Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 228159
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2015 , Komentarze (14)

Witajcie.

Widac po moje wadze w lazience, ze przytylam..no coz od objadania sie slodkim, tlustym i w ilosciach ogromnych sie tyje a nie chudnie...

A pozniej zaluje...I tak w kolko objadam sie I wkurzam sie...a brzuch rosnie, dupa, twarz...taka spuchnieta jestem, nie tak jak na zdjeciu profilowym...no nie wazne.

Cos trzeba z tym zrobic. Ciagle sobie powtarzam "wykorzystaj kazdy dzien" I kazdy konczy sie porazka, w tym sensie, ze w trakcie drzemki malego objadam sie. Tak jak jrszcze w listopadzie te 2h wykorzystywalam na cwiczenia tak teraz nie. Nie chce mi sie. Ale ogolnie to mi sie nic nie chce, nawet dla wygody mlody siedzi przed TV to mam spokoj I move obzerac sie.  Ale porazka...

Rower stacjonarny pojechal na zlom, nie ma co po raz drugi ladowac w naprawe, ale pewnie nowego nie kupie, mieszkanie male, a po drugie to powinnam wyjsc na spacer a nie wydaqac kase na zlom...I tak pewnie by mnie to zmotywowalo przez miesiac...

Tak ogolnie od swiat do teraz to jedyne co pamietam to ile sie objadalam I jak Sam fakt myslenia o tym mnie podnieca?!? Chora jestem? Mam tak, jak uspyiam malgo za dnia, to wyobrazma sobie jak tylko on zasnie to ja prized telewizotem Bede sie bezmyslnie obzeraz, chlebem maslem, ciastkami, kawa, zymkolwiek....szczyt moj osuagnelam 3 dni temu..roztopilam maslo z cukrem, wystawilam na balkon a pozniej takie zimne skrobalam z garnka....

A w lodowce pomidory gnija...

A ostanio to mam faze na veganizm...tak bardzo chcr byc vege, ze jak coa kombinuje gotuje, a na drugi dzin zapominam i wpieprze pizze z serami I szynka, albo pieczonego kurczaka..tak samo jak truje dupe chlopu o slodycze I cukier dla dziecka, a pozniej sama z wygody daje my drozdzowki I inne...Popieprzone z porabanym

Tak chaotycznie dzis i sama nie wiem co mam we lbie. Ide poszukac ksiazki "dlaczego chcesz byc gruba"... Czytalam ja jeden jedyny raz w 2010... I nic nie pamietam moze czas poswiecic czas wlasnie na te ksiazke...

22 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Wracam do aktywnego wypoczynku podczas drzemki maluszka. Dzis rozgrzewka, cwiczonek pare dywanowych i rozciaganie, wczoraj bylo 20min roweku, ale dzis ppdczas rozgrzewki uslyszalam jak w rowerze spadl lancuch, mam stacjonarny i bedzie trzeba go rozbierac.

Jedzeniowo, no wczoraj bylo dobrze do kolacji, ale nie wiedzialam co ze soba zrobic jak nie bylo maluszka wokol mnie...No ale nad tym musze popracowac, nie poddawac sie emocjom...

Dzis jedzeniowo nawet OK: tutaj drugie sniadanie

Koktajl: kiwi, seler naciowy, pomarancza, lyzka otrab i woda. Smaczny

A zrobilam tez zakwaz zytni!

Czas wrocic do dobrych nawykow pieczenia chleba na zakwasie, bo ciagle na tych drozdzach wiec po prostu czas na zmiany. W sklepach te znalazlam w koncu make zytnia, drobno mielona i pszenna razowa i wield innych, wiec powoli bede mieszac i piec :). 

A tak prywatnie to z praca o ktorej wczesniej pisalam, nic nie wyszlo. 5dni popracowalam, fajnie bylo i przypomnialo mi sie jakie to absorbujace pracowac i robic cos innego. Doswiafczenie pozytywne, szukam dalej. 

Ide teraz gotowac makaron razowy do mojego indyczka z warzywami, a na kolacje jest zupa fasolowa z jarmuzem. Chyba to jarmoz, bo tu nazywa sie cavolo nero - czarna kapusta i wyglada troche inaczej niz jarmuz, ale strasznie zdrowa. Zrobie fotki!

Trzymajcie kciuki aby kroczyla dalej!

20 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Laduje w "zapisz szkic" bo nie zdarze, bo zapomne a ppzniej nie pamietam I nie wchodze na vitaliie.

