Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

Cieszę się, nareszcie weekend.

Tak jak przewidywałam, spałam w nocy fatalnie. Zawsze wtedy przypominają mi się horrory, mordercy, złodzieje, zombiaki...wiem, to dziecinne ale naprawdę nieswojo czuję się w nocy sama. Tak więc noc męcząca, wypiłam nawet dwa kieliszki wina, zeby się trochę znieczulić. Niewiele to dało.

Jadłospis

I - płatki ryżowe na mleku z suszonymi owocami i malinami,kawa zmlekiem

II - kawałek pasztetu, 1 ciastko lu go, herbata ze słodzikiem

lunch - płatki zbożowe - 3 łyżki, suszone owoce, nektarynka, jogurt naturalny

obiad - pierogi ruskie - 5 szt.

kolacja - coś tam sklecę, może jajecznicę z warzywami...o tak to jest to, albo brushettę z mozzarellą

Ruch

wczoraj z tego wszystkiego było 50 przysiadów, i galop pod filharmonię, i z domu do sklepu.

dziś stepper. wolę ten stepper, jednak lepsze efekty mam po przysiadach.

Jak wyjdzie motyw z kartą pro-fit to jednak zapiszę się do fitness klubu i na basen.

Mam nadzieję, ze w weekend nie popadne znów w słodkie szaleństwo i nie napcham się słodyczami. Zrobię popkorn na ligę. No nie mam w sobie tyle samozaparcia, wiem, jestem dnem. Przeczytałam, że Mila Kunis stwierdziła, że to nie prawda, że nie można schudnąć, ze jak się bardzo chce to można wszystko. Noo, to powinno być moje motto : nie ma nie moge, jak chcę to się uda. Cóż chciałabym tak wyglądać:

Niech to będzie moja motywacja.

11 sierpnia 2011 , Skomentuj

co za debilna pogoda tego lata!!!Oddajcie mi moje słoneczko!!!! Zimno, ponuro,wieje. Wstawać się nie chce, żyć sie nie chce. W pracy młyn, kiero truje, ta wieczna pretensja w głosie...dziś usłyszałam, że "no w starym programie można było podejrzeć polecenie z magazynu...". No dobra, starego programu nie ma od lat, poza tym  to nie ja się dopominałam o zmianę programu, więć do kogo ta mowa? Program jest debilny (zwłaszcza magazyn), powolny, bo prezio wykupił najtańszą wersję, żeby otworzyć księgi rachunkowe, trzeba uzbroić się w cierpliwosć...to co powinno otwierać się w sekundę, otwiera sie minutę....Taka praca jest do de...

Jestem chyba juz zmęczona i dlatego nerwowo reaguję, poza tym już 3 dzień czuję pieczenie i ból pod mostkiem, mam wrazenie, że cokolwiek nie zjem, to wszystko zamiast w brzuchu ląduje w przełyku i tam tkwi...Nie wiem co się dzieje...

Jadłospis

I - jajo, 2 pasterki sera Morskiego, pomidor, plaster pasztetu, szczypiorek, kawaz mlekiem

II - znany zestaw drugośniadaniowy z malinami  suszonymi owocami

lunch - gotowana fasolka szparagowa i kalafior z curry z kurczaka (uwielbiam curry)

przekąska - owoce

kolacja - pasta z jajka makreli, twarogu szczypiorku, surówka z warzyw, budyn śmietankowy (pół na pół mleko z wodą)

Oprócz tego : woda, kawa z mlekiem (2)

Ruch

Wczoraj zamiast przysiadów - 30 minut steppera, intensywne porządki, marsz od pracusi pod filharmonię.

w końcu poszłam po rozum : tatoo robię na łopatce. w końcu jak mi się spodoba to moge sobie coś dorobić, no nie?

Waham się cały czas w kwestii wzorów ale :

ten konik po lewej

ten skorpion

albo ten skorpion

Ot, dylematy...

