zwykłego cukru ( ja piekłam na ksylitolu)
  • 1 jajko

Wszystkie składniki dobrze zagnieść do otrzymania gładkiej kuli ciasta. 

Z ciasta formować małe kulki (wielkość orzecha włoskiego), układać je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odległościach od siebie. Widelcem spłaszczać, tworząc na ciasteczkach wzorek.

Piec w temperaturze 190ºC przez około 15 minut lub dłużej, do złotego koloru ciasteczek. Wyjąć, wystudzić na kratce.

****

I druga wersja ta już dla gości i domowników którym nie straszne są małe bomby kaloryczne :D

Orzechowa szarlotka z pianką, suszoną żurawiną, suszoną morelą i suszoną śliwką.

Składniki na orzechowe kruche ciasto:

  • 1 i 1/4 szklanki orzechów włoskich zmielonych
  • 2 i 1/3 szklanki mąki pszennej
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 1 i 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • pół szklanki cukru pudru
  • 3 duże żółtka
  • 230 g masła, zimnego, pokrojonego w kostkę
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego

Orzechy zmiksować w malakserze lub specjalną maszynką do mielenia orzechów dodać resztę składników i dobrze zagnieść do otrzymania gładkiej kuli, kruchego ciasta. Jeśli ciasto będzie zbyt sypkie dodać troszkę wody, jeśli zbyt mokre - troszkę mąki. 

Otrzymane ciasto podzielić na pół, jedną połówkę wyłożyć na blaszkę wielkości 25cmx33cm, a drugą zawinąć w woreczek foliowy i obie części wstawić na 30min do zamrażarki.

W tym czasie przygotować nadzienie jabłkowe.

Nadzienie jabłkowe

  •   1,5kg jabłek (ja użyłam słodkich championów więc dodatek cukru był już zbędny) obranych i pokrojonych w grubsze plasterki
  • sok z 1 niedużej cytryny
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 40 g masła
  • 1/4 szklanki brązowego cukru (tylko wtedy gdy mamy kwaśną odmianę jabłek)
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • pół szklanki suszonych owoców żurawiny, śliwek i moreli

Dodatkowo:

  • 4 łyżki zmielonych orzechów włoskich
  • 3 białka
  • 100 g drobnego cukru do wypieków

Jabłka (pokrojone w plasterki) wymieszać z sokiem z cytryny.

Na dużej patelni umieścić masło, cynamon, brązowy cukier. Podgrzać, do roztopienia masła, wymieszać. Dorzucić jabłka, suszone owoce, wymieszać. Gotować, mieszając, do odparowania większości soku, około 12 minut. Odłożyć 5 łyżek soku z patelni, wymieszać z mąką ziemniaczaną, dodać na sam koniec do jabłek, wymieszać.

Na połowę schłodzonego kruchego ciasta posypać 4 łyżki zmielonych orzechów włoskich, na to uprażone jabłka.

Białka ubić na sztywno, dodać cukier, ubijać aż piana będzie szklista a cukier rozpuszczony. Ubitą pianę wyłożyć na jabłka, wyrównać. Na górę zetrzeć na tarce drugą część kruchego ciasta

Piec w temperaturze 175ºC przez około 50 minut. Przestudzić w lekko uchylonym piekarniku. Smacznego.

 Polecam, bo obie wersje dzisiaj piekłam i pieszczą podniebienie :D

30 kwietnia 2014 , Komentarze (57)

A więc kwiecień pod względem spadków był kiepski :(. Zakładałam że będzie lecieć około 4kg miesięcznie, a tu jedynie -2,10kg. Widocznie słabo się starałam mimo, że święta spędziłam bez objadania i podjadania to wkradły się dni kiedy pozwoliłam sobie na więcej niż powinnam. Ale wiecie co? Takie sytuacje jeszcze bardziej mnie motywują i przemawiają do mojej głowy! Lato tuż tuż więc nie ma lipy tylko z podwojonym zapałem i chęciami walczę o swoje! :D O taaaaak! (dziewczyna)

Ale ogólnie jestem zadowolona z kwietnia pod wieloma względami;)

Co do wczorajszego wpisu na temat olejku rycynowego.