Dalej jestem w strefie "nie wiem czego chcem i paczke chipsow sobie zjem", nie potrafie sie zmobilizowac do cwiczen, no ale jedzeniowo nie jest jakos tragicznie I staram sie jesc rozsadnie, tzn wczoraj I dzis, a poprzednie dni nie tak wspaniale.

Tak na krotko dzis, ale lepiej to niz nic;)

14 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Juz chyba ze 4 razy robilam wpis i nie moglam go dokonczyc... A zreszta i tak nic ciekawego sie nie dzieje..

A to ze sie obzeram to oczywiste...o diecie zapomnialam, wczoraj w ramach samouzalania i nagradzania sie (nie wiem za co) zezarlam paczke ciastek, ale I tak byly niedobrr, a dzis sobie wymyslilam ze zjem chipsy I tak 180g poszlo w jakies 20min... Zajefajnie!!!

Zadowolilam sie jedzeniem, slodkim, slonym i chrupiacym. Wiec chyba teraz stop?

Dieta vitalii poszla w odstawke, bo i tak juz sie konczy a nie jestem przekonana nad jej przedluzaniem, sama juz nie wiem czego chcem...a najchetniej to bym sie tylko objadala slodkosciami i bita smietana...Beznadziejna jestem.

O cwiczeniach tez zapomnialam. Jakos nawyk nie wszedl mi w krew...

Moze mi sie jeszcze cos zmieni w tej glowie, bo jak na razie to jest beznadziejnie.

1 stycznia 2015 , Komentarze (6)

no nie wiem... ;) jak wpadlam w ten niedietetyczny trans tak nie moge z niego wyjsc...ale musze po prostu poprzeerganizowac swoj dzien I zaczac jesc dietetycznie.

A wam zycze wspanialego nowego roku, chudszego, sprawniejszego, wesolszego I cudownego.

Buziaki I usciski

31 grudnia 2014 , Komentarze (5)

no nie wiem... ;) jak wpadlam w ten niedietetyczny trans tak nie moge z niego wyjsc...ale musze po prostu poprzeerganizowac swoj dzien I zaczac jesc dietetycznie.

A wam zycze wspanialego nowego roku, chudszego, sprawniejszego, wesolszego I cudownego.

Buziaki I usciski

24 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Cudownych, radosnych, spokojnych, rodzinnych swiat Bozego Narodzenia!!! Wszystkiego najlepszego.

Jak sie uda to dietujmy, a jak nie to sie nie zalamujmy, spalimy kalorie w nowym roku. Juhu!!!

Buziaczki

17 grudnia 2014 , Komentarze (13)

To jakas zaleznosc, bo gdy tylko przestaje robic wpisy na vitalii, to saga automatycznie rosnie...he he nie zeby sama z siebie, no bo ja jej w tym pomagam....

Duzo tego bylo, waga znow w otylosci, a nadwaga znow w przyszlosci....no ale jak sie wciagnelo opakowanie ptasiego mleczka w dwa dni to czego mam sie dziwic, ze z 0,5kg gotowego produktu wyszlo 2kg tluszczu na tylku.... Do tego doszla cala masa innych slodkich, slonych dodatkow...no i wogole mi sie cwiczyc nie chcialo...

Juz sama siebie nie rozumiem, mam wrazenie ze nie nauczylam sie niczego przez te 3miesiace diety, tak jakbym wogole nie myslala po co to robie, tylko robila bo tak mam przykazane....metlik sama sobie zrobilam. A wieczorem I tak objadam sie przed TV...i nawet cos mowie do siebie, ze po co ci to...to I tak szybko oduwam te mysli aby oddac sie bezmyslnemu objadaniu:( 

Teraz jeszcze swieta, lodowki, zamrazarki pelne jedzenia, ale jeszcze ciagle malo!!! Jak twierdzi chlop, ktory znow dzis na zakupy, I jutro tez.. No ale ja jade bez niego. 

Z pozytywnych spraw, to po swietach ide na 5cio dniowy okres probny do pracy na recepcje w malym hotelu...Na razie to tylko zmiany poranne 5 godzin w ciagu dnia. Nie nastawiam sie ze dostane te prace, ale ide na eksperyment, zobaczuc jak to dziala w normalnym wloskim hotelu, praca na zmiane i z ludzmi. Bedzie to interesujace doswiadczenie, a rezultaty tylko pozytywne:).

To teraz pojde na spacer, bo dzis nie pada no I troche sie dotlenie! 

Pozdrowka I dzieki za czytanie!