No dziś zostajemy z córką same, chata wolna...już się umówiłyśmy na zakupowe szleństwa w sobotę....plusy dodatnie nieobecności PiW są, jak najbardziej..Plusy ujemne to bezsenność, bo ja nie umiem spać sama. No i właśnie te minusy przesłaniają mi niestety plusy całej sytuacji.

10 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Kurna, mam dzisiaj sądny dzień, wczoraj zresztą też. Kupowałam bilety na staleczkę przez neta i tak nakręciłam, tak nacudowałam, że w efekcie pieniądze poszły z konta a zamówienie i rezerwacja zostały anulowane. Kupowałam dziś 2gi raz i tym razem ok. Ale wydzwaniałam dziś od rana do klubu, w końcu jakaś lala podała mi namiary na faceta, który się zajmuje tym systemem, dodzwoniłam się, on mi kazał napisać maila - napisałam. Zobaczymy, czy to się da odkręcić, w najgorszym wypadku będę 83 zeta do tyłu. No masakra!!

Pani kiero każe miesiąc kończyć : mieliśmy dużo przetargów, wadiów, odsetek...Rozpisała mi na kartce co jak zaksięgować...jak to zobaczyłam to byłam w szoku...Pamiętacie takie rysunki z cyklu znajdź drogę do celu? No to właśnie miałam mnóstwo kont, kwot i kresek co na jakie konto i po której stronie...Później jeszcze cholerne konto EUR wyceniałam na koniec lipca...noszzzz bananasss

Z tej okazji łeb mi napiernicza, i mam ochotę juz sie stąd ewakuować.

Zapisałam się na spływ po Obrze, a ze jedzie pan prezes bez pary, a ja +mąż+dziecko =3 to musiałabym być z nim w kajaku...Udało mi się wybić dziecięciu z głowy tą eskapadę. dziecko stwierdziło : wolna chata jak fajnie! A już wyjazd wisiał na włosku, ja i prezio - nigdy. Ale już widzę jak będzie tokował, czarował, brylował a jego dwór dookoła : ach, och, hahaha, hihihi... Bezcenne!

Moje menu na dziś to :

I - płatki ryżowe na mleku (ugotowałam, ha!) z żurawiną, brzoskwinią i odrobiną soku z malin, kawa z mlekiem

II - pasztet z cukinii - 2 kawałki (nawet nie miałam czasu zjeśc kulturalnie, tylko jak świnia, przy papierach, przy kompie...)

lunch - znane już i oklepane : płatki fitnes z jogurtem naturalnym, suszonymi śliwkami i żurawiną i nektarynką i gruszką

obiad - curry z piersi kurzęczej, z łyżką makarony pełnoziarnistego

kolacja - surówka z kapusty pekińskiej, pomidora, papryki, jajko, makrela

Ruch :

wczoraj ruchu nie było, no był bieg po Askanie, przymierzenie czarnych i granatowych rurek jeansowych, bieg na autobus. Zero przysiadów, zero brzuszków.

Dziś zrobię to, co miałam robić wczoraj.

A tak, wczoraj całkiem pozbawiło mnie mózgu i zakupiłam czarne rurki. PiW orzekł, że fajnie, baba jakaś w przymierzalni : o, pani tak ładnie wygląda w tych spodniach, musze córkę przyprowadzić, żeby sobie takie spodnie kupiła...Nie, jak załozyłam to mi się tez podobały, no nie będę skromna...wiem, ze mam zbyt rozbudowane uda, wiem ale raz kozie śmierć, o takich marzyłam!

Wczoraj pytałam PiW jakie  miejsce na tatoo wybrać...teraz wymyśliłam bok albo łopatkę. Jak tak dalej pójdzie to wogóle go nie zrobię. A tak bardzo chcę....

 

9 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

motto na dziś : być zadowoloną.

