lekko strawna kolacja
na tak chcialam i nie bardzo mi sie udalo.w tych knajpach tak ciemno ,ze nie doczytalam i wyszlo co wyszlo sos smietanowopomidorowy i jeszcz ser zolty do tego.no a ze tak glodna nie bylam bo pierwszy raz udalo mi sie zaplanowac z glowa maje menu na dzis czytaj wczrajszy dzien ,to nie bylo bomby kalorycznej,a ze troche pozno ten ostatni posilek mi wyszedl to i po nocy nie zarlam i jak naczytalam sie co naryczalyscie,to jak padlam na lozko odrazu o zarciu zapomnialami i tak mi pozostalo az sie wyspalam i dzis rano wstalam.na dzien dobry buzi dostalam i maz pytal czy ja chora aby nie jestem ze tak wczesnie wstalam,oczym was rankiem poinforaowalam.
wielki problem
moje nocne zarcie.o wczoraj to byla katastrofa.nie napisze co ,bo nie chce was denerwowac bron boze kusic.nadrobilam te dwa dni w ekspresowym tempie jedzac wszysko.no i co z tego ze tylko sprubowalam.jak ja to tak szybko palaszowalam jakbym kradla jedzenie z wlasnej lodowki czy barku bo tam tez bylam.atak sie staralam.i co.wnioski staram sie wyciagnac ,analizowac wlasne postempya a konsekwencje poniesie moj brzuch .wyczulam wczoraj ze kolo godz.0, jestem glodna.wiec chcac zapobiec i uniemozliwic mojemu pasibrzuczowi uczucie glodu a tez dotrzymanie danego slowa, najadlam sie 12min,przed godz.0 mandarynek i woda z magnezem zreszta popilam obficie. poszlam dalej do lozeczka.i co godz 1,min10 stalo sie. pasibrzuch wygral,pokonal mnie.ok.jeden 0 dla niego.ale to jeszcze nie koniec walki.dzis przygotuje nowa strategie.wstalam dzis wczesnie ,to i bedzie mi dane przezyc nowy lepszy dzien.nie dam sie mojemu brzuchowi a co.
dzieki
za wytlumaczenie jak to dziala i slowa otuchy.jednak to ta hustawka emocjonalna.tez mi sie prztrafila. samo zycie.kolacje zjadlam taka jak wczoraj tylko dodalam papryki.wody i magnezu tez popilam.doksztalcilam sie troche jak mi kazalyscie.powoli powoli .materialu jest duzo.bola mnie rece od cwiczen.
ja
dzis na obiad szpinak na grecki sposob.wydaje mi sie ze molo kaloryczny.od dlugiego czasu udalo mi sie wyjsc z domu na pieszo i to do sklepu.no jak tak dalej bedzie zemna dobrze to sama niewiem co ?halinka przyjedzie jutro ,na jutro kupili jej bilet.dostalam tel .w sprawie pracy,mam sie zglosic w czwartek.nic specjalnego to firma sprzatajaca obiekty.dla mnie najwazniejsze ze cos jest,i niebede w domu gnusniec.a po 2 to dosc mam pracy w knajpach itp.na okraglo po 12 godz dziennie.poczekam do czwartku. a cha,2 butelki wody sa juz puste.
ja intruz czy co ......
probuje nawiazac kontakt nikt zemna nie gada.to nie.moze znacie sie lepiej i dobrze wam ze soba a moze to moje hormony w dniu dzisiejszym robia mi hustawke emocjonalna.dzis jest ten 1 dzien.
a dzis za oknem wiosna choc .......
choc wiecie co ....nie wypowiem tego slowa.wstalam tak ja ustalilam .ale vitali jeszcze spi.moz patrzy jak na gupia ,zwariowala baba ledwo oczy otworzyla juz do kompa.co robisz?rozmawiam po polsku.non stop?nie wiem czy macie podobne problemy?ale co tu chlopu tlumaczyc?napoj bogow wypilam kawe zaliczylam,teraz pocwicze.co dalej to potem.
godz 0,12min.
no sciska mnie.nie moge usnac.wstaje.lyk wody.nie pomaga mysli chodza do zarcia i to jakiego,chyba zaczne gotowac?nie.nie dam sie.poczatki sa zawsze trudne.1 papierosek.nie pomaga.ide do kuchni.dobrze ze przewidzialam to.marczewka z groszkiem jest jeszcze.boze ja juz to 3 dzien jem.a teraz smakuje jak za 1 razem.jem wolno delektuje sie jej niepowtarzalnym smakiem. to co ze to tylko 100g.jestem syta.ide do lozka.
ja
kolacja zaliczona.2 kromy chleba z rama i szynka.chyba nie za duzo.a od tej wody to mi w brzuch caly czas gra.zebym tylko z tego mi jeszcze wiekszy brzuch nie urusl.jak do tej pory jestem z siebie zadowolona.mam dzis w planie jeszcze raz zejsc na dol i pobiegac.mam nadziej ze tak sie zmecze az padne morda na pysk jak brzytko mowil moj tesc,to wdetdy nie bedxie mi w nocy pusto pod glowa.no iwiem ze nie tylko mam uwazac na to co do pyska wkladam ale tez na caly tryb mojego zycia.czyli nie spac do polodnia a noca ksiazki czytac bo potem jem 2 razy dziennie i mi malo.lepiej jak kilka razy zjem a mniej i zdrowiej a co jast moja zmora wolno.dokladnie przezuwajac.a nie jak prosiaczek.ok.napoj bogow na obudzenie przygotowany,budzik nastawiony na 9 na razie jakbym sama wczesniej nie wstala.ok.
ja
pocwiczylam,wody popilam,20 mni 8 km.duzo czy malo niewazne.lepiej od 1 go razu.dobrze ze mam zmyworke bo gary juz z kuchni bz same wzszly,a ja na kompie.
i co dalej"?
pocwiczylam.12mni rower,i 35 bieznia.dostawa towaru zrobiona ,mandarynki i jogurty.nie wiem czy musza byc specjalne.dalej mniej zre,nawet 1/3 kotleta oddalam kotu ,choc jadlam go tylko zmarchewka i pieczarkami prawie bez tluszczu,kropla oliwki bez soli ale syplam pietruszki,i sie najadlam.a tak wogule to jak po cwicze to mi sie jesc niechce.ale zjadlam 1. jak nie teraz to w nocy,a tego niechce.2.to brzydko aby maz sam siedzial przy stole .na rower pojde za 2 godz.wode popijam malymi lyczkami bo tak trzeba,ile niewiem.u mnie teraz wszedzie woda,wsilowni,przy kompie,w stolowym ta targam po reszcie domu.kawe pije 3,jak postanowilam.czuje sie dobrze .