Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 228787
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2011 , Komentarze (5)

 Ja zamiast cwiczyc to zjadlam czekoladki, a to bo jakis taki dzien dzis deszczowy no i tyle roboty sie nagle zrobilo.

  Stek z koniny byl po prostu pyszniutki, smakowal troche jak watrobka :) mi bardzo sie to podobalo, razem z salatka bylo to polaczenie bardzo zdrowe.

Wczoraj mialam takiego lenia, ze nawet nie chcialo mi sie nic gotowac na kolacje, gotowal moj chlopiec, sie biedny natrudzil, ale dobrze mu to wyszlo :).

Ja chyba musze robic cwiczenia z rana, bo pozniej to jak czekam na gosci to tak troche sie stresuje i glupio mi wyleciec w spodnaich dresowych i cala czerwona na twarzy jakbym nie wiadomo co robila ;).

A wspominalam, ze pieklam chlebek dukanski, no wyszedl, kruchy bardzo tak jak napisane, dobrze sie go je no i samo zdrowie z niego :).

Lece sie oderwac od komputera.

Sciskam mocno.

Ciao

26 marca 2011 , Komentarze (8)

  Witajcie Vitalijki!

Dziekuje za komentarze i odpowiedzi odnosnie picia wody. Ja tam bede sie zalewac filtrowana kranowka, w sumie tutaj nawet nie jest taka zla, bo nie zostawia osadu na grzalce w czajniku wiec sama za siebie mowi. 

   Popijam tez duzo herbaty zielonej a najlepiej smakuje mi na zimno.

                     Tak jak widac w temacie, zmienilam pasek z 86kg na 85.4 kg. Lepiej mi to wyglada i widac, ze cos chudne. Jeszcze tak ze 3kg do swiat i bedzie super. A pozniej po swietach kolejne 10kg. Trzeba pasa przycisnac. Jutro jak nie zapomne to sie pomierze.

                   Moje wiosenne postanowienie codziennych ćwiczeń troche podupadlo, bo ostatnie dwa dni to tylko jezdzilam samochodem i spacerowalam po swiezym powietrzu. Nawet zadnych brzuszkow nie zaliczylam. Ale plan na dzis jest taki, ze zaraz bede wlaczac DVD i wrzuce sobie seryjke cwiczen, co mnie pozniej po nich tak fajnie miesnie bola :).

              Co do diety, to ja mam wrazenie, ze jestem na takiej pol dukanowskiej, bo jem duzo czerwonego miesa z warzywami. Dzis na kolacje bedzie stek z konniny(nie chcialam pisac z konia, bo smiesznie brzmi) opowiem wam jutro jak smakowal.

Staram sie jesc 4 posilki dziennie, o malej objetosci i kalorycznosci, ale czasami sie zapomne, usiade przed telewizorem i jem... to jest najgorsze!!! Musze z tym walczyc!!!

              Teraz pare zdan z zycia prywatnego, jesli by kogos interesowalo :). Od dwoch dni mam prawo jazdy - polskie wymienione na wloskie. Tylko, ze moje doswiadczenie w kierowaniu pojazdow jest oj malutkie po 10 latach posiadania tego dokumentu. Prawda to, ze wlosi nie potrafia jezdzic, oni sie musza scigac, na kazdej drodze, kazdym zakrecie i siadze ci taki na dupie i bedzie jechal za toba w odleglosci 10 mt, aby jak najszybciej cie wyminac. Cierpliwosci i odwagi- tak sobie mowie.

Na swieta przyjezdzaja rodzice nas odwiedzic, beda tez rodzice Cristiana wiec takie zapoznanie z tego mi wyszlo. Bedzie za pewne interesujaco i ciekawie. Juz sie nie moge doczekac.

   Biznes sie kreci, goscia sa, jest co robic, ciagle sie cos psuje, goscie wypisuja glupawe komentarze na booking.com, a ja sie po prostu usmiecham i gadam po wlosku jak sie da :) hehe. Musze myslec pozytywnie, bo zwarjuje.

   Dalej mam jednak problem z wydostaniem sie ze swojej komfortowej strefy i tak np u fryzjera nie bylam od 6 miesiecy, bo po prostu nie mam odwagi isc do salonu... eh taka to juz jestem...marnujac czas na umartwianie sie...

      Kochane Vitaljiki, dziekuje ze do mnie zagladacie, ja do was tez zagladam i po mimo tego, ze nie zostawiam komentarzy to mysle o Was!

   Caluje i sciskam.

