Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 63587
Komentarzy: 1380
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 12 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Niedziela, 6 rano a ja już po treningu pajacyków, przysiadów i deski i tak mi się o dziwo chciało ćwiczyć że zrobiłam podwójną ilość powtórzeń :) heh od razu humor lepszy jak się człowiek pożądnie zmęczy i wypoci :) 

dalej nie moge się przyzwyczaić jak patrze na centymetry w talii - jeszcze niecałe dwa lata temu miałam ponad 130 cm a teraz 85 :) mój ambitny plan to zejść poniżej 80 cm ale z tym będzie problem bo mam budowę jabłka i najwięcej ciałka mam właśnie na brzuchu - ale próbuje z tym walczyć :) no i waga - moja idealna to 55-53 kg i do tego staram się dojść :)

pozdrawiam!

10 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Udało mi się wczoraj zrobić pizze na obiad :) ciasto mi wyszło pulchniutkie, zawsze bałam się robić z drożdżami bo nigdy mi jeszcze nie rosły tak jak powinny a wczoraj wręcz odwrotnie :) sam rozczyn jak wymieszalam i odstawiłam to urusł tak że prawie z kufla wypłynął, ciasto wyrosło pięknie i dzieciaki zachwycone :) nawet mąż pochwalił co się rzadko zdaża :) 

poza tym ćwiczenia wykonane, najgorzej idzie z przysiadami bo zakwasy już wczoraj były okropne ale się nie poddaje, jestem ciekawa czy wytrwam miesiac :) pajacyki i deska spoko, nie ma problemu z tym :) no i kolejny dzień bez chleba o dziwo, sama jestem w szoku że na razie mnie nie ciągnie :) oby tak dalej :)

mam jeszcze do ogarnięcia urodziny dzieci, planuje je zrobić za tydzień w niedziele, a co za tym idzie trzy torty muszę ogarnąć :) mam już wstępny plan, jeden będzie wyglądem przypominał smoczy owoc (dla córki), jeden będzie z mango i malinami lub truskawkami ( dla najmłodszego) i jeden będzie limonkowy z zielonymi blatami ombre (dla średniaka). Plan wydaje się prosty ale wiadomo różnie bywa :) 

pozdrawiam!

7 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Jestem walnięta. Wniosek prosty bo dzisiaj od 1 w nocy gotowałam rosół - wstałam po prostu, wyspana, nastawiłam na zupę i standardowo kawa, papieros i książka :) walnięta jak nic :) 

ale o dziwo jakaś pozytywna energia mnie dopadła mimo ze na dworze leje a ja standardowo szkoła, przedszkole, zakupy, ogarnianie domu i znowu po dzieciaki. I dalej miałam pozytywny humor heh :) 

do tego zrobiłam parę ćwiczeń, zrobiłam sobie takie proste wyzwania - przez miesiąc codziennie będe robić 100 pajacyków, do tego znalazłam taki plan miesięczny przysiady i plank i też zaczęłam to robić :) zmierzona i zważona jestem, zobaczę po miesiącu jakie efekty, interesuje mnie przede wszystkim czy centymetry spadną :) 

no i oczywiście książkowo, skończyłam serię Wrzosowa Polana (bardzo fajne, pięć tomow to ma ale bardzo lekko i przyjemnie się to czytało) i zaczęłam czytac serię Matki Rzeszy S. Waszut. Zapowiada się ciekawie. 

Pozdrawiam!

6 stycznia 2025 , Komentarze (3)

I po imprezie. Wreszcie. Szczerze to bardzo nie lubie spędów rodzinnych, jestem introwertykiem, dla mnie dom to cisza, spokój i najbliżsi, a wczoraj było głośno, tłumnie i oczywiście bajzel (z tym na szczęście sięuwinęłam jeszcze wczoraj wieczorem jak goście wyszli :) ). 

co do diety: nie jem cukru już od końca sierpnia 2023 roku, a więc w tym roku stuknie już dwa lata :D wow jak to leci. I dalej mnie nie ciągnie na ciastka, batoniki, torty czy inne słodkie rzeczy. Czytam składy produktów i nie jem tych gdzie jest cukier. Fajnie się czuję, jestem dumna z tego co udało mi się już osiągnąć, ale wiadomo zawsze można coś poprawić ;) wiec staram się nie spoczywać na laurach i dalej trzymać się w ryzach. Najgorszą moją zmorą w diecie jest ciągle chleb. Nie powinnam go w ogóle jeść bo po nim czuje się ociężała i pełna, a tak go uwielbiam że masakra. Wstyd przyznać ale czasami mam ochotę i pół bochenka zjeść za jednym posiedzeniem najlepiej posmarowany masłem. Ciąglę z tym walczę i naprawdę się staram. W tym roku chciałabym ograniczyć możliwie jak najmocniej ilość chleba w diecie, na razie dobrze idzie :) zobaczymy co dalej. 

w sumie tyle. Jedna impreza za mną, jeszcze jedną muszę przejść mianowicie urodziny moich dzieci, na szczęście wszystkich troje mam urodzonych w styczniu więc zrobię jedną wspólną imprezę :) na razie skupiam się na ograniczaniu chleba i codziennych obowiązkach. 

pozdrawiam!

