Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Qrde nareszcie Stal wygrała !!!!!!
Cieszę się ogromnie, bo jakaś nadzieja wstąpiła w chłopaków, w kibiców. Na meczu z Lesznem dałam popis swojego repertuaru łaciny.....tak, wiem to żenujące, że stara baba drze mordę na stadionie publicznym jak nie przymierzając menel spod spożywczaka. Wychodziłam z meczu w sobotę załamana totalnie, w perspektywie mecz z Tarnowem - z założenia przegrany....Żeby nie siedzieć w domu i nie słuchać (no bo dalej nsportu nie mam ) poszliśmy z PiW na rowery - do wawrowa i powrót. A tu taka niespodzianka. Siedziałam jak na szpilkach później do końca meczu.... No i nic tak nie cieszy jak przegrana falubazów z apatorem. Jeszcze tak Apatorowi nie kibicowałam !
Martwi mnie tylko postawa Nermarka u siebie, brak Golloba i Zagara u nas, a wqrwia ględzenie tego starego dziada pana honorowego prezia!!! Niech ktoś mu da zakaz wypowiedzi. Chłopie - wnuki bawić a nie p..dolić co ślina na jęzor przyniesie, bo to wstyd, żeby dziadyga w takim wieku tak się zachowywał!!!!
Dobra, dość o tym, bo już zaczynam się nakręcać. Skracam pobyt na majówce i w niedziele idę na Gniezno !

Chciałyście wiedzieć jaki ma projekt tatuażu....no nie wiem to miała być niespodzianka..no ale dobra - kawałek zapodam.

  

W oryginale jest różaniec. Z krzyżem . Mam 1,5 miesiąca żeby wymyślić coś innego. Może łańcuch od motoru żużlowego ? Nie no żartuję...ale naprawdę muszę się nagłówkować co zamiast na kość przedramienia....może jakieś pomysły macie?! Kurczę jestem szczęśliwa !!! I zła, że tak długo czekałam....ale widocznie tamta koncepcja nie była mi przeznaczona....Ta jest i będzie już wkrótce.....I musi się Wolfi postarać, wierzę w niego! Tak między nami to się cieszę, że go zobaczę...rozważałam innego tatuażystę ale ....Wolf rządzi!

    Jadłospis na dziś :
 I - 2 kromki chleba bezglutenowego, jajko na twardo, pomidor

II - activia naturalna, 2 łyżki poppingu z amarantusa

lunch - 100 g twarogu, 4 rzodkiewki, 1/2 grapefruita - w planie było co innego - po prostu na myśl o makreli zemdliło mnie

obiadokolacja - pierś kurczaka ze szpinakiem

przekąska - 2 plasterki szynki drobiowej, 1/2 papryki

Weekendowy jadłospis - było trochę wpadek - ominęłam 2 posiłki w sobotę - bo żużel, później po meczu surówka z kalafiorem u turka (reszta towarzystwa - kebab ), na meczyku wpadł mi Lech shandy - upss. A w niedzielę - znów wieczorem 4 krewetki i 2 szklanki białego wina rozcieńczonego wodą, z cytrynką i miętą. Za to ze słodkości - 3 kostki gorzkiej czekolady na cały dzień !!!!
A dziś rano waga pokazała 69 kilosów ! Mój mały sukces. Trochę boję się długiego weekendu - wiadomo, znajomi, grille, imprezki, jedzenie u mamy....damy radę !!! Będzie ciężko ale damy radę!!!! Wstanę z kolan jak Stal !!!!

Dobra, wracam do pracy....w słuchawkach  non stop Daft Punk na zmianę z Luxami i Paktofoniką ....czyżby przesyt FF i ciężkim brzmieniem?!