Chce zdać pierwsze relacje. Że ma wykorzystanie wszechstronne i zachwalany jest przez wiele osób więc pierwsze co zrobiłam dolałam go kilka kropel do gorącej wieczornej kąpieli, posiedziałam z 20min a skóra rzeczywiście już po pierwszym użyciu stała się fajnie nawilżona i delikatna. Kolejno przed pójściem spać na nie umyte włosy i skórę głowy wtarłam kilka kropel olejku, nałożyłam woreczek foliowy i czapkę co by jeszcze bardziej nasilić jego działanie pod wpływem ciepła (i nie prawdą jest że rano po przebudzeniu miałabym jakikolwiek problem ze zmyciem go z głowy) wystarczy chwilę wmasować w mokre włosy szampon, spłukać i nie ma śladu po olejku:D Kolejna rzecz gdzie zastosowałam olej to sucha skóra łokci, kolan, pięt i paznokcie dłoni długo pocierając palec o palec by dobrze rozgrzać olejek w rękach, do tego krem Johnson do suchej skóry dłoni i na tym koniec pielęgnacji wieczornej. Będę systematycznie go stosować 2 razy w tygodniu, założyłam sobie że będzie to wtorek i piątek. Więc za jakiś miesiąc lub dwa znów Wam zdam relację jaki przynosi efekt.

A ja się teraz zabieram za koszenie trawnika wokół działki z jarzynami i w sadzie owocowym. Pogoda wspaniała, sąsiadka widzę nawet opala się w bikini na tarasie:D

***

Śniadanie:

omlet z szynka i papryką

II śniadanie:

deser/ jabłko, domowy jogurt naturalny, suszona żurawina

Obiad:

szaszłyki drobiowe+ryż i sos słodko kwaśny

Podwieczorek:

domowy jogurt naturalny z suszonymi morelami

Kolacja:

2 kromki żytnie z sałata i serkiem Hochland

+2,0 L wody

     

29 kwietnia 2014 , Komentarze (64)


Na początku chciałam Wam pięknie podziękować za przesympatyczne wypowiedzi pod wczorajszym wpisem. Jesteście Kochani :* 

Jeszcze dojdą kwiaty balkonowe po które podjadę w przyszłym tygodniu na giełdę i będzie cacy :D Teraz czekam jak zakwitną pięknie pachnące piwonie i lilie.

Już od jakiegoś czasu zanosiłam się z zamiarem kupna wszechstronnie stosowanego, działającego cuda w kosmetyce jak i na zaparcia (z tego co wyczytałam z ulotki), taniego ale jakże na necie zachwalanego OLEJKU RYCYNOWEGO!!! Cudo to kosztuje zaledwie 2zł (30g). Podjechałam do apteki i zaopatrzyłam się od razu w większą butelkę (100g) za całe 8zł i zamierzam systematycznie go używać, z oczekiwaniem pozytywnych efektów jego działania. Głównie wzmacniając włosy, zlikwidować wysuszoną skórę łokci i kolan oraz wzmocnić paznokcie.

A tu opinia jednej z blogerek, która powie Wam coś więcej na jego temat.

* materiał zapożyczony od użytkowniczki anik198627 

Wypróbujcie i Wy, jeśli macie problemy ze skórą, słabymi włosami, paznokciami, a nawet z zaparciami :)

A teraz dzisiejsze menu:

Śniadanie:

2 kromki żytnie z serkiem, wędliną i papryką

II śniadanie (moje ulubione)

domowy jogurt naturalny+truskawki+łyżeczka ksylitolu

Obiad

miseczka kapuśniaku

Podwieczorek

2 jabłka

Kolacja

roladki szynkowe z serkiem rzodkiewkowym i papryką

+2,0L wody

A teraz Was zostawiam i lecę na ławeczkę, bo pogoda cudnie słoneczna 

28 kwietnia 2014 , Komentarze (96)

Dzisiaj mam dzień takiego sennego lenia, więc nie będę się specjalnie rozpisywać, bo w zasadzie nic szczególnego się nie działo. Co do dietki bez zastrzeżeń. A teraz przechodzimy do fotek, pokażę kilka ujęć, tego co na razie cieszy moje oko, więcej i piękniej będzie latem.

