Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 228157
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Minely 3 tygodnie diety...nawet nie wiem kiedy. Oby waga pokazala dobre wyniki. Staralam sie? Tak, ale tylko w 80%, wiec jeszcze nie dalam z siebie wszystkiego. Musi byc lepiej, musze sie postarac.

Teraz popijam sobie herbatke, ale jakies 1,5godziny wczesniej to mialam straszna ochote na jakies jedzenie, ale jakos zajelam sie praca i popilam woda. Ciekawe czy w domu taka silna bym byla...Jeszcze mam do wypicia z ok 0,5lt wody i uda mi sie osiagnac codzienny cel czyli ok 3lt wody.

Dieta idzie ok, organizuje sie, smaze placki bananowe i omlety! Pysznosci! A pozniej tylko pinuje aby tego zjesc. Zauwazylam, ze jak po 4 godzinach nie zjem, to pozniej moj organizm sam sie domaga, w koncu go slysze! A kiedys go zagluszalam co 10 minut, a on krzyczal, dosc, dosc jedzenia, a ja nie dalej ladowalam.

Caly czas mysle o tym, co mam z tego calego jedzenia...nie tyle co samego jedzenia, ale obzarstwa, zapychania sie i takiego bezmyslnego obzerania sie przed telewizorem... Nie mam nic, tylko zly humor, pelny brzuch, ospalosc i ociezalosc i ogromne wyrzuty sumienia...az wstyd o tym pisac...

Musze sie trzymac twardo i nie poddac sie na pierwszej przeszkodzie!

Ide popracowac troche.

Pozdrowka

25 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Witajcie,

naczytalam sie wpisow dzis waszych i sie umocnilam w walce, bo juz w niedziele wieczorem mialam jakies male zachwiania...i wapdl ziemniaczek i sniadaniowe kulki czekoladowe.. I nawet na zakupy cos nie mialam natchnienia, ale poszlam.

Dzis juz jakos lepiej z natchnieniem i motywacja, zainstalowalam ponownie Water Your Body app, bo wydaje mi sie jednak, ze za malo pije, musze to dokladnie sprawdzic i pic wiecej.

Dieta idzie dobrze, choc wczoraj i przedwczoraj nie moge zaliczyc dnia na 100%, tak wiec zaczynam od dzis ponownie wyrabiac nawyk "przestrzegania diety"  

Pamietam jak przed wielkanoca udalo mi sie przez 40 dni nie jesc miesa i 20 dni nie jesc slodyczy. A tutaj musze pilnowac tylko, aby jesc to co mam na liscie, nie musze sobie niczego odmawiac z tej listy, a same dobre rzeczy mam w tym tygodniu, prawie 1 kg bananow :) a ja uwielbiam banany. 

Tak bym chciala aby moje rezultaty juz bylo widac i zeby wszyscy mnie chwalili, ale ciagle zapominam, ze te moje 2kg co schudlam, to wogole nie widac, a na wyniki trzeba ciezko pracowac i dlugo, bo przeciez dochudzanie nie stanie sie z nia na dzien. To nie jak wizyta u fryzjera gdzie z brunetki w 3 godziny moge byc blondynka. Musze sobie to czesciej powtarzac i myslec o tym.

Czasami mam wrazenie, ze dieta mi zabrania jesc, ale przeciez tak nie jest. Jem duzo, dzis mialam np 4 grube kromki chleba, duzo sera i ogorka, wiec jak wstalam od stolu to naprawde czulam pelny zoladek, wiec ciagle musze przekonywac ten swoj mozg, ze nikt mi nie zabrania jedzenia, tylko dokonuje innych wyborow, bo zamiast masla, zjem np ziarna dyni, czy juz do 2 jajek i 2 pomidorow nie musze dodawac 2-3 kromek chleba, bo tym sie najem. I najadam sie, naprawde, nie czuje glodu przez 4 godziny. 

Wypilam w koncu te zielona kawe, bleh, czy pomogla czy nie, ale nie zaszkodzila. Wczoraj i dzis wypilam po 1 lt herbaty z pokrzywy i dalej bede kontynuowac, az sie skonczy pokrzywa. Z rana za to popijam "sok z kurkumy". Dopiero jak poczytalam o tym w internecie to dowiedzialam sie, ze to dobry sok. Przez przypadek znalazl sie on w moich rekach, bo podarowal go jeden z gosci mojemu Cristianowi w pracy, a ja testuje. Pije go ranno, na czczo, zamiast wody z cytryna tak dla odmiany :) 