22 marca 2011 , Komentarze (3)

Oto 10 oznak, że powinnaś już przerwać odchudzanie:

1. Podczas wdechu tracisz kontakt z podłożem.
2. Podczas odkurzania musisz zapinać pasy bezpieczeństwa.
3. Twoja twarz jest już tak szczupła, że możesz obojgiem oczu podglądać przez jedną dziurkę od klucza.
4. Po imprezie myjesz słomki do drinków. Ręką. Od środka.
5. Podczas jedzenia ciągle spadasz z krzesła, bo łyżka cię przeważa.
6. W pracowni rentgenowskiej lekarz po prostu stawia cię przed żarówką.
7. Podczas puszczania latawca częściej w powietrzu jesteś ty niż latawiec.
8. Pod prysznicem musisz ciągle skakać w różne strony, żeby w ogóle się zamoczyć.
9. Musisz przerwać lekcje gry na fortepianie, bo palce ci się bez przerwy klinują między klawiszami.
10. Nad stawem to nie ty karmisz kaczki, tylko kaczki dokarmiają ciebie.
11. Zamiast tego, że puszek ci sie w pępku zbiera, to raczej ty zbierasz się w tym puszku.

   Tak, dla pośmiania się wkleiłam, ale obyśmy się do takiego stanu nie doprowadziły.

        Naćwiczylam się znów wczoraj, aż oddechu nie mogłam złapać, dziś mam to samo w planie wykonać, pewnie za godzinke się ruszę, bo mi teraz jakieś hydrauliki przyszły grzebać coś w kaloryferach.

        A my dzis rano z Cristianem sie wybraliśmy do Terme Sensoriali, takie 3 h spa w miejscowosci obok. Byly masaze wodne, sauna, herbatka odchudzajaca, pokoj z muzyka, a najlepsze jak dla mnie to 20 minutowa sesja błotkowa. Usmarowałam się błotkiem, a pózniej czekałam, aż ono sobie zaschnie, a po tym sauna parowa aby się rozmiękło. Fajowo. 

Jak wrociliśmy do domu to byliśmy obydwoje bardzo głodni, bo od śniadania duzo czasu mineło.

MENU dzisiejsze:

Śniadanie: płatki fitnes z mlekiem, kiwi, maly jogurt, herbata

Lunch: porcja makaronu z sosem, 80 gr tunczyka(bez oleju) z sałata, 2 łyżki ricotty

Przekąska: jogurt 0.1% 150g z otrębami

Kolacja: zupa brokułowa, grilowany stek ze schabu.

Liczylam wczoraj płyny, które spożyłam. Wyszło mi ok 2 lt. Ale czy ja dodatkowo do tych 2 lt plynów powinnam pic take 2lt wody mineralnej? 

A czy zamiast mineralnej moge pic wode z kranu filtrowana?

    Z takimi nurtujacymi mnie pytaniami zostawiam w was i jak macie ochote to z checia poczytam odpowiedzi:).

Pozdrawiam i caluje!!!  

 

21 marca 2011 , Komentarze (5)

Witajcie!!!

Pocwiczylam sobie zdrowo wczoraj, az oddychac nie moglam, ale fajnie sie skakalo, dzis dzien 3 cwiczen i tak po cichutku sobie planuje aby dojsc do 21 dni, aby przyzwyczaic sie do codziennych cwiczen, oby mi wtedy to weszlo dobrze w krew. - wiosenne postanowienie

Co do jedzenia, to wczoraj sie zapychalam gotowanym kurczakiem i kalafiorem. Kalafior gotowany na parze byl tak slodki, ze az sie zdziwilam ze jest tak dobry, bo zazwyczaj gotuje wszystko w wodze, teraz zmieniam podejscie.

Dzis zjadlam:

Śniadanie: sałatka owocowa(mała miseczka) + jogurt, 2 sucharki z cienka warstwa masla i dwie lyzeczki dzemu, kawa

Lunch: mala porcja makaronu z sosem, reszte tego kalafiora, plasterek zoltego sera, kwaleczek bialego chleba i dwa kawaleczki takiej zapiekanki.

Podwieczorek: platki kukurydziane, kiwi

Kolacja: mozzarella, pomidory, swieza bazylia :) + pół gotowanej na parze cukini.

    Wczoraj sie opilam herbaty, i czerwonej, i czarnej, i zielonej, ze ani zasnac dlugo nie moglam ani sie dzis do kibla tez wybrac sie nie moglam...chyba za duzo mieszam.

Bola mnie miesnie po tych wygibasach, ale milo mi sie cwiczy. Robie sobie rozgrzewke, pozniej cwiczenie i rozciaganie na koniec. Wczoraj robilam serie na nogi, dzis moze inna.

DZIEKUJE ZE DO MNIE ZAGLADACIE :)

Buziaki i pozdrawiam serdecznie.

20 marca 2011 , Komentarze (8)

  Tak sobie milo wczoraj pocwiczylam, ze dzis mysle o tym samym, wiec robie krotki wpis i lece sie powyginac przed telewizorem.

