Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 57332
Komentarzy: 1354
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2024 , Komentarze (2)

Dzisiaj dzień troche na wariata. Bo tak, rano normalne ogarnianie dzieci, potem bardzo szybkie zakupy, jeszcze pranie ekstra szybkie, a zaraz już z kosiarką lece i kosze trawe bo musze się wyrobić do południa żeby jeszcze się ogarnąć jakoś i znowu po dzieci. Szybko do domu i jeszcze szybciej na konie bo młoda ma trening oczywiscie wielce niezadowolona bo musiałam wziać najmłodszego ze sobą bo mąż w pracy a dziadkowie nie dają już rady sie nim zajać te dwie godziny. Jak wrócimy z koni to jeszcze planuje isć na plac zabaw wykozystać te ostatnie chwile ciepla bo ponoć po niedzieli jakieś ochłodzebia i deszcze głoszą. Ale ciesze się że ogród skosiłam, niektórzy już nawet trzecie koszenie robili a ja dopiero pierwsze, masakryczna trawa była, kosiarka ledwo dawala rade ale jakoś to ogarnęłam. Dodam ze nie mam małej leciutkiej kosiarki elektrycznej tylko wielką na benzyne, to musze duzo siły urzywać żeby tym jeździć. Za to szok był, jak po koszeniu weszłam z ciekawości na wage, 59 kilo pokazała, szok totalny! Nie zmieniam jeszcze paska bo to mogla być chwila słabosci, hehe, ale od razu człowiekowi lepiej na sercu. Ja będzie kilka dni pod rząd te 59 to zmienie pasek, na razie nie kusze losu :) 

pozdrawiam!

11 kwietnia 2024 , Komentarze (4)

No torcik zrobiony, od rana go piekłam bo jak wiadomo tęczowy to musi być 6 blatów i to różnego koloru :) 

chciałam zrobić konia niebieskiego bo wiadomo to trenerka jazdy konnej a niebieski lubi, jak widać średnio mi wyszedł ale naprawde sie starałam :) oczywiście zawiozłam go dzisiaj z młodą, całe szczęście że sie nie rozpłynął bo było ciepło a to śmietana :) a mina trenerki bezcenna, była zaskoczona ale i wzruszona bardzo bo nie oczekiwała że jej go upiekę a kupnych nie lubi, woli zrobione własnoręcznie :)

pozdrawiam!

10 kwietnia 2024 , Komentarze (1)

W niedziele byliśmy na ogrodach Kapias koło Pszczyny, ludzi ogromna ilość ale mimo to wycieczka udana, dzieciaki o dziwo nie marudzily że trzeba chodzic, wybiegaly się, wyszalały i o dziwo w tłumie nie zgubiły :D

wczoraj zaliczylismy tez plac zabaw po południu, było pięknie i ciepło, lato normalnie, za to dzisiaj juz kompletna zmiana, zimno i wilgotno, wiatr taki ze mógł głowe urwać, mimo to ruch był bo rano standardowe ogarnianie dzieci, potem domu, po południu średniak mial zajęcia to ja w tym czasie zaliczylam zakupy, specjalnie staje na parkingu autem daleko od wejscia zeby pochodzic troche, potem jeszcze musialam piec ogarnąć, bo zasypany popiołem juz byl dość mocno no i standardowy spacer z psem jak najmłodszy już spał. Jutro mam wariactwo od rana bo trenerka od koni mojej najmłodszej pociechy ma urodziny, a ze lubimy się dosć dobrze to postanowiłam jej upiec tort tęczowy bo bardzo chciała kiedyś, wiec jutro od rana pieczenie, potem ozdabianie i w piątek zawioze jej go na jazdy bo mloda ma trening. Oby wyszedł dobry bo ja kosztowac kremu nie mam w planie wiec wszystko bedzie na tz oko :) 

dietkę trzymam, teraz jeszcze zdrowszą bo jak mają smaka na kotleta czy cos innego smażonego to robie to we frytkownicy. Smak troszke inny ale równie dobry :) 

po niedzieli natomiast pogoda ma sie pogorszyc to będzie dobry moment na ogarnięcie domu tzw wiosenne pożądki, głównie w pokoju chłopakow, przeglad zabawek, oddanie tych co się nie bawią a są dobre potrzebującym dzieciom, przegląd ciuchów i kupno biurka. Znowu wydatki i wydatki, normalnie końca nie widać. 

