trening zrobiony, muszę się z nim codziennie śpieszyć bo dzieciaki rano zaworze do przedszkola i szkoły, potem mam do 12 czas i musze po nich jechać, więc jak chce w tygodniu na spokojnie pojeździć to zaraz po 8 wsiadam na rowerek, potem szybki prysznic i szybko obiad ogarnąć. Do piątku na najwyższych obrotach lece, aż w piątek wieczór ciesze się na myśl że jest weekend i nie musze przekonywać co rano młodego że przedszkole jest fajne i powinien tam iść, czy budzić najstarszą i delikatnie acz stanowczo poganiać do wyjścia. Masakra. W weekend rano odpoczywam, relaksuje się wręcz na rowerku jak moge o 6 rano na spokojnie jeździć i nie musze nikogo budzić :)
pozdrawiam!