Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 228970
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 42 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2015 , Komentarze (6)

Oczywiscie winowajca obzarstwa @... i dlatego wczorajsze wazenie pokazalo wzrost, no ale nawet spadku nie oczekiwalam po tylu festach.

Dietetycznie, to u mnie takie 50% ostatnio, choc wczoraj bylo wzorowo :) na 95%. Od dzis stawiam na 100% przestrzeganie diety i zjadanie tylko tego co mam napisane od dietetyka.

Cwiczenia - malo, bo tylko troche jazdy rowerem.

Samopoczucie: raz w gore, raz w dol. Ale sloneczko dzis swieci, niebo niebieskie, prognoza pogody to 25°C wiec trzeba sie usmiechnac i odliczac dni do konca miesiaca.

Wszyscy w tej robocie odliczaja dni do konca miesiaca. Wszyscy myslieli, ze juz bedzie z gorki, ale nabralismy 2 grupy bardzo trudnych gosci...ktorzy oczekuja luksusow, a czeka ich zakwaterowanie jak na kampingu :), bo te tutaj 4 gwiadki to takie naciagane :) he he. 

No ale nie ma cos sie ladowac tydzien przed, tylko cieszyc sie dzisiejszym dniem! :)

Pozdrawiam serdecznie i milego weekdnu wszystkim!

14 września 2015 , Komentarze (23)

Pare fotek

Wlosy wyprasowane blond, oko wymalowane, byla festa. :)

Postawilam na wygode w tych butach, ale jednak szpilki lepiej by pasowaly do calego stroju, a biegania za mlodym i tak nie bylo. Zreszta on byl w 7 niebie z dzieciakami i ledwo co wypil cos ani jesc ni spac. W drodze powrotnej zasnal, a na kolacje byl super glodny ;).

Ja oczywiscie tez nie odmowilam sobie niczego, no kurcze za dobre bylo. A warzywa w panierce smazone czy podgrzybki to Max. Wszystko swieze I super elegancki. Prawie jak weselu. 

Od dzis wracam do diety na 100% i basta. 

Pozdrowka

12 września 2015 , Komentarze (3)

Zaczelam dzis usuwac z fb wszystkie profile, co maja zwiazek z jedzeniem i przepisami, aby juz wiecej mi sie nie wyswietlay i nie dawaly mi do myslenia za duzo, o jedzeniu...

Kolejna kolej, to wszystkie gazety, z jedzeniem i o jedzeniu, po polsku, angielsku i niemiecku - wszystko pojdzie do kosza. Juz sie nie moge doczekac, ale jednoczesnie szkoda mi...Zostawie tylko diete vitalii. 

Wczoraj bylismy w restauracji, to sobie zamowilam bialkowe potrawy:krewetki i rybe pieczona, plus deser jogurtowy. Ale pizza, ktora jadl moj Cristian byla zajefajna. Nie bylo mi szkoda. No i frytek tez troche podjadlam. Mysle ze dokonalam dobrego wyboru, jakos nie mialam ani wyrzutow sumienia ani wzdecia! jak na pewno bym miala po pizzy.

Jutro chrzciny! Musze jeszcze sobie stroj skompletowac i doszlifowac paznokcie i dodatki. Znalazlam pare czarnych szpilek, ale nie wiem czy dam w nich rade biegac z moim chlopczykiem w kosciele. Bo jeszcze jak moze 20 min usiedzi to pozniej ma ochote pospacerowac. Pomysle. 

Bedzie dobrze, tylko musze sobie dac czas i cierpliwosci.

Pozdrawiam slonecznie|

11 września 2015 , Skomentuj

Do pracy na poranna zmiane pojechalam rowerem. 5 mintu pedalowania, 5 minut jazdy z gorki! A powrotna droga 15 min pod gorke :). Moze mi sie uda przejechac a nie pchac rower, bo dzis fajne chlodnawo.

Dieta, wydrukowana. 

