- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (71)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 228177 |
Komentarzy: | 2746 |
Założony: | 13 września 2009 |
Ostatni wpis: | 27 kwietnia 2017 |
kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda
163 cm, 101.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzień 10 - moje nagrody za zrzucone kg.
Dzień6 - Kalafior i 2 kg marchwi
Dzien4i5 - Znow zapomnialam dodac wpis ;)
Witajcie Kochane,
dzis poniedzialek, ja juz dawno po sniadanku, w sumie zaraz zaczne przygotowywac obiad. Spacer 45 min do sklepu zaliczony, w drodze powrotnej pod gorke i z 3 kg warzyw na ramieniu, wiec spokojnie moge go zaliczyc do cwiczen.
Moj jadlospis na dzis:
S:platki kukurydziane,mleko,jablko
O:halibut, a u mnie jakas inna plaska ryba ;), grzyby w smietanie :P i razowy
P: salatka z pora, pomidora, salaty i jogurtu
K: tosty z pieczarkami na ostro :) wrecz nie moge sie doczekac
Dzis 3 dzien diety i czuje ze mam dobry humor, bo przez ostatni dwa dni, to chodzilam z nozem, a na mojego C. ciagle krzycze, ale dzis postaram sie wyluzowac.
Moj plan tygodniowy na codzienne 15 min rowerem za wczoraj wpisuje jako wykonane:). Znalazlam sposob: przed telewizorem, ustawilam sobie jakies gierki i pedaluje bez patrzenia na czas a jak dojade 15min to mi pika i jest git :).
Zauwazylam ze pije bardzo duzo, o wiele wiecej niz chocby tydzien temu;) he he. Co najmnije 2 zielone herbaty, 1 czarna, na wieczor melise albo rumianek i woda, z ktora sie musze lepiej zaprzyjaznic :).
Kochane moje milego poniedzialku wrzesiowego. Dzis pierwszy dzien szkoly:)
Dzień 1. Dieta czyli wykształcanie nowych nawyków
żywieniowych
Od dziś kolejny wpis będę oznaczać numerem aby wiedzieć iż kolejny dzień jest drogą do sukcesu. Dziś jest dzień pierwszy mój początek.
W tytule napisałam: dieta czyli wykształcanie nowych nawyków żywieniowych, bo tak właśnie dla mnie od dziś zaczyna się ten nowy etap w życiu.
Chcę i muszę zmienić to w jaki sposób się odżywiam, jakie produkty spożywam i w jakich ilościach!
Mam problem z ilością, bo niby gotując makaron odważam na dwie osoby 160g (suchego) i do tego jakiś sos warzywny,grzybowy etc. ale na makronie się nie kończy. Do tego dochodzi ser, po makaronie chleb, jakas szyneczka, serek, owocek, jakiś deser na zakończenie etc...I to samo powtarza się na kolacje i śniadanie też jest takie.
W takim razie pierwszym krokiem do zmiany nawyków żywieniowych będzie kontrolowanie porcji!
Koniec z dojadaniem, podjadaniem, dokładaniem: to co sobię wyznaczę na konkretny posiłem zjem tylko to.
Dziś moja dieta to 1500kcal, już czuję jej skutki, bo jestem trochę zakręcona, krew mi strasznie szybko płynie, bo skronia mi pulsują i mam ochotę iść spać.
Śniadanie zaczełam od sałatki owocowej z chlebem i ziarnami słonecznika.
Obiad to filet z indyka z chlebem i sokiem marchewkowym. Był też pomidor i sałata, o których zapomniałam, więc po 1h zjadłam jabłko.
Podwieczorek to lekka sałatka z pomidora, pora, sałaty z jogurtem.
Na kolacje jest: jogurt, musli z owocami, sok z marchewki.
Jestem bardzo zadowolona z mojej diety, jest różnorodna, dopasowana do mnie tak jak tego chcę, a to że tutaj nie ma kalarepy, to tylko moja strata, ale w zamian zjem sobie marchewkę albo cykorię albo paprykę albo cukinię :) więc jest czym zastąpić i nie ma co marudzić.