żeby już nie narzekać to dodam że waga pokazała dzisiaj 60 kilo :) paska jeszcze nie zmieniam, ale coraz bliżej 5 z przodu, aż się buzia uśmiecha :) 

pozdrawiam!

6 kwietnia 2024 , Komentarze (4)

Frytownica beztłuszczowa i blender dotarły. Oczywiście na pierwszy ogień poszedł blender, truskawki i maliny plus mleko zblendowalam i dzieci piły aż miło. Chociaż mojej najstarszej córce bardziej zasmakował zblendowany banan z mlekiem. Na wielki plus jest to że szybko się czyści i szybko miesza. Na minus - głośność, wieczorem jak dzieci śpią to nic nie wymieszam bo obudzi wszystkich. Ale to jest taki mały szczegół, zakup oceniam na duży plus, planuje dokupić foremki do lodów i robic im domowe z owocami bez cukru. Bardzo dobry zakup. Do frytownicy natomiast musze sie dluzej przyzwyczaic bo jest dosć duza - zajmuje pół blatu. To po pierwsze. Po drugie jednak żre ten prąd, wiec troche rachunki podskoczą zapewne. Ale zrobilam im wczoraj na próbe frytki bez tłuszczu i smakowało. Dzisiaj zrobiłam za to fileta z kurczaka obtoczonego tylko w bułce tartej, zeby powoli rodzine przestawiać na zdrowsze jedzenie. I o dziwo wyszedł niezły, to znaczy może troszke wysuszony na cieńszych końcach ale w srodku soczyste mięsko. Więc plus. Do tego łatwe i czytelne menu, proste w obsłudze tylko wiadomo potrzeba troche czasu żebym bez szukania ile co ma się robić w jakiej temperaturze itp. Na razie oceniam pozytywnie zakup, planuje robić dużo rzeczy, ponoć różne proste ciastka tez mozna w tym robić więc nauki jeszcze mam dużo ale kto nie próbuje ten nic nie umie. Rodzina wie że musze się oswoic z tą frytownica i jest na razie wyrozumiała :) na wszelki wypadek gar zupy też ugotowalam jakby mięsko nie wyszło :) ale pojedli i pochwalili :) 

Poza tym młoda była do wieczora na urodzinach koleżanki a chłopaków wzięłam na rowerki i na plac zabaw. Pogoda piękna to trzeba gonić na dwór. Jutro mamy w planie jakiś wyjazd do parku może do Pszczyny albo do zagrody z alpakami pod Raciborzem, zobaczymy jeszcze. Na ogrody Kapias koło Pszczyny jeszcze chyba za wcześnie, nie wiem czy tam już coś rośnie, nie znam się na roślinach zupełnie, wystarczy dodać że biedny kaktus mi zdechł a to już jest sztuka bo one są wytrzymałe raczej. Gdzieś na pewno wyskoczymy :)

Pozdrawiam!

4 kwietnia 2024 , Komentarze (11)

Zamówiłam frytkownice beztłuszczowej, jutro mam ją odebrać, oraz vos a'la blender tylko mały, będę w nim mieszać jogurty naturalne z owocami albo same owoce. Oczywiście zakupy są z myślą o dzieciach, domowe jogurty czy sorbety są dużo zdrowsze i bez cukru niż sklepowe, a w tej frytkownicy można robić mięso, ryby czy warzywa i to bez tłuszczu co też jest na plus. Zamierzam trochę przeorganizować domowe jedzenie na bardziej zdrowsze i lepsze dla całej rodziny, bo na razie na diecie jestem tylko ja praktycznie, a reszta je powiedzmy że przeróżne rzeczy, nie zawsze zdrowe. Muszę ich jakoś przekonać na nowe jadło ale jak nie będą za bardzo mieli wyboru w lodówce to w końcu polubią zdrowsze jedzenie :) zakupy robię tylko ja, mąż praktycznie wcale więc jak tylko blender przyjdzie to koniec że smakowymi jogurtami, zamierzam mieszać jogurty naturalne lub kefiry czy maślanki z owocami, miodem. Albo same owocki zblendowac i do zamrażalki, będą sorbety :) mnóstwo możliwości, potrzeba tylko chęci:) 