Reszta. No coz. Komentarze przeczytalam i wzielam sobie tak do serca, ze zezarlam dodakowo jakies 1000kcal. Porazka, zniewaga, szkoda na mnie szczedzic slow. No comment. :x:x:x

9 września 2015 , Komentarze (4)

Sama sobie dolki kopie i sabotazuje swoje odchudzanie. Jak dobrze jadlam i trzymalam sie diety to wszystko bylo latwe. Pierwsze 2 tyg super, a teraz ciagle wymowki, podzeranie!!! i pozniej klopoty w toalecie. 

Jutro kolejne wazenie, pewnie nie mam sie czego spodziewac. Nawet z piciem wody jakos mi nie szlo w tym tygodniu...

Czy ja sie kiedys jeszcze tak zaanagazuje w to odchudzanie na 100%. Czy nie moge sobie odpuscic i po prostu odmowic i raz na zawsze skonczyc z ta otyloscia, nadwaga i w koncu miec odpowiednia wage...?

Tyle lat na vitali, tyle odchudzania, dietowania, cwiczenia i ciagle na liczniku +80kg. 

I ciagle marudze!!!!

Pisze, bo jak sie wypisze to sie lepiej czuje, to wiem, ze cos robie, a jak nie pisze na vitali to juz smierc! Moze lepiej nie czytajcie tych marudnych wypocin bo jeszcze i wam sie udzieli, nie daj bozie!!!

6 września 2015 , Komentarze (4)

Moj brat zaprosil nas do lodziarni na desery!!!! Normalnie bylam podniecona tym faktem, ze sie nawpierdzielam lodow, a pozniej "stop" przeciez jestem na diecie. On sobie jadl pyszny deser lodowy, a ja wzielam sobie deser lodowy zrobiony z kruszonego lodu, mleka i proszku o smaku migdalowym :) A pozniej jeszcze dolizalam lodow synka, ale wafelka nie zjadlam! Mysle, ze postapilam dobrze i dobrze sie z tym czulam, wogole nawet nie mam wyrzutow sumienia.

Pozniej na obiad ugotowalam brukselke, na podwieczorek byl jogurt z bananem i czekolada(2 malutkie kosteczki), a teraz na kolacje bede miala salatke z melonem i feta. 

W pracy, dopiero dzis mi ustalila grafik na tydzien, mi sie nie podobalo, bo chcialam wtorek popoludnie i nie bede robic dwa razy w tyg. zmian popoludnie a pozniej odrazu na rano. Oczywiscie drugiej kolezance sie to nie podobalo, poszla sobie bez komentarza. Pozniej jej mowie, ze jestem mam spadek nastawienie i motywacji do pracy, jestem fizycznie zmeczona i bardzo mi przykro, ze ona tez jest zmeczona, ale sama sie postawila w takiej sytuacji, nie nalegajac aby dyrekcja zatrudnila jakas dodatkowa osobe. Tak wiec, teraz przez 5 dni ciagnie nocki, sniadania i dzis miala byc ze mna na popoludniu, bo jest duzo wmeldownkow do apartamento, ale jej powiedzialam, aby poszla, bo ja dam rade. Tak wiec dalej daje rade, goscie przyjezdzaja jeden po drugim w roznych odstepach czasowych, wiec no panic and no problem. 

Postanowilam, tak na 80%, ze jak 30/09/2015 skonczy sie umowa, to wiecej jej nie chce przedluzyc, bo nie wiem na jakich warunkach i co niby mialabym robic. A ta mi jeszcze mowi, ze "mam cala zime aby sie wyspac"...tak z 2 latkiem co sie budzi 3 razy w ciagu nocy i wstaje rano o 7.00 a o 7.30 "mamma cappucci" - bo ten to wloch i rano pija cappuccino :) bo glodny he he. No zobaczymy, dam znac co i jak w nastepnych wpisach.

Na chrzciny nie wiem jak sie ubrac. Buty, nie mam normalnie czasu nic poszukac, bo ciagle albo basen, albo spacery, albo gotowanie. Stwierdzilam, ze mi brakuje czasu dla siebie, tak aby albo nic nie robic, albo cos porobic. Albo jestem malo zorganizowana, albo gdzies to trzeba uciac jakies nawyki, co mi ten czas zabieraja. 

