Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

niskiego wzrostu z nadwaga 8kg.nie stosuje diety.uprawiam sport bo nie moge sie ruszac.niesystematyczn
osc
to moja wada.czytam ksiazki.gram w krengle,lubie psychologie,wierze w boga , slucham tarota i rad madrych ludzi.dzienne zapotrzebowanie na kal przy siedzeniu w domku 1666kal.Gdy troszke pracuje -1730.Dzien srednio aktywny 1996kal.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1135569
Komentarzy: 4598
Założony: 7 stycznia 2006
Ostatni wpis: 22 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sikoram3

kobieta, 60 lat, Na Koncu Wsi

152 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: minus 2 kg do 4 marca 2013

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2006 , Komentarze (4)

juz dawno sie zaczol a ja dzis ciezka noc ,i dopiero wstalam.nic to ,trudno sie mowi.szybki dzien dzis bede miala.najpierw w domu obiadek,i przygotowac pare zdan z gramatyki,potem do miastaa ,o 15 przejac obowiazki w pracy,jedna pani idzie na urlop i od poniedzialku ja zastepuje.o 16.30 szkola jak zdaze bo nie wiem ile to przejecie bedzie trwalo.jedzenie i wode biore z sobo jakbym nie miala czasu zjesc cos na miescie.a jak wroce wieczorem do domu to jeszcze koledze zyczenia zlozyc pojde i juz bedzie po czwartku.

8 lutego 2006 , Komentarze (7)

wiecie dla mnie sroda to juz koniec tygodnia odkad w polsce /co prawda to odlegle czasy,ale prawdziwe i mil),wprowadzili 5 dniowy w tyg.system pracy.I tak mi sie to spodobalo ze do dzis u mnie tak zostalo,choc byl czas w moim zyciu ze nie wiedzialam co to wolny wekend a i swieta.dzis wstajac tak pomyslalam ze tydz.zas mi zlecial choc do wieczora daleko i dopiero wstalam ,a jak za okno popatrzalam to mi nawet smutno sie nie zrobilo ,ze dzis zas tak szoro ,mokro i ponuro a do tego wietrznie.w czoraj w szkole tyle mi dali lekcji do odrobienia i nadrobienia ze nawet musze uwazac jak bede przy tej nauce siedziec bo maz moze bez obiadu zostac.a tego bym nie chciala.nie dlatego ,ze wojna jak z tego byc by miala,bo takich problemow to u nas nie ma ,a i niemcy nauczeni bez obiadu zyc aby cos do geby wlozyc i egal.Wiecie dziewczyny ja bym sama sie zle czula jak siedzac w domu ,zdrowa i obiadu nie ugotowala.To my polki mamy we krwi .cwiczonka dzis zrobie,jedzonko normalnie jak ostatnimi czasy i nauka.ach zas pranie trza poskladac i ze dwie rzeczy przeprasowac.ja prasowac nie lubie to umnie nie ma gor do prasowania tylko to co musi byc wyprasowane,Boze bron majtek i recznikow to ja nie prasuje ,a i dzieki tem kto posciel z kory czy bawelny wymyslil.

7 lutego 2006 , Komentarze (10)

trzymam sie ustalonych zasad.znow za malo cwicze .Na dzis nie mam specjalnych planow.Nauka,pranie poskladac,odkurzyc,potem pojade do szkoly i jak wroce bedzie 20.tak malo a dzien zleci jak z bicza strzelic.

6 lutego 2006 , Komentarze (8)

spie sobie smacznie,snia mi sie moje wlosy jak oglada je znajoma i bardzo jej sie podobaja.slysze dzwoni telefon.nie chce sie obudzic,tak mi dobrze.a on dalej dzwoni.mysle sobie to z reklamy ktos taki uparty i dzwoni.och mysle jak wstane,jak opierdziele ze tak dlugo dzwoni jak ktos nie odbiera to dalby sobie spokuj.jestem zla jak osa.telefon przestal dzwonic.cisza.znow dzwoni ,wstaje i z postanowieniem ,ze zwroce uwage wstrentnemu natretowi czemu taki upierdliwy jest.odbieram.a to z mojej firmy kadrowa chce mnie poinformowac ,kiedy do pracy mam isc.no i po co mi to bylo?