Szykuje sie na przyjazd brata, to bedzie interesujacy czas, bo w sumie jako rodzenstwo nie jestesmy bardzo zzyci, ale mam nadzieje ze sie dogadamy :) No i moge gotowac troche wiecej rzeczy, bo on nie marudzi przy stole, ale juz nie je miesa i ryb od dawna, tak wiec moge mu pokaza pare pasztetow z warzyw, hummus i rozne pasty do chleba. Chleb tez swoj pieke, bo mi po prostu bardziej smakuje niz ten kupny :) 

Ostatnio upieklam muffiny (a wlasnie, te muffiny sobie zjadlam...sama sobie dolki kopie), jako przekaske dla synka: czekoladowe z cukinia. Zajadal jak szalony, a ja sie cieszylam, ze je warzywa, bo w sumie takie polaczenie. Dalam mniej cukru, ale nie narzekal. Plan jest taki aby regularnie przygotowywac przekaski na podwieczorek, aby nie kupowac gotowcow ze sklepu, bo tutaj tego wybor jest ogromny. Obym tylko ja ich za duzo nie podjadala!!!!!

Rozpisalam sie, bo mam normlna klawiature i szybko sie pisze!

Milego wieczorku zycze, ja ide sobie zjesc mojego omleta z 2 jajek, z papryka i otrebami.

Papapa

22 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj jak sie rzucilam na lodowke to poszly w ruch winogrona i chipsy!!!! :(. Opamietalam sie przed skonczeniem paczki....

Pozniej do mnie dotarlo, ze sama sobie klody podkladalam, bo przez prawie 1godzine przegladalam przepisy kulinarne, nie chcialo mi sie gotowac makaronu, no i bylam zmeczona, a zmeczenia powoduje, ze organizm potrzebuja energii i znajduje ja w jedzeniu....

Rezultaty: czulam sie zle, zarowno fizycznie i psychicznie. Moze mniej zmeczona of tego cukru z winogron, ale pewnie kawa bylaby lepszym rozwiazaniem...

Tak sie chcialam podzielic kolejnym potknieciem, oby bylo ich co raz mniej. 

Dieta mi sluzy, przynajmniej w sprawach kibelkowych, twarzowych, bo cera lepiej wyglada, no I moje apodenki zaczely mi spadac z dupki. A jeszcze 2 tyg temu ciasne!!! 

Praca, no jest OK, choc troche mnie juz zmeczyla. Najgorsza jest zmiana z popoludniowki na ranna pore, bo pozniej sie czuje 3 dni jak na jet lag i koszmary mi sie snia. Jeszcze tylko wrzesien i bedzie laba! Moze pospie troche dluzej!!! 

Ogolnie zycie ma sie dobrze, a ja je ulepszam, dla siebie i tylko musze sie mocno trzymac tej drogi.

Pozdrawiamy wszystkich!

19 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Czas leci, temperature w dol leci, waga w dol leci? No pewnie, jutro rano okaze sie ile dokladnie poleciala. :) Dieta tez leci, juz 10 dni za mna, choc wpadka byla, ale juz do tego nie wracajmy.

Lepiej sie czuje, jakas taka zorganizowana jestem i nawet jesc mi sie nie chce. Dzis na kolacje miala byc salatka  z tunczykiem, ale wzielam inne pudelko I dopiero w pracy zauwazylam ze mam makaron z sosem smietanowym. Zjadlam, ale czesc porcji. Wypilam tez juz 1lt zielonej herbaty I 1,5lt wody. 

Dzis przymierzalam sukienke, ktora wisi w szafie od dawien dawna, ale na czasie. Nawet dobrze wygladam, tylko z tylu ma wyciecie I wystaje stanik :/, chyba podesle wam fotke do oceny. Bo chcialbym ja ubrac 13.09 na chrziny, no ale nie wiem, chyba ze tak duzo schudne i bedzie za duza? Kto wie:). No ale o tym nast razem.

Ciesze sie ze wrocilam na vitalie, mam nowa motywacje, dobry plan z dieta i ide do przodu.

Trzymam I kciuki za was.

Pozdrowka

18 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Dobra, zjadlam te lody. Jakies 300 - 350g, nie wiem ile bylo, ale jak zaczelam szuflowac ta lyzeczka to az kubel wylizalam...

Dlaczego, "bo chcialam sprobowac", a jak zaczelam to jeszcze jedna lyzeczke, za mamusie, ah jakie dobre, a jeszcze tu brzegiem, bo mieksze, a pozniej a co ja bede prawie pusty kubelek do zamrazarki wstawiac.... Bo bylam zla bo dzien nie wyszedl tak jak zaplanowany, bo sie poklocilam z facetem, bo kupilam sobie grupon do fryzjera, gdzies na dalekiej wsi, bo chlop nie mial wolnego to nie moglam przeciez jechac z dzieckiem do fryzjera, i taka ogolna kumulacja... Probowalam sie wyzyc na rozlupowaniu orzechow ale jakos slabo to poszlo, bo sie tylko wiecej zdenerwowlam, bo wiecej lupania niz tego warte. Uffff.....

