Nie było mnie tu szmat czasu…. czasem zerkałam tylko co u Was i widzę duże zmiany - nowe dzieci, ciąże, prace. Wszystkim gratuluję i życzę powodzenia!
Nie było mnie tu z wielu powodów - brak czasu, brak chęci, depresyjne samopoczucie, zero efektów, a także zmieniający się profil Vitalii. Zaczęło mi się wydawać, że brakuje tu już takiego wsparcia, wirtualnych przyjaźni…. jest za to sporo hejtów i odchudzających się dziewczyn o bmi poniżej 19. Jednak ostatnio zaczęłam zaglądać tutaj coraz częściej - byłam ciekawa co u Was słychać, pojawiały się też pytania co u mnie - to bardzo miłe pomimo tego, że nie dodawałam wpisów. Wniosek jest jeden - zatęskniłam za Wami! Przypomniałam sobie też jak to było - gdy miałam tyle samozaparcia, żeby walczyć o lepszy wygląd, jak mnie wspierałyście. Jak cieszyłyśmy się wspólnie z sukcesów i wspierałyśmy w porażkach. Powiem szczerze, że ja nie mam już jakiegoś dużego parcia na utratę kg - jakby coś się jeszcze udało to byłoby super, ale bez ciśnienia. W chwili obecnej ważę jakieś 60 kg, czyli nawet o 1 kg mniej niż przed ciążą.
Czy coś teraz robię? Staram się pilnować tego co jem - czasem nawet udaje się osiągnąć jakiś spadek, ale wtedy w euforii pozwalam sobie na coś więcej i ze spadku nici. Na ćwiczenia nie mam już tyle czasu co kiedyś, a wieczorem to czasem już padam przytłoczona domowymi obowiązkami. Jeśli coś robię to stawiam raczej na ćwiczenia siłowe w celu modelowania sylwetki niż na cardio, także moja siła mięśni jest raczej ok, ale z kondycją gorzej.
Co u mnie się działo przez ten czas? W grudniu 2014 urodziłam córkę - Michalinę. Poród miałam raczej lekki, bez komplikacji, szybko o nim zapomniałam. W październiku 2015 wróciłam do pracy. Macierzyństwo bywa jednocześnie piękne i trudne. Z jednej strony to dziecię, które się do Ciebie uśmiecha, przytula, które jest całym Twoim światem, a z drugiej to już ciągła troska o tą drugą istotę. Bo jest chora, bo nabiła guza, bo miała zły dzień i dała w kość itp. Jest też trzecia strona - od macierzyństwa nie można się oderwać. Poszliśmy z Mężem na romantyczną kolację zostawiając Miśkę z babcią i cały czas o niej gadaliśmy, bo tego dnia się przewróciła i rozcięła wargę. Także czasem przydałby się “urlop” od rodzicielstwa z totalnym resetem głowy, ale ja chyba jeszcze nie nauczyłam się tego robić
Będę się pojawiać częściej, postaram się nadrobić wasze historie. A poniżej zdjęcie mojej małej Gwiazdeczki.