Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 57738
Komentarzy: 1354
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2021 , Skomentuj

Zobaczymy jak mi wyjdą, ciasto fajnie urosło, marmolada dodana, zobaczymy :) 

Już 10 dni codziennie pije 1,5 litra wody z cytryną i robie 100 pajacyków dziennie i muszę przyznać że:

- skóra zrobiła mi się troche gładsza

- mam więcej energii

- coraz lepiej mi się robi te pajacyki i coraz mniej się męczę

fajnie że moge już zauważyć pierwsze efekty, widać że zmiany w żywieniu i sposobie bycia mi służą :) 

Na cukier też nie lece, nie mam na niego ochoty i to mnie cieszy najbardziej :)

Pozdrawiam!

10 lutego 2021 , Komentarze (10)

i zamierzam sama upiec pączki, nigdy tego nie robiłam ale w końcu trzeba zacząć :) zobacze czy mi wyjdzie. Przepis biore ze zdjęcia. 

pozdrawiam!

9 lutego 2021 , Komentarze (6)

jest takie że odkąd założyłam sobie że na wage nie stane wcześniej niż początkiem marca to jakoś nie cczuje pre1sji odchudzania. Nie myśle sobie codziennie rano że musze stanąć na wage i oby nie przytyć, tylko trzymam się założenia - zero cukrów, zero smarzonego, dużo wody z cytryną i regularne ćwiczenia (w tym przypadku pajacyki, ćwiczenia na boczki i rowerek stacjonarny). I nie mam potrzeby stawać na wadze, chociaż sama zauważyłam już jakiś mały efekt w postaci troszke spłaszczonego brzucha i lekkości bytu :) heh serio od kiedy przestałam żreć te wszystkie niezdrowe rzeczy (cukier, soki smakowe, sery żółte, smażone kotlety i podjadanie) to czuje się lekko (jak na moje 100 kilo wagi) i nawet nie przeszkadzają mi zakwasy które jeszcze dają znać po ćwiczeniach. Swoją drogą ćwiczenia też mi się robi coraz lepiej i dłużej. To jest niesamowite co może zdziałać wyeliminowanie niektórych syfów w diecie (głównie cukier!!!). Zdaje sobie oczywiście sprawe że mogą i na pewno pojawią się kryzysy i to niejedne ale mam cichą nadzieję że uda się je szybko pokonać. W maju mamy komunie siostrzenicy męża i chciałabym już jakoś wyglądać w miare normalnie do tego czasu. A waga w kąt - raz w miesiącu do skontrolowania i pochwalenia się wynikiem, a tak to patrze przede wszystkim na centymetry. A że mam ich mega dużo (głównie na brzuchu ponad 130!!! O matko!!!) to mam co spalać. 

ok ide powoli budzić dzieciaki bo trzeba ogarniać szkołe i przedszkole a za oknem - 11 stopni!!! Chyba oszaleli! Ranki zawsze za szybko uciekają a tyle rzeczy trzeba zrobić! 

pozdrawiam!

8 lutego 2021 , Komentarze (3)

wczoraj (niedziela) oczyeiście zaliczyliśmy wyjazd do mojej teściowej. Oczywiście miała ciasto, zawsze mi smakowało jak robiła je wcześniej, ale że mam wyzwanie zero słodyczy to nie dałam się :) serio ciasto mnie wołało, machało do mnie i mówiło "zjedz mnie" ale nie :) udało się :) dzieciaki zjadły, mąż wziął sobie do domu bo oczywiście mamusia piekła ale ja nic :) jestem super hehe :D a tak serio to fajnie że nie złamałam się, miałam zajęcie bo mój najmłodszy syn który w styczniu miał roczek chce koniecznie chodzić a że jeszcze sam nie bardzo umie to muszę go trzymać za rączki i tak dreptaliśmy po pokojach większą część wizyty :) więc był i ruch i dietka trzymana :)

dzisiaj jest tak zimno że nie mam za bardzo ochoty wychodzić z domu żeby zawieść starszą do szkoły a średniego do przedszkola. Serio wszędzie jest lód, auto zamarzło (widze z okna jakie czeka mnie chechłanie szyb) no ale nauka najważniejsza. 

pozdrawiam!

6 lutego 2021 , Komentarze (4)

no cóż. Wczoraj poinformowałam dzieci że jest dzisiaj sobota i że chciałabym pospać troszke dłużej niż do 4 rano. Starsze się dopasowały idealnie - powstawały po 7, a najmłodszy roczniak -5.00. Hmm jakby na to patrzeć nie była to 4 rano tylko 5 więc nie mam sie co czepiać :) za to obiad już prawie gotowy, w miare posprzątane (kto ma małe dzieci ten wie co znaczy słowo "w miare" :) ), a zakupy bajka po prostu. Chodze po sklepie i myśle: "tego nie wezme bo tłuste, tego nie wezme bo niezdrowe" itp. W sumie wyszedł fajny stoaik produktów zdrowych :) wpadła mi jeszcze książka w kiosku z gazetą , a że jestem książkoholikiem to musiałam ją kupić :) "czarownica" C. Lackberg, ponoć fajna, poczytam to będe wiedzieć. Na razie czytam "taniec ze smokami" drugą część ale już powoli kończe i jakoś nijak mają się książki do serialu "gra o tron" - jestem troche rozczarowana serialem że tak wiele pozmieniał. 

a no i jeszcze jedno heh pofarbowałam się :D tak ja matka polka z trojgiem dzieciaków znalazłam czas zarówno na czytanie książek, ćwiczenia jak i pofarbowanie włosów (mimo iż farbe kupiłam rok temu po porodzie najmłodszego i do wczoraj nie miałam czasu się pofarbować ). Miał wyjść dziki kasztan no i wyszedł chyba nawet za bardzo, córka spytała się czemu mam czerwone włosy, moja mama powiedziała że mam ładny kolor wpadający w rudy, a mąż oczywiście żartował :) no ale mi się nawet podoba, ważne że nie mam już siwych włosów. 

pozdrawiam!