dietka spoko, cukier nie kusi, naprawdę powoli zapominam jak smakuje słodkie. I wcale mnie nie ciągnie, fantastycznie wręcz. Już ponad 9 miesięcy jak przestałam jeść cukier, i czuję się rewelacyjnie wręcz. Waga nie skacze jak szalona, mogłaby jeszcze trochę spaść ale powoli, mam czas. Czasami mam napady ale na pieczywo, staram się jakoś to powstrzymywać. Ale ogólnie jestem naprawdę zadowolona. Zobaczymy jak z tym gotowaniem w tej frytkownicy będzie, muszę poszperać przepisy żeby dzieci jadły a było to zdrowsze niż kotlecik ociekający tłuszczem. 

na razie nic ciekawego się nie dzieje, dni płyną trochę za szybko bym powiedziała bo już mamy kwiecień, powoli muszę biurko szykować dla średniaka bo do szkoły zacznie chodzić a w sierpniu wiadomo, wyprawka szkolna i przedszkolna dla trojga dzieci to jednak spory wydatek. Po trochu muszę zacząć robić niezbędne zakupy żeby co miesiąc coś kupić i nie narobić sobie kosztów przed wrześniem. Na razie plan taki żeby ogarnąć chłopakom pokój tak by zmieściło się biurko i zakupić je oraz krzesło. Taki plan na kwiecień, bo potem maj to mam zaś urodziny, a potem to znowu dzień dziecka, koniec roku szkolego i wyjazd na wakacje. Też muszę ogarnąć ciuchy I niezbędne rzeczy na wyjazd nad może już w maju żeby kasowo jakoś to wszystko udźwignąć. I pomyśleć że kiedyś chciałam być dorosła jak najszybciej, żeby decydować i robić co chce, a jak już ta dorosłość przyszła to nagle takie olśnienie co mi się w tej szkole nie podobało, jedyne zmartwienie to mieć dobre oceny i zdać egzaminy. Heh za młodu to było dużo łatwiej, każdy chyba dochodzi do tego wniosku już po fakcie jak się ma rodzinę i dzieci i trzeba jakoś to wszystko utrzymać i ogarnąć. :)

pozdrawiam!

28 marca 2024 , Komentarze (2)

Dzisiaj zdałam sobie sprawę że odkąd schudłam to jeszcze nie kupiłam sobie żadnych ciuchów oprócz jednych spodni dresowych, które miały być dla córki rozmiar 170 cm ale ze ich nie chciała bo kolor nie pasuje to ja je przymierzyłam i o dziwo pasują :) 170 cm i mi na dupe weszły heh szok :) tak to wszystkie spodnie mam praktycznie po mamie która miała je kiedyś dobre, jakieś 40 kilo temu a teraz nie zmieści się w nie, i od trenerki mojej córki którą też jest chuda jak szczypiorek ale dostaje różne ciuchy i mi też daje :) moja mniejsza waga zaowocowała tym że mam teraz ciuchów pełną szafę a nie wydałam na nie praktycznie nic :) ja osobiście nie jestem z tych co muszą mieć markowe i ekstra drogie ciuchy, wręcz przeciwnie, nawet dzieciom nie kupuje markowych ciuchów bo po pierwsze wyrastają z nich w zastraszającym tempie i zbankrutowalabym gdybym co pół roku musiała trzem dzieciom kupować bluzki po 100 zł każda, a po drugie che żeby wiedzieli że tańsze nie znaczy gorsze i nie należy oceniać nikogo po ubraniach. Ja sama musiałam kupić tylko adidasy bo wiosna przyszła a moje stare po kilku latach użytkowania niestety się rozpadły:) 

pozdrawiam!