4 lutego 2006 , Komentarze (7)

szybki dzien w polsce.najpierw objazd ,ktory opoznil nasz dojazd do gubina o godz.1 to wizyta u fryzjera ,ktora jest zawsze dluga.zakupy .smialysmy zie z kolezanka jak szybko ja wydaje pieniadze.taki przyjazd na chwile to naprawde dobra zabawa.kartka w reku z wykazem rzeczy potrzebnych i chodzimy tylko do tych sklepow ,ktore mam odwiedzic bo czasu nie ma.bylo ich tylko 3 ,apteka,ksiegarnia,i super market.1.5 godz i pieniedzy nie ma.w midzy czasie obiadek ,ktory wczoraj nie mial nic wspolnego z nielaczeniem tluszczy.no i ,krotka wizyta u drugiej przyjaciolki.choc to bardzo mile to i krotkie.samo zycie.do domu przyjechalismy o 22.30.padnieci.a dzis musze najpierw lodowke rozmrozic bo kurczak i indyk jest u was tanszy i zapasu zrobilam.

2 lutego 2006 , Komentarze (12)

dzis zyje juz jutrzejszym wyjazdem do polski.troche chce wydrukowac cwiczen dla mojej kolezanik ,ktora ma ten sam problem z brzuchem,i pozalatwiac ksiazki ,ktore chce kupic o diecie rozdzielnej.moja kolezanka zamowilam mi je w ksiegarni ale do wczoraj pan nie znalazl.stad te moje prosby do was na forum,ale bez odp.a jak juz to nie o to co mi chodzilo , jamialam kiedys na ktorejs stronie 6 weidera ze zdjeciami jak ja wykonywac .ale juz sobie poradzilam.zycze wam juz teraz milych pogaduch i milego piadku i dozadaczenia w sobote.no dzis jeszcze tu troche pobede.

1 lutego 2006 , Komentarze (8)

od jakiegos roku moze poltora mowie mezowi ze moj klucz od drzwi wejsciowych cos mi nie chce wejsc do zamka a jak juz to ciezko.maz ,jak to chlop ,kilka razy przy mnie otworzyl ,bez zadnego wysilku.A ja sobie cos wymyslam.znacie to.jak on byl w domu to zadzwonilam i weszlam do srodka,komentujac ze cos ten klucz nie tak.maz jak zwykle zwalal ,to na zimno i dzrewo pracuje ,to ze wilgotno i klucz ciezej chodzi ,ale zawsze wszystko jest normalne,i u mnie tylko sa te problemy z otworzeniem drzwi.wracam dzis sobie na pieszo nawet,w swietnym nastroju do domu,otwieram te drzwi ,wkladam,wyciagam ten klucz nic ,z 5 minut nie moge dalej otworzyc.nawet nerwy mnie nie wziely.jeszcze raz probuje,pach i klucz sie zlamal.jedna czesc w zamku druga w rece.smieje sie,ale mysle jak ja do domu wejde,maz ma 2 zmiane i bedzie o 23 w domu.przypomnialo mi sie ze garazem moge wejsc,i ze wszystkie drzwi mam tam otwarte.no i zas bedzie ze klucz w zamku to tylko baba moze zlamac.a mi na tym nie zalezy co on pomysli a klucz jutro bede miala dobry i pewnie zamek bedzie lepiej chodzil i to w zimie.

1 lutego 2006 , Komentarze (2)

dalej dotrzymuje swoich postanowien dotyczacych jedzenia i cwiczen.dzis wiayta u kosmetyczki po ,ktorej czuje sie jak mlody bog,potem fotograf mam obejrzec to o zrobil nam w sobote i wybrac co chcemy.telefon do szkoly ,bo chyba o mnie zapomnieli .mieli mi podac termin ,kiedy zaczynam.dzien caly wypelniony ,nie ma czasu na nude.a jak bede juz w domu to podlacze drukarkei sama bede miala ja kiedy chce i menu po polsku.

