Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2019 , Komentarze (13)

Będziemy się dokarmiać 3xdziennie po 60ml. Będę odciągać mój pokarm, a jak będzie mało to MM. Od poniedziałku do dzisiaj przybrał 30g... Ale wczoraj miał chyba jakiś przełom, bo dzisiaj jest całkiem innym dzieckiem. Nie płacze, fajnie się przystawia i nawet spał rano ponad 2h w swoim łóżeczku - zauważyliśmy że lubi być "spacyfikowany". Chyba daje mu to poczucie bezpieczeństwa

. Kolejna wizyta położnej w poniedziałek.

PS. Na poprawę wczorajszego doła zrobiłam sobie wczoraj paznokcie ot co!

22 maja 2019 , Komentarze (13)

Psychiczny dołek.... Od piątku Młody ma jakiś kryzys... Ssie pierś przez kilka minut, a potem puszcza, nie może znowu chwycić, denerwuje się, płacze, krzyczy... Na dodatek w poniedziałek okazało się, że słabo przybrał na wadze.... Boksujemy się od piątku - jedne karmienia lepsze inne gorsze. Dzisiaj w ogóle był dramat z karmieniami, spaniem, jego płaczem. Nawet na spacerze co chwilę się przebudzał. Oo powrocie z pracy Mąż go trochę przejął, bo ja już miałam łzy w oczach z bezradności. A w tym wszystkim jeszcze Michalina.... Wiem, że będzie potem lepiej, ale dzisiejszy dzień dał mi w kość i potrzebuję się nad sobą poużalać. 

Plusy? Polubił kąpiel - tzn. Przestał płakać w trakcie. Aha i ja zrobiłam coś dla siebie - w niedzielę po byłam się odrostu na włosach. W planie są jeszcze kiedyś paznokcie, bo w każdym pamiętniku zdjęcia! Ja też chcę!

Ok na dzisiaj tyle, bo jeszcze udzieli Wam się mój nastrój.

15 maja 2019 , Komentarze (27)

Dzisiaj moja 3 tygodnie od porodu. Waga spadła o 8 kg i teraz stoi jak zaklęta. Brzuch nie najgorzej, choć taki sflaczały. To się jeszcze ogarnie, więcej pracy czeka mnie z biodrami i nogami, bo tam to tłuszcz i tyle. Ale mam jeszcze trochę czasu na planowanie zmasowanego ataku. Teraz nawet spacery nie wchodzą w grę, bo zimno i pada. Tak się prezentuję:

Olek teraz zjadł i się rozgląda po sypialni z perspektywy naszego łóżka.

Od 2 dni mam wrażenie, że zaczyna się normować. W nocy zawsze się budzi koło 24, a potem 5 rano. Jak go nakarmię to już się nie kładę, bo zaraz Piotrek wstaje do pracy, potem trzeba wybrać Miśkę do przedszkola. Jakbym się położyła to byłabym gorzej niewyspana. Czasem uda mi się w dzień zdrzemnąć - wtedy nie padam o 21:-) Cały czas wydaje mi się, że jesteśmy jeszcze nie ogarnięci, jakoś tak ciężko przewidzieć jak będzie wyglądał nasz dzień, kiedy wypadną karmienia, kąpanie, drzemki. Ciągle się docieramy. A Miśka pyta czy będziemy mieli trójkę dzieci :-) Ale mimo wszystko nie narzekam, bo tak czy tak macierzyństwo to super sprawa :-) 

13 maja 2019 , Komentarze (13)

W końcu okrzepliśmy trochę w nowej sytuacji i wzięliśmy się za planowanie chrzciny. W piątek byliśmy w kancelarii, wczoraj zamówiłam zaproszenia, szatkę, świecę. Świętujemy 16.06. Musimy jeszcze iść do proboszcza, bo nasz chrzestny ma bierzmowanie, ale nie ma skończonych 16 lat, ale na kolędzie powiedział, że przymknie na to oko. Oby się nie rozmyślił, bo nie mamy alternatywy....

Ile ważę nie mam pojęcia, bo zawsze rano mam tu taki młyn, że zapominam się zważyć. Dzisiaj była położna. Olek waży już 4250g, więc rośnie jak na drożdżach. U mnie też wygląda ok, oprócz pękniętej brodawki - dość głęboko, ale nie krwawi, nie ma żadnych zmian, więc wietrzę. Widać różnicę u Młodego po tym podcięciu wędzidełka. Jest lepiej. 

Ostanio pomyślałam, że chwalę się tylko Olkiem, a przecież on ma taką super siostrę, więc dzisiaj Miśka :-) 

8 maja 2019 , Komentarze (15)

Dzisiaj mamy 9 rocznicę ślubu - kiedy to minęło?? Nie żałuję ani jednego dnia. Nic szczególnego nie zaplanowaliśmy, w sumie pierwszy raz. Zjedliśmy ciasto po obiedzie, a Mąż kupił mi kwiaty. Poświętujemy w późniejszym terminie :-) Teraz nawet słabo z przytulaniem, bo piersi bolą :-)

7 maja 2019 , Komentarze (6)

Wędzidełko podcięte. Trochę krwi, trochę płaczu - bardziej ja przeżywałam. Chciało mi się wyć na fotelu jak musiałam go trzymać za ręce, a personel za głowę. Zabieg dość szybki. Już widzę różnicę jak wysoko potrafi podnieść język do podniebienia. Od razu go przystawiłam i się uspokoił. Ale przychodnia gdzie to robiliśmy.... Wiało komuną! Kolejka do rejestracji na 50 osób, na szczęście z noworodkiem bez kolejki, a potem w gabinecie 3 stanowiska oddzielone ścianką z luksfery... Nie sądziłam, że są jeszcze takie miejsca... Grunt, że to za nami!