Tu mój Lubczyk (zwany Maggą, nie dawno kupiony) już dorodny i podskubywany do rosołku :D

Tu już przekwitające tulipany, których cebule dostałam od teściowej

Dalej ujęcie konwalii, jest ich całe mnóstwo pod świerkami

To hortencja i szkarłatka azjatycka

Tutaj cudny krzew pigwowiec japoński kwitnący wiosną na czerwono

Tu miniaturka magnolii, którą dopiero co na jesień kupiłam więc jeszcze nie kwitnie

Tutaj wierzba japońska

I róża pnąca, która za nie długo zapieni się w całości czerwonymi kwiatami

Tutaj jeden z krzewów bzu

Ujęcia skalniaka

Roczne tuje szmaragdowe

Ujęcie jednej z malin na jesień sadzonych

Pomidory (odmiana Baron i Krakus), które jakiś miesiąc temu siałam

Do zdjęcia pchały się też ogrodowe modelki te co znoszą złote jajka na wypieki :D

 I na koniec ten, który nad wszystkim czuwa i zawsze wszędzie za mną łazi, zwie się Puszek ;)

I tu jeszcze dzisiejszy obiad

Fasolka szparagowa duszona na masełku+mozzarella i garść ziaren słonecznika

Nie mam ogrodu spod ręki projektantów, ale dbam o to co mam i co mi sprawia ogrom radości :p

Jest tego o wiele wiele więcej, bo i część z zasadzonymi jarzynami, część z sadem owocowym, krzewy winogron które tworzą altanki,są i piwonie, azalie, kalina, różanecznik i kwiaty co nie dawno siałam, ale one będą cieszyć oko za kilka tygodni, bliżej lata ;) No to tyle na dziś, zapraszam na kawusię pod chmurką :D

          

27 kwietnia 2014 , Komentarze (86)

Wiem, że lubicie focie zakupów więc pochwalę się co dostałam od Mojego W. w ramach urodzinowego prezentu. Wychodzimy z kościoła i W. mówi do mnie choć zabieram Cię na zakupy, wybierzesz sobie prezent na urodziny, ale mówię że mam je dopiero w sobotę, a On to nie chcesz jechać? A ja no jasne że chcę! :D I tak wybrał dla mnie szpile , no super podobają mi się będą na specjalne wyjścia, są wysokie ( obcas 13cm) i ja wysoka, ale super wygodne plus do tego torebka, dorzuciłam jeszcze kilka par fig i kosmetyki (tarkę sholl do pięt, maseczka regenerująca do popękanych stóp, korektor pod oczy, kredki do oczu, róż, krem Evelline do stóp i cień czarny). W sumie poszło kilka stów, ale uśmiech na mojej twarzy od ucha do ucha :D Mój W. kupił sobie koszulkę i 2 kg ciastek, ale spoko spoko u mnie już smaki nie szaleją, z dieta dzisiaj wzorowo. Obiad zrobiłam w mig podałam burrito w pełnoziarnistej tortilli na bazie kurczaka, pomidorów, kukurydzy, fasolki czerwonej, cebulki i papryki czerwonej, żółtej. Macie tu focie, a ja lecę wycałować Lubego (prezent) (impreza) :*

No to w sumie wszystko.

                

26 kwietnia 2014 , Komentarze (43)

Żeby nie było, że ja taka święta jestem i bez skazy.

