skonczyła sie moja harówka domowa (chałupnicytwo) wiec myslałam ze bede miała czas na chodzenie
niestety praca mi tak dokopała ze mam dosc
wysżłam do pracy przez 6 a wróciłam o 16:30
do pracy mam 3 minuty , wiec na dojazd nie trace nic
w pracy zmarzłam bo kolezance ciagle goraco i się roztapia, a mnie zimno
nie chce mi się zupełnie nigdzie wychodzic, przebrałam sie po domowemu , nałozycłam ciepły długi sweter, nalałam lampkę wytrawnego wina
najgorsze ze zaczynam podejrzewac ze w pracy bedzie tak czesciej
a nie moge jej zmienic bo jak sie zwolnię to zaraz zwolnia mojego meza, a ma juz 57 lat to gdzie znajdzie prace??, i chałupnictwa mi nie dadza i co ? skoncze pod mostem ??
zaczynam wpadac w dól, wiem ze wysiłek moze by mi pomogł ale nie mam ochoty i juz buuu
czy ja zawsze musze meic za duzo pracy ?? nie przypominam sobie czasów zeby mi sie nudziło, nawet nie wiem co to znaczy bo zawsze jakies zajęcie mam
haruje od prawie 30 lat przewaznie na dwóch etatach i co mam ??
mieszkanie do kitu, auta nie ma, na wczasy nie jezdze , nie mam fajnych ciuchów ani kosmetyków
tylko kredyt do spłacenia, jeszcze 6 lat, bo jestem głupia i łatwowierna
ehhh marudzę
moze naleje sobie druga lampke ??