5 lutego 2021 , Komentarze (18)

a ta prawda jest taka, że odkąd przestałam słodzić kawe cukrem - nagle cukru zdecydowanie mniej schodzi w ciągu dnia. Kiedy przestałam jeść ser żółty - nagle ciągle jest w lodówce i nie musze na razie kupować. Kiedy przestałam jeść smażone kotlety - nagle zostaje ich więcej z obiadu i musze dawać mężowi do pracy żeby się nie zmarnowały. Smutne to troche bo wszystko to pokazuje, że to ja jadłam najwięcej w domu :( kiedy nie byłam na diecie to cukru zawsze brakowało, kotlety schodziły błyskawicznie na obiad, lodówka się szybciej wypróżniała z produktów. A teraz nagle wszystkiego jest dużo i nie mam potrzeby co chwile jeździć do sklepu i kupować. Masakra normalnie, żarłam jak świnka :/ nawet chleba jest więcej w chlebaku i tak szybko nie schodzi. 

nie kontrolowałam tego ile jem, będąc ciągle w domu na macierzyńskim i teraz na wychowawczym ciągle chodziłam i coś żułam. Z różnych powodów: czasami z nudów, czasami ze stresów. Straszne jest to wszystko, uświadomiło mi że bardzo łatwo jest wpaść w błędne koło. I się uzależnić, bo jeszcze mnie ciągnie na różne tuczące produkty, oczywiście walcze z nimi, ale trudno jest z dnia na dzień zmieniać przyzwyczajenia. A musiałam to zrobić bo jak tak dalej by szło to bym wyglądała jak ci monstrualni ludzie z "historie wielkiej wagi" (w tlc od 16 leci polecam, mocne ale daje do myślenia), choć już nie brakuje mi dużo do tych monstrualnych wag. Ciężko jest, szczegulnie jak mięśnie bolą po ćwiczeniach, wstać i ruszyć się do następnych ćwiczeń, no ale nie oszukujmy się: waga rosła latami i nic z tym nie robiłam, to teraz w tydzień nie schudne. Byleby jakiś duży kryzys nie przyszedł, to dam rade :) za bardzo nie mam wyboru, chcę wyglądać jak normalny człowiek a nie jak wieloryb.

pozdrawiam!

4 lutego 2021 , Komentarze (28)

tak sie zastanawiam która kawa jest lepsza, rozpuszczalna z mlekiem czy fusianka z mlekiem? Obie lubie pić z tym że rozpuszczalną wole z mlekiem i cukrem a fusianka może być tylko z mlekiem. Dlatego od kilku dni pije tylko fusianke bo nie dodaje wtedy cukru. 

oprócz kawy pije oczywiście wode z wyciśniętą cytryną. Ktoś mi kiedyś powiedział że im więcej jemy słodkiego tym bardziej rozrasta się w naszym organizmie jakiś grzyb. I że najlepiej go zakwasić np wodą z cytryną, wtedy ten grzyb się kurczy i jest mniejsza chcica na słodkie :) więc się zakwaszam od kilku dni i na razie jest ok. 

pozdrawiam!

3 lutego 2021 , Komentarze (7)

no lak. Dostałam @ co było poniekąt do przewidzenia ale skurcze związane z tym są masakrą :/ jakoś trzeba funkcjonować, rady nie ma, ćeiczeń nie popuszcze choć plus jest taki że słodyczy to mi się nie chce jeść wogóle :) 

kawusia zrobiona, ogarnięte w domu jest mniej więcej heh :) jeszcze młodą musze obudzić do szkoły za chwile, na razie napawam się tym chwilowym spokojem gdy dzieciaki śpią te starsze bo najmłodszy już dokazuje :) 

pozdrawiam!

2 lutego 2021 , Komentarze (9)

zrobiłam 100 pajacyków. Oczywiście na razie z przerwami bo za jednym zamachem chyba bym wyzionęła ducha. Straszne to jest. Mam 30 (!) lat a kondycja jak u starej babuleńki. No nic, trzeba ścisnąć poślady i dalej ćwiczyć. No i dieta. Bez diety nawet ćwiczenia mi nie pomogą. Ale najtrudniejsze za mną czyli początek. Najtrudniej było mi zacząć, codziennie mówiłam sobie "od jutra zaczne". W końcu to jutro nadeszło, troche późno ale trudno. Byle schudnąć, wyrobić kondycje i znacząco poprawić wygląd i samopoczucie. Bo w końcu jak schudne te 50 kilo to wygląd mi się zmieni znacząco. A i lekko na duszy będzie ;) 

pozdrawiam!

1 lutego 2021 , Komentarze (9)

zrobiłam wyzwanie 100 pajacyków dziennie przez dwa miesiące. Oczywiście już dzisiaj musiałam sprawdzić czy potrafie je zrobić no i niestety smutna prawda jest taka że owszem zrobie je ale po pierwsze jak skacze to wszystkie fałdy tłuszczu też skaczą i wygląda to chyba komicznie a po drugie mam taką słabą kondycje że od razu dostałam zadyszki. Masakra normalnie, jak ja mogłam tak się zapuścić że zwykłe pajacyki mnie przerastają. Ale jak wyzwanie to wyzwanie. Dziennie trzeba się pomęczyć i po jakimś czasie powinno mi być lepiej ;)

Pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.