Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 24-letnią studentką. Moja przygoda z odchudzaniem była długą i wyboistą droga. Jako nastolatka cierpiałam na zaburzenia żywienia, byłam pełna kompleksów. Dziś jestem pewną siebie dziewczyną, która choć umie odżywiać się jak należy, to rzadko znajduje czas / chęci na sport.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 123161
Komentarzy: 2223
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violent

kobieta, 30 lat,

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 grudnia 2010 , Komentarze (6)

 

Pamietacie jak wam pisalam o chlopaku z ktorym bede robić a6W?? On interesuje sie treningiem na silowni, w przyszlosci chcialby miec wlasną silkę. I bedzie mnie trenował. Mowil co mam cwiczyc a ja bede robić:D Pokaze mi jakies fotki a ja sobie wybiore jak bede chciala wyglądać a on mnie naprowadzi fajnie co??

 

Jestem w gorach. Czeka mnie tydzien smigania na nartach.

Niestety dzis 2 razy nasz samochod sie totalnie zakopol w sniegu. Byly niezle jaja jak go wyciągaliśmy... 7 osob do tego bylo potrzebnych...

 

Dziś

1. kasza manna

2. bułka sojowa

3. indyk pieczony z jabłkami, ryż

4. 1,5 lalerza barszczu bialego

25 grudnia 2010 , Komentarze (4)

 

Leże caly dzień w łóżku i nic mi sie nie chce... jedyne co zrobilam dziś poza leżniem to jedzenie posiłków, 30 minut jezdzenia na rowerku i pojscie do kościoła...

A i jeszcze sie paokwalam i klocilam z mamą.... Jutro jadę w gory... może odpoczne

Nic mi sie nie chce, jestem w totalnym dołku... męcze sie ze sobą.... Strasznie utyłam... Czuję się gruba, nie dbam o siebie ani trochę: włosy tłuste, nieumyte, ciuchy ... jak u menela... dziury w skarpetach.... Chyba mam depresje...................................

 

Dziś

1. kasza manna

2. activia 125 g

3. barszcz z 7 uszkami, 7 pierogow z kapustą i grzybami

4. acttivia 125g, pomarańcza

23 grudnia 2010 , Komentarze (8)

 

Dzis bez zadnych kompulsow... ale co z tego skoro już taka pulchna sie zrobilam, a przynajmniej taka się czuję...

Jadę w niedzielę na narty, mam nadzieje ze schudne troche jezdząc calymi dniami.... I moze zapomne o tym jak mi ciężko... Psychika lezy....

Poznalam w necie fajnego chlopaka, namawia mnie zebysmy razem zrobili A6W... Jakos nie mam motywacji... ale moze zrobie tak do 20 dnia... Poza tym potrafi wysluchac, doradzić... szkoda ze u mnie, w mojej miejscowosci takich nie ma...

 

dzis

1. kasza manna

2. activia 125 g

3. talerz ogórkowej

4. jabłko

5. jogurt 375 g

6. serek wiejski

21 grudnia 2010 , Komentarze (8)


Mam już wszystko gdzieś... nawet to jak wyglądam... przez ostatnie 3 dni tylko jem... Żeby chociaż tym sprawić sobie przyjemność... Chociaż... to już mi nie sprawia przyjemności... Więc po co to robię... bo myślę że i tak nie schudnę... Bo myślę ze i tak się nikomu nie podobam, nawet nie mam komu się podobać.... Może dlatego cierpię na brak motywacji...




Po Świętach wezmę się za siebie obiecuję....

Potrzebuję wsparcia.....




18 grudnia 2010 , Komentarze (8)


Zważyłam się dziś, waga + 1 kilo... no myślałam że będzie więcej.... Ale Strasznie mi nogi utyły... Co ja zrobiłam... Wszystko przez to, że się tak objadałam, jestem załamana swoim wyglądem, było dużo lepiej a ja to zepsułam... Zrobiłam sobie zdjęcia, żeby Wam pokazać, ale się wstydzę ich tu zamieścić... Na kompie wygląda to jeszcze gorzej.