5 stycznia 2025 , Komentarze (5)

Dzisiaj robimy urodziny męża, a więc kiecka musi być :) 

nie balowa, niezobowiązująca i czarna a ja lubie ten kolor :) 

byle do wieczora :)

pozdrawiam!

1 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Nowy Rok przed nami. Oby był lepszy od poprzedniego. To dobry moment na podsumowania, postanowienia, wiadomo. Ja już postanowienia napisałam wcześniej, oby coś z tego wyszło :) najważniejsze dla mnie to poprawić wagę i sylwetkę oraz chodzić z dzieciakami na basen. Reszta jak się uda to też dobrze :) 

a miniony rok? Miał swoje wady i zalety, udane wczasy, dobre zdrowie dzieci, utrzymanie wagi i dalsze niejedzenie cukru, nie powiem było dobrze. Wiadomo mogło być lepiej zawsze ale nie narzekam tylko bardziej się postaram w tym roku. Na pierwszy ogień mam w niedziele urodziny męża i zjeżdża jego rodzina więc ogarnięcie imprezy przede mną - sprzątanie, upieczenie ciast, przygotowanie kolacji. Potem za ok dwa tygodnie znowu organizuje urodziny tym razem dzieci, całej mojej trójki wiec znowu będzie to samo :) jak nie zapomnę to zrobię zdjęcie kiecki w jakiej planuje się wcisnąć w niedzielę :) 

i na koniec - jeśli cały rok ma być podobny do książki jaką przeczytasz pierwszą to ja mam problem albo wyzwanie 

:) siostra mi dała jeszcze w starym roku a dzisiaj ją zaczęłam czytać :) ciekawa nie powiem :)

pozdrawiam!

30 grudnia 2024 , Komentarze (4)

Bardzo długo mnie nie było, ale jak grudzień to wiadomo dużo rzeczy do ogarnięcia :) ale tak - święta przeżyliśmy, to najważniejsze :) dzieciaki zadowolone z prezentów, ja objedzona rybą po grecku ale jak zwykle żadnych słodkości więc waga nie szalała. W prawdzie nie udało mi się dobić do 55 kilo ale nic straconego - nowy rok zaraz to i nowe postanowienia. Jeszcze udało mi sie przed świętami zaliczyć szpital w Jastrzębiu - musiałam mojego tatę tam zawieść bo znowu woda mu się gromadziła, jak dużo chorób typu cukrzyca, miażdżyca, otyłość, problemy z sercem - to niestety w szpitalu jesteśmy częstymi gośćmi. Podleczyli go i przed wigilią puścili do domu, dobre i to. Niestety nowa rana na nodze mu wyszła, jak ktoś kojaży stopę cukrzycową to wie, więc znowu wizyta u chirurga się kłania, dzisiaj go zawiozę i zobaczymy. Ale mam obawy że i tak skończy się to amputacją, oby nie, ale źle się ta noga goi, wieczne problemy. A główny winowajca to całkowity brak ruchu, zerowa kondycja i otyłość. Jakby schudł i więcej się ruszał to by zdrowie miał lepsze, ale jak to facet zawsze najmądrzejszy i wszystko wie lepiej co robi. To mi pozostało tylko siedzieć cicho i wozić po doktorach. 

ze spraw dietkowych to tak, jest dobrze, waga oscyluje w granicach normy :) ale postanowienia noworoczne muszą być, a co :) 

najważniejsze z nich to:

- zredukować wagę do 55 kilo

- utrzymać tę wagę

- zacząć chodzić z dziećmi na basen

- postarać się i zacząć zdobywać pierwsze szczyty z Korony Gór Polski

- częściej zabierać dzieciaki na różne wycieczki krajoznawcze

to są takie moje najważniejsze cele które chciałabym zrealizować w nowym roku, postaram się jak diabli bo zależy mi żeby dzieci częściej wozić i pokazywać im piękne tereny i zabytki, a basen to dla wszystkich będzie frajdą. Wiadomo, fundusze grają tu dużą rolę, ale moim zadaniem będzie tak dysponować kasą żeby starczyło :) heh marzenia poniekąd ale postaram się :) 

a waga? Chciałabym mieć max 55 kilo to już bym czuła się rewelacyjnie, no ale wiadomo dużo determinacji i samozaparcia, no i cierpliwość też odgrywa tu kluczową rolę. Tym bardziej że znowu dostałam ładne ciuchy od szwagierki tym razem i mam zamiar je nosić wygodnie, a niektóre są troszeczkę opięte :D więc trzeba popracowac nad sobą. 