Jak sie czulam? W trakcie, jak w amoku, aby tylko do geby. Po: ociezala, zla, ze spuchinetym brzuchem :(

Co zrobilam potem. Od 15.00 jestem w pracy, o 19.00 zjadlam przekaske: placki z platkow owsianych i juz wypilam 2 lt wody mineralnej, dobrej, bo latam do kibelka co 20 minut. Jeszcze mam chyba z 1 lt w nadmiarze i do 23 pewnie do sie pozbede. Jedzenia nie planuje juz zadnego, po mimo tego ze mam posilek z tunczykiem i jajkiem. Bedzie na jutro. 

W pracy, poki co, fajny spokoj, mily chlodek, sie pracuje i sie relaksuje. 

A juz niedlugo przyjezdza do mnie brat, to jego pierwsza wizyta we wloszech i mam nadzieje, ze bedzie mu sie podobac. :)

Milego wieczorku wam zycze!

15 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Witajcie,

dzieki za komentarze, nie jestem odosobniona ze sie przytylo przez wakacje takze i co niektorym, ale u mnie to za duzo cukru: rogaliki w domu, dzemy, marmolady, wpadala i nutella, ! lody, duzo lodow!!! Bo tu takie dobre maja, a jak sie dorwe to kubelek zjem!!! Ciastka, ciasteczka, cappucino z tlustym mlekiem no i duzo wedlin, ktore sa dobrej jakosci no ale maja duzo solii przez to puchne!

Dobra, to wszystko bylo do zeszlego tygodnia. Teraz jem awokado, serki wiejskie, twarozki chude, warzywa, owoce, platki owsiane na slono, duzo jajek, duzo chleba! 

Jestem w szoku ile mozliwosci daje mi dieta, jednak ten zaplanowany jadlospis to jest super sprawa, bo wiem co musze jesc i mam to w lodowce, a tak do tej pory (czyli ostatnie 10 mies) to bylo wszystko sprawa przypadku. A jak przypadek to i jem tyle ile wlezie, albo i wiecej.

Mam zamiar drukowac wszystkie jadlospisy i zachowac na zas, bo pomysly posilkow sa rewelacyjne! A kalorycznosc poszczegolnych zawsze mozna zwiekszyc albo zmniejszyc. 

Pije wiecej! Wydawalo mi sie, ze pije duzo, bo staralam sie w pracy pic 1,5lt ale w domu pozniej pilam malo i dlatego mi brakowalo, a staram sie aby to bylo co najmniej 2,5lt dziennie. Caly zeszly tydzien pije zielona herbate na zimno. Kolejny tydzien to bedzie zielona kawa, bo mi zalego z zeszlego roku!!! A nie lubie jak mi sie walaja rzeczy po szafkach :)

Odchudzam sie, ale nie cwicze (jeszcze), bo postanowilam tym razem sprobowac diety inaczej. Na razie proboje sie zorganizowac z dieta, przygotowniiem posilkow, praca!! dzieckiem!!! ufufu :) Wiec poki co nie narzucam sobie zbyt wiele i idzie dobrze. Schudlam juz chyba z 1,5kg. Na cwiczenia przyjdzie czas!

Praca, sezonowa, jeszcze troche i sie skonczy, ale jest to dla naszej trojki dobry trening na dalsze doswiadczenia, a dla mnie trening z jezykiem, jezykami, praca we wloszech. Jedyna sprawa na minusie, ze placa z miesiecznym opozniem. Czyli wyplate lipcowa dostane teraz pod koniec sierpnia...ale to wiedzialam od poczatku, wiec coz, nie bede sie stresowac. Fakt, faktem, ze mam duzo swobody, robie to co chce, z moich bledow ratuja mnie kolezanki, a prace mam pod nosem. CZegoz chciec wiecej. :)

Po pierwszej wyplacie kupilam sobie patelnie do smazenia bez tluszczu! Rewelacja, nalesniki przetestowane i wyszly jak 102 :). I blender bosha, jezdzi jak szalony. Dzis cielam nim bazylie na pesto, a mialam tego caly zlew :) Uff 3h roboty...

Dobra, milego wieczorku zycze!

7 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

Witajcie,

Dawno mnie nie bylo, duzo sie zmienilo, a ja zamiast chudnac (bo to lato) to przytylam.

