zrobiłam 100 pajacyków. Oczywiście na razie z przerwami bo za jednym zamachem chyba bym wyzionęła ducha. Straszne to jest. Mam 30 (!) lat a kondycja jak u starej babuleńki. No nic, trzeba ścisnąć poślady i dalej ćwiczyć. No i dieta. Bez diety nawet ćwiczenia mi nie pomogą. Ale najtrudniejsze za mną czyli początek. Najtrudniej było mi zacząć, codziennie mówiłam sobie "od jutra zaczne". W końcu to jutro nadeszło, troche późno ale trudno. Byle schudnąć, wyrobić kondycje i znacząco poprawić wygląd i samopoczucie. Bo w końcu jak schudne te 50 kilo to wygląd mi się zmieni znacząco. A i lekko na duszy będzie ;)
pozdrawiam!