26 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Podejmuję ostatnio ważne decyzje w kwestii mojego żywota. Najpierw była decyzja o odchudzaniu z dietetykiem - realną, żywą istotą, która pomoże, pokieruje a jak trzeba da w łeb. Wczoraj oglądaliśmy domek budowany przez pana A. Zdecydowaliśmy się, że chcemy budowę swojego domku powierzyć właśnie jemu. Młody chłopak, konkretny, nie cwaniakuje, nie naciąga. A tak czystej budowy to ja jeszcze nie widziałam - a na kilku byłam. Wszystko równiutko jak pod sznurek, dokładnie, poukładane, posprzątane....no szacun.
Trzecia decyzja - zadzwoniłam do Wolfa i umówiłam się na konkretny termin. Tak więc moi mili 1 lipca o godz. 16 zaczynam nową dziarkę !!! Pewnie będę musiała rozłożyć to na 2 etapy (i dobrze bo finansowo może boleć). I cieszę się jak cholera!!! I nie jest to żaden z projektów o których tu mówiłam. To całkiem co innego, ale dalej mówimy o ramieniu. Musze tylko wymyślić coś zamiast pewnej rzeczy, która mi się tam nie podoba. Za półtora miesiąca zaczniemy mailować o projekcie i uzgadniać efekt końcowy. Jestem podjarana. Mam tylko nadzieję, że obędzie się przez ten czas bez rozstroju żołądka. Wzór jest piękny !!!

                             Jadłospis na dziś :

I - 2 kromki chleba bezglutenowego, 2 plastry żółtego sera, 1/2 papryki

II - kabanosy drobiowe Tarczyński (cieniutkie - 4 sztuki) 2 krążki ryżowe

lunch - sałatka grecka z  50 g sera feta light

obiadokolacja - 200 g dorsza pieczonego w folii, 200 g fasolki szparagowej

przekąska - activia naturalna, 2 łyżki poppingu z amarantusa


Jadłospis sobotnio - niedzielny dodam w poniedziałek

Przyznaję się, że wczoraj wieczorem zgrzeszyłam, zamiast serka wiejskiego zjadłam 4 krewetki (duże) i wypiłam 2 lampki wina różowego - ale rozcieńczonego wodą. Trzeba było uczcić wybór ekipy, ot co!

Z rzeczy bardziej osobistych : ciotka przeszła już pierwszą chemię. Źle ja zniosła ale lekarze nie chcą przerywać cyklu i na 30 kwietnia planują kolejną - ale mniej toksyczną.O ile chemia może być mniej toksyczna. jedziemy na majówkę do moich rodziców więc nie ominie mnie wizyta w szpitalu....i wcale nie jestem tym zachwycona. Dodatkowo lekarze podejrzewają u niej zapalenie płuc - leży tam już ponad miesiąc....pewnie stąd.... Myślałam, że zabiorę do niej Kingę ale chyba jest to zły pomysł na chwilę obecną. Fakt, Kinia dzieckiem już nie jest, ma 15 lat ....z drugiej strony wolałabym, żeby ciotka się trochę wzmocniła zanim Kinia ja zobaczy. Dla mnie pierwsza wizyta u niej w szpitalu też była totalnym szokiem, nie mogłam się pozbierać przez parę dni....

Jutro idę na żużel !! Unio bój się (). Mam ciągle nadzieję, że chłopaki się pozbierali, spięli pośladki i pokażą jutro kawałek dobrego żużla. I że w końcu wygrają !!!! Będę w każdym razie dopingować na maxa !! I mam nadzieję, że nie będzie padać....

Miłego weekendu życzę czytającym!

25 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Jadłospis na dziś :
 
  I - placki z kaszy jaglanej z siemieniem lnianym, pestkami dyni i słonecznika - na zimno

  II - 2 krążki ryżowe, 2 plasterki szynki drobiowej, 1/2 papryki żółtej

 lunch - sałatka grecka z fetą light
 
 0biadokolacja - zupa wiosenna z kawałkami fileta - z wczoraj

 przekąska - serek wiejski Piątnica (3 %)

Wczoraj zaliczyłam rower - po ostatnich wojażach niedzielnych doopa boli od twardego siodełka, do tego stan gorzowskich chodników na walczaka - nie było to przyjemne. Ale był ruch, tak jak zaplanowałam.

Dziś będę się wozić po budowach, umówiliśmy się na oglądanie domków budowanych przez tego młodego gostka. Łysy w glanach zaoferował cenę netto o 10 000 większą niż gostek z tatuażem. Niby to tylko 10 000 albo aż 10 000. Zobaczymy dziś domek, taki sam jak nasz.

