Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 228181
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 maja 2014 , Komentarze (2)

Mile zaskocznie, bo nie liczylam ze 85kg juz zacznie do mnie mrugac;) 

Dieta tak na 60% dobrze, bo ciagle jakies wpadki, a to ser tlusty, plasterek salami, troche wina i pozniej to wszystko sie dusi w kiszkach. Niestety przy chlopie jem wiecej. 

Cwiczenia, to jedynie spacery. Nie wiem dlaczego, ale siedzi we mnie taki strach prized cwiczeniami, ze jak je mam robic to sie boje ze za duzo sie spoce, nie Bede mogla oddychac I tak dalej...a mode to nie strach tylko lenistwo? Takie mysli mnie nachodza jak np chcialabym zrobic skalpel, ale zaczynam duzo o tym myslec I dupa...

Zaliczylam dwie wizyty w szpitalu na ekg I na badanie na pluca, I bylo Milo;), obsluga mila, spokojna, wytlumaczyla mi pani wszystko jak dmuchac w maszyne. Wyniki w normie, ale ja dalej przy wysilku kaszle I pluje, bleh. Dopiero po 19.06 w 1urodzinki synusia ide na ostatnie badanie a pozniej do doktora. Zobaczymy co powie. Moze da skierowanie do dietetyka;), jak za darmo beda chcieli mnie odchudzac to lece odrazu;).

Na razie sama sie odchudzam i jakos idzie, choc moglo by byc lepiej, gdybym potrafila sie kontrolowac I zdyscyplinowac.

Z rzeczy przyziemnych, we wtorek ja z malym jedziemy do tesciow na 2tyg, Cristian idzie pomieszkiwac do swojego brata a mieszkanie wynajmujemy, I tak cale lato, a ja najbardziej sie cciesze na lipiec I wakacje w polsce.

Pozdrowka

25 maja 2014 , Komentarze (5)

takie moje zyczenie aby 02.07 do polski wleciec z waga 80kg, ale szvzerze to ostatnie 2 tyg nie byly produktywne pod tym wzgledem. Zamiast rowerkowac to czytalam ksiazke I wpierdzielalam czekolade, wszyscy w domu mamy kaszel no I lenistwo przedewszystkim, zreszta widac po wpisach jak ich malo jest....

Od poniedzialku wizyty w szpitalu na badania, bleh, na ktg I na pluca, bo kaszel mi sie ciagnie od marca, a znow brac antybiotyk I czekac 3h w kolejce do lekarza...

Dzis sproboje jesc tylko warzywa I owoce, jak mi pojdzie zobaczymy. Popijam tez herbatke zielona i pokrzywowa. 

Wlasnie przejechsl mi pod nosem nowiutki maserati z przystojnym wlochem, skad onimaja kase na nowe auta,az go wyklnelam, no z zazdrosci....;)

14 maja 2014 , Komentarze (2)

wszystko idzie dobrze, oprocz dirty I cwiczen, ot tak dla odmiany. Co prawda teraz czekam na wizyte u doktora, bo dalej kaszle.

Dzis udalo mi sie zalatwic doktora na 6mies, zapisac sie na lists bezrobotnych I cierpliwie czekac w kolejkach. Teraz tez czekam, dziadki posuwaja pierdoly I obrabiaja kogos, a ja nic, czekam grzecznie. Roberto z tatusiem na spacerku, pewnie na lody poszli.

Proboje wrocic do diety,ale oh ciezko, a tak dobrze mi szlo. Teraz musze sie na powaznie zabrac za diete, rowerek, spacery bo na poczatku lipca jade do polski  I dobrze by bylo wygladac lepiej niz teraz, zmiescic sie w wiecej ciuchow I czuc sie lepiej.

Oto moj plan, trzymajcie kciuki!

7 maja 2014 , Komentarze (3)

Jak mnie w poniedzialek rozlozylo to nie wiedzialam co robic :( niespodziewalam sie. Katar, mokry kaszel i zero energii do robienia czegokolwiek. Biore antybiotyk i inne lekarstwa plus witamny i moze jakos w tydzien sie z tym uporam :(.

Do niczego energii nie mam, na spacery nie chodze bo nie dalabym rady wozka popchac, ale machac reka do buzi to mam sile...oprocz roznych kanapek z maselkiem itp to dzis krolik wielkanocny wpadl i ciasteczka sniadaniowe ze 3 porcje w ciagu 2 dni...

A bo mi  sie wlacza w glowie taka mysl: a ze chora to sobie moge odpuscic, dac dyspense bo choroba i wogole...a ja glupia slucham sie tych diabelskich mysli...a pozniej one sie powtarzaja przy kazdej najblizszej okazji gdy jem poza domem lub jakies uroczystosci..paranoja...znow stracilam kontrole nad soba...

Musze sie obudzic z tej paranoji, bo choc nie cwicze to nie powinnam sie objadac slodkim, bo to karmi chorobe... eh....