31 stycznia 2006 , Komentarze (6)

nowy dzien i ostatni dzien stycznia ,ktory jest zawsze dlugi ale w tym roku jakos mi szybciej zlecial.mie zagoscil tez brzyd to jest najpiekniejsze w tegorocznym styczniu.luty szybko zleci i przyjdzie wiosna .jak wiosna to dluzsze dni i slonce i trawa zacznie sie budzic do zycia i bedzie praca w ogrodzie i fajnie bedzie ,bo ja tez sie obudze i bede miala wiecej codziennych zajec.dzis co zas specjalnych zadan nie mam,to co zwykle 1 obiadek dla mez na godz 12.30 .2 na 14.45 bo corcia przyjdzie dzis ze mna zjesc rybke z wazywami.potem jak mnie jej kolezanka zabierze to do miasta pojedziemy .nie mam auta bo maz do pracy dzis sam jedzie.no jak wszystko pojdzie jak tu pisze to dzien zleci do 19 .BRZUSZKI robilam wczoraj i zaraz tez bede ja robic.zaprosilam meza do pomocy w pierwszym etapie moich zmagan z brzuszkiem.mamy obydwoje dobra zabawe przy tym.szkoda ze tego nie widzicie?no coz poczatki sa zawsze trudne a nie ma to jak czlowiek moze sie posmiac sam z siebie.

30 stycznia 2006 , Komentarze (9)

dzis moj dzien wazenia,z wielkimi obawami i ociaganiem szlam dzis na dol gdzie stoi moja waga.czemu ;strach przed prawda od srody nie cwiczylam,w sobote pozarlam slodkiego ,kawalek ciasta i pol czekolady z orzechami,nie chce byc gorsza ,wam sie udaje a mnie nie.nie niezrozumcie mnie zle,chodzi mi o prawde o mnie ,jestem dorosla i wiem ze albo wytrwam albo nie i to zalezy tylko odemnie.i osiagne cel tylko kiedy bede wytrwala i konsekwentna,a teraz dalam sobie na luz z cwiczeniami a umnie ruch to podstawa jesli chce osiagnac cel.nie ma glaskania,litowania sie nad soba ,co wcale nie znaczy ze chce sie katowac czy nagle moje zycie bedzie sie koncentrowac tylko na moich kg,i cwiczeniach.chodzi o dotrzymawanie sobie danego slowa,robie to dla siebie i chce wytrwac bo to mi bedzie sie z tym lepiej zylo.wiecie same jak trudno jest realizowac wlasne postanowienia,jak trudno sobie powiedziec nie,'np nie jem slodyczy,cwicze na silowni,wstaje wczesnie rano itd,kazda to znai kazda wie jak latwo powiedziec nie -dzis pospie dluzej,nie nic sie nie stanie jak dzis nie pojde na silownie.jak latwo jest czegos nie zrobic a jak trudno to zrobic.tak stawiam sobie cele i daze do nich i wiem ze wymaga to odemnie ciezkiej pracy i ciezkiego wysilku.wiem ze to jest moja silna wola ,ktora jest niczym innym jak umowa sama soba i dotrzymaniem sobie danego slowa,i tu doszlam do odp. na moje obawy.rozumiecie?czy umnie kontrolowac sama siebie bo to maja silna wola i tego sie balam ,nie wskaznika wagi a dotrzymania sobie danego slowa.silna wola to umiejetnosc kontrolowania swoich zachowan,dzieki ktorej posuwam sie do przodu,choc chwilami mam ochote sie poddac.ten tydzien to pokazal i dal mni sygnal .uwago joanno.i ten rozpoczynajacy tydzien bedzie inny,co zaplanuje to zrobie .zycze sobie wytrwalosci w postanowieniach chocby dlatego ze ja chce isc w swoim zyciu do przodu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.