Musze twardo sie trzymac tego planu i wziasc sie za siebie.

Dzis jeszcze nie jadlam bialego chleba i zamierzam tak dalej trzymac.

Menu dzisiejsze:

S: kromka zytniego chleba :D z 2 plasterkami indyka i ogorkiem, herbata zielona i kiwi

Lunch: 1 chochelka zupy porowo-ziemniaczanej, 2 jajka i salata, troche bialego sera

Podwieczorek: papka z 2 kiwi i jablka

Kolacja: kurczak - albo mozzarella- jeszcze nie wiem.

   Dziekuje za wsparcie i bede sie starac wam zaimponowac. Na razie musze wyrownac ta wage paskowa. I jedziemy z koksem :D

Pozdrowka

19 marca 2011 , Komentarze (7)

  

   Przyszlam sie wyzalic na Vitalie, bo juz nie wiem, co ze soba mam zrobic. Z planowania posilkow nic nie wyszlo, niby jem zdrowo, ale w ilosciach konskich, a to wcale nie jest tak jak powinno byc.

Chleb razowy, zytni kupiony lezy na polce, a ja sie objadam bialym, wypieczonym, bo sie po prostu powstrzymac nie moge, jak lezy na stole i moj chlopiec go zajada.

  Ostatnio zrobilam sobie jakis tes na wiek biologinczy: wyskoczylo mi, ze mam 35 lat!!!! No fab! Nic tylko sobie pogratulowac!

   Kupilam sobie sukiene i spodnie, takie na za 5-8 kg. Teraz sa gleboko schowane w szafie!

Za miesiac przyjezdzaja rodzice w odwiedziny, ostatnim razem mnie widzieli z waga 80kg. Teraz jest +7kg. Za miesiac tu juz bedzie cieplo, a ja dalej mam ochote sie chowac w mojej zimowej kurtce.

Wiecie co, zamykam ten komputer i ide sobie wlaczyc DVD z cwiczeniami i mam gdzies siedzenie i czekanie tu na jakis gosci, co zreszta nie potwierdzili swojej rezerwacji.

Moze sie troche rozladuje z tego napiecia!

     EDIT!!!!

Naskakalam sie 30 min w jeansach i juz mnie bola miesnie nog i zdecydowanie sie lepiej czuje!!! Zjadlam dwa pomaranczki a na kolacje cielecina i szpinak! OLE

A tego bialego chleba to nie bede jest, tylko ten moj czarny!

Pozdrowka i dziekuje za komenty!

10 marca 2011 , Komentarze (5)

Gdzies mnie znow wywialo i znow wracam... a troche pourlopowalam, poswietowalam i czas wracac do rzeczywistosci, zobaczymy jak to wszystko pojdzie.

Zwiedzilam Florencje i Rzym i bylo super. Trafila nam sie pogoda deszczowa, ale po mimo mojego marudnego nastroju zwiedzilismy najwazniejsze zabytki Rzymu.

Teraz wam zapodam troche fotek i juz :D

A teraz 3 z Rzymu:

  Przy okazji moge sie "pochwalic" jak obecnie wygladam. Ten plaszczyk troche przyciasnawy i wgole wszystko mnie cisnie i zostawia slady na mym tluszczu, szczegolnie stanik.

Niby chce sie odchudzac, proboje jesc malo, ale cos mi to nie wychodzi...

Sama juz nie wiem...moze znow wykupie diete vitali.

Pozdrawiam i ide zobaczyc co tam u was...

20 lutego 2011 , Komentarze (6)

 

   Napad mialam znow jedzenia wczoraj, bo ogladalam telewizje...nie jadlam, co prawda slodkiego, ale ta przekaska przeciagnela sie w godzinne jedzenie. Byl i kefir, gruszka, jakies wafelki kukurydziane, mleko..kolacji nie bylo, tylko malutki kawaleczek tej pizzy.

    A co pochlonelam dzis:

Sniadanie: miseczka owocow, garsc platkow ryzowych z mlekiem, kawa

Lunch: bialy chleb, jajka i szynka - bez kontroli :( czyli nie dobrze!!!

Przekaska: taka objedzona jestem, ze nie jem nic

Kolacja: salata jakas bedzie i...i znow brak pomyslu.

   Podsumowujac, jak nie zaplanuje jedzenia to pozniej wciagam jak odkurzacz. Trzeba planowac swoje posilki!! To lekcja dla mnie i tego sie musze nauczyc!!!

A planowac trzeba, bo co tak bez planow zyc, no i to do jedzenia tez trzeba stosowac.

     Jutro z mym chlopcem jedziemy na 3 dni do Florencji, pozwiedzac troche wiec mnie nie bedzie, ale za to jak wroce to wam poopowiadam.

