Jest mega zimno, od drugiej rano nie śpię, zupka na obiad już powoli się gotuje, śnieg za oknem sypie, niby ładnie to wygląda przez szyby ale jak pomyślę że po 5 rano muszę iść na ten mróz z psem na spacer to mi się odechciewa wszystkiego :)
dietka spoko, utrzymuje się waga ale normalne, dostałam @ to i tak dobrze że nie poszła w górę:)
wczoraj na spacerze z psem zaczepił mnie sąsiad i zaczął wychwalać jak się zmieniłam, że wyszczuplałam, że jest o niebo lepiej i tak mam trzymać :) heh od razu człowiek nabiera większej chęci do działania po miłych słowach :)
mój kochany mąż ostatnio też stwierdził że zacznie się odchudzać bo waga pokazała trzy cyfry i się przeraził. Tylko że jego dieta jest troszeczkę inna od mojej, mianowicie na razie zajada cukierki, zupki chińskie i popija piwko, ostatnio tak na niego patrzę i mówię że widać że trzyma dietę i się stara jak może :D heh ja tam dietetycznie staram się gotować ale co on jeszcze potem podjada to już na to wpływu nie mam :) może się jeszcze zmobilizuje, wierzę w niego :)
ja tam dietke utrzymuje i waga jest coraz ładniejsza, więc da się tylko trzeba chcieć :)
pozdrawiam!