Co ja się łudzę, że schudnę do 56 kilo... Nigdy mi się to nie uda... a nawet jezeli, to i tak tego nie utrzymam, tylko schrzanie to...To mi najlepiej wychodzi....


Do 56 kilo zostało mi 4 kilo... musiałabym na to poświęcić z miesiąc... Chyba zwariowałam, ja NIGDY W ŻYCIU nie wytrzymam miesiąca bez objadania się, NIGDY!


Jestem beznadziejna

....


Dziś

1. owsianka
2. kulka mozarelli
3. krupnik
4. udko z kurczaka, surówka z selera naciowego i kukurydzy+ majonez, ziemniaki
5. serek wiejski





17 grudnia 2010 , Komentarze (12)


Daje rade dziewczyny, choć czuję się kiepsko, jestem zmęczona, skóra mi schodzi z całej twarzy ale jest dobrze... Bo sie nie daję


Dzisiaj jak spojrzałam w lustro a byłam w bieliźnie... To sie przeraziłam, co je ze sobą zrobiłam, tak utyłam...ciekawe ile tego w kilogramach będzie... Ehhh nie mogę tak wyglądać, to nieprzyzwoite!!




Do nich to mi "trochę" brakuje....

Miałam straszny sen.... Byłam z mamą na zakupach w poniedziałek rano... To był jakiś supermarket, nagle przypomniało mi się, że za niecałą godzinę mam szkołę, sprawdzian z geografii i zadanie na nią muszę przynieść za karę, że się tydzień temu spóźniłam... ( a nasza babka od gegry to jest HARDCOR!! Wszyscy się jej boją)... przestraszyłam się więc... poprosiłam mamę żeby mnie zwolniła ze szkoły... ona bardzo niechętnie zgodziła się... Ja ucieszona dalej sobie chodzę po tym supermarkecie a tu nagle.... Pani od geografii.... ooo.... Patrzy na mnie takim wzrokiem... a ja: Dzieeeń Dooobry... Wtedy się obudziłam...ale dreszcze miałam:/


Dziś

1. kasza manna
2. activia do picia 200g
3. grahamka
4. pomidorowa z ryżem, makaron ze szpinakiem i pieczarkami
5. serek wiejski

16 grudnia 2010 , Komentarze (6)


3 dzień już wytrzymuję... i chcę jeszcze dużo dużo dni wytrzymać, żeby w końcu schudnąć. Kurde co z tego, ze życie jest ciężkie trzeba się spiąć i działać!! Pewnie ze wolałabym żreć, jeść moje ukochane Pawełki z biedronki( takie bułki z bitą śmietaną... poezja...) Ale co mi z tego będzie, już utyłam, nie chcę znowu ważyć więcej niż 60 kilo!




Będę taka zobaczycie...:P;P


Ale z drugiej strony wiem ze jedzenie w pewnym sensie wypełnia pustkę jaka obecnie mam w życiu... co z tego, że są Święta, co z tego... Ja już nie widzę celu mojego życia, straciłam go po Jego odejściu ... Zyje może po to żeby schudnąć... ale ja już nie mam takiej motywacji....

Ale szczerze przyznam,ze czuję się już lepiej, myślę ze życie przyniesie mi w końcu coś dobrego... chyba... nie może przecież ciągle być tak źle...


Dziś

1. kasza manna
2. bułka sojowa
3. pomidorowa z ryżem, makaron z pieczarkami i szpinakiem
4. kulka mozarelli light

15 grudnia 2010 , Komentarze (3)


Wkoncu przerwalam te kompulsy... Nie wiem czy ja kiedykolwiek osiągne swój cel... Co z tego ze wytrzymam tydzien, czy nawet dwa bez objadania, skoro potem znowu zacznę... Chcialabym być normalna... czemu ja wogle kiedyś zaczęlam wymiotować, objadać się potem głodzić.... Co uja sobie myślalam... zaczełam tak już chyba w podstawówce... Bylam trochę przy kości i bardzo mi to przeszkadzało... a ze bylam dzieckiem robilam glupie rzeczy... Pierwszy raz wywołałam wymioty jeszcze w podstawówce.... I choć od poltora roku już tego nie robie te objadanie mi pozostało... nigdy nie będę normalna.....