Wroce jaknajszybciej, oby zdrowa i zwarta.

Pozdrowka

4 maja 2014 , Komentarze (4)

Witajcie,

dorwalam sie do normalnego komputera i pisze, chwila przerwy bo maly robi inhalacje z tatusiem(swoja droga tez by mi sie przydala bo kaszle mocno i cos mi sie odrywa), a tak przy okazji to tatus znalazl prace, bez j.niemieckiego, wiec odrazu humor mu sie poprawil i mi tez :) to tak na marginesie.

Trzymam sie jadlospisu, choc dzis do obiadku sobie dogogdzilam majonezem, z zalozeniem ze i Cristian tez zje, ale on sobie zazyczl cos innego wiec sama zjadlam. Ah i jakie pyszne bylo:)

Wczoraj zainspirowalam sie strona ilewazy i moja kolacja dosc kaloryczna wyszla, no smazone baklazany...co sie dziwic.Dzis rano za to mi sie przypomnialo, ze moja waga ma opcje z kcla i wartosciami bialka, tluszczu i weglowodanow do okreslonej wagi produktow. Tylko trzeba wpisac kod z ksiazeczki a pozniej samo wyskakauje. I tak moje wloskie sniadanie dzis mialo 400kcal

cappucino, 4 ciasteczka razowe i jablko - smakowalo mi bardzo, ale wiadomo cukru to bylo w nim dosc duzo, dobrze ze jablko dodalam bo na tych samych ciastkach daleko bym nie zajechala. 

Wracajac do wagi, wpisalam w nia wszystkie produkty ktore juz zjadlam, wliczajac obiad i zostalo mi jeszcze podwieczorek i kolacja, zobaczymy co pokaze wieczorem :) Co prawda troche z tym roboty, ale latwiej niz na tej stronce:)

Moje menu wczorajsze przedstawia sie nastepujaco:

Sniadanie: pasztet z soczewicy, kromka chleba, salatka warzywna z odrobina octu i oliwy, jablko

Obiad: filet z kurczaka z curry, szpinak, troche cukini i kawalek chlebka

Podwieczorek: duzy banan i 6 orzechow arachidowych

Kolacja: makaron razowy z sosem z baklazanu i pomidorow z puszki

Z aktywnosci moge zaliczyc fajny 3km spacer nad jeziorem i 30 minut rowerku w domku z ksiazka.

Dzis niedziela i pol godzinny spacer zaliczony. 

Dzis wyjatkowo, bo niedziela zalozylam buty na obcasie, dziwnie sie czulam, wydawalo mi sie ze nie umiem w nich chodzic i troche sie chwialam na poczatku. Dobrze ze obcas niski, ale musze czesciej je zakladac bo o wiele lepiej wygladam.

a oto ja i moje 88kg - jakos w lustrze wydaje mi sie ze ta bluzka jest ok, ale na zdjeciu jakos to tak wyglada jak nie wiem co, ale przynajmniej zakrywa brzuch :P

Pozdrowka

3 maja 2014 , Komentarze (1)

Soacerk dzis 3km a na rowerku 30min.

dieta ok, choc kolacja lekko przedibrzona, lepuej bylo tk zjesc na obiad. Zdjecua menu jutro.

milej nocki

2 maja 2014 , Komentarze (3)

Az drugi raz wpis, jak tak to nie pisze miesiacami a dzis dwa razy, tylko ze tym razem mam zdjecia jedzonka z dnia dzisiejszego i wszystko poszlo zgodnie z planem. 

Sniadanko: pasztet z soczewicy, 50g chleba, rzodkiewki, pomidorek, jablko

Obiadek: cos jakby salatka na cieplo; 200gr fasolki szparagowej, 40g kaszy gryczanej na sypko, 20g makaronu razowego, lyzeczka pesto z bazyli(gotowowe), 2 lyzeczki posypki z dyni i slonecznkika, 100g ricotty

Podwieczorek: garsc orzechow wloskich

A na kolacje juz nie wiedzialam co wymyslec wiec poszly: 1i1,2 ziemniaka gotowanego, troszke masla, soli, pieprzu, pol puszki tunczyka ok 30g i ruckola na koniec (foto tylko ziemniakow) 

Do tego wypilam prawie 2 dzbanuszki herbaty zielonej, wode, 2 kawy w ciagu dnia, troche podgryzlam resztek po malym. 

A opowiem wam o pasztecie z soczewicy, co go tez jutro do sniadania bede jadla, bo ugotowalam ot to ziarno i nie wiedzialam co wiecej z nim zrobic Wiec go wymieszlam, z warzywami, platkami owsianym, jagodami goji i bach do piekarnika. Bez jajka nawet wiec wyszedl mi w 100%weganski:) i ot rezultat.

Smaczny, dobrze doprawiony, na lekko slodka nute, bo cebulka i jagody. Jak mi go chlop nie zje to bedzie na pare dni na sniadanko.