Planowałam długi weekend, już nawet szefowa zgodziła się na urlop a tu....rano przyszedł mail z centrali ....do 6 maja mamy zrobić konso i msr za pół roku 2012...qrwa dopiero skończyłyśmy za cały 2012 rok !!! Myślałyśmy, że dadzą nam spokój ale nie....i oczywiście tabel jeszcze nie przysłali ! Masakra jakaś...u nich zawsze wszystko jest na cito !

Tato już po zabiegu, już w domu....


24 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Wlazłam na wagę dziś rano....wiem, nie powinnam, za wcześnie i takie tam....ale wlazłam. No nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła. Zobaczyłam 70 kg. Spadek, 2 kg wody zrzucone. Nie zmieniam paska bo : to woda, to tylko woda. I nie, nie jest to efekt 2-3 dni na nowej diecie, to wynik tego,ze od tygodnia przygotowywałam się do zmiany myślenia, jedzenia. W każdym razie miło jest przywitać tak nowy dzień, prawda?
  
                          Jadłospis :
  I - 2 kromki chleba bezglutenowego z pastą z makreli                                                    ( 70 g makreli, łyżka twarogu,    2 kiszone ogórki)

II - jogurt naturalny Activia (mały kubeczek), 2 łyżki poppingu z amarantusa

lunch - twarożek wiejski 3 %, 2 krążki ryżowe, 4 rzodkiewki

obiadokolacja - talerz zupy z mieszanki wiosennej, 200 g piersi z kurczaka z zupy

przekąska - 2 plasterki szynki drobiowej, 1/2 papryki

ćwiczenia na dziś - 40 minut steppera lub wypad rowerkiem na Kłodawę

Nadal mi się wydaje, że porcje są za duże ale dzięki temu nie podjadam. Na wizycie będę to weryfikować.

Wczoraj była liga angielska. Obejrzałam, Lorek rozpływała się nad Iversenem....no nie wiem, jakieś to takie bez jaj...blade.

Przyszedł też gostek z wyceną (ten z extra głosem), cena ....no cóż atrakcyjna jest, w porównaniu z tą pierwszą wyceną to różnica jest znaczna. I jego atutem jest to, że stawia właśnie taki sam dom jak nasz w innej miejscowości. Na niekorzyść przemawia to, że jest młody  i że mógłby zacząć dopiero od czerwca.
Nic to...czekamy dziś na jeszcze jednego gostka (tego łysola w glanach ), zobaczymy co on zaoferuje.

Spadam do pracy, rzekomo podłączyli nas pod serwer centrali i tam mogą widzieć, co tu robimy....nosz totalna inwigilacja, ja prdlę !!

23 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

                                                 Jadłospis na dziś to :
                             I - kasza jaglana z jabłkiem i łyżką jogurtu

                                           II - serek wiejski 3%

                                 lunch - sałatka z tuńczykiem (z wczoraj)

 obiadokolacja - pierś kurczaka z mozzarellą i ananasem, surówka z jabłka, marchwi i białej rzodkwi (moim zdaniem - genialnie smakuje) z dodatkiem pietruszki i koperku

                 przekąska - jajko na twardo, sałata, 2 marchewki


Powiem tak : jedzenia jest full i boję się, że nie schudnę. Nie ma tak, że jestem głodna, właściwie wczoraj wmusiłam w siebie tą przekąskę ostatnią, bo praktycznie nie chciało mi się jeść. Surówka z rzodkwi jest tak pyszna, że właściwie inne mogłyby nie istnieć dla mnie. Kasza jaglana z prażonym jabłkiem i jogurtem takoż. Jak na mój gust porcje są za duże (a może to ja wcześniej jadłam za mało?!). Nie podjadałam, piłam dużo wody z cytryną i miętą, ćwiczyłam wczoraj 40 minut na stepperze - kolano ok.

Kupiłam bilety na Unię Leszno....masakra, aż boję się tam iść, bo czuję, że będzie bolało. No ale jak nie teraz to kiedy?! Panowie ! Spiąć się!

