W tym dniu nie mam komu wręczyć prezentu choć mój "Ojciec" żyje i ma się dobrze.
Niestety nie mam z nim kontaktu choć mieszkamy niedaleko siebie.
Nie jest to mile:(
Zawsze zazdroscilam koleżankom że są takimi coreczkami Tatusia.
Moj"ojciec" porzucił mamę gdy nosiła mnie w brzuchu.
Mama została całkiem sama bez środków do życia.
Potem płacił na mnie niewielkie alimenty.
W dorosłym życiu próbowałam odnowic z nim relacje i zaprosiłem go na mój ślub.
Owszem przyjechal Ale się upil i trzeba mu było zamówić taksówkę żeby odwiozla to
do domu.
Po czym znów się kontakt urwał i trwa to do dziś.
Nie mam już złudzeń "ojcu"nie zależy na mnie i muszę to przyjąć do wiadomości.
Po prostu okazał się wielkim dupkiem i tyle!!!
Po czym znów się