Z cwiczen udalo mi sie popedalowac na rowerku 45min :):):) i krotki spacer do sklepu, gdzie Moj oczywiscie nakupowal sobie ciasteczek na sniadanie, a ja zla na niego, ze beda mnie kuc po oczach. Zamknelam je gleboko w szafce i musze zapomniec.

Powolutku i do przodu. Bo jak zaczne biec to sie przewroce, a tak tiptopkami ide powoli i stabilinie.

Milego wieczorku i dziekuje pieknie za komentarze :)

2 maja 2014 , Komentarze (4)

wagaa, po wczorajszym obzarstwie wieczornym okazala sie laskawa, na pasku juz 3,3kg mniej a w rzeczywistosci mniej mnie 5kg, bo zaczynalam w lutym 14.02 a na wadze bylo 93kg. W lustrze tego jeszcze nie widze ale po ciuchach juz jakby lepiej.

wogole to klamca ze mnie i oszust, bo mialam dac wpis wczoraj ale wstyd mi bylo, bo sie objadlam ciasta czekoladowego i chleba z maslem. Sama sobie winna jestem, bo zamiast porobic cos innego to ja sie biore za pieczenie ciasta czekoladowego, ciasteczek biszkoptow dla malego, a pozniej tomnie kusi, po prostu.

nie wygram z jedzeniem, wiec po co sobie sama!klody pod nogi podstawiam? Nie wiem:/

Milego swietowania wam zycze, u nas dzis pada.

30 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Tylko w taki sposob moge osiagnac konkretne rezultaty. Dzien po dniu. 

Wydaje mi sie ze juz cos podobnego pisalam, malymi kroczkami do celu i znow jakby musze zaczynac od poczatku. Wkrecic sie w dobre nawyki, trzymac sie jadlospisu i cwiczyc. Bo inaczej nie dam rady. Musze, po prostu musze schudnac, zgubic te kg, spalic je, jakkolwiek bym ta czynnosc nazwala, musze sie pozbyc otylosci!!! nadwagi!!! i wkroczyc w wage prawidlowa, odpowiednia do wieku, wzrostu i samopoczucia. 88kg to nie jest waga szczesliwa....

Jedna z systematycznosci niech bedzie fotomenu, moze w ten sposob bede trzymac sie jadlospisu i bedzie mi glupio pokazac wam, ze np zezarlam bardzo cos spoza listy. Moze tak to na mnie podziala.

Dzis menu od obiadu do kolacji:

surowka: marchew, jablko, seler, kapusta pekinska, ocet jablkowy, troszke oliwy

makaron razowy 50g, soczewica 100g ugotowanej, sos pomidorowy z cebulka i chilli, bazylia

jogurt 0,1% o smaku kawowym

japanese curry: 40g ryzu pelnoziarnistego, 2 chochelki curry: kurczak, marchew, ziemniaki i mieszkanka przypraw, lyzeczka sosu sojowego

Cwiczenia: 45min rowerku :) a wmiedzy czasie malenstwo spalo a ja czytalam ksiazke. Blisss :)

A to moj Roberto :) ma juz 10 miesiecy, preferuje makaron od ziemniakow ;) i jest najwieksza miloscia mojego zycia :).I to on powinien byc moja najwieksza motywacja do odchudzania!!! I jest!!!!

Milego wieczorku. Ja ide uspic malego, napisac jadlospis na jutro i wczesnie spac!

27 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Mam wrazenie ze spadam w dol, w otchlan, bo ani nie moge sie zatrzymac ani udezyc w dno....a wszystko dotyczy jedzenia.

Wczoraj dzien zaczelam tragicznie: zjadlam 3 wielkie kromale chleba, 2 jajka smazone, maslo, cebule, kawe z cukrem...lece w dol, pozniej obiad dobrze, niby sie zatrzymalam, aby znow wieczorem spadac, bo do risotta zjadlam chleb (znow) maczany w oliwie?!?! tak ja by mi malo tluszczu bylo... :(

I tak dobrze mi szlo, juz pieknie trzymalam sie planu, i co...i nie wiem wlasnie co sie stalo...gdzie sie znow pogubilam :(

Znow mam napady na jedzenie w ukryciu i podniecanie sie tym! A zauwazylam tez ze przy chlopie zaczelam jesc wiecej....

A co do cwiczen: to skalpel juz mi nie wychodzi :( przez 2 tyg nie zrobilam ani jednego pelnego. Raz 15 min, wczoraj 8 min i sie mule, mecze strasznie i nie mam ochoty. Dobre jedno co ze przynajmniej na spacer wychodze.

Wczoraj byl taki upal tutaj, ze myslalam ze sie rozplyne, a tluszcz tak mnie grzeje i mam wrazenie ze puchne...a do tego nie wiem jak sie ubrac....Dobrze, ze dzis sie zachmurzylo to troche poodycham lepiej....

Dobra, ide pomyslec nad obiadem dietetycznym, bo juz za duzo marudze tutaj! 

Papapa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.