największą zmorą u mnie jest chleb. Kurcze mogłabym go jeść kilogramami, na nic innego mnie nie ciągnie. A po chlebie zaraz mi brzuch wywala i potem chodzę jakbym była w ciąży. Coś muszę wykombinowac żeby tak nie podżerać tego chleba. U mnie wygląda to tak: pal licho słodycze, mięso i wszystkie fast foody, ważne że jest chleb :) i nad tym też muszę popracować w nowym roku :) 

oby był dużo lepszy niż kończący się :) 

pozdrawiam!

5 grudnia 2024 , Komentarze (5)

Jutro Mikołaj. Jak to zleciało, masakra. Na szczęście prezenty mam dla dzieciaków ogarnięte, jutro dostaną po lampce i po klockach lego, a pod choinkę też już mam schowane głęboko :) jeszcze najgorsza część czyli pakowanie i podpisanie, żeby tylko imion nie pomylić na prezentach :D 

dietkowo ok, mocno ograniczyłam chleb, ale jak w przypadku rezygnacji z cukru przyszło mi to spoko, tak przy rezygnacji z chleba jest trudniej - ciągle mam na niego ciągoty. W sumie nie dziwi mnie to bo na dobrą sprawę to mogłabym jeść tylko chleb - uwielbiam go najlepiej z masłem, i w sumie innych rzeczy mogłabym nie jeść. No ale po chlebie zaraz mi wywala brzuch i czuję się okropnie ociężała to niestety muszę go ograniczać do minimum. Tak samo z jajkami - zdrowe takie gotowane ale jak je zjem to zaraz mi się nimi odbija i mam okropne wzdęcia, o bólu brzucha już nie wspominam. Nie mam uczulenia na nabiał ani nietolerancji laktozy bo jak pije mleko czy jem twarogi to nic mi nie jest. Tylko po jajkach, taki psikus losu :) 

za tydzień w piątek jed-iemy na imprezę do szwagra na 40 - stkę i jakoś próbuje wyperswadować dzieciakom że ich nie chce wziąć nie dlatego że chce mieć spokój tylko dlatego że ta impreza jest ok godziny drogi od nas, zaczyna się po 16.00 a znając życie to będzie ślisko i zimno no i ciemno. A oni pewnie chwile się pobawią i będą chcieli wracać do domu. Najstarsza oczywiście nie chce jechać i dobrze ale chłopaki na razie upierają się że pojadą a ja noe będe ich potem po ciemku i w ślizgawicy odwozić do domu dla zasady. Jakoś ich muszę przekonać żeby siedzieli w domu. 

no nic, na razie mam choinkę przystrojoną, prezenty ogarnięte, jeszcze muszę kupić mieso i zapeklowac je bo mąż chce uwędzić szynki na święta. No i powoli brać się za ciasteczka, bo to dzieciaki wyjadają na potęge w czasie świąt :) 

dobra koniec narzekania :D

pozdrawiam!

22 listopada 2024 , Komentarze (3)

Śnieg. Sypie pół nocy i na razie nie widać końca.

zdjęcie zrobione przed 5 rano :) 

nic, trzeba znaleść łopatę i odśnieżać :)

pozdrawiam!

19 listopada 2024 , Komentarze (4)

Mam już choinkę ubraną. Tak wiem, wariatka i w ogóle, ale kompletnie mi wisi co ludzie powiedzą :) klimat przedświąteczny jest i to się liczy, dodatkowo dzieciaki były mega szczęśliwe jak tą choinkę ubierały :) 

mam w końcu książkę 

i muszę przyznać że bardzo mi się podoba treść. Jest mega dużo przydatnych informacji, dużo się dowiedziałam no i są kody do filmików też bardzo ciekawych :) polecam naprawdę :)

jeszcze od jakiś 3 tygodni robię za taksówkę bo jedno auto jest w warsztacie, prawdopodobnie rozrząd do wymiany, super po prostu, no a że musze mieć auto (zakupy, dziekciaki porozwozić) a mąż też potrzebuje bo chodzi do pracy na zmiany to ja zawoże dzieci i przywoże, męża do pracy i z pracy, do tego zakupy, doktory, dodatkowe zajęcia młodych. Ostatnio wiecej czasu spędzam w aucie niż w domu :D ale ponoć w tym tygodniu powiini już auto skończyc to może chociaż mąż już sam sobie będzie jeździł :)

pozdrawiam!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.