Moje życie stało się takie bezbarwne... żyje ... zeby życ po nic więcej.... Bez żadnego celu, żadnej nadziei... Moze dlatego ze opuścił mnie ktoś ważny dla mnie.... Ale ja wiem że sobie z tym poradzę... Chcę się zmienić. Chcę zrobić coś ze soba... Widzę ze już się zmienilam....Na lepsze. Nie jestem taką szarą myszką, jestem odważniejsza, dojrzalsza, mądrzejsza:D Ostatnio w szkole musieliśmy wygłosić autoprezentację... Nigdy nie lubiłam moiwić o sobie.... Ale zrobilam to i nawet dostałam 6!!!
Więc nie jest ze mną tak źle.... Muszę zrobić coś by się uszczęśliwić, może jakieś małe przyjemności....



11 grudnia 2010 , Komentarze (7)


Niby się odchudzam, ale wagę mam jak we wrześniu... Wszystko przez to ze się za słabo staram, jem raz dużo raz normalnie, nie ćwiczę... a chciałabym już mieć to z głowy... Teraz wynikły nieprzyjemne sytuacje, które wybiły  mnie z rytmu... Boję się, ze może być jeszcze gorzej. Ale to nie może się odbijać na mojej wadze! Święta niedługo, przerwa świąteczna... odstresuję się, nie będę się przejmowała ...


Chcę już być chudziutka... A JAK PATRZE NA SWÓJ NAPUCHNIĘTY PO KOMPULSIE BRZUCH TO SZLAK MNIE TRAFIA!! Koniec, już mi zbrzydło to objadanie się, to wcale już mnie nie bawi, wcześniej czułam się po tym lepiej, teraz już wręcz przeciwnie....


Waga 59, 5 mnie nie zadowala...., ale wyglądam w porządku, co nie oznacza ze nie mogłoby być lepiej:D


Dziś

1. owsianka
2. pomarańcza
3. pomidorówka z malutkimi kuleczkami makaronowymi( nie wiem jak to się dokładnie nazywa)
4. ziemniaki, łosoś, surówka z kapusty pekińskiej
5. jogurt 375 g

Mało zjadłam, ale jak na dzień po kompulsie to w sam raz:D 20 minut rowerku.

10 grudnia 2010 , Komentarze (4)


Nie wiem który to dzień mojej pseudo diety... Znowu zawalam. Strasznie się stresuję szkołą, chodzę zmęczona i niewyspana... Muł jak nie wiem... Nic dziwnego ze mam tak głupie pomysły... Dwa dni pod rząd jem...

Czuję się taka samotna... Niby spędzam czas z ludźmi, ale kiedy coś do mnie mówią wyłączam się do tego stopnia ze nie jestem w stanie powtórzyć ich wypowiedzi... Totalne przemęczenie... Miałam bardzo ciężki tydzień.... wiem ze to nie usprawiedliwia mojego objadania się.. no dobra może trochę, ale wcale nie miałam jakiegoś strasznego parcia na jedzenie... więc dlaczego, pytam DLACZEGO to zrobiłam....


ja

Czuję się taka samotna... Tęsknie za Nim... Dlaczego On był tak głupi... tak marnuje sobie życie... a ja kocham takiego człowieka... wstydzę się tego.....Nie, jak można wstydzić się miłości..... To on niech się wstydzi.... Już wszystko na nic, "wszystko marność", jak to mówił Kohelet.... Ale to tak musiało być... To moja decyzja... Bardzo odważna... Za jakiś czas ją w pełni zrozumiem...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.