Ostatnie wydarzenia w Europie bardzo mnie niepokoja, nie wiem dlaczego i skad te odczucia...za duzo o tym czytam a pozniej jeszcze przed snem o tym mysle, po co na co, nie wiem...

Teraz milego wieczoru wszystkim zycze i spokojnego odchudzania.

EDDIT: nie ma to jak na poprawe humoru poflirtowac z dwoma przyjemnymi panami... i jeszcze sie pytali czy pojde sie z nimi kapac do basenu ;) 

No ale nie ma to jak najesc sie cebuli a pozniej flirtowac czy rozmawiac z klientami :) he he  - viva dieta vitali. :)

4 września 2015 , Komentarze (3)

Tylko sie drapie, malo profesjonalnie to wyglada...a jeszcze jednej pani oddalam do pokoju wtyczke na komary...no ale nie mialo byc o tym.

Jedzeniowo cos upadam, nie moge sie wbic na dobry tor. Nowa dieta na nastepny tydzien wkurzyla mnie, bo lodowke mam pelna jedzenia, ale nie tego co trzeba... troche pokrecilam, troche poprzestawialam i chyba powinno sie zmiescic w malych zakupach wszystko. 

Jeszcze w pracy sie trzymam z jedzeniem, ale w domu za duzo kuszenia!!!

Ogolnie musze sie wypisac, bo nie mam z kim. Chodzi o te prace. Juz pare dni chodze nabuzowana, bo chyba wolnego nie dostane, a nie mam ochoty 2 tyg ciagnac bez wolnego, bo pozniej musze miec na 13tego wrzesnia, bo zachcialo im sie (rodzince mojego) chrzcic prawie 3 letniego chlopca...w koncu sobie przypomnieli??? A nie, no bo przeciez tak wypada...a to juz odrebny temat.

Kolejne, w hotelu w ktorym pracuje, mielismy zamykac 04.10 i to raczej na luzie, a ja tu widze pod koniec miesiaca w cholere ludzi (zydow - bardzo trudni goscie-tzw truj dupy) i dziewczyna od sniadan nie ma kontraktu, ciekawe kto bedzie robil 100 sniadan dziennie!! A poznije, ta dyrektorka mi mowi, czy ja bym zostala do 06.10, no ale kolezanka recepcjoniskta od 01.10 wyjezdza na uczelnie, a jej tez nie bedzie... to co ja sama z Chinka i Marokinka (sprzataczkami) mam zamykac hotel i te grupe? To nie tyle co chodzi o wymeldowanie gosci i pomachanie im na pozegnanie, ale na fakturowanie tego wszystkiego, odpowiadanie na emaile itp i cala odpowiedzialnosc na mnie? Za co, zeby mi pozniej jeszcze cala zime dupe truli, ze cos nie tak...

Z drugiej  strony chcialabym tu wrocic za rok, ale tylko dlatego, ze mam robote pod domem, za spoko kase i znam miejsce pracy juz prawie na 80%, no ale jak im odmowie tych ostatnich dni...bo umowy nie mam, beda ja musieli przedluzyc o 7 dni? A wyplata za pazdziernik przyjdzie 22 listopada? :(

No i tak te stresy mnie zjadaja...

Juz sama nic nie rozumiem...nawet na telefon nie umiem odpowiedziec, jesli nie chodzi o pokoj, to nic innego nie rozumiem, bo albo sie nie moge skupic albo pytaja sie o pierdoly ktorych nie rozumiem, albo nie mam pojecia.

Boh, ide zjesc sobie zupe z pomidorow, ogorka i cukini. Na surowo...?

3 września 2015 , Komentarze (2)

Ta moja szklana wyrocznia chyba jest do wymiany, staruszka. 

Stawiam ja na rownej plytce w lazience, to mi pokazuje +1.6kg!!! Pozniej sie waze i pokazuje 83.3kg (czyli przytylam 0.3kg od zeszlego tygodnia) OK, wiem, gdzie zrobilam blad i to bylo do przewidzenia. 

Jakies 20 minut pozniej, po szklance wody, po wizycie w toalecie n2. ubrana wchodze na wage, a tam pokazuje 82.6kg!!! Czyli 0.7kg roznicy (ale ubrana) a wczesniej wzylam sie nago... He he. No i co teraz? 