Był wczoraj pan od projektu....no cóż głos to on miał przez telefon, że uffffff.....a jak przyszedł to - helou, mów mi mamo! Nie wiem czy nie za młody na prowadzenie firmy budowlanej.....Coś czuję, że rzeczywiście trzeba będzie objazdówkę po ich budowach zrobić. W ostateczności decydującym będzie odpowiedź na pytanie : Stal czy Stilon ...to żart, oczywiście..... Już bym chciała zacząć !!!

Mój tato miła mieć wczoraj operację....niestety wczoraj odwołali, przełożyli na dziś. Leży od czwartku - planowo.


22 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Qrde, tyle się napisałam i wcieło.
Dziś mój pierwszy dzień z dietetykiem.
Dieta wygląda tak :
     

                                                        Poniedziałek

            Śniadanie

·                Dwie kromki chleba bezglutenowego, jajko ugotowane na twardo, pomidor

           II Śniadanie

·                Jogurt naturalny 150g, 2 łyżki poppingu z amarantusa

             Lunch

·       Sałatka z tuńczykiem

1/2 opakowania mieszanki sałat

5 pomidorków koktajlowych

ogórek 

100g tuńczyka w sosie własnym

8 oliwek (opcjonalnie)

sól, pieprz

łyżka podprażonych nasion słonecznika

łyżeczka oliwy z oliwek

                Pomidory, ogórka, rozdrobnić. Wszystko razem wymieszać, doprawić

       Obiadokolacja

  • Pierś zapiekana z mozzarellą i ananasem, surówka

200g piersi z kurczaka

30g sera mozzarella (2 plasterki)

2 plastry ananasa (60g)

ząbek czosnku, łyżeczka oliwy z oliwek, łyżeczka musztardy

Surówka: 1 biała rzepa, 1/2 jabłka, 1 marchewka, natka pietruszki, koperek, łyżeczka oliwy z oliwek

Pierś z kurczaka natrzeć ziołami i czosnkiem. Ułożyć plaster ananasa, mozzarellę i zapiekać w piekarniku z dodatkiem oliwy. Z pozostałych składników zrobić surówkę.

       Przekąska

·                      plasterki wędliny drobiowej- szt. 2, ogórek kiszony

       Jak widać mam produkty bezglutenowe. O ile amarantus smakowo jest ok, o tyle chleb bezglutenowy to jakaś masakra....smakuje jak kupa.

      Poza tym, dzień mam zaczynać od szklanki wody z sokiem z cytryny, mam ćwiczyć 40 minut 4 x w tygodniu - spacer lub basen, lekko tylko podnieść tętno. Przebywać na słońcu,  zażywać preparaty z omega 3.

      Z ćwiczeń będzie stepper - nie chcę przeciążać kolan ( i tak przeciążam), po majowym weekendzie będę próbowała pilates - płyta już kupiona.


      Z rzeczy nie dotyczących diety to ....serce mi krwawi - Stal znów przegrała....Co prawda nikt nie liczył na wygraną w Toruniu ale chłopakom wyraźnie nie idzie i to mnie martwi. Na play-offy już nie liczę ale widzę, że jesteśmy murowanym faworytem do spadku. I kij...i tak będę chodzić na żużel !!! Poza tym mój ulubieniec, moje słońce, mój ....przywiózł sobie olimpiadę z GP w Bydgoszczy O sorry, to była prawie olimpiada - bo był też defekt ! Matko !!! Do roboty, kręcić kółeczka do obrzygania, od poniedziałku do soboty, od rana do wieczora, bo źle się to skończy !

      Kupiłam sobie wczoraj nowe ryby do akwarium...oczywiście kupiłam czarne (no bo jakie?!) ale też zaszalałam i wzięłam kolorowe neonki i 2 czerwone platynki. Czaję się jeszcze na krewetki, nie wiem tylko czy nie staną się przysmakiem dla mojej bocji....

      P.S.

      I wiecie co jeszcze, nie jestem głodna, nie myślę o żarciu....czyżbym była tak nakręcona pozytywnie? Na to jeszcze za wcześnie...