Wczorajszy dzień w pracy koszmarny : pani kiero miała zły dzień i ciągle przychodziła do nas do biura i gadał, gadała, ględziła, pierdzieliła....normalnie po kilku jej wizytach czułam fizyczne zmeczenie tym ględzeniem. Drugi tydzień w pracy a ja już marzę o urlopie!!!

W czwartek PiW znika na weekend na spływ flisacki Odrą, zostajemy z córką same. mam plan przemeblować jej pokój, wylegiwać się w łóżku i w nim jeść, byczyć się, nicnierobić.

Wczoraj upiekłam pasztet z cukinii i wątróbki, według mnie pasztet ten wymiata. Napewno wejdzie do menu na stałe. Poza tym odbębniłam 120 przysiadów, 50 wspięć i poszłam na działkę. Takie marsze nie robią już na mnie wrażenia po ostatnich szleństwach marszy z Dąbroszyna pod scenę i z powrotem...

Jadłospis na dziś:

I - łyżka twarożku ze szczypiorkiem, plaster wędzonego schabu, jajko na miękko, pomidor papryka, kawa z mlekiem

II - płatki fitnes z jogurtem naturalnym, nektarynką 1 ciastkiem zbożowym, sok pomarańczowy - 1 szklanka

lunch - 3 plasterki pasztetu z cukinii, pomidor

obiad - gulaszowa z wczoraj

kolacja - makrela - 1/2 porcji, surówka z warzyw

Ruch : 100 przysiadów, 50 brzuszków, spacer

Nie wchodzę na wagę póki co, bo nie czuję, że cokolwiek mi spadło.

Układanie jadłospisów przychodzi mi z trudem, dlatego moje menu jest monotonne, jak już coś mi posmakuje to jadę z tym do znudzenia : tak jest np. z płatkami i jogurtem, tak było z twarożkiem. Nie mam koncepcji ani talentu do gotowania. Jak macie jakieś fajne proste dietetyczne przepisy to poproszę...

Dalej rozkminiam tatuaż, PiW nie widzi problemu. Jednak zaczynam się zastanawiać bo miejsca do tatuowania wybrałam nieszczególne : na grzbiecie dłoni nie polecają, bo to miejsce jest narażone na uszkodzenia, ścieranie... nadgarstek i stopa to miejsca dosyć bolesne, tak samo łokieć, na ramieniu nie chcę, na plecach też nie, bo chcę go widzieć, żeby mi przypominał...No i wzór...dalej mam ochotę na tego konika morskiego, ale wymyśliłam też ptaki, i mój znak zodiaku, wymyśliłam słowa...

Kurcze, trudna decyzja i ciężko mi się zdecydować, co wybrać...Najchętniej wzięłabym wszystko!

8 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Spowiadam się z weekendowych grzechów:

po pierwsze - lody śmietankowo-śmietankowe z rodzynkami i advocatem - ilość : za dużo!!

po drugie - żelki - kilka sztuk

po trzecie - batony mleko+ zboża+ polewa czekoladowa - za dużo

po czwarte -  miseczka popkornu przygotowana na mecz żużlowy (który się nie odbył)

Generalnie za dużo słodyczy, a później konsekwencje : swędzenie. Po słodyczach swędzi mnie skóra!

Byłam na Woodstocku. Z roku na rok gawiedź coraz gorsza, coraz większa komercja. Mam szacunek dla Owsiaka za to co robi ale...niech przestanie pierdzielić "miłość, wolnosć, muzyka". Bo jak można odbierać muzykę, być wolnym kiedy jest się znieczulonym piwskiem do tego stopnia, że leży sie pokotem na chodnikach? 3 dni być nieprzytomnym a potem kiedy ktoś pyta jak było, mówić : Było zaje...iście. Ja jeżdzę posłuchać muzyki, nie muszę wlewać w siebie hektolitrów piwa, żeby dobrze sie bawić. i nie jestem jakąś dewotką, ale to co widzę na woodstocku naprawdę mnie zniesmacza coraz bardziej. Ludzi były tysiące, auto parkowaliśmy już w Dąbroszynie, więc kilkukilometrowy marsz w te i z powrotem, przyjazd o 5 w nocy....