Wczoraj znowu mieliśmy ciężki wieczór. Część wieczoru musiał spać u mnie na rękach, bo żal mi było, żeby tak płakał... Nie wiem jak mu pomóc... :-(

6 maja 2019 , Komentarze (11)

Szpital, w którym rodziłam zawsze chce jeszcze zobaczyć dzidziusia, któregowwypuścili do domu i na wyjściu ustalają wizytę kontrolną w poradni neonatologicznej i nasza właśnie wypadała dzisiaj. Wszystko ok. Na wadze przybiera - w sumie byliśmy w gabinecie najkrócej z wszystkich tam maluszków. Przed wyjściem musieliśmy się karmić, a że kącik do karmienia był zajęty to wypróbowałam moja chustę do karmienia. Fajny gadżet - zapewnia intymność mamie i dziecku. Ja nie lubię pokazywać biustu mimo iż wiem, że to fizjologiczny sposób karmienia. Taka jestem dziwna :-)

Dzisiaj rano była też położna. Też potwierdziła, że z Olkiem ok. Mi zaczęły wypadać szwy, dwa mi sama dzisiaj usunęła. Kolejna wizyta za tydzień, chyba że po tym podcięciu wędzidełka dzienny potrzebowali pomocy przy skorygowaniu przystawienia do piersi. Jesteśmy w kontakcie.

Wczoraj znowu mieliśmy ciężki wieczór z Olkiem. Już chyba wiem z czego to wynika... Mało spał od godziny 16 i potem wieczorem jest chyba zbyt zmęczony, żeby nie marudzić.... Śpi tylko na rękach, a jak się go tylko kładzie to jest ryk. Przed południem i w nocy nie ma takiego problemu. Musimy jakoś nauczyć go tych popołudniowych drzemek. 

5 maja 2019 , Komentarze (6)

Powoli moje ciało dochodzi do siebie. W piątek miałam przełom w siadaniu i właściwie nacięcie i szwy nie dają się już bardzo we znaki. Karmienie to dalej nie ideał, ale zobaczymy czy wtorkowy zabieg u Małego coś poprawi. Na wadze mam - 8kg, brzuch coraz mniejszy. Jedyne co naprawdę mi dokucza to nadmierna potliwość. Budzę się w nocy na karmienie, a tu piżama mokra, kołdra mokra.... To jest jakaś masakra. Zresztą jak urodziłam Olka to mówię do Męża - no to poród za nami, teraz się zacznie. Dla mnie te pierwsze dwa tygodnie to średni komfort. Dobrze, że tatuś z nami jest, bo kto by lepiej o mnie zadbał?? Kto dostarczałby posiłki do łóżka?? :-) W środę się urwie - tatuś wraca do pracy. 

Olek ma ostatnio ciężkie wieczory. Nie może zasnąć, płacze, jest nerwus. Mam nadzieję, że jakoś się nam to wyreguluje. W sumie ma dopiero 1,5 tygodnia. Wczoraj było ciut lepiej. Miejmy nadzieję, że to tendencja zwyżkowa :-)

Jutro Miśka w końcu wraca do przedszkola. Już nie może się doczekać - jest podekscytowana na maksa. W ogóle w konsekwencji strajku odwołali parę fajnych imprez w przedszkolu. Festyn rodzinny, zawody biegowe gdzie w zeszłym roku biegliśmy całą rodziną, turniej piłki nożnej dla tatusiów, przepadł dzieciom zajączek. Szkoda tego wszystkiego.....

2 maja 2019 , Komentarze (5)

Zaczął się u nas czas odwiedzin najbliższych. Wczoraj była moja siostra z Mężem, a jutro moja przyjaciółka, która na stałe mieszka w Niemczech, a teraz jest tu na miesięcznym Urlopie.

Trochę ulżyłam swoim piersiom i za Waszą radą co któreś karmienie odciągam laktatorem. Spora ulga. Zobaczymy czy po tym podcięciu wędzidełka będzie głębiej łapał. 

Tata z Miśką na placu a my siedzimy po karmieniu. 

30 kwietnia 2019 , Komentarze (16)

Za nami pierwsza wizyta u pediatry. Potwierdził zbyt krótkie wędzidełko - dostaliśmy skierowanie do poradni i w kolejny wtorek jedziemy. Wierzę, że Młody będzie się lepiej przystawiał. Teraz dość płytko łapie i roszczenia się trochę przy dolnej wardze. Dobrze, że nasza położna jest doradcą laktacyjnym i od razu wychwyciła problem. Tylko na lenistwo mojego syna przy jedzeniu nic nie poradzimy :-) Dzisiaj w nocy chyba też się zaczął nawał, ale bez tragedii. 

Kikut mam wczoraj odpadł i skończył się problem z brzydkim zapachem. Mamy też zielone światło na spacery :-) Jakoś tak mi się dzisiaj lżej zrobiło :-) Może też dlatego że pokonałam mega zaparcie.... O dziwo po porodzie szło super, a wczoraj coś się przytkało i był dramat. Na szczęście 2 evaqu (wczoraj i dziś pomogły).

Olek dużo śpi. Całkowite przeciwieństwo Miśki :-) Tak sobie drzemie w wózku, a poniżej prezent od Męża z okazji narodzin syna :-) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.