26 marca 2024 , Komentarze (2)

Ale miałam ciężkie parę dni. Oczywiście @ a jakżeby inaczej to i bóle brzucha też normalne ale niestety cały weekend leżałam praktycznie bo brało mnie na przemian na wymioty i biegunki. Jakieś zatrucie jak nic, jeszcze w poniedziałek czułam się źle ale już nie okropnie, dzisiaj za to kompletnie nic, zdrowa jak ryba. Rodzina oczywiście zaraz śmieszki że może w ciąży jestem ale zasypałam ich wszystkich uprzejmie słowami niekoniecznie grzecznymi co myślę o takich żartach i dali mi spokój. Na szczęście wróciłam już do żywych :) poza tym jak pech to na całego bo najmłodszy chciał mi jakąś opaskę dać na głowę i strącił mi niechcący okulary na ziemię. Jak je podniosłam to okazało się że pękły i szkło wypadło. No i kaplica bo ja bez okularów jestem ślepa jak kret, to zaraz mąż w auto i jedziemy do salonu, a tam uprzejma pani mówi że z moją wadą wzroku, a napomknę tylko że mam minus 8 z grubsza, okulary będą dopiero za dwa tygodnie. Bo takich nie robią na miejscu. I teraz mam stare okulary poklejone kropelką bo muszę czekać aż nowe przyjdą a bez okularów nie funkcjonuje. Masakra jakaś. Oby się te stare nie rozwaliły, bo ani autem jeździć ani po schodach schodzić bo ich nie widzę i jeszcze orła wywinę. Wiem śmieszne jak tak się opowiada ale mimo wszystko trochę ryzykowne chodzić w poklejonych brylach, normalnie czuje się jak Harry Potter :) 

mimo wszystko Wesołych Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim!

pozdrawiam!

11 marca 2024 , Komentarze (7)

Dzisiaj rano na wadze zobaczyłam 61 kilo :) wow, super, ale na razie nie zmieniam paska, bo mam zasadę ze jak kilka dni pod rząd waga się nie zmienia to wtedy aktualizuje pasek. Na razie cieszę się tym co mam :) 

w ogóle zauważyłam że jakoś mi bardziej humor dopisuje, jestem weselsza, milsza dla wszystkich i częściej uśmiechnięta :) chyba się starzeje i coraz mniej przejmuje się pierdołami :) w niedzielę byłam z rodzinka na basenie, po raz pierwszy od x lat założyłam kostium kąpielowy i to rozmiar M i weszłam do wody, powiem więcej, mąż zajmował się chłopakami w brodziku a ja pływałam z najstarszą córką po torze :) bardzo dawno nie pływałam ale chyba nie zapomniałam jak się to robi bo nawet nieźle mi szło :) chciałabym co weekend chodzić na basen z rodzinką, wszyscy się poruszają, dzieci wybawia w wodzie i miło spędzimy czas :) takie małe postanowienie :)

dietkowo ok, cukrów dalej nie jem, nie obrzeram się i staram trzymać w ryzach. Na razie jak widać dobrze mi idzie :)

gorzej bo Skóra mi zwisa z ramion, ud i z brzucha, tam chyba nawet najbardziej. Cóż się dziwić, po trzech ciążach i ważeniu ponad 100 kilo to ma prawo teraz wisieć. Niestety obawiam się że za bardzo tego nie zredukuje, a operacyjne usunięcie skóry odpada. Trudno, niech wisi, nic nie poradzę:) mąż mi mówi żebym już się nie odchudzała, ale nie wiem czy mówię po chińsku czy co, ale tłumaczę że jem i że muszę jeść trochę mniej niż kiedyś bo inaczej znowu zacznę tyć. Teraz już na diecie będę raczej do końca życia, jeśli chce utrzymać wagę, a raczej utrzymuje bo waga spada teraz bardzo powolutku, ok 1 kilo miesięcznie. Wachania też mam, szczególnie jak mam @ to i dwa kilo więcej pokazuje, ale to akurat normalne, baby tak mają i związane jest to z miesięcznym cyklem. Ważne że finalnie waga pokazuje 62 i nie rośnie, to jest bardzo motywujące :)

pozdrawiam!