Koncerty - fajny Riverside, super Tytus, Glaca, super Halloween, i świetny koncert Prodigy (robiony pod niemców), na małej scenie Zielone żabki, Farben Lehre, Moskwa. Można wybierać przebierać...i tylko ta nawalona młodzież...kicha. ale i tak pojadę w przyszłym roku.

Co będę dziś jeść? Oto jadłospis :

I - łyżka twarożku, 3 plastry mozzarelli, 1 pomidor, 1/3 papryki, szczypiorek,kawa z mlekiem

II - 1/2 małego opakowania płatków zbożowych z czekoladą, borówki, brzoskwinia, 1 ciastko zbozowe, mały jogurt naturalny

lunch - 4 róże kalafiora, 3 kawałki marchewki, plaster sznycla z indyka (wszystko gotowane)

obiad - miseczka zupy gulaszowej, jabłko

kolacja - jajko na miekko, twaróg ze szczypiorkiem, pomidor, papryka.

Ruch:

100 przysiadów, 50 brzuszków, 50 wspięć na palce.

I to wszystko na dziś. Wracam do pracy.

5 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

A nie mówiłam? Cokolwiek nie postanowię w sprawie Woodstocku to i tak będzie źle....PiW poprosił mnie żebym jednak się zgodziła na wyjazd i powiedziałam ok, zabierz jego i jeszcze jednego kolesia (którego nie lubię). I teraz jestem zła bo się zgodziłam, bo powinnam focha zarzucić i nie jechać....Nie cierpię kompromisów.

Motto na dziś : dam radę!

Menu na dziś zaplanowałam następujące :

I-pomidor, 4 kuleczki mozzarelli (nareszcie ją skończyłam), 5 malutkich kiełbasek koktajlowych, kawa z mlekiem

II- płatki zbozowe, jogurt naturalny, 2 ciasteczka zbożowe, owoce: borówki, maliny, brzoskwinia. Razem wychodzi tego cała bulionówka i jest pyyyszne

lunch - 3 róże brokuła i kalafiora polane sosem z jogurtu nat. z łyżeczką musztardy i tymiankiem, 1/3 piersi pieczonej z kurczaka, sok pomidorowy

obiad - 2 polędwiczki z dorsza, surówka z kapusty pekińskiej papryki, ogórka, groszku z sosem włoskim, 2 ziemniaki z wody

kolacja - jajko na miękko, twarozek, pomidor, ogórek, papryka

Tak więc dzisiejszy wieczór zapowiada się na Woodstocku, wrócę pewnie już jutro nad ranem. Jutro takoż samo. W sumie to się cieszę....

Moje złe samopoczucie ma się dobrze, to chyba chroniczny stan depresyjny...dobrze, że jeszcze nie zamknęłam się w domu. Jeszcze nie jest tak źle.

4 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Mantra na dziś : Nie jestem zerem.

Słoneczne dni wprowadzają mnie w dobry nastrój, nawet wstaje mi się lżej, kiedy za oknem słońce. Czemu lato nie może trwac cały rok? Czemu nie mogę mieć malego domku przy plaży nad morzem czerwonym?? Ahh marzenia....wypada mi tylko pogodzić się z rzeczywistością (smutną)

Zaplanowane ćwiczenia wczoraj odbębniłam : było 25 minut na stepperze. Dietowo też ok. bez podjadania, zaglądania co chwilę do lodówki.

