Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 228764
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 lipca 2010 , Komentarze (10)

Dobry wieczorek,

ja dzis tak na krótko, bo to pozno juz jak zauwazylam, a przeciez nie spałam dużo, bo wczoraj imprezowałysmy z dziewczynami i chłopakami. Fajnie było, troche smutno też, a i alkoholu było dużo ;).

Dziś nie dietkowałam, bo diete mi zła przysłali :(, ale też nie objadałam się, no oprócz sniadania :D.

Pare fotek wrzuce z moim ulubionym strojem

2009:

A to do porownania 2010

 

 

 Różnia, pewnie trzeba sie długo wpattrywać, ale wierze, że jestem na dobrej drodze :)

         Dobranoc i słodkich snów.

30 lipca 2010 , Komentarze (3)

Dzień dobry Vitalijki,

czy u was też słoneczko zagląda do pokoju?

      Nie było mnie tu troche, dieta mi sie skasowała, ustawienia poprzestawiały i na urlopie troszke sie objadałam ;).

      Od 12tego lipca nie pracuje już w hotelu, w którym zaczełam pracę kiedy przyjechałam do Londynu 4 lata temu. Wtedy byłam z siebie dumna, że znalazłam pracę i okazało się, że jestem w niej dobra. Teraz trochę pluję sobię w brodę, że aż 4lata?!?! tam siedziałam i nie znalazłam innej lepszej pracy... ale, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i teraz skupić się na przyszłości i szukaniu nowych lepszych doświadczeń.

     13tego lipca wyjechaliśmy z Cristianem na 2tygodnie urlopu. Dwa najgorętsze tygodnie roku, które spędziliśmy w pieknym regionie Włoch Puglii, na "obcasie" kraju. Dwa piekne miasta: Ostuni i Tricase, piękne plaże, piaszczyste i kamieniste. Wspaniałe jedzenie, fantastyczne lody, mocna kawa i dużo, dużo miłosci i relaksu :).

      Powrót do Londynu był troche szokujący, egzotyczny wręcz. Trzeba sie znów przyzwyczaić do tego "kolorowego" miasta i do niewychowanych ludzi. 

      Dzis tj 30tego małe spotkanie ze znajomymi tzw. pożegnalny drink. Bedzię miło sie spotkać, wypić pare piwek i pogadać, a pózniej jak zamkną pub trzeba bedzie wyruszyć na miasto :D. Go clubbing!

      Dieta i ćwiczenia:

- nowa dieta bedzie od jutra, choć teraz też próboje jeść co 3 godziny, mniejsze posiłki

- zakupiłam dietę, ale waga początkowa była inna, teraz muszę ja zmodyfikować, bo wbiło za dużo kalorii

- ćwiczenia, staram sie jak moge... tylko jak zwykle więcej wymówek niż konkretnego działania...

       

         A teraz kochane wrzucam kilka fotek z mojego wypadu na urlop.

ENJOY!!!!

 - relaksejszyn na plaży

 - kolacja i lody po kolacji

 - to sie udała fotka, nawet nie widać tych 80 kg :P

 - moje ulubione zdjecie z wakacji! -

 - objadałam sie arbuzami :D

 

 - nasz pokoj w masseri uccio

 plaża w Ciolo :D    

29 lipca 2010 , Komentarze (1)

 

 

             Mysle, mysle i ciagle mysle czy dalej jestem na dobrej drodze...

Niedlguo wrzuce wiecej informacji.

Pozdrawiam

28 lipca 2010 , Komentarze (5)

 

           Witam kochane

od soboty zaczynam od nowa, bo nie przedluzylam diety vitali i wszystko sie zresetowalo.. nie mialam dostepu do komputera, ale tak sobie teraz mysle, to dobry pomysl, bo bede sobie mogla przemyslec pare spraw dotyczacych mojej diety do soboty. Moze te 3 miesiace pomoga mi osiagnac to co sobie juz tak dawno zaplanowalam, moze w koncu bede sie porzadnie pilnowac...

           Jutro pozagladam w wasze pamietniczki i poczytam co tam u was :) cale szczescie wy jestestescie tak jak bylo :) tam gdzie trzeba.

 

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia jutro ! :)

13 lipca 2010 , Komentarze (7)

 

        I wracam za dwa tygodnie, i znow nie bede mogła czytać jak sobie pieknie radzicie i walczycie z kilogramami, ale obiecuje, ze nadrobie po powrocie.

  Pozdrawiam was bardzo serdecznie, trzymajcie sie dzielnie a ja tez bede sie trzymac aby nie przesadzic ze smakolykami kuchni regionalnej Apulii.

 

  Milego dnia!! :)

9 lipca 2010 , Komentarze (6)

 

 dzis, w koncu, po tak dlugim czasie (bo sie glupia nie staralam az tak bardzo) siódemka w koncu wyjżala zza tego krzaczora ;) hehehe

        79.9... utrzyma sie przez nastepny tydzien.

ciesze sie, bo wiem, ze moge, tylko musze sie popchnac bardziej.. no nie :).

