sobota w hamburgu
no co tu pisac ogladnijcie dziennik to bedziecie wiedziec o co chodzi.port w hamburgu obchodzil 25 leci i bylo duzo atrakcji oprocz bod z zarciem i napojami ,bylo duzo muzyki pokazow helikopterow ladzi ,statkow idp.najwiekszej atrakcji nie udalo mi sie zobaczyc ze wzgledu na waruki pogodowe zawitaja do portu pozniej a my nie moglismy czekac.przyplynal do hamburgo 2 najwiekszy co do wielkosc statek pasazerski swiata.zwiedzilam muzeum miniaturow kolejek z calego swiata .i to byl cudowny swiat w miniaturze.nie da sie opisac jakie to piekne.
piatek
zas cieplo,siedzie w ogrodzie z kawa ,kompem,ksiazka.dzis dzien lenistwa.obiad juz ugotowany,tylko zostalo mi pranie poskladac,ale to potem.dzis o 18 jade na spotkanie zaprzyjaznionych krajow z niemcami,wegrzy,litwini,francuzi,i polacy.mam nadzieje ze spedze fajny wieczor.zjadlam 1 sniadanie bukka czarna z ziarnami i serek ziolowy,kawy 2 ,juz wypilam bedzie wiecej,jablko,na obiad dzis jemy po grecku fasolka szparagowa,z miesem i pomidorami,wode dopiero zaczelam pic i mam zamiar wypic jej dzis 2 l.mam pytanie jak pazycie zielona herbate tz chodzi mi o lisciasta ile jej dajecie na szklanke wody.ja nie lubie goryczy i dlatego piwo nie dla mnie ,i ja juz kilka razy w zyciu zaczynalam pic ta herbate i cos nie moge sie do niej przyzwyczaic,moze ja za mocna robie? POWIEDZCIE
czwartekod rana w ogrodzie
nastawilam sie na rozsypanie nawozu przeciw mchu ale maz pokrzyzowal mi plany ,mowi ze lepiej wieczorem.wezme sie za porzadki w domu i jak mi starczy sil to umyje okna na dole.co prawda male sa ale 2 razy do roku umyc je tez trzeba i odswierzyc firanki.dzis energia mnie rozpiera choc moje dni przyszly.1 sniadanie kawalek bagirtki z wedlina z indyka i troche ramy bo na sucho nie umie jesc,2 czaeny chleb z zoltym serem i pol szklanki kefiru,kawy 2 wypite i 0,5 litra wody z l-karnityna.
piekna sloneczna sroda
ide do ogrodu i tam zostane jak najdluzej ,wlasnie mam tam troche pracy w ruchu.mam wyjazd do miasta bo oczywiscie moje dziecko ma wolne i w planach ma zakupy ale mimo to bede w ogrodzie i moze z tamtad do was dzis napisze co robie,a roboty mam jeszcze duzo.
niedziela
wspolny obiad z tesciami wlasnie zaliczony a teraz po goscinie pije sobie kawke.dzis u mnie 15 stopni ale zimny wiatr wieje .po tym zarciu nie moge sobie pozwolic na siedzenie w domu.jedziemy rowerami gdzies,przed siebie aby spalic to co zjedlismy nie o naszej poze obiadowej bo moi tescie to ludzie po 80 i oni jedza obiad o godz 12 i tak tez ja dzis zrobilam u nas.pozdrawiam was wszystkie.
czwartek
juz mi lepiej ,wszystko to bylo od zeba ,madrosci zreszta ,ktory rosnie juz 20 lat i nie chce sie przebic i odczasu do czasu daje znac o sobie.pracuje .ustalonych zasad zywieniowych sie trzymam.pozdrawiam.
ucho mnie boli
gardlo ,i cala lewa strona od glowy po kolano.
zas poniedzialek
wczesnie wstalam bo wczoraj tez wieczrkiem wczesnie padlam jak kawka.zle zaplanowalam posilki wczoraj i zaplacilam za to obrzarstwem wieczorem.sniadanie kromka chleba z zoltym seram.2 jablko.obiad salatka z tunczykiem ,mala porcja 4 jablko i w miedzy czasie 1litr kawy i 1,5 l wody.zapomnialam ze pracuje i obiad byl za maly czego domagal sie moj zoladek przy kolacji zjadlam talez rosolu i kielbaske z rozna 150 gr a do tgo 150 gr ciasteczek.teraz juz wiem ze ten obiadek byl za maly i nastepnym razem zrobie to inaczej .a dzis ide na silownie i zakoncze to sauna.
pracujaca sobota i niedziela
tak to juz jest w zyciu ze nie zawsze sie ma to co sie chce miec i ja choc maze o innym systemie pracy idac na kompromis i ze wzgledow finansowych ide do pracy w wolne dni.no nie lubie byc bez wlasnych pieniedzy a i ogrod chce miec ladny i o urlopie juz trzeba myslec i jeszcze tam innych moich planach ,ktore z braku gotowki odkladam juz od tamtego roku.poki nie znajde czegos lepszego musze sie przemeczyc.
wycieczka do zakopanego
udala nam sie mimo iz to tylko pare dni to tez i duzo aby odsapnoc od codziennosci ,wyciszyc sie ,i zaczac cos nowego bo byl to czas wielkiej nocy czyli poczatek nowego.pogoda nam dopisala,na gubalowce mozna sie opalac a na kasprowym jeszcze ostatnie zjazdy na nartach w tym roku.caly te pare dni chodzilismy i to kilka ladnych godz dziennie ,choc nie byl to czas wspinania sie w gory bo jest z mokro a my do az takich ryzykantow nie nalezymy.pojedziemy tam latem to gory na pieszo zaliczymy.wieczorami nasze wycieczki konczylismy jakuzi i sauna.wrocilismy .wypoczeci i zadowoleni z postanowieniem ze jeszcze tam pojedziemy.zakochalismy sie w zakopanym.mimo ze w korkach stalismy po kilka godzin.a dzis zas mam zlecenie do pracy na basenie i nawet z checia tam ide.