Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 58304
Komentarzy: 1354
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2021 , Komentarze (3)

Jako że dzieciaki się pięknie bawiły ja zdążyłam zrobić szybki trening :)

pozdrawiam!

17 lutego 2021 , Komentarze (9)

dzieciaki porozwożone do szkoły i przedszkola, najmłodszy śniadanko zjadł i się ładnie bawił, a ja w chwili wolnej przejechałam 60 minut :)

no :)

Pajacyki sztuk 100 też zrobione więc szybki prysznic i robienie obiadu :)

Pozdrawiam!

16 lutego 2021 , Komentarze (15)

mam "figure" typu jabłko - najgorsza jak dla mnie. Wyglądam groteskowo przy szczupłych nogach i ogromnym brzuchu i boczkach. Najtrudniej jest mi schudnąć z brzucha, nogi same lecą, wystarczy dieta i już szczupleje na nich. Ale brzuch i boki to moja zmora. Tu nie pomoga sama dieta, musze ćwiczyć i nie mam miejsca na potknięcia bo od razu widze wzrost masy. Jak to jest że niektórzy jedzą wszystko i nie tyją a ja tylko spojrze na coś niedozwolonego i już czuje jak mi brzuch roście. Masakra. Nie zwalam na geny i tak dalej, ale fakt faktem w mojej rodzinie na próżno szukać szczupłej osoby. Ja zamierzam być pierwsza :) 

dietka spoko, dzisiaj mam oczyszczanie czyli głównie woda z cytryną, sama woda i bardzo lekkostrawne dania. 

ćwiczenia jak codzień rowerek i pajacyki no i ćwiczenia na boczki (niech szybko spadają a co). 

pozdrawiam!

15 lutego 2021 , Komentarze (3)

po zakwasach powoli nie ma śladu, widocznie jakieś tam mięśnie które posiadam pod tłuszczem pracują :) i dodam że po treningach czyli jeździe na rowerku stacjonarnym 45 min i 100 pajacykach, mam napad endorfin i mega humor na większość dnia :) wczoraj zaliczyłam 2 razy rowerwk stacjonarny, po spacerku i ogarnięciu dzieci miałam normalnie ochote pojeździć :) heh w końcu wraca mi nawyk ze szkoły - cieszenie się aktywnością fizyczną. Serio w szkole uwielbiałam w-f, byłam jedną z lepszych ale po prostu lubiłam się ruszać. Potem ciąża jedna druga trzecia, pomiędzy nimi opychanie się byle czym, byle tłusto dużo i słodko, brak samodyscypliny i efekt końcowy jest jaki jest. I pomyśleć że kiedyś to nawet jeździłam konno. Córka teraz jeździ na koniu i ma z tego frajde, ja też bym pojeździła ale boje się że biedny koń może mojego ciężaru nie przeżyć :/ ale obiecałam córce że schudne i będziemy razem jeździć konno. No cóż chce dotrzymać słowa :) a że radość z ruchu wróciła i uhahana jestem po treningu jak dziecko w boże narodzenie to myśle że obietnicy dotrzymam i pojeżdże na koniu. 

dietka spoko, wode pije w duuużych ilościach, cukru zero więc zostaje cierpliwość. W końcu schudne tyle ile zamierzam.

pozdrawiam!

14 lutego 2021 , Komentarze (3)

byliśmy po obiedzie na spacerze, najmłodszy spał w wózku a średniak i najstarsza jechali na sankach. Oczywiście ciągnął ich mężuś :) i powiem wam że było super, słonko świeciło, lekki wietrzyk i lekki mrozik, dzieciaki się wybawiły a ja poczułam się tak lekko psychicznie. Dawno nie czułam takiego spokoju, ciągle jakieś stresy itp. Heh fajne uczucie, zrelaksować się, pobyć z rodzinką bo też w tygodniu z tym różnie, bo mąż praca, dzieci szkoła i przedszkole, tu zakupy, tam zadania domowe, jeszcze dalej sprzątanie, masakra jakaś. A dzisiaj na spacerze spokój, cisza w mózgu. Bajka po prostu.

pozdrawiam!

14 lutego 2021 , Komentarze (13)

znowu wszyscy albo raczej większość dostanie świra z tego powodu. Nie wiem czemu ale wkurza mnie ten dzień. Taki troche sztuczny, bo nagle w tym dniu dajemy sobie kwiatki, serduszka i inne dyrdymały a resztę roku troche olewamy. Moim zdaniem powinno się częściej okazywać czułośc, częściej kupować kwiaty czy choćby częściej się przytulać i mówić miłe rzeczy a nie tylko od święta. Ja od zawsze nie lubiłam tego święta i jak dotąd się to nie zmieniło, nie będziemy jakoś celebrować tego dnia bo nawet mój mąż też nie jest wylewny w uczuciach, ot zwykły dzień jak co dzień :)

pozdrawiam!