Menu na dziś:

I- sałatka z 1/2 pomidora, 1/3 żółtej papryki, 1 szczypiora. Jajko, 3 małe kulki mozzarelli, 2 plasterki schabu wędzonego, kawa z mlekiem

II- jogurt naturalny z musli i 1 ciastkiem zbożowym, brzoskwinia, sok pomidorowy

lunch - kanapka z chleba razowego, sok pomidorowy

obiad - zupa - bulionówka mała, 1 gotowane skrzydełko

kolacja - sałatka z pomidora i szczypiorku, 2 łyżki twarogu, 1/3 makreli

Ruch : 100 przysiadów, 50 brzuszków, 50 wspięć na palce

Z PiW dochodzimy powoli do ładu, ale jest to bardzo powolny proces....brakuje mi tego PiW z początków naszej znajomości. Zmieniliśmy się bardzo...Ja za dużo myślałam o nas... teraz muszę myśleć i robić dla siebie, zrozumieć, że ja jestem ważna...

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zrobieniem sobie tatuażu na urodziny. jestem na 100% zdecydowana na jego usytuowanie i kształt, natomiast wzór...napewno to nie będzie obrazek, napewno nie tribal... Wiem, że chcę mieć tatuaż na grzbiecie dłoni, od podstawy małego palca do kostki nadgarstka....jak mi się spodoba to przedłużę do łokcia, a co. obawiam się tylko bólu tatuowania i tylko to mnie jeszcze powstrzymuje. Myśle, że na to miejsce powinnam wybrać jakieś roślinne oranmenty, indyjskie lub arabskie wzory...albo jakiś napis...

To mi się podoba :

konik morski ten duży po lewej

i ten ale pewnie na dłoń nie wejdzie

lub sentencja w tym stylu :

Na razie do urodzin jest jeszcze trochę czasu, muszę dobrze tę decyzję przemyśleć (chodzi o wzór, bo na tatoo jestem zdecydowana).

3 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Motto na dziś : uwierzyć w siebie!

Zaspałam dziś. Wstaję normalnie o 5:30, dziś poderwałam się o 6:17. o 6:34 miałam autobus....Zdążyłam tylko umyć się, ubrać, pomalować rzęsy i zabrać coś do żarcia.... No i oczywiście pierwsza myśl i pierwsza czynność : zażyć "cudowną pigułkę". A miało być takie fajne śniadanko....cóż zjadłam je w pracy, teraz piję kawę - całkiem popierniczony dzień dziś będzie.

Od dziś zaczynam dietkę wzorując się na diecie 1000 kcal. Nie będzie to 1000 kcal, bo nie mam wagi,żeby te wszystkie gramy odważać, ale założenia przyjęłam. Tak więc dziś będzie :

I - pomidor ze szczypiorkiem, 3 małe kuleczki mozzarelli, mały ogórek gruntowy, 1 jajko gotowane, kawa z mlekiem

II - szklanka soku pomidorowego

lunch - kanapka z chleba razowego z sałatą, wedzonym schabem i serem żółtym (ten ser...wiem, fatalnie)

obiad - bulionówka barszczu czerwonego (niezabielanego)

kolacja - sałatka z pomidora, groszku, szczypiorku i sałaty, plaster schabu

W tzw. miedzyczasie : woda, woda, kawa z mlekiem....

Wczorajsze ćwiczenia zaliczone ale ciężko było, dziś moze stepper - zacznę od 15 minut i co drugi dzień dodam 5 minut.

PiW nie ciągnął wczoraj tematu wyjazdu na Woodstock, zapewne dziś to powróci... a ja nie wiem co zrobić? Czy odpuścić i pojechać w trójkę ( z tym niewidomym), czy uprzeć się i siedzieć w domu....nie wiem, cokolwiek nie zrobię i tak będę zła.

Nastrój mam fatalny, nie moge patrzeć na siebie w lustrze, mam doła. tylko tyle i aż tyle.

2 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Na poczatek trochę fotek z urlopu :

Plaża (jakaś taka niepolska, kamienista...)

Międzyzdroje

 

a to Zuzka i mua :

fotki takiese, ale urlop też takise, więc...