Dnia 03.08 stanelam na wage myslac, ze tam moze z 84kg....a tam jak byk 87.00kg!!!!! Az z wrazenia sie 3 razy wazylam... i nic ten sam rezultat. Wydawalo mi sie ze jakis mam taki duzy brzuch, ale sobie to tlumaczylam zatrzymaniem wody od okresu, tylko ze okres sie dawno skonczyl.

Pozniej przymierzylam spodenki, w czerwcu byly fajne wygodne, teraz sa obcisle i cisna w brzuch.

Dieta, od jutra, Oficjalnie Vitalia, smacznie dopasowana. Cel -10kg. Odzywianie i nowe podejscie do swojego zycia.

Tyle zmian u mnie zaszlo, ze w koncu chcialabym aby to sie odzwierciedlio w calosci.

Praca, jest ok. Ogolnie sie opierdzielam, robie to co chce (wlasnie to widac po wpisie), objadalam sie rogalikami, cappuccino z tlustym mlekiem i tego rezultaty. Placa dobrze, choc z miesiecznym opoznieniem. Lipcowa wyplata pod koniec sierpnia, boh, ale narzekac nie mam na co :D.

Jezdze samochodem, juz nie tylko do pracy!!! A dzis pojechalam na zakupy sama z dzieckiem!!! Ale bylo duzo samochodow!!! Dalam rade i bylo wszystko perfeckt. 

Dziecko ma sie wspaniale. Szaleje w basenie.

Chlop ma sie dobrze, troche mu za goraco, no ale w koncu to lato!!!

A teraz biore sprawy w swoje rece i zmieniam sie na lepsze!

19 maja 2015 , Komentarze (6)

Tak odpoczatku zaczne: 

Chorowalam, lecze sie dalej: antybiotyki doustnie I na inhalator, i juz po tygodniu czuje sie zdecydowanie lepiej, ale oczywiscie z pojsciem do lekarza czekalam na ostatni moment. 

Prace w hotelu zaczelam juz od 6go maja, troche sprzatania I latania po osrodku, ale bylam choral wiec nie rozumialam wiele rzeczy szczegilnie jak bylo szkolenie z obslugi programu komputerowego. 

Od 13.05 sa juz goscie, nagle zaczelam mowic po niemiecku, jezdze autem do pracy!!! W garniture sie wcisnelam i ladnie wygladam, a rowerem tez pedaluje i dojazd do hotelu zajmuje mi 8 minutes, bo z gorki droga ;).

Dieta, hmm..... No wlasnie. Dalej nie potrafie sobie odmowic slodkiego, ale jem duzo warzyw.

Cwiczenia: no zero! Oprocz tych 20min rowerem pare razy to nic. 

Ogolnie jestem zakrecona, bo w robocie duzo sie dzieje, chlop sie wkurza bo dziecko mu nie chce spac, ja jeszcze troche chora, ale czuje ze za chwile Bede znow soba na 100%. 

Pozdrawiam wszystkiego was, walczcie dalej.

Buziaki

25 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Moj Cristian mowi: 3dni jestes super: dietujesz, cwiczysz, smiejesz sie, jestes mila i pogodna, a pozniej nagle zmiana i w skrocie jestes jak wrzod na dupie: naburmuszona, zla, zniechecona i obzerasz sie...

Ma racje. Mam humour, pisze na vital I, wlaczam v trakera i latam na spacer. A pozniej zonk: obzeram sie, popadam w jakis marazm i sama siebie zle traktuje. Czyli co to jest: schizofrenia? Depresja? Lenistwo?

Wiec wychodzi, ze dzis mam dobry humour, no bo wpis. A zaczelo sie ze wczesniej wstalam tzn obudzilam sie z budzikiem, a nie jak Cristian wraca z pracy, wypilam wode z cytryna i zjaflam awokado na sniadanie. Czyli wszystko tak jak ja chcialam. Wiec musze sie postarac any dzien zaczac z prawej nogi.

Dla odmiany zmienilam kolor paznokci 

Troche praktyki i porzadku i bedzie lepiej. Kolorowo i wiosennie to podstawa.

A wczoraj wieczorem sie wyszorowalam domowym peelingiem: sol gruboziarnista, oliwka dla dzieci ( mam bo synek nie uzywal, preferuje drozsze kosmetyki;), otarta skorka z cytryny. Zrobilam go juz dawno temu, za zadko uzywam, ale jak tak postal pare tygodni to sol sie lekko roztopila i jest delikatniejsza na skorze, bo bywalo ze mnie zadrapywala.

Ilez ze mnie radosci tryska, az wrzuce wam jeszcze fotki

Tremosine, jezioro Garda, czesc polnocna. 

No to crazy dzis jestem. Czyzby efekt awokado? 

Pozdrowka dla was. Buzki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.