Od dziś postanwiam jeść na mały talerzyku (deserowym) zamiast tego obiadowego. Wiadomo, że im mniejszy tym wydaje się, że mamy więcej jedzenia i HALO, dopiero to DZISIAJ zauważyłam... no w KOŃCU ;) przejżałam na oczy i od dziś oficjanie wszystkie posiłki spożywane na małym!
Jestem zachwycona dieta vitalii, zapomniałam, że tak można fajnie jeść i zapomniałam, jakie to różnorodne posiłki można komponować i rozszerzyć swój wybór i nie zawsze musi być mięso i sałata i makaron na lunch.
Zawsze do obiadu jedliśmy sałate z zielonej sałaty i jakimis tam warzywami, ale zawsze miałam wrażenie, że nie moge sie tym najeść i jakieś to takie bezpłciowe sie po czasie zrobilo... a teraz do obiadu mam 400g jabłka z selerem... i po pierwsze zapycha mnie to 3 razy szybciej niż sałata, po drugie: błonnik, pektyny, no i oczyszczajaca moc selera :).
Pamiętam jak kiedyś zimą zawsze sie jadło sałatke z kapusty kiszonej. Ta skubana nie dość, że bomba witaminowa to jeszcze zapychała świetnie...Oj musze sie rozejrzeć za tym produktem :).
Tak wogóle, to od tygodnia (prawie) gotuje sobie osobno i swemu chłopu osobno. I jednak można. Wczoraj razem gotowaliśmy i troche w tej naszej małej kuchni sie popychaliśmy, bo każde chcialo gotować ;), ale widać jednak można.
Bede dietową egoistką i ja gotuje sobie to, co mam na kartce, a jemu to, co jest w lodówce, bo ileż razy to ja sie pytałam jaki mu sos przygotować (do makaronu) to odpowiedz była "nie wiem"... Wiec zaczełam zbierać przepisy z opakowań makaronów :D.
Oczywiście sos truskawkowy do makaronu we Włoszech to GRZECH!!! więc nawet nie mówie o takich rzeczach w jego obecności, ale jakis mięsny albo mój ulubiony z cukinia i orzechami włoskimi jak najbardziej lub swieże pomidorki, bazylia i mozzarella :).
Ostanio przerzuciliśmy się na kupną wodę mineralną, bo kranówka nam się już znudziła. Mi najbardziej smakuje woda lekko gazowana ;), a w pracy mamy wodę zródlaną, co wspomaga siusianie, wiec również staram sie wypić około litra jak tam jestem. Do tego herbatki, ale jak zwykle ciężko mi sie przerzucić na zieloną czy czerwoną. Pamiętam jak kiedyś piłam zieloną na siłe, bo wiedziałam, że jest bardzo zdrowa i w końcu polubiłam jej smak, teraz to chyba jakaś leniwa sie zrobiłam, nawet aby herbate sobie zrobić.
Dobra dość tego zielonego gadania :) i chyba spobie pójde coś porobić innego.
Pozdrawiam serdecznie i życze miłej niedzieli!