13 lutego 2021 , Komentarze (10)

co zrobić żeby przy 3 dzieci (dodajmy nadaktywnych) pojeździć na rowerku przez 45 minut i nie schodzić z niego co minute żeby zrobić herbatke czy jeść? Ja mam plan który jak dotąd siię sprawdza mianowicie: przed jazdą pochodzić z najmłodszym po domu żeby się zmęczył następnie nakarmić go i posadzić do łóżeczka, starszakom 0ostawić na stole talerze z obiadem i herbatką i puścić wszystkim bajkę. Zajęci są ogądaniem a ja jeżdże ile wlezie ;) może nie jest to rewelacyjne rozwiązanie ale za to jedyne możliwe żebym poćwiczyła o normalnej porze a nie dopiero jak pójdą spać czyli w okolicach 22.00 :)

teraz przejechane mam 45 minut, jestem zmęczona i szczęśliwa i moge położyć się w wannie z książką bo mąż pilnuje pociech :) hormony szczęścia są niesamowite :)

pozdrawiam!

13 lutego 2021 , Komentarze (7)

można się rano odprężyć, nie musze budzić dzieciarni do szkoły i przedszkola, uwielbiam takie dni. Skończyłam czytać "taniec ze smokami" tom 2 i wkurza mnie że nie ma jeszcze następnego tomu, musze coś wymyślić innego do czytania. Jakaś dobra książka fantasy by się teraz przydała, a że mam troche książek w domu to coś się znajdzie :)

dietka spoko, żadnych ciągot na słodkie, aż dziwne że tak super idzie :)

ćwiczenia też spoko, wczoraj było 45 minut na rowerku stacjonarnym, w sumie codziennie jeżdże coraz dłużej do godziny chcę jeździć. Oczywiście pajacyki też idą w ruch codziennie jak w wyzwaniu :) 

wode pije ponad 1,5 litra dziennie więc z tym też wyrabiam :)

łał oby tak dalej bo na razie jest dobrze ;)

pozdrawiam!

12 lutego 2021 , Komentarze (2)

wstałam sama z siebie o 4 rano i już nie moge zasnąć :/ wiem że będe padnięta do wieczora ale jakoś nie moge spać, chyba się starzeje ;) 

dietka spoko, nie jem słodyczy, nie pije cukrowanych soków, tylko woda z cytryną plus ta nieszczęsna kawa z mlekiem. Ale jedna na dzień chyba nie zrobi za dużo szkody :)

chleba o dziwo też rzadko jem, jakoś nie mam ochoty, w ogóle jakoś na razie nie mam na nic smaka, aż strach się bać co to oznacza :) ale fajnie przynajmniej ide do przodu, ćwicze przede wszystkim, a reszte musi zrobić czas.

czas i cierpliwość to najważniejsza broń w odchudzaniu. Też troche irytująca bo ile można czekać na szczupłą sylwetke ale potem przypominam że 8 lat pracowałam intensywnie na moją obecną wage więc teraz w miesiąc nie będe Klaudią Schiffer czy inną modelką. Cierpliwość - muszę cały czas nad tym pracować bo różnie to u mnie bywa, jestem raczej porywcza no ale trudno. Jak się chce w końcu wyglądać sexi to trzeba zmienić nastawienie do jedzenia i życia. Zdrowa dieta plus ruch oraz czas i cierpliwość - moim zdanie to jest klucz do sukcesu. Łatwo powiedzieć ale trudniej zrobić. No nic nie poddaje się i trwam dalej w postanowieniach, mam nadzieję że w przyszłym roku już będe dużo chudsza.

moje marzenie to waga 53 kilo do komunii mojej córci, a to jest z tego co się orientuje za dwa lata. Czyli czas jest choć też jest to złudne bo już nieraz mówiłam że mam czas do końca roku a potem koniec roku nadszedł a ja w czarnej d...e z odchudzaniem. I była wiecznie lipa, więc teraz już zmieniam myślenie, nastawienie do życia i diety żeby potem za te dwa lata (a przeleci ten czas błyskawicznie) móc się pochwalić ekstra sylwetką :)

heh marze o tym żeby wszyscy w rodzinie byli w szoku jak wyskocze w mini i szpilkach :) ten wzrok jest tego wart :) wiem troche wredne myślenie ale czasami trzeba być wrednym a że ja jestem jaka jestem to mam nadzieję że moja teściowa, szwagry i szwagierki wywalą oczy ze zdziwienia jak będe szprycha :) dla tego widoku również warto się odchudzać :) spokojnie to taka pozytywna wredota bo moją rodzine bardzo lubie (tak nawet teściową :) ) i uważam że mam szczęście bo faktycznie rodzina męża jest w pożądku i nie moge na nich narzekać :)

no to ja kończe kawe i biore się za pajacyki bo potem standardowo brak czasu mam permanentny ale w sumie nie ma co narzekać, przynajmniej się nie nudze ;)

pozdrawiam!

11 lutego 2021 , Komentarze (12)

jak na pierwszy raz to chyba udane :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.