Miłego popołudnia i miłej niedzieli kochanym czytającym.
Buziaki
Od jutra zaczynam diete, co prawda nie skaczę z radości, tylko się zestresowałam, bo połowy produktów wyznaczonych w diecie tutaj po prostu nie ma.
Wszystkie nabliższe mi sklepy przeszukałam w poszukiwaniu: białej rzepy, kalarepy, kapusty pekińskiej i chudego twarogu (coś takiego to tutaj chyba nie istnieje). No ale przecież nie pierwszy raz ta historia sie u mnie powtarza więc: kalarepe zastąpie innym warzywem - marchewką np, rzepe zamieniłam na pora (zmieniłam danie), a resztę się zobaczy.
Moja dieta zaczyna się od 1500kcal - tak przez najbliższy tydzień. Wydawało mi się, że będę miała posiłki trochę bardziej kaloryczne, ale nie ma co się bać tylko jeść, to co napisane :).
Czuję, że tym razem dam radę. Tak na serio.
Pozdrowka
Postanowilam wrocic na Vitalie, bo juz sama nie wiem, co i jak mam ze soba robic. Troche kontroli i jakiegos bata moze mnie zmotywuje aby tak na powazne w koncu zadbac o siebie.
Waga mi stuknela 92.6kg, nie pamietam kiedy bylam taka gruba, spuchnieta, ociezala i czuje sie tak jak taki wielki walec, ktory sie turla z jednego pokoju do drugiego.
Podczas tych upalow mialam spuchniete nogi i nie wiedzialam od czego...po jakims czasie dopiero sobie uswiadomilam, ze moze dlatego ze jestem taka gruba, a grubym w czasie upalow puchna nogi (chudym moze tez, ale tego to nie wiem).
Cale lato chodzilam (i dalej chodze) w 3 zestawach ciuchow, ktore kupilam juz w tym wielkim rozmiarze, bo z zeszlego roku wszystko ciasne!!! Jakie bylo moje zdziwienie, ze spodenki, ktore w zeszlym roku chcialam wywalic bo byly za duze, teraz juz nie moglam ubrac, bo byly tak ciasne ze sie nie dalo w nich usiedziec...
Jakis dziadek pytal sie mnie czy duzo plywam...bo mam takie wielkie ramiona!!! Odpowiedzialam, ze jestem pulchna a nie wysportowana.
Jeszcze w koncem pazdziernika 2011 na wadze pokazala sie cyfra 77kg...pamietam dobrze, widzialam, ale odkad wrocilam z urlopu w Polsce w 2011 tak sobie wszystko odpuscilam...wtedy tez mialam ostatni wpis na Vitali.
Moja codziennosc wygladala tak:
-od rana do wieczora albo telewizor, albo komputer, troche pracy (moze 2h dziennie), a reszta to bylo jedzenie, przy telewizorze, przy komputerze, czegokolwiek: 1kg platkow kukurydzianych zjadlam w 5 dni, bo takie chrupiace byly. Cokolwiek bylo w lodowce, w szafce, to szlo do geby, najlepiej przed telewziorem lub komputerem.
Zero jakiejkolwiek kontroli, czy chocby zatrzymania sie na 30 sekund aby zastanowic sie nad moim dzialaniem...ja nic, tylko latalam w ta i spowrotem, do momentu gdy nie przyszedl moj C. do domu, a ja wystraszona szybko chowalam to czego jeszcze nie zdazylam zjesc..
Jak bedzie teraz, jakie jest moje podejscie do diety i cwiczen: jeszcze do konca sama tego nie rozumiem, znow musze dorosnac do tego.
Jutro o 11.00 bede miala diete i cwiczenia i pierwszy cel 4kg do 28.09.
Wytrzymam, dam rade, trzymam kciuki za siebie!
Uff.. sie wygadalam. Teraz bedzie tylko lepiej!