uważam za udany. Zero słodyczy, zero podjadania, sprawdzam produkty i ilośc cukrów i nie jem tych gdzie jest zapisany w składzie cukier. Trudne to jest bo każdy produkt musze brać do ręki i czytać skład ale myśle że z czasem zapamiętam w jakich produktach nie dodawany jest cukier i te będe brać już bez czytania :)
Słone przekąski i fast foody również poszły precz i to na bardzo długi czas. Nie chce tu pisać że na zawsze bo wiadomo różnie bywa ale w bliskiej przyszłości nie mam zamiaru jeść tych produktów.
Staram się nie jeść również smażonego, przynajmniej ograniczać, zastępuje smażone rzeczy gotowaniem na parze lub w wodzie, i nawet nieźle mi to idzie.
Piję dużo wody, do tego dwa kubki czerwonej herbaty no i pozwalam sobie na dwa kubki kawy dziennie z mlekiem 1,5 % bez cukru oczywiście.
Z ćwiczeniami jest najgorzej, bo troche czasu brakuje, jak mam wolne to ide z dzieciakami na spacer i plac zabaw, niech będą na powietrzu jak najczęściej, ale dzisiaj udało mi się troche pojeździć na rowerku, kilka kilometrów w prawdzie ale zawsze coś.
Ogólnie mogę powiedzieć że tydzień diety jest udany, nie zaliczyłam wpadki cukrowej, troche się ruszałam na spacerach, gotowałam dużo zdrowiej, nie jest źle. Oby następne 7 dni diety bezcukrowej i lekkiej był również udany a nawet lepszy (czyli więcej ćwiczeń).
Motywacją jak zwykle był program historie wielkiej wagi, tym razem udało się bohaterowi zrzucić bardzo dużo kilogramów, i był na dobrej drodze do sukcesu. Ale nie zazdroszcze takiego życia osoby chorobliwie otyłej. Obym nigdy nie doprowadziła się do takiego stanu, po to walczę między innymi.
Pozdrawiam!