 

Milego dzionka i weekednu laski!!!!

7 lipca 2010 , Komentarze (2)

 

 

          Witajcie,

po cichutku to sobie siedze na i prawie juz nie zagladam na ta stronke... nie nie poddalam sie jeszcze, ale powoli mi to idzie. Nawet nie mialam czasu zagladac na vitalie w ciagu ostatniego tygodnia, bo po 8h w pracy na kompie nie mialam ochoty go otwierac jeszcze raz w domu. Wymeczona bylam, a dalsze meczenie wzroku wcale mi sie nie usmiechalo... nawet nie wiem co tam sie u was wydarzylo... :(.

           U mnie wagowo bez zmian, ciagle z 8semka na przodzie a 7mka tylko na mnie kuka....

A jak tam zycie poza waga?

           Otoz jest tak. 12tego lipca oficjalnie koncze praca z Copthorne Tara Hotel. Miesiac temu zlozylam wymowienie i nie mam ochoty wiecej tam pracowac. Teraz jak mysle o tych 4 latach to mam wrazenie ze po prostu zmarnowalam 4 lata zycia tylko po to aby zadowolic innych - gosci... a nie siebie...

No nic, nie bede przynudzac...

Bede was odwiedzac od czasu do czasu, jestemt tutaj, loguje sie i zycze wam powodzenia.

Walczcie dalej, tak trzymac!!!!!

Pozdrowka

 

 

24 czerwca 2010 , Komentarze (8)

 

          Nie wiem czy jutro gdy stane na wage, bedzie jakis ubytek... znow nie moglam wytrzymac i jadlam cos innego niz mialam zaplanowane. Ranek zaczynam zawsze dobrze, ale pozniej wieczor juz jest katastrofa..., co tu duzo mowic, nie moge sie opanowac i poskromic kusiciela...bo to nawet nie glod tylko obzarstwo...

     Jeszcze sie wczoraj wysmarowalam samooplaczem i co.. dzis tak goraco, a ja musze w dlugich spodniach wyjsc bo mam nogi jak zebra.. heheh

 

          Trzymam kciuki za was dziewczeta.. buziaki

 

bo na mnie chyba juz nie ma co liczycm, ze cos zdzialam....

20 czerwca 2010 , Komentarze (6)

 

 

             Moj zwiazek z makrela jest bardzo zazyly, szczegolnie w tym tygodniu co minal, bo az 3 razy wchodzila w sklad mojego menu. Bardzo mi smakuje, a do tego jest wygodnie pakowana, bez osci (prawie). Uwielbiamy sie nawzajem... czy ktos ma podobnie?

          Tak, prawda, nie wiedzialam jaki tytul wpisac na poczatku ;) tak wiec ten pierwszy akapit troche z przymrozeniem oka ;).

          Powolutku wrocilam na dobre tory i odrazu sie lepiej czuje, brzuszek jakby troche spadl. Dzis na drugie sniadanie byla tylko kawa z chudym mlekiem, bo juz bylam na miescie, ale nie dalam sie namowic na jakies ciastka, choc jedno juz maclam, ale zobaczylam ze jego data przydatnosci do spozycia konczy sie jutro wiec odlozylam z niechecia.

          Mam nadzieje, ze rowniez bylyscie glosowac. Ja tez poszlam :D i jestem z siebie bardzo dumna, bo tu nie tak latwo. Najpierw jechalam ponad godzine, pozniej szukalam ulicy, pozniej weszlam do zlego punktu, ale w koncu dotarlam i oddalam glos.

         Pojadlam dzis zdrowo:)

S1: kanapka zapiekana z pieczarkami (moja druga milosc po makreli ;)  i cebulka

S2: latte z chudym mlekiem

Lunch: kanapka z makrela, 2 jablka i herbata czarna

Obiadokolacja: salatka z tunczyka i jakis warzyw, jogurt waniliowy malo kaloryczny

Przekaska: serek owocowy

                      

                Dziekuje za wsparcie moje kochane. !!!!!

Buziaki wielkie sle do was

18 czerwca 2010 , Komentarze (5)

 

 

          Moje obżarsto zeszłego tygodnia nie miało granic... nawet nagadałam swojemu chłopcu, że ma mi pomóc w odchudzaniu, a po dwóch godzinach zajadałam się jego pyszna pizza.. cienka była, ale miała dużo jednak węglowodanów, a to na wieczór jednak nie jest najepszy składnik odżywczy.

     Znów się ważyłam 4 razy chyba. Ostateczna waga wyniosła 80.8 wiec taka wpisalam. Z pomiarami troche gorzej, ale tylko dlatego, ze nic nie cwicze.

Oj trzeba sie wziasc za siebie i naprawde wrocic na dobre tory.

Kinga!!! Do dziela!!

 

        

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.