 

16 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

Widzicie ten pasek u góry pamiętnika?! Taaak....to efekt pomiaru wczorajszego u dietetyczki. To jakaś masakra - 72 kg nie ważyłam nigdy. Boszzzz....jak ja mogłam tak się zaj..iście zapuścić? Sama nie mogę w to uwierzyć. Wstyd, wstyd !!!!
Wczorajsza wizyta u dietetyczki wyglądała tak :
- pomiar - waga 72 kg. Ale : tłuszczu to ja mam mało natomiast masa mięśniowa jest u mnie ponad normę wiekową. Pewnie stąd ta waga (pocieszam się?). Konkluzja taka była, prawdopodobnie mogę schudnąć te 5 kilogramów. Zależy mi na 10-ciu i będę walczyć.
Wiek mojego organizmu to 37 lat (ouu !).
- wywiad : co jem, kiedy, ile, co piję - w tym momencie pani dietetyk zapytała, co ja tu robię. Ponieważ jem posiłki o właściwych porach, tak jak trzeba...niestety gubi mnie brak bata, psychika, podjadanie....Właściwie to skoro wszystko jest tak cacy to dlaczego jest tak źle?!
- czy ćwiczę...no nic już nie ćwiczę teraz z powodu kolan....jak będę mogła mam sobie jeździć 35 minut na rowerze, tak by lekko podnieść tętno. Myślę, że od siebie dodam pilates - przyda mi się wzmocnienie mięśni a przy okazji rozciągnięcie i wysmuklenie.
- jaki nałogi, jakie choroby, o rodziców- czy szczupli czy otyli.
- o dolegliwości takie jak wzdęcia, bóle, zaparcia...
Dieta będzie do końca tygodnia (ha ! zagięłam ją kiedy spytała o produkty, które lubię i nie lubię, bo dużo było tych, które nie lubię, będzie ciężko!)
Wizyta była miła, widać, że kobieta nie naciąga na kasę, bo spytała mnie czy rzeczywiście potrzebuję diety czy tylko spotkań motywujących. Zapłaciłam 170 zł, później co 2 tygodnie -30 zł. Mogę się kontaktować kiedy chcę, pytać, radzić się, wyjaśniać wątpliwości. Dietę zaczynam 22 kwietnia - 6 maja mam pierwszą wizytę kontrolną.
Jakie wnioski ? Muszę pożegnać się z myślą, że będę wiotka jak trzcina, taką mam budowę masywną, dużo mięśni - mało tłuszczu, praktycznie nie ma z czego chudnąć. Poza tym gadałyśmy o diecie bezglutenowej, która podobno jest właściwa przy Hashimoto. Póki co nie drążę tematu, bo kojarzy mi się ona z uciążliwym poszukiwaniem produktów bezglutenowych. Jak zwalę te 5 kilosów to się zagłębię w temat.
Samo miejsce - ten fitness klub, gdzie mieści się gabinet, w ogóle mi się nie podobał, śmierdziało przepoconymi trampkami (no tak, a w Pure śmierdzi fastfoodowym żarciem) i te baby takie jakieś...nie z mojej bajki, już nie wspominając lasek na recepcji.
Pomijając te mankamenty zadowolona jestem z mojego kroku i pełna optymizmu. Jem dobrze, muszę tylko opanować to cholerne podjadanie i będzie ok (o ile tarczyca pozwoli....). A i zapomniałabym : na wizytę trzeba było przynieść aktualne wyniki badań i nie jeść i nie pić 2 godziny przed. To tyle.

A mój jadłospis dziś to :
I - crunch i płatki jęczmienne, kawa
II - activia naturalna, banan, kiść winogron ciemnych
lunch - kanapka z chleba rustykalnego (?) z sałatą, szynką i serem. Bosska sałatka z rukoli, suszonych pomidorów, chrupkiego boczku(o zgrozo!!) i prażonych ziaren słonecznika z sosem balsamico (mała porcja) - taa, ten boczek to sobie będę musiała odpuścić, no i dobrze !
obiad - zupa gulaszowa na chudym mięsie
kolacja - jajko, twaróg

Zapomniałabym, taką uwagę dostałam od dietetyczki : jeśli chcecie schudnąć to nie pijcie koktajli białkowych bezpośrednio po wysiłku (ja tak robiłam)- bo wszystko idzie na budowę masy. Trzeba odczekać 30 minut i dopiero zaaplikować sobie białko.
A jak ktoś ma problemy z wzdęciami i bólami brzucha po posiłkach to : nie popijać bezpośrednio tylko pół godziny przed lub po posiłku, popijać letnimi napojami (wodą, herbatą)
To tyle. Odmeldowuję się do debilnych tabelek !