6 grudnia 2014 , Komentarze (4)

Wczorajsza waga 79, 2 a dzisiejsza juz 78,8kg... Co prawda w porownaniu z waga z poprzedniego TYG wrocilo 0,8kg, ale cos czulam ze to za duzo schudlam...no nic, jakos sie mocno nie przejelam. Z centymetrow wyszlo tu mniej i tam mniej. W sumie w ciagu 2miesiecy schudlam 3,5kg..powinno byc conajmniej podwojnie, ale lepiej w dol niz w gore.

Najbardziej mnie cieszy fakt, ze jak patrze na siebie to widze zmiany. Rano jak sie rozciagam I widze uda, ktore maja taking fajny ksztalt, take amuklejsze sie zrobily to tak mi sie milo robi. Wiec warto kontynuowac te moje wyciski na dywanie, choc wczoraaj nie dalam ready zrobic wszystkich powtorzen, ale za to dzis czuje miesnie I zanim siegne po jakies niedozwolone przekoski to sobie przypomnie ile mnie to kosztuje, a dywanowki to czasami nudza...no ale co tam.

Dieta na nowy tydzien bedzie 1500kcal, bo na 1200kcal I sie meczylam a I tak zadnych rezultayow nie bylo, bo ciagle dojadalam. Wrzucilo mi krewetki na nowy tydzien I sie zastanawiam czy juz he lubie czy jeszcze nie;) Zawsze moge sobie pozamieniac. 

W czwartek bylam w hotelu na rozmowie o prace. Dzwonili do mojego Christiana najpierw, a on polecil mnie. Bylo Milo;) I na relaksie. Pierwsze co pytali, jak sobie zorganizuje opieke nad dzieckiem I czy potrfie zaladowac zmywarke. A najwazniejsze bylo czy mowie po niemiecku!!! To szczerze odpowiedzialam, ze na dzien dzisiejszy na pewno potrafie ich przywitac I zrobic check in, reszte musze odswiezyc. 

Wszystko wyglada dosc dobrze: praca 12km od domu, godzina pracy rano 7.30-14.30, popoludniu 15.30-21.00, obiekt nieduzy, placa normalna, bo nie oczekuje nie wiadomo czego, podstawowa. Umowa na czas okreslony, luty- listopad. Ale to standart tutaj.

Problem w tym, ze ja nie umiem, a tak naprawde to boje sie jezdzic samochodem...moj Christian stwierdzil, ze bedzie mnie wozil do pracy, bo na autobusy nie ma co liczyc za bardzo...

A jak ja mam sie rozstac z moim kluseczkiem, ktory ciagle z Mamusia i na cycku jeszcze wisi.

Takie zaczynanie wszystkiego od dupy maryny...z drugiej strony juz sa 2lata jak nie pracuje, no i chyba czas najwyzszy any wrocic i zarobic co najmniej na macierzynskie;) znaczy kolejne, na drugie dziecko;) he he. 

I ot takie to moje problemki.

Pozdrowka

2 grudnia 2014 , Komentarze (8)

Podjadam troszeczke, ale cwiczen sie ostro trzymam i lepiej sie po nich czuje. 

Przez ta deszczowa pogode, jestem ospala, gardlo niby nie boli ale czuje taking ciezar na plucach I pokaszluje troche. Lecze sie smierdziuchami ;) - czosnek, cebula od rana i dodaje do kolacji, oby szybko mi przeszlo, bo nie lubie takiego stanu...zreszta kto lubi??

Wczoraj pieklam ciasteczka...no i nie potrafilam sie powstrzymac na nieziedzeniu ich...znaczy nie wszystkich, ale zamiast normalnie 2-3 to poszla ilosc o wiele wieksza....prawda taka, do ktorej doszlam niedawno ze ze slodyczami nie wygram i to one u mnie sa najwiekszym szkodnikiem...bo jak to jest mozliwe ze wszyscy inni do okola uzywaja smietany 30%do gotowania I nie tyja? Az sie ci znajomi zdziwili ze nie uzywam smietany do sosu brokulowego...no ale on I szczupli to she moga pozwolic...

No ale wlasnie, z tym slodkim, to jak mam to musze zjesc...nie moze poczekac, nie moze odlezec...tak samo jak z rodzynkami...paczka 250g znika bardzo szybko.. Nie ma bata, musze sie nauczyc kontrolowac slodycze, slodkie I rodzynki, bo Bede wszystkiego innego sobie odmawiac, cwiczyc a I tak waga wroci...

Pozdrowka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.