Moje egzystencjalne rozkminy i niepokoje mają się dobrze. Czuję się niepotrzebna, odrzucona, niewartościowa. to zestaw na dzisiaj.

Moje menu :

I- 2 łyżki musli tropikalnego, kilka rodzynek, 1/2 banana, 1/2 jogurtu straciatella, błonnik, kawa z mlekiem

II - jogurt naturalny Bakoma O % (mały kubek), 2 łyżki musli, brzoskwinia lub gruszka

lunch - kanapka z bagietki staropolskiej z sałatą, serem i wędzonym schabem i ogórkiem

obiad - bulionówka barszczu czerwonego

przekąska - 3 śliwki

lub zamiennie

kolacja - twaróg - 3 łyżki, jajko gotowane, pomidor

Do tego 2 litry wody, kawa z mlekiem.

W-F :

planuję wrócic do robienia brzuszkow, przysiadów i steppera : na poczatek 100 przysiadów i 50 brzuszków.

Ta dieta jest do de...jakoś nie mogę się pozbierać od kilku miesięcy, sprężyć do tej diety....tylko obiecanki-cacanki i lanie wody.

Nie mam motywacji bo czuję się zerem, nic nie wartym odpadem.

1 sierpnia 2011 , Skomentuj

Wróciłam z urlopu. Niestety. Przyjście do pracy przyplaciłam bezsenną nocą, bólem brzucha i rzyganiem w kibelku.... stres. to znak, że powinnam zmienić pracę. Urlop też nie zaczął sie różowo : byłam przekonana, że pani kiero wie o moim urlopie. Poszłam w piątek ok 12stej z kartą urlopową a ona oczy zrobiła....No cóz, nie wiedziała, zrobiła się zadyma...być może moja wina, z drugiej strony : plan urlopów, który zatwierdziła. Cóż sprawa się rozbija o to, że zastępuję na papierze 1 osobę a w praktyce zastępuję 2 osoby (koleżankę z pokoju - a ona brała urlop tak jak ja). wojna była o to, że nie może być tak, że nikogo w naszym biurze nie ma... A szkoda gadać... Później na imprezie sobotniej dostało mi się, bo powiedziałam, że nie chcę jechać na Woodstock z kolegą, który jest niewidomy....Nie chcę bo sama w tym tłumie się gubię i muszę się pilnować a tu jeszcze odpowiedzialność za kogoś, kogo trzeba prowadzić, kierować, pilnować...Ktoś mi przywalił, ja nie pozostałam dłużna...koniec końców tą znajomość mam już z głowy.

Pogoda jaka była nad morzem to każdy wie...lało, lało, łało.... Na 2 tygodnie dosłownie 4 dni słońca. Nie wyleżałam się, jestem blada....Porażka. Jutro postaram się dodać jakieś fotki z urlopu.

Dieta też masakrycznie, może nie tyle słodyczowo, bo tylko 2 gofry, 3 razy lody (ale za to czekoladowo-marcepanowe - dla mnie hit lata!) co raczej objętościowo dużo jadłam. Mało wody piłam. W pierwszym tygodniu nawet biegaliśmy na stadionie miejskim (ja 5x400 metrów), w drugim daliśmy spokój, w słoneczne dni trochę pływałam ale woda lodowata. Poza tym już nie wezmę urlopu w lipcu.

Teraz wdrażam się w normalny tok pracy i życia. znów na baczność (dziecko jeszcze u dziadków więc to baczność takie na pół gwizdka), znów wkurza mnie PiW, znów wkurza mnie wszystko. Nie mogę się dogadać z nim, nic nie jest takie jak bym chciała. Staram się poukładać to życie, przewartościować..., wszystko mi przeszkadza. Dobra nie truję już, bo to nie ma sensu...jak się dowiuem o co mi chodzi to niewątpliwie zamieszczę to w pamiętniku. póki co nie rozumiem samej siebie.

Od jutra jadłospis i powrót do normalności. Bo waga jest bezlitosna.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.