15 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Dziś jest dzień wizyty u dietetyka. Pierwszej wizyty. Po latach cudaczenia, bycia na różnych wynalazkach - dietach, prochach. Cieszę się, że w końcu dojrzałam (późno) do tego. Mocno zmotywowana, gotowa, w bojowym nastroju. I to jest fajne.

Niefajne jest to, że wczoraj Stal przegrała. Nosz qrwa panowie.....litości.Co to miało być? Pan żużlowiec Nermark jadący po 2 punkty nagle prostuje się na motorze i odpuszcza gaz bo mija go młody kolega z drużyny?! Ale w sensie,że co...foch? słabość? zabrakło sił ? A sorry, nie wiedziałam, że on pierwszy raz na żużlu pojechał....wzięli go pewnie z ulicy do składu. No bo jak to skomentować inaczej? To chyba taka sama inwestycja jak pamiętny Bajkopisarz Hans, który obiecywał, ile to on punktów nie przywiezie a woził same zera, zresztą jak go odstawili od składu to się obraził, bo jak tak można?! No sorry....reszta towarzystwa też niezbyt ok, dalej starty mają takie, że zanim się ruszą to rywal już do pierwszego łuku dojeżdża....Gapa zrobił swoje, Bartek - jemu można wybaczyć, bo on akurat jest jasnym punktem, Kasper - yyyy....żal , ale nie od dziś wiadomo, że on woli na grząskim niż na betonie i jeszcze defekt w ostatnim biegu.....kapitan,  Hlib - jeszcze z 10 kg do zrzucenia i może...może....coś tam z juniorami powalczy. Na plus Cyran, nie spodziewałam się, no i niezawodny Iversen- gdyby nie on, byłoby tragicznie ! Ale jednym Iversenem się nie wygra, choćby się dwoił i troił. Także panowie ! Spiąć doopska i do roboty, bo w Toruniu będzie ostre lanie ! (może choć Gollob się ulituje, przez wzgląd na dawną przynależność ). Coś mi się wydaje, że z nowym składem to my w barażach o utrzymanie będziemy walczyć a nie w play-offach. I raczej na to się należy nastawiać, o medalach to możemy sobie pomarzyć w tym sezonie....
Jesssuuu ale się rozpisałam, ło matko....ale ruszyło mnie to, przegrać u siebie, na otwarcie...Rzeszów też nie jest jakiś rewelacyjnie mocny. Strach pomyśleć co będzie dalej....a derby ? - tak będzie, 2 razy bęcki i znów pośmiewisko.....

Co dziś jadłam?
I - crunch owocowy, kawa
II - activia naturalna, 1 banan, 1 kiwi
obiad - spagetti z makaronem pełnoziarnistym
kolacja - sałatka z rukoli, suszonych pomidorów, boczku

A w weekend ? Nie szalałam ze słodyczami : kupiliśmy puszkę mleka skondensowanego - podzieliliśmy to na 3, kilka żelków - to wszystko.
Poza tym zrobiłam zupę cebulową - pyyycha !!!! Wpadło 1 piwo na wypadzie, 2 garści popkornu karmelowego w kinie - "Układ zamknięty" - gorąco polecam, film doskonały! Co gorsza oparty na faktach.....