5 marca 2024 , Komentarze (1)

Już marzec. Coraz bliżej wiosna, na razie dni są różne, raz jest cieplutko i robię pożądki w ogrodzie, raz pada I trzeba robić pożądki w domu dla odmiany :)

waga jest ok, nie leci w górę, delikatnie spada w dół i chwilę się utrzymuje. Jest dobrze, stabilizacja z lekkim spadkiem :) mam w planach zejść poniżej 60 kilo ale spokojnie, bez szaleństw, powoli, byle nie leciała w górę. Cały czas uczę się jeść na nowo, staram się słuchać organizmu i nie przejadać się, oczywiście dalej nie jem cukru, co niektórych ciągle dziwi. Wkurza mnie to gadanie że mogę sobie pozwolić na kawałek ciasta czy cukierka, że nic mi nie będzie. Owszem będzie i to bardzo. Postanowiłam że nie tknę cukru i jak raz się ugnę to wiem że znowu zacznę go jeść coraz częściej aż waga znowu pójdzie w górę. Tak ciężko zrozumieć że bez cukru da się żyć i nie jest to stan zagrażający życiu tym bardziej że czuję się bardzo dobrze. 

no ale dietka spoko, jak pisałam nie objadam się i słucham swojego organizmu, jem zdrowo ale czasami skusze się na kotleta, zbrodnia taka nie jest a ważne żeby bilans się zgadzał. Poza tym staram się ruszać, chodzić na spacery, biegać z dzieciakami, pracować w ogrodzie, nawet po domu głównie chodzę a nie siedzę. Zrobił mi się mega wielki stos książek do przeczytania, dzisiaj jeszcze doszły 6 tomów diuny a ja nie mam czasu czytać. Ciągle w biegu jestem, ale to dobrze, odkąd ważę miej mam więcej energii, siły i chęci do ruchu i pracy. 

Dieta jest na całe życie, nie tylko na chwilę, tak przynajmniej jest w moim przypadku. Zdrowie najważniejsze, patrząc na to co mam w domu to reszta zawsze jakoś się ułoży ale zdrowie ma się jedno. I najlepszą motywacją do zredukowania masy ciała jest możliwość zadbania o własne zdrowie.

Pozdrawiam!

19 lutego 2024 , Komentarze (2)

Poniedziałek. Szaro, buro i ponuro by rzec, zimno i pada od rana. Od kilku dni intensywnie pracuje w ogrodzie, o dziwo też z mężem, ja wykopuje korzenie by lepiej się kosilo trawę, mąż ścina drzewa które za bardzo urosly i niebezpiecznie zbliżają się do Lini elektrycznych. Ja mu pomagam trzymać mniejsze gałęzie i sprzątać i jakoś powoli idzie do przodu. Jeszcze ogrom pracy żeby ogród wyglądał jako tako ale widać już wstępne efekty. Tylko ta pogoda wkurza bo jak siąpi delikatnie to nie problem, gorzej jak leje z nieba, wtedy pracować się nie da za bardzo. 

dietka ok, teraz mam oczywiście smaki na ws-ystko ale to dlatego że zbliża się @, więc normalka. Na szczęście waga nie szaleje więc się cieszę:)

deskę skończyłam, 30 dni minęło, żadnego nie ominęłam, ale żeby efekty jakoś powalały to nie powiem. Pewnie za krótko ją robię, wiadomo, ale teraz skupiam się na ćwiczeniach na boczki i rowerku stacjonarnym. 

w diecie moja żelazna zasada to zero cukru i dalej jej trzymam, od lipca zero słodkości, i jakoś specjalnie mnie na to nie ciągnie, bardziej bym się rzuciła na schabowego niż na kawałek ciastka :) 

skupiam się teraz na utrzymaniu wagi, jak będzie spadać nawet i kilo na miesiąc to się nie załamie, ważne dla mnie teraz jest to żeby nie rosła:) 

pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.