no jest kolejny spadek, powolutku to idzie
ciagle głodna jestem i podziwiam osoby które potrafia cały dzien przezyc na 1100 kcal
ja ledwo zipie jak musze miec 1800
zmniejszac nie mam zamiaru bo wiem ze schudne na tym, znam swój organizm i wiem ze długo sie efekt utrzyma
zaczęłam w domu trochę cwiczyć, bo na codzienne szybkie spacery w taka pogodę mnie nie stac
wychodze i zaczynam marudzic ze zimno itd itp , i zadne endorfiny na dworze nie pomagaja , pewnie z zimna zdechły
w domu właczam jakis film na dvd i staram się ćwiczyć, codziennie troche dłuzej wytrzymuje, wczoraj było 19 min
mój cel to cwiczyc przez cały film
uda się ?
na razie jest cięzko bo zakwasy mam wszedzie , nawet tam gdzie nie podejrzewałam ze mam jakies mięśnie
dodatkowo codziennie 30 minut cwicze mózg i uczę się włoskiego
oraz czytam, kupiłam ostatnio kilka ksiązek i jako ze nie moge sie zdecydowac która czytac, losuje je mój mąz
teraz wylosował o fabryce czekolady, wczoraj czytajac opis tego co tam produkują, połknęłabym swój jezyk, ale nie dałam sie ,nic słodkiego nie zjadaam
no ale czy mój maz to nie sadysta ??