A o dziś czas na zmiany.....i obiecuję, już nie będę się tak jarać tym żużlem

9 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Jestem po pierwszym zabiegu krio. Fajne to jest, podoba mi się ! Poza tym będę się kleić na weekend. Fachowo nazywa się to kinesiology taping. Spróbuję, może to podziała na mój kręgosłup, jednak kolana nie dokuczają mi tak bardzo jak ten dół kręgosłupa.
Poza tym mam ćwiczyć tylko ćwiczenia izometryczne i rower. Żadnych squotów, przysiadów sumo itepe....i to jest dla mnie dramat. Pani fizjoterapeutka ma mnie zapoznać z ćwiczeniami, może chociaż pilates lub callanetics....a jak usłyszała o nartach to się za głowę złapała ! Ale ludzie się kleją i jeżdżą ! Mam duużo miesięcy, żeby doprowadzić się do jako takiego stanu.
Miałyście styczność z ćwiczeniami izometrycznymi?      Z czym to się je?!

Jadłospisik na dziś :
I - owsianka z zarodkami i suszonymi owocami, kawa

II - pasta jajeczna  z rzodkiewką i szczypiorkiem

lunch - kanapka z chleba Natura z szynką drobiową i serem, pomarańcza

obiad - krupnik na kurczaku

kolacja - maślanka z owocami (nie kupna)


Dziś chciałam wyprowadzić na pierwszy spacer moje zieloniutkie conversiki....niestety zimno, wietrznie, dość mroźno. A wczoraj było już tak przyjemnie, komu to przeszkadzało?

Najnowsze wieści z frontu : ma przyjechać pan prezes nowej spółki, żeby porozmawiać z nami nt. przejścia do firmy zewnętrznej. Taka jest wersja związkowca....wolałabym, żeby związki się do tego nie mieszały. Ale dobrze, że ktoś się ze stolycy pofatyguje bo za chwilę połowa miesiąca...a jeśli mamy od 1 maja być w nowej firmie to chyba najwyższy czas...przecież znamy tylko ogólne hasła, żadnych konkretów !

odliczam dni do żużla, wczoraj niestety nie oglądałam ligii angielskiej gdyż małżonek mój zapałał potrzebą oglądania filmów o wiadomej katastrofie....o boszzzzz kiedy to się skończy ?!!

Czy jest wśród moich znajomych konsultantka FM?


8 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

 Ha ! Mam ! I to jest njus dnia !!!!
Oto one :



Poza tym jestem w trakcie ograniczania coniedzielnych słodkości. Wczoraj :
- 2 kulki Ferrero Rocher,
- 6 kostek gorzkiej czekolady
- mała galaretka truskawkowa z winogronem


A dziś :
 I - owsianka z suszonymi owocami (rodzynki, żurawina, śliwki), kawa

II - activia naturalna, kiwi

lunch - duża kanapka z sałatą, serem i wędliną drobiową, barszczyk - 1 kubek

obiad - 1/2 piersi z kurczaka pieczonej w piekarniku, surówka

kolacja - maślanka naturalna z malinami i zarodkami pszennymi, jajko


Z rzeczy poza dietowych to .....jedna wielka doopa. Jak w domu ok, to pierdzieli się gdzie indziej. Już nawet nie chce mi się o tym gadać - niestety będę musiała temat przerobić z najbliższymi....lekarze jednak powinni wykazać się odrobiną taktu wobec pacjenta....z drugiej strony jak stan jest beznadziejny to może lepiej wyłożyć kawę na ławę ?! A może to zwykłe nieporozumienie....i nie, nie mnie to dotyczy ale osoby mi bliskiej, z rodziny....

Zaliczyłam wizytę u neurologa - chciała mi dać skierowanie na rezonans ale sorry....na prywatne badanie to mnie nie stać tym bardziej, że czuję się już ok. No i zapisałam się na tą krioterapię na NFZ (szkoda, żeby przepadło skierowanie) na koniec lipca. Oczywiście dziś pójdę prywatnie, ta w lipcu na pewno się jeszcze przyda. Na masaże w tym roku nie mam szans, ale pewnie gdzieś się zapiszę, nie sądzę, żeby mój kręgosłup się cudownie uleczył do końca roku....

To tyle. Do wizyty u dietetyczki został mi tydzień. I ciekawostka - ta pani dietetyk brała udział w tworzeniu vitalii. Nie wiem, czy mnie to zachęciło czy zniechęciło do niej....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.