Zaczął się październik, jak to zleciało, zaczekam do wszystkich świętych i zakładam choinkę:) tak wiem, o wiele za wcześnie, ale ja uwielbiam ten klimat przedświąteczny, samych tych dni czysto świątecznych już nie bardzo bo to wyczekiwanie się kończy, ale uwielbiam jak jest wieczór i świeci choinka, są ozdoby i ten czas przygotowań :) i jak co roku wielkie główkowanie co dać dzieciakom na gwiazdkę;)
dieta idzie fajnie, nie grzeszę, jem rosołki z makaronem, bułki pełnoziarniste i grahamki, unikam jak ognia tłustych sosów, serów żółtych, smażonych potraw, słodyczy nie jadłam od końca lipca kiedy na poważnie zaczęłam się odchudzać i muszę przyznać że ani trochę mnie nie ciągnie na słodkie, czy to ciastka czy napoje słodkie, czy cukierki, kompletnie nic. I dobrze, bo cukier biały to samo zło, tylko szkodzi nic więcej.
z ćwiczeń to jeżdżę na rowerku stacjonarnym, chodzę z dziećmi na spacery czy na plac zabaw, jakoś staram się ruszać. Są dni że mi się nie chce jak cholera, oj czasami to bym rzuciła tą dietą i zjadła lasanie albo inne pyszne danie mięsno-makaronowo-serowe, ale potem sobie myślę, że jak się takim jedzeniem napcham to raz dwa wrócę do ciągłego jedzenia i znowu przytyje. Zaczynam rozumieć że bycie na diecie to walka non stop o świadome i zdrowe wybory żywieniowe. Na razie wybieram mądrze i zdrowo i nie daje się głupim myślom, oby tak dalej :) a na święta już mam menu dla siebie, mianowicie będę zajadać te trzy dni pstrąga pieczonego w piekarniku i rybę po grecku :D uwielbiam i nie mogę się doczekać :D
pozdrawiam!