Do diety wpisalam wage 83.3kg, no ale wyciagam wnioski i basta z szyneczka i kielbaska (podgryzanie), bo to pelno soli ma! 

Wczoraj jadlam polski twarog...pyszniutki, Zapchalam sie, ale smakowalo. Dzis rano takze, bo musialam wymienic posilek, gdyz jajecznica na zimno to nic smacznego, no a w pracy nie mam za bardzo jak tego odgzac. Zreszta sniadanie jem na stojaco i w pospiechu zapychajac sie aby jakis gosc mnie nie przylapal ;).

Zostalo 10 dni do chrzcin chrzesniaka, a ja nie wiem w co mam sie ubrac? Mam sukienke, nawet dwie, ale jedna jest z zeszlego roku z chrzcin mojego Roberto i nie mam ochoty tak samo wygladac na zdjeciach. Musze powaznie przegladnac szafe.

Ogolnie dzieki diecie czuje sie lepiej, zdrowiej, lzej i nie mysle o jedzeniu... Pamietam jakie to uczucie, kiedy sie obzeralam to pozniej kolejne 3-4 godziny to myslalam po co to jadlam, ile zjadlam, dlaczego zjadlam i smutek i non stop myslalam o jedzeniu. A teraz zjem, i zajmuje sie czyms innym. Oby tak dalej.

Milego dnia zycze wam

31 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Zastapilam kawe z mlekiem, kawa ze slodzikiem, pewnie lepsza byla by po prostu sama kawa.

Moj brat wczoraj przyjechal z polski z walizka pelna: kielbasy, szynki i cukierkow! To od rodzicow (i jeszcze chudy twarog), ale on sam mnie zaskoczyl i przywiozl chyba z 1kg roznych przypraw! Rowniez indyjskich. Jak kolorowo i aromatycznie. 

Kielbache i szynke zjadlam, cukierki schowalam do szafki, ale musze je wyniesc do piwnicy! i zapomniec o nich!!!

Mama mi podala czarna spodnice, z matury!!! He he, na drugi rok na wiosne, na nowy sezon w pracy bedzie jak znalazl!!! Nie bede musiala nic kupowac. :) Jest motywacja.

Wlasnie, zgubilam sie troche z ta motywacja, ale jak nie schudne teraz to kiedy, kiedy, a lata leca a ja ciagle gruba - a to zdanie rok w rok mozna przeczytac w moim pamietniku...Bosh jakie to NUDNE!!!! 

Na drugie sniadanie mialam koktajl: kiwi, banan, salata, miod i duzo kostek lodu, az mi sie mozg zmrozil  ;) dobry byl, no a pozniej na obiadek pesto z awokado i pietruszki, ciekawe. Ja mam w zamrazarce pesto z bazyli, no ale te ma duzo oleju, sera i orzechow...

Pozdrawiam i milego dnia zycze. Ide sie motywowac!

29 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Czyli jak mam to rozumiec? Czy mam sobie codziennie czytac jakies motywujace zdania? Czy czytac po co i na co chce chudnac? No nie wiem?

To jest wlasnie taki problem, ze odchudzanie zaczyna sie w glowie, a ja nie wiem jak mam to zaczac... no to teraz mam zagwodke?

Siedze i tak juz od pewnego czasu o tym mysle, czytam wpisy, ogldam motywujace obrazki, ale gdzies brakuje tego entuzjazmu i radosci.

Nie chce popelniac bledow z zeszlego roku...3 miesiace sie odchudzalam, a pozniej na swieta przestala, i jak przestalam tak dobilam do 87kg...Wogole caly czas te same bledy popelniam. Zamiast byc dumna, ze nie zjadlam lodow i sie cieszyc, to mam wyrzutu sumienia i jest mi smutno...Lepsze by byly pozytywne uczucia, dla ogolnego zdrowia...

Teraz wcinam marchewki...mialabyc surowka, ale nie chcialo mi sie!!! tarkowac, no i w pracy jakos szybciej tak po prostu zgrysc...

Jakies pomysly od was?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.