Wpadam się przyznać bez bicia wczoraj z wieczora i dzisiaj za dnia pochłonęłam spore kawałki ciasta, którego sobie wczoraj napiekłam plus jeszcze inne przegryzki, oj brzuszek wywaliło, czuję się jak słonica w 9tym miesiącu ciąży. Nie rozpaczam i włosów z głowy z tego powodu rwać nie będę, jedynie co to od jutra znów solidnie dietkuję. A poza tym bez nowości, dzisiaj jak to przy sobocie u mnie bywa porządki na całego, ale już się odrobiłam. Jutro leniuchuję cały dzień :D

25 kwietnia 2014 , Komentarze (58)

Czy ja przypadkiem w poprzednim wpisie nie wspomniałam, że mam smaka na ciasto owocowo-galaretkowe ? :D

Chyba tak.

A że deszczowa pogoda przegoniła mnie z ogrodu to upiekłam sobie takie pyszności, niestety nie ma nic wspólnego z dietą, a za mną tak po @ łazi słodkie gryy. Machnęłam biszkopta, skoczyłam do sklepu po truskawki i truskawkowe serki homo, w zamrażarce miałam trochę też mrożonych truskawek i wiśni, galaretki też się jakieś znalazły i wymodziłam takie o to cudo na pokuszenie.

25 kwietnia 2014 , Komentarze (38)

Dostałam od znajomej fajne buciki, sama założyła je raz i nic nie zniszczyła. Powiedziała że jak na mnie będą pasować to żebym sobie wzięła, a jak nie to żebym w piec wrzuciła. No niestety okazały się ciut za małe, bo to rozmiar 39,5, a ja muszę mieć 41 :( szkoda. Są śliczne kolor nude i pewnie wygodne, bo mimo 11 cm koturny to posiada 2 cm platformę. Wyrzucić ich nie wyrzuciłam, ale wystawiłam na sprzedaż na pewnej stronie X, może ktoś je kupi. O takie:

Coś mnie nosi po @ na słodkie, więc by nie zgrzeszyć za bardzo przygotowałam sobie deserek na bazie domowego aksamitnego jogurtu naturalnego z dodatkiem ksylitolu i wiśni, mniaaaami , pychotka :)

A ze spraw ogrodowych....właśnie skończyłam kosić trawnik, posiałam ogórki w szklarni, wyplewiłam trawę w malinach, przycięłam jeżyny, czarne porzeczki, spryskałam na mszyce ogromny krzew pnącej róży, teraz szybki obiad, jak W. wróci z pracy to skoczymy na zakupy spożywki i chemii. Wołacie o focie ogrodu, na razie nie ma co pokazywać, wszystko jest na etapie dopiero co zasianego i wsadzonego, więc poczekajcie do lata jak już wszystko pięknie zakwitnie :D

P.S. chodzi za mną tarta z owocami wiśni lub truskawek z galaretką. Chyba coś zmajstruje :D Za tydzień 3go maja my birthday i tez pasuje coś upiec(impreza)(torcik)

Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek... hi hi hi (dziewczyna)

24 kwietnia 2014 , Komentarze (55)

W razie czego szukać mnie proszę w ogrodzie. Tam się zagnieździłam i sprawia mi dużą frajdę dopieszczanie ogrodu.  Póki burzowa lub deszczowa pogoda mnie nie przegoni to wołami mnie stamtąd nikt nie wypędzi:D Na razie sprawy kuchcikowe idą w odstawkę (człowiek się musi odchamić po tych świątecznych przygotowaniach), a do kuchni wpadam jedynie by gasić pragnienie i coś tam na szybkiego lekkiego przegryźć . Jest coraz cieplej więc więcej piję niż jem. @ w końcu się skończyła, a na jej zakończenie odgryzłam czekoladowemu zającowi ucho hi hi hi ;) to chyba tyle na dziś. W zasadzie przez najbliższe dni, tygodnie, miesiące, pewnie do samej jesieni będę wałkować temat ogrodu :D Ważymy się po weekendzie, co by znów nie wpaść w rutynę codziennych pomiarów :p

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.