Buziaki i pozdrowka!!!

19 lutego 2011 , Komentarze (5)

 

  Troche pobolewaja mnie miesnie od tych wygibasow, co je robie przed telewizorem ;), to dobry znak. Smiac mi sie chce, bo nie do konca robie tak jak powinnam, ale mysle, ze jak bede robic codziennie to podlapie kroki i bedzie dobrze.

A jako pokute za niepisanie na vitali zrobilam sobie 50 brzuszkow z obciazeniem. Jako obciazenie mialam wloska ksiazke kucharska 600stronicowa ;). Odchudzanie po wlosku ;).

Jadlospis dzisiejszy:

S: mala jajecznica z otrebami, chlebek ryzowy, szkl kefiru, pomarancza

*male cappucino

Lunch: 130gr makaronu z sosem, kawalek bialego sera, herbata

Przekaska: koktaj owocowy z kefirem

Kolacja: zupa z dyni

          Troche sie boje o ta kolacje, bo nie przemyslana tak do konca, a cos czuje, ze mojemu chlopcu sie zachce pizzy, a ja sobie powiedzialam, ze nie moge jej jesc, nie calej duzej, bo to az nie wypada. No zobaczymy jak to bedzie. Postaram sie byc grzeczna.

Wczoraj znow wzielam do reki ksiazke "dlaczego chcesz byc gruba", czytalam ja raz, ale nie stosowalam zadnych zalecen. Moze teraz bedzie skuteczna, tylko ja musze sie na powaznie za nia wziasc. Polecam, bo ciekawa i warta.

   Na razie nie pisze o zyciu prywatnym tutaj na vitali, chce sie skupic na diecie i nie chce wam marudzic i uzalac sie. Tak samo jak wczoraj, humor mi sie poprawil po wpisie i pozniej sie trzyma do wieczora ;).

Fajnie jest byc spowrotem na Vitali ;.

Ciao Piekne!! :)

18 lutego 2011 , Komentarze (6)

    Chcialam sie pochwalic, ze po wczorajszym wpisie na Vitali i przeczytaniu komentarzy, tak sie natchnelam, ze wkoncu wlaczylam to swoje DVD i cwiczylam 20 min :). Poczatki sa dobre mysle, spocilam sie troche, co prawda nie moglam nadarzyc za bardzo, ale ogolnie rezultaty sa fajne, bo sie usmiecham.

  Chcialam sie z wami podzielic tym, ze czuj sie dobrze i dziekuje Wam, ze jestescie, bo to, ze moge pisac tutaj motywuje mnie :). To chyba dobry znak.

Na kolacje sie pilnowalam, byl tort szpinakowy, normalna porcja, no i kawaleczek bialego chleba z serem bialym, ale nie przejadlam sie. Podsumowujac, jak pisze jadlospis tutaj na Vitali, to sie go trzymam, bo nie chcem Was zawiesc i samej siebie.

Dzis bylo/bedzie tak:

Sniadanie: herbata, rogalik nadziewany, maly jogurt

Lunch: tort szpinakowy, 2 plasterki mozarelli z pomidorem, kiwi, 4 truskawki

Podwieczorek: 200g jogurtu naturalnego + otreby owsiane

Kolacja: klopsy z kurczaka, lub inna forma;), karczochy gotowane, salata

 

         Nie wiem jak sie to kalorycznie przedstawia, ale wierze, ze nie jest tak zle.

Kiedys Wam tu narzekalam, ze nie ma tu chudego nabialu, bo dalej go nie ma. Co, prawda znalazlam w Lidlu serek 0.1% tluszczu, ale w smaku byl tak obrzydliwy, ze musialam go zagryzac cebula (bo jedzenia nie wyrzucam, a zapchal mnie). Poki, co zajadam sie ricotta, co ma 12g tluszczu, wiec nie jest tak zle.

     Jestem za to zachwycona roznorodnoscia warzyw, ktore tu zima mozna dostac. Szczegolnie te karczochy. Jeszcze jest pelno inncych, ktorych nie ma w Polsce, a nawet gotowac ich nie umiem ;). Szpinak, jest super. Jak go w Angli kupowalam, to zawsze byl w woreczku, listki mlodziutkie, juz umyty, gotowy do spozycia, a tutaj, trzeba go przebierac, dwa razy myc, ale tak naprawde do fajna zabawa przy tym i nawet mi sie to podoba. Ot historia warzywna.

    Musze wam powiedziec, ze po wpisie tutaj odrazu mi sie humor poprawil, bo czuje, ze zaczynam wracac na droge dobrego odzywiania i spadku wagi.

Dziekuje Wam, ze mnie czytacie!!!

Pozdrawiam

   

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.